Pogłębia się chaos na Sycylii
Jeńcy z włoskiej 206. Dywizji Obrony Wybrzeża, Sycylia, lipiec 1943 r. Ciąg dalszy walk o wyspę.
Rankiem 12 lipca 1943 pozostałości Dywizji „Livorno” wycofały się, ale i tym razem jej żołnierze mieli pecha. Ruchy Włochów wykryły samoloty rozpoznawcze. Niebawem podały koordynaty do prowadzenia ognia, ściągając tym samym na poobijaną dywizję ostrzał w postaci 808 pocisków sześciocalowych. Ocalali cofnęli się na lotnisko Comiso, Ponte Olivo i Biscari, czyli na granicę zasięgu alianckiej artylerii okrętowej. Po piętach deptała im jednak 45. DP USA Middletona. W połowie popołudnia Amerykanie zaatakowali lotnisko Comiso. Broniły się niedobitki z kilku jednostek: „Livorno”, Mobile Gruppi E, G i H, Gruppo „Comiso-Ispica”, 173. Legion CC.NN. oraz uzbrojony w karabiny personel naziemny Regia Aeronautica. Comiso i Ponte Olivo zostały oddane. W Biscari Włosi zdołali się utrzymać, wzmocnieni dodatkowo niemieckimi grenadierami pancernymi.
Tego dnia zniszczono ostatnią nadal walczącą baterię artylerii nadbrzeżnej – dział kal. 149 mm na Monte San Nicola.
Guzzoni zamierzał zatrzymać Brytyjczyków i Kanadyjczyków w pobliżu Pachino. Zadanie to otrzymał 542. batalion obrony wybrzeża bersalierów (?), Mobile Gruppo F i Gruppo „Pachino”, ale Włosi zostali dość szybko odrzuceni.
Admirał Priamo Leonardi chciał przyjrzeć się obronie podległej mu bazie morskiej w Auguście. Prawie cały personel zbiegł, na miejscu pozostała zaledwie obsada jednej baterii dział. Kiedy do miasta zbliżali się Brytyjczycy, admirał wyszedł im naprzeciw z karabinem w ręku.
Na północ od Augusty major Nino Bolla z Dywizji „Napoli” widział setki żołnierzy, Czarnych Koszul, lotników, marynarzy i policjantów, którzy spanikowani przechodzili przez jego pozycje. Major i jego ludzie zatrzymywali kogo się dało, formując z tych ludzi improwizowane oddziały. Jednak wielu korzystało z okazji i ponownie uciekało. W kilku przypadkach próbujących zapanować nad paniką oficerów zastrzelono. Bolla dał sobie spokój z dalszymi próbami i kazał swoim ludziom przygotować się na spotkanie z wrogiem. Nocą jego żołnierze starli się z brytyjskimi czołówkami.
W pobliżu Geli grupa grenadierów pancernych z Dywizji Pancerno-Spadochronowej „Hermann Göring” chcąc odzyskać honor wolała zaatakować, niż wykonać rozkaz odwrotu. Był to daremny gest.
Trzeciego dnia bitwy o Sycylię aktywność lotnictwa Osi była minimalna. Nad zdumioną tym faktem aliancką flotę zaplątał się samotny włoski myśliwiec. Leciał praktycznie nad falami prowadząc ostrzał ze swojej broni pokładowej. Samolot został poszarpany na kawałki przez ogień obrony przeciwlotniczej i wpadł do morza.
W sztabie Kesserlinga i we wszystkich niemieckich sztabach na Sycylii naziści obwiniali Włochów, chociaż nawet największy fanatyk Hitlera musiał przyznać, że włoscy żołnierze walczyli na plażach bardzo dzielnie. Nie przyznawali także, że część odpowiedzialności za porażkę ponosi Dywizja „Hermann Göring”, która spisała się marnie. 15. Dywizja Grenadierów Pancernych była zbyt rozdrobniona, by móc coś zdziałać. „Fanatycy nigdy nie są obiektywni”.