Po południu 21 kwietnia 1941 roku dwa SM.79 z 278. Squadriglia, pilotowane przez Ten. Robone i Cap. Oscara Cimoliniego, startowały z libijskiego lotniska Berka odpowiednio o 16.50 i 17.25. Ich celem był atak na konwój AS 26. Robone twierdził, że trafił frachtowiec, którym miał być British Lord (6098 BRT), choć sukces przypisuję się raczej niemieckiemu Ju 88 (trafienie bombą). Maszyna Cimoliniego zaginęła potem bez wieści. Dopiero w 1960 roku pracownicy włoskiej kampanii paliwowej odnaleźli Savoię i resztki jej załogi 400 km na południe od Bengazi. Załoga M.M.23881 z powodu niedziałającego kompasu i radia zabłądziła w ciemnościach i musiała lądować awaryjnie na pustyni. Część załogantów doznała złamań i nie była w stanie ruszyć się z miejsca katastrofy. Strzelec 1° Aviere Gianni Romanini, a prawdopodobnie także jeden z jego kolegów, pomaszerowali na północ w poszukiwaniu pomocy. Szkielet Romaniniego odnaleziono 19 lat później na szlaku Jalo (Giallo)-Giarabub. Jednego z ciał nie odnaleziono, stąd sugestia, że poszukiwać pomocy ruszyło dwóch Włochów.
Pocztówka poświęcona LI Batalionowi Kolonialnemu. Mają buty czy nie mają? Raczej jakieś lekkie sandały. Na wielu pocztówkach i zdjęciach widać włoskich Ascari bez obuwia. Zatem nie tylko Etiopczycy butów nie nosili. Dla żołnierzy afrykańskich były one niewygodne, utrudniały poruszanie się w terenie i ogółem mówiąc zmniejszały zdolności marszowe jednostek kolonialnych. —————————————————————– Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
Francja-elegancja chciałoby się rzec. Tenente di vascello Domenico Baffigo w gustownym szaliku z godłem 279. Squadriglia Autonoma Aerosiluranti (eskadra torpedowa). Baffigo był oficerem marynarki oddelegowanym do eskadry lotniczej, by swą wiedzą pomagać podczas ataków torpedowych (choćby po to, by załogi nie stuknęły własnej łajby), najczęściej latał z załogą Cap. Bernardiniego. Baffigo później został promowany do stopnia capitano di corvetta i miał objąć dowodzenie nigdy nieukończonym krążownikiem „Giulio Germanico” powstającym w Castellammare di Stabia k. Neapolu. Domenico Baffigo poległ 11 września 1943 roku podczas walk z Niemcami po włoskim zawieszeniu broni z Aliantami. Pośmiertnie odznaczono go złotym Medalem Waleczności Wojskowej.
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
Godło 278. Squadriglia Autonoma Aerosiluranti, której mottem było „Pauci sed semper immites” (nieliczni, ale zawsze agresywni). W 1940 roku ta eksperymentalna w włoskim lotnictwie eskadra torpedowa liczyła ledwie cztery SM.79, ale do jego końca zaliczyła ciężkie uszkodzenie krążowników HMS „Kent”, HMS „Liverpool” i HMS „Glasgow”. Tak zaczęła rodzić się legendarna formacja Regia Aeronautica.
W okresie 8-13 lipca 1940 roku zaobserwowano dwa brytyjskie zespoły morskie płynące z Gibraltaru i Aleksandrii, co w konsekwencji doprowadziło 9 lipca do bitwy u Przylądka Stilo. Wrogie jednostki pływające atakowało około 500 bombowców SM.81 i SM.79, które zrzuciły około 2000 bomb, w większości o wagomiarach 100 i 250 kg (śmiesznych jak na atak na takie cele), bez osiągnięcia specjalnych rezultatów (krążownik HMS Gloucester nie wziął udziału w bitwie z powodu ataku Savoi z Rodos). Włosi stracili cztery bombowce, a uszkodzonych zostało kolejnych 85.
Sytuacja aż błagała na kolanach, by w tej sytuacji w walce wzięło udział lotnictwo torpedowe. Zważywszy na bliskość własnych baz (starcie na wodach Kalabrii) i słabość brytyjskiego lotnictwa pokładowego (o Fulmarach i Sea Hurricane’ach wtedy można było jeszcze tylko pomarzyć) szanse na przełomowe zwycięstwo Włochów urosłyby niepomiernie.
