Giulio Reinera wspomnienie o Bf 109
Messerschmitt Bf 109 G-4/R6 (Werk-Nr. 19655) dowódcy 365. Sq. Ten. Giuseppe Gianelli z 150. Gruppo Autonomo C.T. Lotnisko Sciacca, Sycylia, czerwiec 1943 r. Jutro admin idzie pod nóż, raczej nic poważnego, ale uprzedzam, że może być tak, że w sobotę nie będzie wpisów, wtedy wszystkie wpisy „morskie” opublikuję w niedzielę.
18 maja 1943 4. Stormo C.T. otrzymał swoje pierwsze dwa Bf 109 na lotnisku Ciampino. Rozpoczęły się przygotowania do przezbrojenia pułku na niemiecki myśliwiec, chociaż ostatecznie do niego nie doszło i Messerschmitty przekazano do 23. Gruppo. Giulio Reiner, dowódca 73. Squadriglia, tak wspomina swój pierwszy kontakt ze sto dziewiątką:
„Po naszym przybyciu na lotnisko Ciampino Sud (19 maja 1943), spotkaliśmy 10. Gruppo, które z garstką MC.202 operował w obronie Rzymu, mając swoje sekcje także na lotniskach w Furbara, Cerveteri i Capua. Dywizjon otrzymał wówczas także kilka Bf 109F-2 i G-2, piloci po kolei szykowali się do przesiadki na te maszyny, wykonując kilka lotów szkoleniowych i zaznajamiając się z nowym myśliwcem. 22 maja 9. Gruppo otrzymał dwa Bf 109G-2 z 10. Gruppo i natychmiast przystąpiliśmy do zapoznania się z maszyną i wykonywania lotów treningowych.
Kilka dni wcześniej dowódca naszego Stormo, Ten. Col. Armando François, poprosił mnie o pełną ocenę niemieckiego myśliwca, bym sprawdził jego osiągi i granice jego manewrowości, celem stworzenia taktyki walki i nauki naszych pozostałych pilotów. Niestety, Bf 109G-2 dostarczone do naszej jednostki były często niesprawne i wcześniej wykonywały loty operacyjne z kilkoma MC.202, powodowało to, że była tylko ograniczona ilość paliwa. Po moich dwóch pierwszych lotach 24 i 25 maja, następny wykonałem dopiero 16 czerwca o 6.00. Niedługo po lądowaniu dowiedziałem się o przeniesieniu do Vicenzy, gdzie przy 3. Stormo niedawno powstała jednostka treningowa, która miała być punktem zbiorczym dla Bf 109 przybywających z Niemiec i szkolić pilotów. Podróż mieliśmy odbyć na pokładzie Ca.133, miałem zabrać z sobą 10 doświadczonych pilotów z 9. i 10. Gruppo. Mieliśmy przesiąść się na wersję G-6 i przeprowadzić następnie 10 myśliwców do Ciampino, by przezbroić cały Stormo.
Następnego dnia, 17 czerwca 1943, wystartowaliśmy na Ca.133 z pięcioma-sześcioma pilotami 9. Gruppo. W Cerveteri dosiadło się do nas kilku ludzi z 10. Gruppo i ruszyliśmy do Vicenzy. Zostałem ciepło przyjęty przez przyjaciół z 3. Stormo i natychmiast nawiązałem kontakt z personelem naziemnym jednostki i niemieckimi specjalistami, którzy przybyli z myśliwcami. Z pewnym zdziwieniem odkryłem, że perfekcyjnie mówią po włosku, dzięki czemu mogłem z łatwością dowiedzieć się o wszystkich sekretach Bf 109, które otrzymaliśmy. Były to cztery Bf 109G-2 i sześć Bf 109G-6, wszystkie w wariancie R-3 zaopatrzonym w 300 litrowy pomocniczy zbiornik paliwa pod brzuchem. Samoloty stały przede mną na lotnisku i miałem okazję dokładnie im się przyjrzeć. W porównaniu z włoskimi samolotami zostały zbudowane i wykończone z mniejszą dbałością o szczegóły, ale jednak wyglądały na solidne, skuteczne i proste w utrzymaniu, innymi słowy doskonałe na wojnę […].
19 czerwca 1943 wystartowaliśmy w dwóch formacjach, składających się odpowiednio z dwóch i trzech par, skierowaliśmy się na południe. 20 czerwca niespodziewanie dostaliśmy rozkaz, by oddać wszystkie Bf 109 do 23. Gruppo z 3. Stormo, także bazującego w Ciampino, by bronić Rzymu”. (CDN. jutro min. podrozdział o Bf 109 na Sycylii, oby okazał się ciekawy)