Wiecznie niespokojna wyspa
Karabinierzy Królewscy i niemieccy lotnicy w Katanii w styczniu 1941 r. Jeszcze jeden cytat o sytuacji na wyjątkowo nieszczęsnej Sycylii. Lektura wspominanej książki o mafii i jej udziale w wojnie nasuwa następujące wnioski. Sycylii (i ogółem południu Włoch) faszyzm obiecywał m.in. próbę zmniejszenia ogromnej przepaści ekonomicznej między nią i bardziej rozwiniętą północą (kolebką faszyzmu). Rozpoczęto od brutalnego rozliczenia z mafią, czego dokonał „żelazny prefekt” Cesare Mori (wielu mafiosów dało nogę za ocean). Mafia jednak była tak mocno osadzona na wyspie, że dla wielu jej członków i ich rodzin znowu oznaczało to spadek poziomu życia i w efekcie mieliśmy kolejnych niezadowolonych. Uczciwie żyjący ludzie jakoś by to pewnie przeżyli. Tylko, że zamiast obiecanych reform i inwestycji Sycylijczykom sprezentowano wojny kolonialne w Etiopii i przeciwko Wielkiej Brytanii, która później dla całych Włoch przerodziła się w długotrwały konflikt o charakterze światowym. Podczas wojny wyspa głodowała, także dzięki atakom aliantów na żeglugę w Cieśninie Messyńskiej, która była jedyną drogą zaopatrzenia dla tejże. Skutki są oczywiste: drożyzna, czarny rynek etc. Wraz ze wzrostem ilości stacjonujących tu Niemców zaczęto traktować ich jako okupanta, co w pewnym sensie dotyczyło nawet armii włoskiej… Samych Sycylijczyków ponoć kierowano do służby z dala od wyspy, tak prewencyjnie. W przeddzień inwazji alianci obiecywali, że dla mieszkańców przygotowano statki ze zbożem, które tylko czekają na kapitulację obrońców Sycylii. Po tejże wydarzyło się dokładnie nic. Nic pozytywnego – odrodziła się dotąd uśpiona mafia, a nastroje na wyspie dojrzewały wręcz do zbrojnego powstania. I tutaj właściwy dzisiejszy wpis:
19 października 1944 w Palermo doszło do poważnego incydentu. Po czterech dniach ogólnego niezadowolenia i protestów, w centrum miasta zgromadził się tłum, który pomaszerował do biura prefekta. Byli to głównie miejscowi pracownicy rządowi, którzy domagali się chleba i wyższych płac. Gdy dotarli do prefektury, zaczęli rzucać kamieniami i stłukli wiele szyb w budynku. Był to sygnał, na który czekali włoscy żołnierze. Zasypali tłum gradem ognia. Wśród użytej broni były karabiny maszynowe i granaty.
Joseph Russo, dowódca stacji OSS w Palermo, wysłał raport do dowództwa sił alianckich: „Straty w poniedziałkowej masakrze w Palermo zostały oficjalnie ocenione na 162 osoby. Liczba zabitych wynosi 16 i spodziewamy się, że wzrośnie. Liczba rannych cywilów to 137, włoskich żołnierzy 11. 50 procent ofiar stanowią dzieci. Liczby te nie obejmują poszkodowanych w czasie paniki. Większość ran to rany pleców od odłamków. Kilku zabitym odłamki odcięły głowy”.
—————————————————————-
Dalej mój komentarz: Wybuch aż takiego niezadowolenia społecznego był inspirowany przez mafię i ruch sycylijskich separatystów. Politycy napuścili zwykłych ludzi na władze, samemu nie biorąc w tym udziału, by później grać trumnami. Ruch separatystyczny wydawał się dość silny, ale wybory przegrał z kretesem. Mógł żałować swojego mariażu z mafią, gdyż: „Powszechnie uważano, że choć za faszystów żyło się nie najlepiej, przynajmniej panował porządek”. Na ulicach dochodziło do starć włoskich patriotów z ruchem niepodległościowym Sycylii (największe podczas manifestacji przeciwko secesji Triestu od Włoch), a rząd centralny wysłał na wyspę silne oddziały karabinierów, które ponownie rozprawiły się z mafią. Okres powojenny także jest dość ciekawy – zachodni alianci oczywiście chcieli silnych Włoch, które nie weszłyby w orbitę ZSRR. Silnych Włoch z Sycylią. Dla wszystkich przeciwnikiem stali się komuniści. Także dla mafii, która obawiała się kolejnej straty wpływów. Sprzymierzona z wiodącą siłą polityczną na wyspie, chrześcijańskimi demokratami, mafia, wspierana przez CIA, stała się głównym orężem walki z włoskimi komunistami (skądinąd finansowanymi przez Stalina). Przez kolejne 50 lat sojusz chrześcijańskich demokratów i mafii był wiodącą siłą na wyspie.