Cóż z tego, pierwsze pięć torpedowych SM.79 wykonało debiutancki atak na Aleksandrię dopiero 15 sierpnia. A o ironio… 26 lutego 1914 roku to Włosi jako pierwsi dokonali udanego zrzutu torpedy z pokładu samolotu. Naród wizjonerski, ale władze wojskowe miał dość twardogłowe… ————————————————————————————————-
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
1. Wojna Mussoliniego zmienia oblicze (o czym w punkcie drugim). W związku z tym książka „Betasom” przestaje być książką-cegiełką na dalsze jej prowadzenie. Dlatego obowiązuje nowa cena: książkę można od dzisiaj nabyć w cenie 45 zł.
Przesyłka listem poleconym na terenie Polski 8,4 zł. Wysyłam za granicę, wysyłam InPostem, można płacić PayPalem, wszystkie inne opcje także są do uzgodnienia.
2. Przyplątała się choroba, w żadnym razie nie z tych śmiertelnie groźnych, ale skutecznie wykrzywiająca życie. Czwarty miesiąc biorę leki i specjalnie poprawy nie widać – pewnie potrzebne będą dalsze konsultacje, nawet zagraniczne. Ponadto postanowiłem skorzystać z dobrych rad: mam nowego wydawcę artykułów, robię też zamach na cały rynek anglojęzyczny i tam spróbuję wydawać moje książki. A nawet bez tego polscy wydawcy zamówili tyle artykułów i książek, że nie mam pojęcia jak się z tym wyrobię. Dlatego nie mam żadnych szans prowadzić stronę na dotychczasowym poziomie. Od teraz będą się tutaj ukazywać jedynie krótkie ciekawostki i wzorem innych stron zdjęcia z krótkim opisem.
Od
jutra niestety znowu wojuję ze swoim zdrowiem. Dlatego w najbliższym
czasie przechodzimy raczej na krótkie ciekawostki, a nie wpisy w dobrze
znanej Wam z lat minionych formie. Może pojawić się także kłopot z
regularnością publikacji.
I tak wracamy na chwilę do partyzanckiej Dywizji „Garibaldi”, która po zawieszeniu broni zawartym pomiędzy Włochami i Aliantami stanęła u boku jugosłowiańskich partyzantów do walki z Niemcami…
Komuniści, jak to oni, bardzo szybko rozpoczęli poszukiwanie czarownic w
włoskich szeregach. Natrafili jednak na wyjątkowo oporną na postęp
materię, bo jeśli żołnierz włoski nie był faszystą, to okazywał się
rojalistą… katastrofa. Pomimo usilnej pracy komisarzy politycznych
jako komuniści określiło się jedynie dwa procent Garybaldczyków.
S. Ten. Cesare Novello relacjonował to tak: „Komunistyczna propaganda
uprawiana w naszych szeregach nie zdziałała praktycznie nic, głównie
dlatego, że była elementarna i prymitywna, a także z powodu rosnącej
naszej wrogości w stosunku do partyzantów”.
A skąd ta wrogość?
Głownie chodzi o próby rozbicia spójności włoskich oddziałów oraz o
kradzież zrzutów zaopatrzenia, które dla swoich rodaków przewoziło
włoskie lotnictwo współwalczące.
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń
podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)”! Wszystkie szczegóły
znajdziesz tutaj: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=5897
Wystarczy zgłosić taką chęć w komentarzach lub na PW na fan page’u lub napisać na e-mail: marek.sobski@interia.eu
Książka dostępna jest także na Allegro i w księgarniach:
Dywizja „Garibaldi” powstała oficjalnie 2 grudnia 1943 roku w rejonie
miejscowości Pljevlja. W jej skład weszli żołnierze służący dotąd w 19.
DP „Venezia”, 1. Dywizji Alpejskiej „Taurinense”, a także
ocalali z 155. DP „Emilia”, których zgrupowano w batalionie „Biela
Gora”, a jedna z brygad powstała z udziałem żołnierzy dywizjonu
artylerii alpejskiej „Aosta”. Dywizję podzielono na trzy brygady plus
kilka batalionów budowlanych.
Dywizja „Garibaldi” była jedyną
włoską wielką jednostką walczącą u boku Narodowej Armii Wyzwolenia
Jugosławii. Odwołując się do tradycji Garibaldiego żołnierze dywizji
nosili czerwone chusty (wybór dość kontrowersyjny dla kogoś walczącego
na Bałkanach i chcącego uchodzić za niepolitycznego…). Włoska
jednostka stała się częścią II Korpusu dowodzonego przez generała Peko
Dapčevića. Ścisła współpraca z Jugosłowianami zaowocowała licznymi
akcjami, jak ta z sierpnia 1944 roku, gdy Włosi przełamali okrążenie
góry Durmitor (2522 m) w Czarnogórze, dzięki czemu ewakuowały się
sojusznicze oddziały wraz ze szpitalem i rannymi. Dywizja walczyła do
lutego 1945 roku.
8 marca 1945 roku dywizja powróciła do Włoch.
Z 16 tys. żołnierzy, którzy pierwotnie weszli w skład dywizji, 3800
powróciło z bronią w ręku, 2500 powróciło wcześniej z powodu ran lub
choroby, a 4600 powróciło z obozów jenieckich (tutaj mała zgaduj
zgadula: jakich obozów – zlokalizowanych na Bałkanach? I kiedy wrócili:
do tej daty, czy ogółem tylu Włochów przeżyło obozy?). Prawie jedna
trzecia stanu poległa lub zaginęła.
25 kwietnia 1945 roku
pozostałości dywizji zostały zgrupowane w Viterbo, jako „Reggimento
Garibaldi” mający w składzie bataliony „Aosta”, „Venezia” e „Torino”. 5
września pułk wszedł w skład Gruppo di Combattimento „Folgore” (grupy
bojowej w armii Badoglia), a później także DP „Folgore”. 1 grudnia 1948
roku pułk przekształcono w 182. pp „Garibaldi”. 1 listopada 1958 roku
został przekształcony w 182. Reggimento fanteria corazzato „Garibaldi”
(pułk piechoty pancernej).
W wyniku rozpoczętej w 1975 roku
przebudowy Esercito Italiano rok później pułk został rozwiązany, a z
jego składu pozostawiono dwa bataliony: XIII Battaglione carri i l’XI
Battaglione bersaglieri (batalion pancerny i bersalierów).
Dowódcy:
-do lutego 1944 r. gen. Giovanni Battista Oxilia (wcześniej 19. DP „Venezia”) -do 1 lipca 1944 r. gen. Lorenzo Vivalda (wcześniej Dywizja Alpejska „Taurinense”) –od 2 lipca do końca działań wojennych mjr Carlo Ravnich (wcześniej dywizjon artylerii „Aosta” i I Brygady „Garibaldi”).
OdB:
I, II i III, IV i V Brygady (tutaj mamy kłopot, bo w tekście było o trzech brygadach, ale może później powołano nowe?)
Artyleria Szpital Grupa pancerna Kolumna transportowa Batalion saperów Bataliony budowlane —————————————————————-
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń
podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)”! Wszystkie szczegóły
znajdziesz tutaj: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=5897
Wystarczy zgłosić taką chęć w komentarzach lub na PW na fan page’u lub napisać na e-mail: marek.sobski@interia.eu
Książka dostępna jest także na Allegro i w księgarniach:
Divisione italiana partigiana „Garibaldi” (włoska dywizja partyzancka) została utworzona w grudniu 1943
roku na terenie Czarnogóry. W jej skład weszli ochotnicy spośród wojsk
włoskich, które po 8 września 1943 roku (zawieszenie broni z Aliantami)
znaleźli się na Bałkanach.
Do Jugosławii komunikat marszałka
Pietro Badoglio o zakończeniu walk dotarł drogą radiową i był
zaskoczeniem dla operujących tutaj włoskich sztabów. Oddziałom nie
przekazano żadnych dyrektyw precyzujących stanowisko, jakie należy zająć
wobec Niemców i Jugosłowian. Niemcy byli lepiej zorganizowani,
przewidzieli taką ewentualność i natychmiast wdrożyli w życie
przygotowany zawczasu plan. Włoską broń i zapasy próbowali przejąć także
czetnicy i Narodowa Armia Wyzwolenia Jugosławii.
W
Czarnogórze stacjonował włoski XIV KA z dywizjami „Emilia”, „Taurinense”
(alpejska), „Venezia” i „Ferrara”. Tylko ta ostatnia nie zamierzała
stawiać oporu Niemcom, choć jeden z jej dywizjonów artylerii samowolnie
starł się z byłymi sojusznikami w rejonie granicy z Albanią. Inne
dywizje walczyły, ponosząc ciężkie straty: 16 września została zmuszona
do kapitulacji „Emilia”, a w „Taurinense” siedem z czternastu tysięcy
jej żołnierzy poszło do niewoli.
Niemcy działali szybko, byli
stanowczy i zdeterminowani, ale tradycyjnie popisali się także
barbarzyńskim okrucieństwem. W Trilj rozstrzelano 50 oficerów 15.
Dywizji Piechoty „Bergamo”, którzy odmawiali dalszej walki u boku
dawnych sojuszników. Ponad 200 oficerów, odłączonych od swoich
żołnierzy, których tymczasem odesłano do pracy przymusowej na terenie
Polski i innych krajów wschodniej Europy, zostało poddanych
przesłuchaniu, którego puentą była decyzja: dalsza walka lub deportacja.
„Nie” powiedziało 143 spośród przetrzymywanych oficerów, na kolejnych
kilka dni zamknięto ich bez żywności, by dać im czas na zrewidowanie
postanowienia. W końcu Niemcy wybrali 50 spośród nich, 2 października
wywieźli do Trilj k. Splitu i tam rozstrzelali w grupach po pięć osób.
Podobnych zdarzeń było więcej. Wśród ofiar był gen. Alfonso Cigala
Fulgosi, wojskowy komendant Splitu, który nakazał przekazać broń
partyzantom. Został pojmany przez żołnierzy 7. Ochotniczej Dywizji
Górskiej SS „Prinz Eugen” i 1 października rozstrzelany. Wraz z nim
zginęli gen. Salvatore Pelligra, dowódca artylerii w XVIII KA, a także
gen. Raffaele Policardi, dowódca służb inżynieryjnych w tym samym
korpusie. W ogólnym chaosie dni po zawieszeniu broni poszczególni
żołnierze lub małe grupy woleli udać się w góry i dołączyć do
partyzantów w Grecji, Albanii i samej Jugosławii.
Generał Carlo
Ravnich, jeden z dowódców dywizji, mówił w jednym z wywiadów (nr. 274
„Storia Illustrata” z 1980 roku), że w przeddzień zawieszenia broni nie
było po stronie włoskiej żadnych planów wystąpienia zbrojnie przeciwko
Niemcom, za to oni starali się uprzykrzać życie Włochów w każdy możliwy
sposób. Zrzucano ulotki zachęcające miejscową ludność do napaści na
Włochów, przypisując żołnierzom włoskim zbrodnie wojenne, których ci nie
popełnili. Wojska włoskie w Czarnogórze nie zamierzały przyłączać się
do partyzantów Tito, zwłaszcza, że od przełomu lat 1941/1942 w tym kraju
panował całkowity spokój. Włosi bardziej skłaniali się ku sojuszowi z
czetnikami.
Wydarzenia potoczyły się tak, że Włosi ponad
miesiąc sami walczyli z Niemcami, a czetnicy atakowali włoskie oddziały,
gdy te były już wyczerpane walkami z dawnym sojusznikiem.
Włoski garnizon nie miał wyjścia, musiał znaleźć sobie sojusznika, by
ratować żołnierzy, a w wielu przypadkach także ich rodziny.
Początkowo gen. Giovanni Battista Oxilia, dowódca Dywizji „Venezia”,
postanowił sprzymierzyć się z czetnikami przeciwko Niemcom, ale w
październiku „Venezia” i pozostałości „Taurinense” przyłączyły się do
partyzantów Tito. Z biegiem czasu szeregi włoskiej formacji rosły w
siłę, a dywizja partyzancka stała się azylem dla rodaków, którzy z
różnych powodów na Bałkanach zostali zaskoczeni wydarzeniami z 8
września. —————————————————————-
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń
podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)”! Wszystkie szczegóły
znajdziesz tutaj: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=5897
Wystarczy zgłosić taką chęć w komentarzach lub na PW na fan page’u lub napisać na e-mail: marek.sobski@interia.eu
Książka dostępna jest także na Allegro i w księgarniach:
W październiku 1944 roku partyzanci Tito stali się nader odważni na
wieść o zbliżaniu się Armii Czerwonej. Ruch partyzancki ewoluował do
tego czasu do poziomu regularnej armii wspartej lotnictwem. Zaatakowane
zostało włoskie miasto Zara (Zadar) na
jugosłowiańskim wybrzeżu, którego bronili Niemcy wsparci włoskimi
hiwisami i kawisami. Wielu spośród tych Włochów było mieszkańcami
miasta. Ciężkie walki trwały trzy dni. Nie było pardonu, zwłaszcza, gdy
włoscy partyzanci mierzyli się z włoskimi faszystami. Niemcy byli w
lepszej sytuacji i zwyczajnie złożyli broń.
Zbliżanie się
sowietów oznaczało początek końca niemieckiej obecności na Bałkanach. Z
Jugosławii, Albanii i Grecji Niemcy wycofywali się na północ, a wraz z
nimi wielu włoskich pomocników, torując sobie drogę walką (skracam i
szukam wątków włoskich…).
30 października komuniści Enwera
Hodży, wspierani przez Włochów, rozpoczęli natarcie na Tiranę. Walki
trwały dwa tygodnie, zginęło w nich zwłaszcza wielu albańskich i
włoskich faszystów, natomiast niewielu Niemców. Za jednym zamachem
Albańczyków uwolniono od faszyzmu i zniewolono komunizmem.
Wraz
z przełomem na Bałkanach alianccy agenci w porozumieniu z Włochami
rozpoczęli dyskusję o ewakuacji byłych żołnierzy Regio Esercito na
Półwysep Apeniński. W najgorszym położeniu byli ci z Włochów, którzy
wpadli w ręce greckiej ELAS. Ponad połowa z nich zginęła, przy życiu
pozostało 7500 z nich, bardzo często nadal w letnich mundurach, a mieli
przed sobą perspektywę drugiej greckiej zimy spędzonej w prymitywnych
warunkach pośród dzikich gór. Postanowiono przynajmniej, że samoloty
alianckie i Aeronautica Cobelligerente (Badoglio) zrzucą im
zaopatrzenie.
W październiku Dywizja „Garibaldi” oficjalnie
zażądała repatriacji. Był to kolejny problem dla premiera Bonomiego,
który obawiał się, że przywództwo dywizji jest całkowicie „czerwone”. W
rzeczywistości procent komunistów w szeregach był marginalny, ale Bonomi
traktował wszystkie formacje partyzanckie jako polityczne.
Garybaldczycy walcząc u boku Tito zapisali świetną bojową kartę, ale z
18 tys. jej żołnierzy we wrześniu 1943 roku do teraz pozostało już tylko
pięć tysięcy. Tito chwalił i cenił Włochów i chciał by zostali.
Dowództwo dywizji zgodziło się, ale zaopatrywać włoską jednostkę mieli
Alianci.
Oficerowie alianccy uważali, że wszystkich Włochów
walczących na Bałkanach należy ewakuować i włączyć w skład armii
Badoglia. Tito zgodził się, ale tylko i wyłącznie wtedy, gdy z oficjalną
prośbą zgłosi się Bonomi. Nawet sowieci nie uznali jeszcze Tito jako
formalnego przywódcę Jugosławii, a prośba Włocha stałaby się
precedensem. W Egipcie czekała już inna opcja polityczna chcąca przejąć
władzę. Ponadto Włosi okupowali spore obszary Słowenii, Chorwacji,
Istrii i Dalmacji. Faszystowski czy nie, rząd włoski nie chciał lekką
ręką oddać te sporne tereny, w dużej mierze zamieszkane przez Włochów.
Pięć tysięcy Garybaldczyków musiało cierpliwie czekać na rozwiązanie tej
sytuacji.
12 października marszałek Messe dał upust swojemu
oburzeniu spowodowanego faktem nie udzielenia przez Aliantów pomocy
Włochom będącym w rękach ELAS. Do zrzutów zaopatrzenie nie doszło.
Dopiero pod koniec miesiąca Bonomi i Alianci osiągnęli porozumienie:
Włochów miano ewakuować, gdy tylko dojdzie do spotkania regularnych
wojsk alianckich z wojownikami ELAS. W międzyczasie ponownie obiecano
zrzuty zaopatrzenia.
To rozwiązanie było sensowne, gdyż
Brytyjczycy wylądowali już w Grecji. Niemcy i ich sojusznicy ewakuowali
się z kraju. Jednak ze względu na dominację Aliantów na morzu i w
powietrzu na wyspach greckich zostały odcięte garnizony obsadzane przez
15 tys. Niemców i 5 tys. Włochów (czyli prawie na pewno w tych danych
nie ma Krety).
ELAS osiągnęła porozumienie z Niemcami, w
zamian za broń i inne zaopatrzenie zobowiązała się nie atakować
cofających się wojsk. Brytyjscy agenci donosili także, że zrzuty
przeznaczone dla Włochów znajdujących się w rękach komunistów trafiają
do powstańczych oddziałów. Sytuacja agentów także się zmieniła,
rozpoczynała się walka o władzę w Grecji, a teraz ELAS i Brytyjczycy
byli wrogami.
Dopiero w połowie listopada udało się
Brytyjczykom natrafić na Włochów przetrzymywanych w północnej Grecji.
Ubrano ich, nakarmiono, repatriowano i umieszczono w szpitalach.
Z Aliantami skontaktowało się także 15 tys. włoskich partyzantów z terenu Albanii, którzy także chcieli wrócić do domu.
Do tego doszło tysiąc Włochów schwytanych przez Bułgarów w przeciągu
1944 roku, a których teraz puszczano wolno, gdyż także ten kraj zmienił
stronę.
Bonomi stał się celem nacisków by uznał władzę Tito,
co przyspieszyłoby powrót Garybaldczyków do Włoch. Zdesperowany
zrezygnował 28 listopada. Nawet jego przeciwnicy prosili, by przemyślał
swoją decyzję. Bonomi zgodził się, a w ramach gestu pojednania zgodził
się na kilka zmian gabinetowych zgodnie z wolą opozycji. Wśród nich było
obsadzenie hrabiego Sforzy w roli ministra spraw zagranicznych.
Włosi z Grecji, Albanii i Bułgarii byli okrętowani w Dubrowniku i
przewożeni do Tarentu, gdzie dla powracających z Bałkanów stworzono obóz
rekonwalescencyjny. 23 grudnia Bonomi oficjalnie zwrócił się do Tito z
prośbą o zwolnienie wszystkich Włochów, włącznie z faszystowskimi
jeńcami. Tito odmówił! Zapowiadała się ciężka zima dla żołnierzy Dywizji
„Garibaldi” i pułkownika Carla Ravnicha. —————————————————————-
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń
podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)”! Wszystkie szczegóły
znajdziesz tutaj: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=5897
Wystarczy zgłosić taką chęć w komentarzach lub na PW na fan page’u lub napisać na e-mail: marek.sobski@interia.eu
Książka dostępna jest także na Allegro i w księgarniach:
Na Bałkanach, już po wydarzeniach z września 1943 roku, Włosi walczyli po obu stronach.
Wielu żołnierzy włoskich, którzy dołączyli do obozu Tito, było
wcześniej członkami formacji tyłowych. Teraz znaleźli się na pierwszej
linii frontu. Największą włoską jednostką walczącą u boku komunistów
była Dywizja Garibaldiego, dowodzona przez generała Vivaldiego. Tym
ludziom wiodło się stosunkowo najlepiej.
Nieco mniej szczęścia
mieli Włosi, którzy dołączyli do albańskich partyzantów, w tym
komunistów Enwera Hodży. Traktowano ich z mniejszym zaufaniem, rzadko
używano ich do zadań bojowych. W greckim komunistycznym ruchu oporu
Włosi walczyli u boku Greków ciesząc się tymi samym statusem.
Większość partyzanckich przywódców była inteligentna, choć brutalna, jak
Tito i Hodża, Stefanos Serafis był jednak i brutalny, i głupi. Dlatego
do wiosny 1944 roku większość Włochów, którzy dołączyli do ELAS zmarła z
powodu chorób spowodowanych ciężkimi warunkami życia. Ocalałych była
jedynie niewielka garstka.
W kwietniu 1944 roku Niemcy zdecydowali się oczyścić z partyzantów Helikon (https://pl.wikipedia.org/wiki/Helikon_(geografia))
. W tym celu wykonano desant z morza, w którym wzięli udział Niemcy,
Włosi, greccy faszyści i Arabowie (może ktoś skojarzy, jaka to mogła być
formacja?). Ofensywie udało się głęboko wedrzeć w region. Później
Grecy zeznawali, że Niemcy zachowywali się przyzwoicie i
zdyscyplinowanie. Włosi oddali się gwałtom na kobietach i grabieży.
Arabowie mieli podobne upodobania, ale okazali się jeszcze gorsi od
Włochów. Najgorzej jednak swoich rodaków traktowali sami Grecy, którzy
urządzili sobie polowanie na czarownice, torturując i mordując
podejrzanych. Niebawem partyzanci przeszli do kontrataku, zadając
wyprawie antypartyzanckiej straty na poziomie 250 ludzi i zmusili
przeciwnika do haniebnego odwrotu.
Nie ma żadnych wiarygodnych
danych pozwalających ocenić ilu Włochów walczyło po obu stronach
greckiej barykady w 1944 roku, ale istnieją pewne wskazówki. Na przykład
w górach Pindos partyzanci z EDES zostali zaatakowani przez dwie
dywizje Osi, niemiecką i rosyjską (jeśli mamy specjalistę, to także
proszę o informację, któż to nam się tu zaplątał; cytowany J.L. Ready
jest Amerykaninem i dla niego przymiotnik rosyjska jest bardziej
wieloznaczny niż dla nas.). Partyzanci musieli uciekać, zostawiając
swoich rannych i chorych na pastwę przeciwnika. W ten sposób do niewoli
trafiło 972 Greków, 341 Włochów i siedmiu Brytyjczyków.
W
lipcu 1944 roku ELAS napadł na niemiecką bazę morską w Stilida.
Partyzanci odkryli, że dużą część przeciwników stanowili włoscy hiwisi
służący w Kriegsmarine. W sierpniu greccy partyzanci wykoleili pociąg
wojskowy i wzięli do niewoli 37 rannych strażników, z czego 25 było
greckimi faszystami, 10 było Włochami, a Niemców było ledwie dwóch. —————————————————————-
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń
podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)”! Wszystkie szczegóły
znajdziesz tutaj: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=5897
Wystarczy zgłosić taką chęć w komentarzach lub na PW na fan page’u lub napisać na e-mail: marek.sobski@interia.eu
Książka dostępna jest także na Allegro i w księgarniach:
W 1944 roku trzydzieści tysięcy włoskich „cooperators”
(tutaj kierowców, łącznościowców, saperów i inne specjalizacje)
przeniesiono z frontu włoskiego na bardziej prestiżowy front zachodni.
Niektórzy brytyjscy oficerowie sztabowi 15. Grupy Armii
dalej sugerowali gen. Clarkowi, by ten wycofał Włochów z linii.
Amerykanin nie miał żadnych zastrzeżeń do swoich żołnierzy z Półwyspu
Apenińskiego, nie dziwnego, że jego odpowiedź była jednoznaczna:
„Bezwzględnie żadnej redukcji żołnierzy włoskich przydzielonych Piątej
Armii… włoskie oddziały wypełniają teraz niezbędne zadania
operacyjne”.
Sytuacja na froncie włoskim była taka, że zabrano
z niego wiele najbardziej wartościowych jednostek, a zastąpiono je
formacjami, które nigdy nie miały dotąd okazji sprawdzić się w boju
(dywizja brazylijska, brygada żydowska, 92. DP USA – czarnoskóra etc.).
Alexander musiał w końcu prosić Messe o wystawienie dodatkowych
jednostek włoskiej piechoty. Prosta matematyka: z 40 dywizji wysłanych
do walki na froncie włoskim na Półwyspie Apenińskim miało zostać
niebawem 18. Włoski marszałek dał zielone światło na wystawienie
czterech grup bojowych: Friuli, Cremona, Legnano i Folgore (w oryginale
jest mowa o dywizjach, ale bez sprawdzania wiem, że to błąd; włoska
wykładnia: https://it.wikipedia.org/wiki/Gruppi_di_Combattimento)
Ludzie z „Friuli” mieli za sobą krótką kampanię francuską,
jugosłowiańską (w 41′), a później walczyli z partyzantami, a następnie
Niemcami na Korsyce. Grupa składała się z 87. i 88. pp dowodzonych przez
pułkowników Carignani i Ciancabilla, 35. pa płk de Biase, batalionu
saperów i służb. Dowodził generał Arturo Scattini, który podczas walk w
Tunezji dowodził Dywizją „La Spezia” i kilka miesięcy spędził w
alianckim obozie jenieckim. Poinformowano, że jego 10 730 ludzi będzie
nosić brytyjskie mundury i wyposażenie, także trochę wyposażenia
amerykańskiego, a do dyspozycji oddanych zostanie 1363 pojazdy. Ostatnia
liczba zatrwożyła go, podobnie jak miałoby to miejsce z wieloma
ówczesnymi włoskimi generałami. Niewielu żołnierzy jednostki potrafiło
prowadzić pojazdy, a potrzeba przeprowadzenia kursów niepotrzebnie
wydłużała proces szkolenia całej grupy. Większość broni miała pozostać
włoska, a siła ognia miała składać się z 7967 karabinów, 445 czegoś, co
zjadł jakiś chochlik (pistoletów maszynowych?), 500 karabinów
maszynowych, 140 2-calowych moździerzy, 40 3-calowych moździerzy, 178
armat przeciwpancernych i 64 armat polowych.
„Cremoną” dowodził
generał Clemente Primieri, wcześniej dywizja o tej nazwie walczyła (ja
nie wiem, czy nowa grupa bojowa = stara dywizja i czy doświadczenia
bojowe tej drugiej należy tak 1:1 przypisywać formacjom armii Badoglia,
ale lekko wątpię) przeciwko Francji, przez kilka miesięcy z partyzantami
na Korsyce, a później na tej wyspie przeciwko Niemcom. Składała się z
21. i 22. pp, 7. pa, batalionu saperów i służb. Wyposażenie i uzbrojenie
miało być podobne jak w „Friuli”.
„Legnano” generała Utiliego
walczyła wcześniej w Grecji. Jej 67. pp został użyty na froncie włoskim w
roli noszowych i zdobył sobie uznanie, a 68. pp dopiero co trafił do
linii. Ponadto w składzie był 58. pa, batalion saperów i służby. Problem
pojawił się gdy Clarke nie chciał tracić doświadczonego w służbie
sanitarnej 67. pp, więc w jego miejsce przydzielił nowy 69. pp.
Oryginalny 69. pp walczył w Afryce i w 1941 roku został zniszczony
(obrona Tobruku na początku roku). Nowy pułk stworzono z resztek 4.
Pułku Alpejskiego i jednego z batalionów 4. Pułku Bersalierów. Alpini
walczyli przeciwko Francji i Tito, a od kilku miesięcy walczyli także
przeciwko Niemcom. Bersalierzy mieli za sobą kampanie francuską i
grecką, także oni od kilku miesięcy toczyli boje przeciwko byłemu
sojusznikowi.
„Folgore” dowodził gen. Morigi. Wśród jej
żołnierzy było nawet kilku weteranów z legendarnej już dywizji
spadochronowej zniszczonej w Afryce, jak Ugo Siva. W skład grupy bojowej
wszedł 185. p.spad., z czego jeden z batalionów walczył już przeciwko
Niemcom, a drugi z pułków stworzyły bataliony piechoty morskiej „Bafile”
i „Grado”. Pułk artylerii miał numer 155. Ponadto grupa miała także
batalion saperów i służby.
Dalej jest wyjaśnienie, że tych
jednostek o sile standardowej włoskiej dywizji (z lepszym uzbrojeniem i o
dużym stopniu motoryzacji) nie nazywano dywizjami, a grupami bojowymi,
ze względu na naciski polityczne, gdyż nie chciano przyznać brytyjskiej
opinii publicznej, że Włochy są wyzwalane w dużej części przez samych
Włochów, a przecież od Caporetto pieczołowicie tworzono mit
„tchórzliwego makaroniarza”. W mistyfikacji brał udział rząd Bonomiego,
ale już Messe nigdy nie używał innego słowa niż „dywizja”. Gdy
Brytyjczycy walczyli jeszcze przeciwko Włochom, to często nawet z
mniejszych formacji włoskich próbowali w swoich raportach tworzyć
kolejne „dywizje”, teraz jednak spojrzenie na te sprawy było inne.
Kolejnym rezerwuarem mięsa armatniego byli włoscy partyzanci. Alexander
zwrócił na nich uwagę, ale włoscy i brytyjscy politycy uważali, że są
oni potrzebni do czasu pozbycia się Mussoliniego i ani chwili dłużej
(kilka lat po wojnie to rozbrajanie partyzantów, a w przypadku
komunistów niejednokrotnie zbrojne niszczenie grup powstańczych).
Ostatecznie ustalono, że wojska alianckie będą korzystać z partyzantów,
ale chętni z ich szeregów mieli zostać najpierw wypytanie pod kątem
poglądów politycznych. Najważniejszą wytyczną było: ani jednego
komunisty. —————————————————————-
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń
podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)”! Wszystkie szczegóły
znajdziesz tutaj: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=5897
Wystarczy zgłosić taką chęć w komentarzach lub na PW na fan page’u lub napisać na e-mail: marek.sobski@interia.eu
Książka dostępna jest także na Allegro i w księgarniach: