3 kwietnia 1941 roku, „Pietro Micca”, który płynął z Tarentu na Leros, w rejonie na południe od Krety, napotkał nieprzyjacielski konwój. Dwie wystrzelone z dystansu 1500 m torpedy okazały się niecelne. Włosi oddalili się w znużeniu. 5 kwietnia „Micca” wchodził do portu na Leros, w niedużej odległości od okrętu doszło do dużej eksplozji. Uszkodzony został ster i rufowe stery głębokości. Najprawdopodobniej była to mina, choć część źródeł sugeruje… torpedę przypadkowo wystrzeloną z rufowej wyrzutni. Okręt odholowano do portu na Leros, gdzie przeszedł podstawowe naprawy. W maju 1941 r. „Micca” wrócił do Tarentu, tam był remontowany od czerwca do listopada 1941 r.
W dniach 22 i 23 kwietnia okręty podwodne „Settembrini” i „Fisalia” dostrzegły brytyjski krążownik, nie zdołały jednak zająć dogodnej pozycji do wystrzelenia torped (przypis: według części literatury „Settembrini” odpalił trzy niecelne torpedy).
W kwietniu wzrosła aktywność sommergibili. 53 misje zostały wykonane przez 37 okrętów. Mimo to ponownie nie udało się zatopić żadnej wrogiej jednostki. W związku z wyjściem w morze okrętów Force „H” z Gibraltaru, „Colonna”, „Da Procida” i „Ametista” przeprowadzały nocne patrole w Zatoce Genueńskiej. Z tego samego powodu, między 3 a 8 kwietnia, na południe od Sardynii operowały „Corallo” i „Turchese”, które poszukiwały jednostek brytyjskich płynących w stronę Malty. Jej wody z kolei nadzorowały „Santarosa” i „Settembrini”. W dniach 2-14 kwietnia „Aradam”, „Onice”, „Malachite” i „Topazio” czatowały w Zatoce Sallumskiej i w rejonie Marsa Matruh. W drugiej połowie miesiąca w tym rejonie zjawiły się „Ondina”, „Nereide”, „Turchese”, „Squalo”, „Adua”, „Smeraldo”, „Settembrini” i „Fisalia”. Na Morzu Egejskim operował jedynie „Sirena”. Dodatkowo dziewięć okrętów starszej konstrukcji wykonało 10 ofensywnych patroli na wodach metropolitarnych.
27 maja miał miejsce nieudany atak SLC (żywych torped) na brytyjską żeglugę w Gibraltarze (Operacja „B.G.3”). Pomiędzy 15 a 31 maja w ich transport ponownie zaangażowany został „Scirè”.
W maju 1941 r., mimo wielu wydarzeń na Morzu Śródziemnym, mało aktywne były sommergibili. 27 okrętów wykonało 43 misje. Obeszło się bez strat, jednak nie uzyskano także żadnych zatopień. Operacje włoskich okrętów koncentrowały się w Zona „B” i „C”. Na południe od Sardynii i u wybrzeża Tunezji operowały w dniach 9-11 i 21-22 maja odpowiednio „Corallo” i „Diaspro”. W czasie trwania operacji „Tiger” na wodach Malty czaiły się w zasadzkach „Ambra”, „Settimo” i „Santarosa”. Na wodach Cyrenajki i Egiptu operowały „Beilul”, „Tricheco” i „Uarsciek”. Od połowy miesiąca 11 okrętów zaangażowano na wodach na południe od Krety. Były to m.in. „Adua”, „Galatea” i „Onice”. Jedynie „Squalo” zaobserwował, idącą w dużej odległości, grupę wrogich okrętów. „Galatea” odbył także patrol na Morzu Egejskim, a oprócz niego zaangażowano tam także okręty „Sirena” i „Nereide”.
5 marca 1941 roku, pomimo ataków włoskich okrętów podwodnych, Brytyjczycy rozpoczęli przewóz z Egiptu do Grecji 58 tys. żołnierzy. Operacja przerzutu tych wojsk nosiła nazwę „Lustre”. 7 marca 1941 pierwsze brytyjskie jednostki zeszły na grecki brzeg w portach Pireus i Wolos.
6 marca 1941 Włosi stracili w Kanale Caso, na wschód od Krety, samozatopiony okręt podwodny „Anfitrite”, który został ciężko uszkodzony przez niszczyciel „Greyhound”. „Anfitrite” opuścił Leros 4-go, jego zadaniem był atak na konwój płynący z Aleksandrii w stronę Grecji. Rejon polowania osiągnął następnego dnia. Około 8.00 6-go, pozostający w zanurzeniu okręt, został ok. 20 Mm na południowy wschód od przylądka Capo Sidero na wyspie Caso zauważony przez brytyjskie niszczyciele, będące częścią eskorty konwoju AS. 16, idącego z Pireusu do Port Saidu. Sommergibile obrzucono bombami głębinowymi, które spowodowały poważne uszkodzenia, do okrętu zaczęła wdzierać się woda. „Anfitrite” został zmuszony do wynurzenia i natychmiast został trafiony w kiosk przez pocisk wystrzelony z „Greyhounda”, zginęło przy tym trzech Włochów. Armata pokładowa była uszkodzona, dlatego Włosi rozpoczęli proces samozatopienia okrętu i opuszczali jego pokład. „Anfitrite” zatonął w pozycji 34º55′ N i 26º43′ E. Zginęło siedmiu ludzi, w tym podoficer, resztę załogi 39-43 ludzi podjął „Greyhound”.
11 marca 1941 powracający z Leros „Pietro Micca” napotkał koło wyspy Kythira grupę nieprzyjacielskich niszczycieli. Wystrzelona torpeda chybia celu.
Okręt „Ambra” (tenente di vascello Mario Arillo) i trzy inne okręty (m.in. „Ascianghi” i „Dagabur”), pomiędzy 22-31 marca, prowadziły działania osłonowe dla operacji „Gaudo” (bitwa u przylądka Matapan). „Ambra” przybył w rejon między Aleksandrią a przylądkiem Krio 24 marca. 31 marca znajdował się już w drodze powrotnej, wówczas o godzinie 2.37 natknął się na duży okręt, odległy o jakieś 2000 m, idący z eskortą trzech niszczycieli prędkością 10 w. Okręty eskortowały dwa transportowce. Włosi odpalili trzy torpedy w stronę największego celu i pozostali w wynurzeniu, by stwierdzić efekt ataku. O 2.44 w centralną część krążownika uderzyły dwie z trzech wystrzelonych torped. W tym ataku „Ambra” posłał na dno nowoczesny krążownik lekki (plot.) HMS „Bonaventure” (wyporność standardowa: 5.450 ton, pełna: 6850 ton, typ Dido). Okręt zatonął w czasie krótszym niż 5 minut, przewracając się do góry dnem, wraz z nim morze zabrało 138 członków załogi, w tym 23 oficerów oraz 115 podoficerów i marynarzy. Ocalałych z ataku podjął niszczyciel „Hereward”. Akcja rozgrywała się na wodach na południe od Krety, 90 Mm od tej wyspy. Krążownik osłaniał konwój idący z Grecji do Aleksandrii. Zatonął na pozycji 33°10′ N i 26°20′ E. Po ataku włoski okręt natychmiast zszedł pod wodę. Intensywnym ściganiem Włochów zajął się australijski niszczyciel „Stuart”, który przeprowadził siedem ataków z użyciem bomb głębinowych. Poszukiwania sommergibile trwały do poranka. Wybuchy bomb głębinowych spowodowały uszkodzenia rozmaitych urządzeń na pokładzie okrętu, w tym busoli żyroskopowej i magnetycznej. Dzięki nawigacji przy pomocy położenia gwiazd i słońca załoga doprowadziła okręt do Augusty. Arillo otrzymał Medaglia d’Oro al Volor Militare, a jego „drugi” – tenente di vascello Luigi Fulvi Medaglia d’Bronzo al Valor Militare.
Dzień wcześniej ten sam okręt niecelnie atakował „Dagabur”, któremu pierwotnie przypisano zatopienie krążownika. O 20.27 dostrzegł „Bonaventure” znajdujący się na pozycji 33°47’ N i 25°24’ E. Cel był dobrze oświetlony przez zachodzące słońce, poruszał się z niewielką prędkością. O 20.37 „Dagabur” odpalił dwie torpedy. Załoga usłyszała dwie głośne eksplozje, jednak te trafienia nie zostały potwierdzone, choć włoska literatura sugeruje, że były one prawdopodobne.
31 marca przyniósł także stratę, idący w wynurzeniu z Messyny do La Spezia „Pier Capponi” został zatopiony przez brytyjski okręt podwodny „Rorqual”. Brytyjczycy wystrzelili kilka torped, dwie z nich trafiły, posyłając okręt na dno. Do zdarzenia doszło 17 Mm na południe od wyspy Stromboli, w pozycji 38°32’ N i 15°15’ E. Zginęło pięciu oficerów oraz 33 podoficerów i marynarzy. Dowodzący okrętem tenente di vascello Romeo Romei otrzymał pośmiertnie Medaglia d’Oro al Valor Militare.
W marcu 1941 r. do Afryki płynął DAK, rozpoczęła się także kontrofensywa Osi w Libii. Spowodowało to zwiększony ruch okrętów włoskich i brytyjskich w centralnej i wschodniej części Morza Śródziemnego. W Zona „A” nie działo się w tym czasie nic godnego uwagi. Aktywność sommergibili nie była większa niż w poprzednich miesiącach. Zwiększona ilość okrętów wroga spowodowała utratę dwóch jednostek. W tym miesiącu na wodach greckich operowały „Uarsciek”, „Fisalia” i „Adua”, ten pierwszy na wodach okalających Wyspy Jońskie, a pozostałe dwa na Morzu Egejskim. Wszystkie pozostałe sommergibili operowały w Kanale Sycylijskim, na wschód od Malty i zwłaszcza wzdłuż wybrzeży Egiptu i Libii. W tych operacjach zaangażowano następujące jednostki: „Serpente”, „Anfitrite”, „Beilul”, „Galatea”, „Smeraldo”, „Malachite”, „Nereide”, „Ascianghi”, „Ambra”, „Dagabur” i „Onice”.
Czas na cz. 2. artykułu „Nasze morze, naszym grobem”, traktującą o 1941 roku w wykonaniu włoskiej floty podwodnej na Morzu Śródziemnym.
NIEMRAWY POCZĄTEK ROKU
Styczeń nowego roku rozpoczął się dla włoskiej floty podwodnej na Morzu Śródziemnym mało widowiskowo. „Beilul” przeprowadził jeden z niewielu ataków, które miały miejsce w tym miesiącu, gdy nieskutecznie atakował konwój pięciu parowców w eskorcie trzech niszczycieli. Działo się to nocą 8/9 stycznia 1941 w pobliżu Krety. Statki miały eskortę trzech okrętów. Włosi wystrzelili cztery torpedy z położenia nawodnego, a następnie oddalili się i zeszli pod wodę. Załoga słyszała dwie eksplozje, jednak żadne zatopienia nie znajdują potwierdzenia.
14 stycznia 1941 okręt podwodny „Neghelli” opuścił Leros i udał się zająć pozycję pomiędzy wyspami egejskimi, na trasie prowadzącej do Pireusu. Były to ostatnie informacje jakie miało o jednostce włoskie dowództwo, dopiero po wojnie jej los stał się jasny. Rankiem 19 stycznia okręt zaatakował grecki niszczyciel „Psara”, a następnie o 11.53 konwój AS.12 idący z Pireusu do Aleksandrii. Konwój składał się z parowców „Clan Cumming”, „Clan MacDonald” i „Empire Song”, eskortę stanowiły krążownik przeciwlotniczy HMS „Calcutta” i niszczyciele HMS „Greyhound”, „Janus” i „Defender”. Konwój był częścią brytyjskiej operacji „Excess”. Jedna z torped wystrzelonych przez Włochów trafiła w „Clan Cumming” (7264 BRT) w pozycji 37°15′ N i 24°04′ E, spowodowała ciężkie uszkodzenie statku i zmusiła go do powrotu do Pireusu w eskorcie niszczyciela „Janus”. Natychmiastowy kontratak przeprowadził niszczyciel HMS „Greyhound” i posłał włoski okręt na dno wraz z całą załogą. „Neghelli” zatonął na Morzu Egejskim w rejonie wyspy Falkonera, pomiędzy Milos a Serifos. Z okrętem zginął dowódca tenente di vascello Carlo Ferracuti, innych czterech oficerów oraz 41 podoficerów i marynarzy.
W styczniu 1941 r. 32 sommergibili wykonały ogółem 34 misje. W związku z ofensywą w Afryce na morzu operowało więcej brytyjskich konwojów, zwłaszcza w porównaniu z połową tego miesiąca. Wody północnoafrykańskie, pomiędzy Tunezją, Maltą i Zatoką Syrta, patrolowały „Axum”, „Aradam”, „Diaspro”, „Bandiera” i „Santarosa”. Po połowie miesiąca na wschód od Malty operowały „Settimo” i „Smeraldo”. Po 20 stycznia Dolny Adriatyk i północną część Morza Jońskiego patrolowały „Turchese”, „Ambra”, „Corridoni”, „Menotti”, „Speri”, „Millelire”, „Dessiè” i „Jalea”. Na Morze Egejskie z Leros wyszły natomiast „Neghelli”, „Delfino” i „Beilul”.
9 lutego 1941 port w Genui był ostrzeliwany przez pancerniki „Malaya” i „Renown” oraz lekki krążownik „Sheffield” z Force „H” (operacja „Grog”). W tym czasie w rozciągniętych na dużej przestrzeni basenach portowych, znajdowało się 50 różnych włoskich jednostek. Celem były też urządzenia portowe, doki i instalacje przemysłowe. Ostrzał prowadzono z dystansu 18 tys. metrów, ogniem kierowano z samolotu obserwującego gdzie padają pociski. Baterie nadbrzeżne prowadziły niecelny ogień kierowany na błyski wystrzałów. Celowanie Włochom utrudniała gęsta mgła. Samoloty z „Ark Royal” zrzuciły w tym czasie miny magnetyczne. W porcie zatonęły cztery frachtowce i jeden okręt szkolny, a 18 jednostek zostało uszkodzonych. Pancernik „Caio Dulio”, największy z kąsków, nie został nawet trafiony. Włochom nie udało się zaatakować sił brytyjskich. W morze wyszły pancerniki „Vittorio Veneto”, „Giulio Cesare” i „Andrea Doria”, trzy ciężkie krążowniki i niszczyciele. Siłami włoskimi dowodzi adm. Iachino. Regia Marina zajęła pozycję 40 mil na południowy wschód od przylądka Testa na Sardynii. Brytyjczycy zmienili jednak trasę powrotu, płynąc wzdłuż wybrzeży francuskich. Nad Morzem Liguryjskim wisiała gęsta mgła, utrudniając akcję Włochom. Dodatkowo fatalnie pomylił się zwiad lotniczy, jako Force „H” identyfikując francuski konwój. Także porty w Livorno i La Spezia były atakowane przez samoloty z lotniskowca „Ark Royal”. W La Spezia samoloty zrzuciły miny magnetyczne, w Livorno atakowały rafinerię ropy naftowej.
Następstwem brytyjskiej operacji było przemieszczenie włoskich okrętów podwodnych bazujących w La Spezia. „Ascianghi” i „Scirè” popłynęły na północ od Korsyki, a „Corallo” i „Diaspro” na południe od Sardynii. Także sommergibili nie zdołały zaatakować wrogich okrętów.
28 lutego „Pietro Micca”, który został całkowicie przebudowany na transportowiec, ruszył z Tarentu na Leros. Dostarczył 105 t benzyny oraz 70 t amunicji. Misje transportowe już na stałe weszły do harmonogramu włoskiej broni podwodnej.
W lutym 1941 r. włoskie okręty podwodne zajmowały się głównie obserwacją ruchów okrętów brytyjskich i obroną własnych linii komunikacyjnych, zwłaszcza tych prowadzących do Albanii. Od połowy miesiąca w pobliżu Malty operowały: „Manara”, „Santarosa”, „Tembien”, „Dagabur”, „Settimo” i „Capponi”. Kanał Otranto patrolowały najpierw „Turchese” i „Uarsciek”, a następnie „Topazio” i „Speri”. Wschodnią część Morza Śródziemnego i wzdłuż wybrzeża Libii i Egiptu patrolowały „Salpa”, „Malachite” i „Galatea”. 28 lutego „Galatea” zasadził się w pobliżu wyspy Kastelorizo (wł. Castelrosso) na Morzu Egejskim, na którą w tym okresie przeprowadzono rajd komandosów, z sukcesem odparty przez Włochów. W tym miesiącu nie odniesiono żadnych sukcesów, nie odnotowano także strat. Trzy misje zostały przerwane z powodu awarii.
————————————————————————————- 20 czerwca 1940 roku okręt podwodny Ascianghi (tenente di vascello Ugo Gelli) opuścił port w Cagliari i rozpoczął swój pierwszy wojenny patrol. Przydzielony mu rejon operacyjny znajdował się pomiędzy hiszpańskim przylądkiem Cabo de San Antonio i wyspą Formentera.
O 1.25 22 czerwca wykryto u wybrzeży Formentery znajdujący się na dystansie ok. 4000 m całkowicie zaciemniony statek oszacowany przez Gelliego na 15 000 BRT pojemności. O 1.30 wystrzelono pierwszą torpedę, która przeszła przed dziobem celu. Druga torpeda, wystrzelona niewiele później, miała według większości obserwatorów trafić w cel, jednak eksplozji nie zauważono i nie usłyszano, niemniej atakowany statek miał zredukować prędkość. Kolejne dwie torpedy także chybiły, przy czym bieg jednej z nich miało zakłócić wzburzone morze. Później załoga Ascinaghi rozpoczęła ostrzał z działa 100mm/47 Mod. 1935, według Włochów drugi i trzeci strzał doszły celu. Wówczas załoga atakowanego statku odpowiedziała bardzo celnym ogniem, a pociski szybko obramowały włoski okręt. Gelli nakazał szybkie zanurzenie i przerwał kontakt. Tak mniej więcej wyglądała reakcja kapitana Ascianghi złożona Supermarinie…
Po upadku Francji rozpoczęto weryfikację wydarzeń mających miejsce na morzu w okresie od włoskiego przystąpienia do wojny. Szybko stało się jasnym, że atakowanym celem nie była jednostka francuska, jak dotąd sądzono. Założono, że mógł być to frachtowiec lub krążownik pomocniczy pod brytyjską banderą. Powojenne badania wykluczyły i tę wersję. Należało zatem postawić hipotezę o ataku na jednostkę neutralną…
Dopiero 70 lat później stało się jasnym, że atakowany był amerykański parowiec Exochorda (9989 BRT, rok bud. 1931, własność American Export Lines). Już lokalna prasa, gdy statek powrócił do USA, podawała wiadomości o jego przygodzie, były jednak sprzeczne. Pewnym było, że Exochorda odniósł uszkodzenia, ale jako miejsce zdarzenia podawano np. Morze Czarne, innym razem pisano, że było to w Genui podczas nalotu na port, gdy zabłąkany pocisk-niewypał włoskiej obrony przeciwlotniczej trafił w znajdujący się na redzie amerykański statek.
W rzeczywistości Exochorda (kapitan Wenzel Abel) 21 czerwca 1940 roku opuścił Barcelonę, gdzie zaokrętowali się obywatele USA uciekający z Riwiery Francuskiej oraz uchodźcy żydowscy pragnący dostać się do Ameryki (w sumie 213 osób). Kapitan Abel zdecydował, że będzie płynął w zaciemnieniu, by „nie wystawiać się jak choinka” Oczywiście jednostki neutralne powinny pływać oświetlone, wiec atak Włochów był w pełni uzasadniony. Exochorda faktycznie został trafiony torpedą, która okazała się wadliwa i nie wybuchła, a także pociskiem kal. 100 mm, który wyrwał dziurę o powierzchni pół metra kwadratowego i niegroźnie eksplodował w czeluściach statku. Po tym Abel zwiększył prędkość do 16 węzłów i uciekł w stronę Gibraltaru. Potem via Lizbona dotarł bezpiecznie do USA.
Dla Amerykanów jasnym było, że atakującym musiał być włoski okręt podwodny. Podobnie oczywistym było, że winnym incydentu jest Abel, któremu nie szczędzono słów krytyki. Dyplomaci obu stron nie chcieli wywołać skandalu, stąd umówiono się, że media amerykańskie dokonają celowej dezinformacji (winę chciano nawet zrzucić na pokonaną już Francję i jeden z jej okrętów). Przy tej okazji dyplomacje obu krajów nawiązały współpracę, dzięki której w lipcu-październiku 1940 roku setki żydowskich uchodźców, niemających stosownych dokumentów, via Włochy zostały ewakuowane do USA, a rejsy wykonywał… Exochorda.
Zagadkowa sprawa miała jeszcze jeden wątek. Czemu Ascianghi przerwał atak? Neutralny amerykański parowiec nie był bowiem uzbrojony. Sprawcą ataku na włoski okręt podwodny okazały się wodnosamoloty Latécoère 298 z eskadry T2 francuskiego lotnictwa morskiego (Aéronavale). Nocą 21/22 czerwca dziewięć maszyn z eskadry ewakuowało się z Bretanii do Algierii, pięć z nich zaobserwowało okręt podwodny na południe od Balearów atakujący statek. Dowódca eskadry, kap. mar. Jacques Lamiot zdawał sobie sprawę, że w okolicy nie operują francuskie okręty, więc wysłał sygnał o odkryciu i z pełną prędkością zanurkował ku Ascianghi, a manewr powtórzyły dalsze cztery wodnosamoloty. Lamiot zrzucił dwie podskrzydłowe bomby 220-kg, które spadły w pobliżu Ascianghi. Włosi w porę zeszli pod wodę i pozostałe samoloty nie wykonały ataku. Gelli podjął więc dobrą decyzję, inaczej naraziłby swoją jednostkę na zniszczenie.
Pod koniec czerwca Ascianghi powrócił do Cagliari. Do portu odprowadził go torpedowiec Vega, który przeprowadził jednostkę Gelliego przez pole minowe postawione przez francuski okręt podwodny Saphir.
Wczoraj do sprzedaży trafiła Technika Wojskowa Historia 6/2020. W środku m.in. artykuł mojego autorstwa „Włoskie lotnictwo torpedowe [2]: Najcięższe bitwy Regia Aeronautica, 1942-43”. Polecam, zapraszam!
Spis treści numeru: • Ubijem was wsiech! – Zniszczenie radzieckiej 44. Dywizji Strzeleckiej pod Raate • Czerwone Gwiazdy z pomocą dla Warszawy • Działania Doświadczalnej Grupy Pancerno-Motorowej w 1934 roku [2] • 40 mm armata Bofors wz. 36 • Myśliwiec Polikarpow I-153 [1] • Włoskie lotnictwo torpedowe [2]: Najcięższe bitwy Regia Aeronautica, 1942-43 • „Egzamin dojrzałości” czyli technika w bitwie jutlandzkiej w 1916
Od 30 września w sprzedaży znajduje się nowa Technika Wojskowa Historia nr. 5/2020. Pośród artykułów znajdziecie także ten mojego autorstwa: „Włoskie lotnictwo torpedowe [cz. 1]: Brakujące ogniwo wojny Mussoliniego”. Polecam, zapraszam!
Spis treści numeru:
• Polska Dywizja Pancerna • Kawasaki Ki-61 Hien [cz. 2] • Heavy Tank M26 czyli Medium Tank General Pershing [cz. 2] • Royal Air Force i Fleet Air Arm kontra Tirpitz [cz. 1 • Zapomniany przyczółek • Pluton Zawał Leśych w akcji • Włoskie lotnictwo torpedowe [cz. 1]: Brakujące ogniwo wojny Mussoliniego
Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego —————————————————————- Między 1 a 21 grudnia 1940 roku „Jalea”, „Da Procida”, „Sciesa” oraz „Ambra” znajdowały się na południowy zachód od Korfu, patrolując m.in. Cieśninę Otranto. W tym samym czasie „Dessiè” i „Serpente” przeczesywały wody na południowy wschód od Malty, a „Bandiera” patrolował w okolicy Linosy. Na Morzu Egejskim, pomiędzy 3 a 6 grudnia, patrolowały jedynie „Ametista”, „Zaffiro” i „Jantina”.
9 grudnia, w rejonie Bardii, samozatopienia dokonał okręt podwodny „Naiade” (tenente di vascello Pietro Notarbartolo). Okręt został ciężko uszkodzony najpierw w zanurzeniu, a następnie już na powierzchni, przez niszczyciele „Hyperion” i „Hereward”. Włosi próbowali zająć pozycję do ataku, ale zostali wykryci. „Naiade” został obrzucony i w końcu zmuszony do wynurzenia, jego działo było uszkodzone, dalsza walka była niemożliwa. Gdy Włosi znaleźli się w wodzie przeciwnik przerwał ogień. Doszło do incydentu, kiedy próbujących dostać się do szalup (grupy abordażowej?) rozbitków bito wiosłami i grożono im bronią. Załogę „Naiade” podjęły dopiero niszczyciele. Uratowało się 47 z 48 ludzi, pechowcem okazał się marynarz Gaetano Francoforte, który zginął w czasie obrzucania okrętu bombami głębinowymi.
W okolicy połowy grudnia 1940 r. „Naiade”, „Neghelli” i „Narvalo” wyszły z Leros, by zastawić pułapkę pomiędzy Bardią a Aleksandrią. W późniejszym okresie te okręty zastąpiły „Malachite”, „Smeraldo” i „Settembrini”.
13 grudnia krążownik przeciwlotniczy HMS „Coventry” został w okolicy Sidi Barrani (pozycja 32°37’N i 26°44’E) poważnie uszkodzony przez torpedę z „Neghelli” (capitano di corvetta Carlo Ferracuti). Okręt należał do zespołu wspierającego brytyjską ofensywę w Egipcie, zdołał powrócić do Aleksandrii. W tym porcie był remontowany do 20 stycznia 1941 roku.
Grudzień 1940 r. to jedynie 25 misji włoskich okrętów podwodnych, najmniej w pierwszym roku wojny. Zaangażowano jedynie 22 okręty, co także było najmniejszą wartością w tym roku. W związku z brytyjską ofensywą w Afryce Północnej, patrolowano głównie egipskie i libijskie wybrzeża. —————————————————————- Zapraszam na anglojęzyczny profil promujący książki mojego autorstwa: https://www.facebook.com/War-of-Mussolini-books-by-Marek-Sobski-100807141516911
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
9 listopada 1940 roku port w Cagliari opuściły sommergibili „Alagi”, „Axum”, „Aradam”, „Medusa” i „Diaspro”. Na północny-wschód od wysepki La Galite miały zastawić pułapkę na wrogie statki poruszające się w tym rejonie. „Capponi”, „Mameli”, „Corallo”, „Bandiera” i „Topazio” ruszyły zająć pozycje na południowy wschód od Malty.
W godzinach wieczornych 9 listopada „Pietr Capponi”, ok. 50 mil na południowy wschód od Malty, zaatakował trzema torpedami pancernik HMS „Ramillies”. Włosi znajdowali się w położeniu nawodnym, zanurzając się natychmiast po odpaleniu salwy. Uważali, że udało się im trafić cel, w rzeczywistości ich pociski chybiły. W kolejnych dniach włoska prasa ogłosiła zatopienie okrętu i nadała temu wydarzeniu dużego rozgłosu. Oczywiście miało to związek z atakiem na Tarent i poniesioną tam haniebną porażką. We wczesnych godzinach porannych 10 listopada na „Capponim” przechwycono transmisje radiowe wroga. Uzyskane informacje pokrywały się z innymi raportami. Faktycznie, niebawem miało dojść do ataków na Tarent i w Cieśninie Otranto.
Wieczorem 15 listopada „Aradam”, „Alagi” i „Diaspro”, które niedawno wróciły do Cagliari, wyszły w morze. Ich zadaniem było przechwycenie wrogiego zespołu z dwoma lotniskowcami, które przewoziły Hurricane’y dla Malty. Nawiązanie kontaktu z wrogiem okazało się niemożliwe i trzy dni później okręty zostały wycofane.
W drugiej połowie listopada „Millelire”, „Sirena”, „Nereide” i „Jalea” wykonały serię patroli w Cieśninie Otranto.
25 listopada w rejon na południe od Sardynii wyszły „Alagi”, „Axum”, „Diaspro” i „Aradam”, a na zachód od Malty patrolować miały „Dessiè” oraz „Tembien”, a następnie także „Mameli”. Okręty miały przeciwdziałać ruchowi morskiemu pomiędzy Gibraltarem i Maltą oraz między Aleksandrią i Kretą.
Nocą 27/28 listopada włoskie okręty podwodne „Tembien” i „Dessiè” patrolowały w okolicach Malty. Zaatakowały one brytyjskie krążowniki biorące udział w operacji „Collar”. „Tembien” wystrzelił niecelnie torpedy do ciężkiego krążownika „York” i lekkiego „Gloucester”. Kilka godzin później „Dessiè” stracił w podobny sposób szansę posłania na dno krążownika „Glasgow”.
W listopadzie 1940 r. 14 misji patrolowych w rejonie własnych wybrzeży wykonały okręty „H2”, „Ondina”, „Nereide”, „Malachite”, „Jalea” i „Da Procida”. W tym miesiącu włoskie sommergibili nie zanotowały ani zatopień, ani strat własnych.
Jedną z misji z listopada wspomina Renato Pizzarello, maszynista na pokładzie „Delfino”. Okręt polował w rejonie Rodos. Pewnej nocy jego załoga dostrzegła, a bardziej usłyszała brytyjski okręt podwodny. Sommergibile znajdował się w wynurzeniu, ładował baterie, zachowując absolutną ciszę. Proces natychmiast przerwano i „Delfino” pospiesznie zszedł pod wodę. Noc minęła spokojnie, jednak rankiem, za pomocą hydrofonów, ponownie uzyskano kontakt. Włosi wystrzelili dwie torpedy, z czego jedna, jak przekonuje Pizzarello, z pewnością trafiła w cel. Okręt kontynuował rejs w wynurzeniu, jednak nie dostrzeżono żadnych szczątków zatopionej jednostki. —————————————————————- Zapraszam na anglojęzyczny profil promujący książki mojego autorstwa: https://www.facebook.com/War-of-Mussolini-books-by-Marek-Sobski-100807141516911
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
W październiku 1940 r. u wybrzeży Krety patrolowały „Menotti”, „Settembrini”, „Dessiè” i „Tricheco”. Na Morzu Egejskim znalazły się w tym czasie inne jednostki, w tym „Zaffiro” i „Jantina”. Misje stawiania min przeprowadziły „Atropo”, „Bragadin”, „Zoea” i „Foca”.
W poprzednim miesiącu na patrol wyszedł „Berillo” (tenente di vascello Camillo Milesi Ferretti). 2 października ok. 6.00, na północ od Sidi Barrani, okręt został zatopiony przez niszczyciele „Havock” i „Hasty”. Około trzeciej w nocy włoski okręt zaatakował wspomniane jednostki, jedna z włoskich torped przeszła nawet pod kadłubem niszczyciela. Znajdujących się w położeniu nawodnym Włochów natychmiast ostrzelano z dział i zmuszono do alarmowego zanurzenia na 90 m. Do wody posypały się bomby głębinowe, które w końcu wyłączyły z akcji oba silniki elektryczne. „Berillo” balansował na głębokości 140-170 m, na pokład wdzierała się woda, wchodząc w kontakt z baterią, po okręcie rozprzestrzeniał się chlor. Włochom nie pozostało nic innego jak wyjść na powierzchnię. Tam z miejsca przywitał ich ogień artylerii niszczycieli. Dwóch członków załogi, którzy mocowali się z włazem, zabił pierwszy pocisk, który trafił w kiosk. Działo „Berillo” nie nadawało się do użytku, rozpoczęto więc procedurę samozatopienia i ewakuację załogi. Okręt zatonął na pozycji 33°10’N i 26°24’E. 45 ludzi z jego załogi dostało się do niewoli, siedmiu z nich było rannych, jeden Włoch potem zmarł.
7 października, w obliczu wojny włosko-greckiej, wzmocniono brytyjską flotę Morza Śródziemnego. Tego dnia przydzielone w ten rejon pancernik „Barham”, ciężki krążownik „Berwick”, lekki krążownik „Glasgow”, trzy niszczyciele, które wraz z siłami „H” wypłynęły z Gibraltaru. Od strony Aleksandrii nadciągały okręty admirała Cunninghama, by przejąć nowe okręty. Siły „H” zawróciły tuż przed Cieśniną Sycylijską. Połączone zespoły, nowe jednostki i flota Cunninghama, spokojnie dotarły do Malty. Tam na redzie portu w La Valetta, ataku torpedowego dokonał okręt podwodny „Pier Capponi”, pancernik „Ramillies” nie został jednak trafiony.
8 października sommergibile „Tricheco” (capitano di corvetta Alberto Avogardo di Cerrione) zatopił dwiema torpedami własny okręt podwodny „Gemma”. Zdarzenie miało miejsce o 1.21 w Cieśninie Karpathos, pomiędzy wyspami Rodos i Karpathos. „Tricheco” powracał właśnie na Leros, gdy dostrzegł okręt, który rozpoznano jako wrogi. Cała załoga „Gemmy” poszła na dno wraz z okrętem. Do tragedii doszło w wyniku nieprawidłowej komunikacji radiowej pomiędzy sommergibili, na pokładzie „Tricheco” nie widziano o obecności własnej jednostki w tej okolicy.
Pomiędzy 12 a 15 października utracono w rejonie palestyńskich wybrzeży podwodny stawiacz min „Foca”. Okręt prawdopodobnie wszedł na brytyjską zaporę minową. Przez wiele lat uważano, że jego zatonięcie spowodowała eksplozja jednej z własnych min.
Około połowy października 1940 r. sommergibili „Santarosa”, „Ascianghi”, „Anfitrite”, „Bandiera”, „Speri” i „Toti” operowały na południe od Krety. We wczesnych godzinach porannych 15 października włoski okręt podwodny „Enrico Toti” (capitano di corvetta Bandino Bandini) zatopił brytyjski okręt podwodny „Triad” w pobliżu włoskiego wybrzeża. Okręt powracał do Brindisi z powodu awarii silników elektrycznych. Około 1.10 „Toti” chciał sprawdzić podejrzaną jednostkę ok. 50 Mm od Przylądka Colonne w Kalabrii (kierował się na znajdującą się tam latarnię morską, a następnie zamierzał płynąć wzdłuż wybrzeża do Brindisi). Z dystansu 5000 m Brytyjczycy otworzyli ogień, szykując się równocześnie do wystrzelenia torped. „Toti” oberwał w podstawę kiosku, a chwilę później torpeda przepłynęła niewiele od jego rufy. Włosi odpowiedzieli ogniem swoich wkm kal. 13,2 mm. Brytyjczycy zawrócili. „Toti” ruszył w pościg, przez 30 min zasypując wroga ogniem z działa. W pewnym momencie działo na „Totim” zacięło się, a wściekły elektryk Nicola Stagi rzucił we wrogi okręt swoim butem (jednonogi patron okrętu wykonał podobny gest, w czasie Wielkiej Wojny rzucając kulami w stronę Austriaków). Brytyjczycy próbowali zejść pod wodę, ale wówczas otrzymali postrzał z działa oraz trafiła ich włoska torpeda. O 1.40 „Triad” zatonął pospiesznie wraz z całą załogą. Przez wiele lat sądzono, że zatopionym okrętem był „Rainbow”. Jednak jak wykazały badania przeprowadzane w latach osiemdziesiątych, ten już od 4-go leżał na dnie Adriatyku, zatopiony przez parowiec „Antonietta Costa”. Błąd ten nadal bywa powielany w niektórych publikacjach.
18 października w wyniku współdziałania dwóch łodzi latających z 202 Sqn. RAF (piloci Hatfield i Eagleton) oraz jednostek nawodnych utracony został „Durbo”. Pechowy okręt opuścił Messynę 9 października. Feralnego dnia na „Durbo” za pomocą hydrofonów zlokalizowano wrogą jednostkę, sommergibile przebywał wówczas na głębokości peryskopowej. Był tym samym widocznym celem dla lotników. Polowanie na okręt potrwało do 21.00, kiedy ten wyszedł na powierzchnię i został samozatopiony. Sommergibile poszedł na dno ok. 21.30 na pozycji 35°54’N i 04°17’E. Włosi zostali zaatakowani przez niszczyciele „Firedrake” i „Wrestler”. Zdarzenie miało miejsce na Morzu Alborańskim, w rejonie pomiędzy hiszpańskimi portami w Maladze i Almerii (60 mil na wschód od Gibraltaru).
Armando Albanelli, elektryk z „Durbo”, wspomina, że okręt wyszedł w morze, kilka chwil po brytyjskim bombardowaniu. Sommergibile skierował się w stronę Gibraltaru, w tym samym rejonie równocześnie miał operować „Lafolè”. Zadaniem była obserwacja i meldowanie konwojów płynących z rejonu cieśniny. Ze względu na eskortę okrętów nawodnych i samolotów włoscy podwodnicy mieli unikać ataków na konwoje. Dozwolone było jedynie atakowanie statków płynących samotnie. Do 17 października rejs przebiegał spokojnie, niczego nie zauważono. Nocą z pokładu „Durbo” zauważono dwa wrogie niszczyciele, jednak stan morza nie pozwalał na odpalenie torped. Okręt zszedł pod wodę. O 9.00 18 października Albanelli i jego koledzy usłyszeli dwa wybuchy. Hydrofon nie odnalazł jednak żadnego kontaktu, bomby musiały więc zostać zrzucone z powietrza, prawdopodobnie z pokładu „jednego z tych przeklętych Sunderlandów”. Morze było spokojne, a z pokładu „Durbo” prowadzono obserwację za pomocą peryskopu, co z pewnością dostrzegli lotnicy. Eksplozje miały uszkodzić wyrzutnie torpedowe i zbiornik oleju, który zaczął przeciekać. Niebawem przybyły niszczyciele i zaczęły zrzucać bomby głębinowe. Albanelli wspomina, że „Durbo” zmieniał głębokość, na której się znajdował z 40 m na 80, potem znowu na 40, a potem znów nurkował aż do 140/150 metrów. Bomby wybuchały w pobliżu, jednak okręt dzielnie się trzymał, nie doznając uszkodzeń. Drgania spowodowały, że popękały wszystkie żarówki, korzystano więc z lamp przenośnych. Włosi mieli jednak wielkiego pecha, na pokładzie okrętu, w pobliżu kiosku, zatrzymała się i tam pozostała jedna z bomb. Manewrowanie głębokością zanurzenia stało się teraz niemożliwe, gdyż nie wiadomo było, na jaką głębokość nastawiono zapalnik owej bomby. W rejonie rufowej wyrzutni torpedowej i maszynowni doszło do silnego przecieku, którego nie zdołano powstrzymać. Stanęły silniki, a okręt wynurzył się samoczynnie. Marynarze próbowali sforsować włazy w kiosku i na rufie, jednak oba były zablokowane. Udało się dopiero na dziobie. Gdy tylko pierwszy z Włochów próbował opuścić okręt posypał się grad pocisków z karabinów maszynowych. Włosi sygnalizowali, że chcą się poddać. Niebawem zjawili się Anglicy z bronią. Włochów podjęły niszczyciele. Załoga opuściła okręt. Zdążyła spenetrować go grupa abordażowa, zdobyto tabele szyfrowe i instrukcje operacyjne. Dzięki temu zastawiono pułapkę na kolejny okręt – „Lafolè” (tenente di vascello Piero Riccomini).
20 października zatonął on w rejonie na północ od Mellili (k. Przylądka Ras Salasat Madari, hiszp. Cabo Tres Forcas). W operacji wzięły udział niszczyciele „Gallant”, „Griffin” i „Hotspur”. Rankiem Włosi dostrzegli dwa pierwsze niszczyciele, celem ataku próbowali podejść na 500 metrów. Nie byli świadomi, że w tym czasie poszukuje ich sześć niszczycieli wysłanych w tym celu z Gibraltaru. Kiedy nieświadomi niczego Włosi zajmowali pozycję do ataku, „Hotspur” znajdował się już 5-6. tys. metrów za „Lafolè”. Sommergibile zdołał wystrzelić pojedynczą torpedę z rufowej wyrzutni, wtedy do wściekłego kontrataku ruszyły niszczyciele. Już pierwsza seria bomb spowodowała ciężkie uszkodzenia, między innymi wysiadły silniki elektryczne, na pokład wdzierała się też woda. Intensywne polowanie trwało aż siedem godzin. W końcu o 18.30 okręt podwodny wynurzył się, chwilę później staranował go „Hotspur”. „Lafolè” bardzo szybko poszedł na dno, a wraz z nim 39 członków załogi. Cudem uratował się drugi oficer tenente di vascello Giuseppe Accardi i ośmiu ludzi, którzy zajęli się otwarciem włazu, by zmniejszyć ciśnienie wewnątrz okrętu. Wydobywające się z tonącego okrętu pęcherze powietrza wyniosły tych szczęśliwców na powierzchnię, z ratunkiem przyszły im niszczyciele. „Hotspur” odniósł poważne uszkodzenia, jego naprawa trwała do 20 lutego 1941 roku.
21 października Włosi ponowili próbę ataku na bazę w Gibraltarze (operacja „B.G.2”). Przed świtem w morze, z bazy La Spezia, wyszedł okręt podwodny „Scirè” (capitano di corvetta Junio Valerio Borghese). Przewoził on trzy „maiale” w specjalnych zabezpieczających zasobnikach.
30 października w okolicy godziny 1.30 „Scirè” zbliżył się do zatoki Algeciras naprzeciwko Gibraltaru. Okręt osiadł na dnie, głębokim tutaj na 15 metrów. Załoga szykowała do akcji transportowane w specjalnych zasobnikach, „żywe torpedy”. Jedna z torped miała zepsuty kompas, porzucono ją wobec tego na dnie morza. Drugi „maiale” ruszył do odległego o dwie mile hiszpańskiego wybrzeża, tam marynarze mieli spotykać się z agentami włoskiego wywiadu. I ta torpeda uległa awarii, nawaliła pompa wodna i agregaty tlenowe. W związku z tym zatopiono głowicę bojową, marynarze korzystali już tylko z części jezdnej „żywej torpedy”. O 7.10 miało miejsce spotkanie z agentami. Pech jednak nie opuszczał Włochów, jeden z marynarzy zepchnął torpedę z pracującym silnikiem na głęboką wodę, w celu samozatopienia. Potem torpedę odnaleźli Anglicy i skopiowali ją. Druga załoga też miała pecha. Jeden członek załogi zginął, jego zwłoki Anglicy później wyłowili z basenu portowego. Wyczerpany sternik także nie dotarł do hiszpańskiego brzegu, wdrapał się na pokład jednego z neutralnych statków. Został wzięty do niewoli gdy angielska policja przeszukała pokład. W Gibraltarze przebywał wówczas m.in. okręt liniowy „Barham”.
Wzięty do niewoli miał wówczas usłyszeć od angielskiego oficera: „Pan jest kapitanem mar. Gino Birindellim. Przybył pan tutaj na pokładzie okrętu podwodnego Scirè, jako operator pewnej tajemniczej broni, aby przeprowadzić w Gibraltarze akcję dywersyjną. Wasz rejs przedłużył się z powodu awarii o cztery dni; prawdę mówiąc, oczekiwaliśmy was wcześniej! Wspomnianym okrętem podwodnym dowodził kmdr por. Borghese. Pan dowodził załogami, które miały uderzyć na Gibraltar…”. —————————————————————- Zapraszam na anglojęzyczny profil promujący książki mojego autorstwa: https://www.facebook.com/War-of-Mussolini-books-by-Marek-Sobski-100807141516911
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego —————————————————————- Amazon FAQ cz. 1: Być może napisałem coś nieprecyzyjnie: Książka o Afryce Wschodniej 1940-1941 będzie dostępna także drukiem. Amazon drukuje na życzenie nawet pojedyncze egzemplarze. Zamówienie można połączyć z zakupem innych książek dostępnych w Kindle Store (jeśli mają włączoną opcję drukowania, ale większość ma), a przywiezie nam je do Polski Poczta Polska, chyba za rozsądne pieniądze, bo Amazon i PP mają stosowną umowę (także Kolporter i pewnie kilku kurierów). —————————————————————-
25 sierpnia 1940 roku „Bianchi”, 34 mil na wschód od Gibraltaru, zanotował jedyny sukces włoskich op w tym miesiącu. Włosi zatopili dwoma torpedami małą jednostkę brytyjską (600 t). I tutaj sypię głowę popiołem: tak zostało podane w artykule w „Okrętach”, ale niepoprawnie. Capitano di corvetta Adalberto Giovannini atakował z zanurzenia jakąś jednostkę patrolową, raczej pojedynczą torpedą, a nie dwoma, usłyszano huk eksplozji i zgłoszono prawdopodobny sukces, potwierdzenia brak.
1 września Comando Sommergibili wysłało na południe od Sardynii okręty „Medusa”, „Diaspro”, „Alagi” i „Axum”. Miało to związek z brytyjską operacją „Hats”. Okręty rozmieszczono wzdłuż linii Przylądek Spartivento – wyspy La Galite. Nie odnaleziono jednak żadnej wrogiej jednostki w tym rejonie. Wody wokół Malty patrolował wówczas jedynie „Capponi”, a w kolejnych dniach dołączyły jeszcze „Durbo” i „Berillo”. Głównym rejonem operacyjnym był w tym miesiącu obszar na południe od Krety. Patrolowały tam „Nereide”, „Corallo”, „Sirena” i „Settimo”. W tym miesiącu u egipskich wybrzeży patrolowały „Uarsciek” i „Ondina”. Morze Egejskie przeczesywały „Beilul”, „Delfino”, „Squalo” i „Naravalo”.
13 września sommergibile „Nereide” zauważył 20 Mm na południe od Gavdos wrogą formację, w której skład wchodził lotniskowiec „Illustrious”. W stronę tego łakomego kąska Włosi wystrzelili dwie torpedy. Dystans wynosił zaledwie 1500 m, mimo to jakimś cudem udało się chybić! Część literatury odnotowuje jedynie nieudaną próbę ataku na trzy niszczyciele. Miejsce ataku to 20 Mm na zachód od Kefalonii i Zakintos. Okręty były odległe o 400 m i szły z pełną prędkością. Jeden z niszczycieli sprawiał wrażenie, że chce przejść do kontrataku, więc Włosi uciekli w głębiny.
We wrześniu 1940 r., przy pomocy „żywych torped”, miały równocześnie zostać zaatakowane bazy w Gibraltarze (przez okręt podwodny „Scirè”), i w Aleksandrii (przez okręt podwodny „Gondar”). Obie akcje odwołano z powodu doniesień wywiadu o braku znaczących celów w tych bazach. „Gondar” nie powrócił z tej misji, został zatopiony 29 września.
Krótko po północy 28 września Brytyjczycy wysłali konwój z bronią przeciwlotniczą dla Malty, operacja nosiła kryptonim „MB 5”. Operację przeprowadzała Flota Śródziemnomorska.
W międzyczasie „Gondar” (tenente di vascello Francesco Brunetti) przeprowadzał swoją ostatnią akcję. Rozkaz do rozpoczęcia operacji „G.A.2” nadszedł popołudniu 21 września. O 22.00 okręt opuścił La Spezię. Dwie doby później osiągnął Messynę, gdzie nocą uzupełniono paliwo i wodę, a dowódca zdał większość tajnych dokumentów. 24 września o 7.30 na pokład „Gondaru” dotarł dowódca 1. Flotylli Środków Uderzeniowych capitano di fregata Mario Giorgini, oraz trzy pary nurków i trójka rezerwowych. Wśród nurków znalazł się także jeden z twórców „maiali” capitano del Genio navale Elios Toschi. O 22.30 włoski okręt wyszedł w morze. Pierwsze cztery doby rejsu przebiegały bez zakłóceń.
28 września ok. godz. 22 natknięto się na płynący kontrkursem okręt nieprzyjaciela. „Gondar” zanurzył się alarmowo i pozostał niewykryty. O 1.30 zauważono błyski sygnalizacji świetlnej, znów zanurzono się alarmowo. Hydrofonem zlokalizowano odgłosy śrub co najmniej trzech jednostek o napędzie turbinowym. Nierozpoznane jednostki oddaliły się ok. 4.30.
O 19.00 „Gondar” wynurzył się, by odebrać ewentualne rozkazy. Te faktycznie nadeszły, jednak nakazywały odejście do Tobruku, brytyjska flota wyszła bowiem w morze. Podobny rozkaz otrzymał również „Scirè”. Po niecałych trzech godzinach „Gondar” znajdował się niecałe 30 Mm na północ od El Daby (na północny zachód od El Alamein). Wówczas to jeden z wachtowych zameldował, że widzi odkos dziobowy w prawej przedniej ćwiartce. Sommergibile wykonał zwrot w prawo i zszedł na swoją maksymalną głębokość zanurzenia (80 m). Wyłączono silniki i wszystkie wytwarzające hałas urządzenia. Operator hydrofonu niebawem zameldował, że w okolicy jest jednostka o napędzie turbinowym i z pracującym hydrofonem. Po 15 minutach nastąpiły pierwsze eksplozje bomb głębinowych, jeszcze w bezpiecznej dla Włochów odległości.
Łowczym był australijski niszczyciel „Stuart” (por. mar. MacDonald Teacher). Odłączył się on od floty i wracał do Aleksandrii, spowodowała to awaria urządzeń napędowych. O 22.15 hydrolokator niszczyciela złapał kontakt, który poruszał się z prawej na lewo przed dziobem niszczyciela. O 22.20 Australijczycy zrzucili pierwsze sześć bomb, po czym zawrócili i za pomocą pławy świetlnej poszukiwali szczątków. Po odzyskaniu kontaktu za pomocą hydrolokatora, o 22.45 powtórzono atak, zrzucając pięć bomb. Kolejny raz nie zdołano uszkodzić „Gondaru”, a hydroakustyk na „Stuarcie” stwierdził, że cel jest nieruchomy. Zaraz po pierwszym ataku z niszczyciela wysłano prośbę o wsparcie. Ataki ustały, ale „Stuart” krążył nad Włochami, cały czas wywierając na nich presję. Po ustaleniu dokładnej pozycji sommergibile, ok. 1.00, przeprowadzono kolejny atak. Dwa kolejne ataki nastąpiły ok. 5.30 i o 6.25. W tym momencie Australijczycy zrzucili na „Gondar” cały swój zapas bomb głębinowych (razem ok. 50).
Po nastaniu świtu zauważono na powierzchni spore plamy paliwa. Niebawem ze wsparciem nadleciała łódź latająca Sunderland z 230 Sqn. (pilot kpt. Patrick H. Alington). Godzinę później na miejsce dotarł uzbrojony trawler „Sindonis”, mający na pokładzie bomby głębinowe. Kolejne ataki nie nastąpiły, oczekiwano na ruch Włochów.
Pojemniki z SLC poważnie ograniczały manewrowość sommergibile. Francesco Brunetti usiłował więc unikać ataków zmieniając głębokość używając zbiorników balastowych, rzadko natomiast używał silników. Akumulatory nadal były naładowane w 60%, natomiast wyczerpywał się zapas sprężonego powietrza. Na uszczelnieniach wałów napędowych doszło do groźnego przecieku, po godz. 8.00 w tylnym przedziale torpedowym woda sięgała powyżej ich łożysk. Woda wdzierała się także do przedziałów maszynowych. Załoga miała kłopoty z oddychaniem. Krótko przed 9.00 Brunetti naradził się z Giorginim i Toschim. W trojkę postanowili, że okręt trzeba wyprowadzić na powierzchnię, ewakuować załogę i zadbać, by „Gondar” szybko zatonął.
Gdy „Gondar” wyszedł na powierzchnię Australijczycy z jakiegoś powodu go nie zauważyli. O 9.20 w stronę sommergibile ruszył Sunderland, minął niszczyciel i zrzucił w trzech podejściach sześć bomb głębinowych w odległości 2700 m od „Stuarta”. Gdy opadły strumienie wody, które podniosły eksplozje, ukazał się najpierw dziób, a chwilę potem cały „Gondar”. Z niszczyciela natychmiast otworzono celny ogień, już pocisk pierwszej salwy przebił kiosk na wylot. Druga salwa nie padła, Włosi skakali do wody nie próbując ani walczyć, ani uciekać. Na powierzchnię wody spuszczono łódź, szykując się do abordażu. Gdy „Stuart” był zaledwie tysiąc metrów od włoskiego okrętu, na jego pokładzie doszło do serii eksplozji. Gęsty jasny dym spowił sommergibile, po czym zatonął on rufą naprzód. Po kilku minutach „Gondar” skrył się pod wodą.
Polowanie trwało 14 godzin. „Stuart” podjął z wody 28 ludzi, w tym Brunettiego, a „Sindonis” 19. Wraz z okrętem na dno poszedł jeden członek załogi. „Gondar” zatonął 30 września 1940 roku na pozycji 31°33’N, 28°33’E, w wodzie o głębokości około 1700 m.
W części literatury można spotkać opinię, że Włosi nie zdradzili celu swojej misji, zaś brytyjski wywiad wyraźnie przysnął nie wypytując o to. Z kolei w innych źródłach można wyczytać, że Brunetti już na pokładzie „Stuarta” załamał się i powiedział zbyt wiele. Wydaje się jednak, że wcale nie musiano zadawać zbyt wielu pytań. Z pokładu Sunderlanda zrobiono zdjęcie pojemników na SLC, a brytyjski wywiad posiadał już wcześniej pewne informacji o tajnej broni Włochów. Na pokładzie był Giorgini, oraz ośmiu innych oficerów i podoficerów, którzy normalnie nie znajdowaliby się na pokładzie okrętu tego typu.
Swoją operację przeprowadzał też „Scirè” (tenente di vascello Junio Valerio Borghese). Okręt opuścił Spezie 24 września i skierował się ku Gibraltarowi (operacja „B.G.1”). W związku z wyjściem w morze jednostek Force „H”, okręt przerwał misję i 3 października wszedł do bazy Maddalena na Sardynii.
Wrzesień 1940 r. zamknął się w liczbie 32 misji wykonanych przez 27 sommergibili. Bardzo słabo działało rozpoznanie lotnicze, które nie dostarczało okrętom podwodnym niezbędnych informacji. Nie zatopiono żadnej jednostki przeciwnika. —————————————————————- Zapraszam na anglojęzyczny profil promujący książki mojego autorstwa: https://www.facebook.com/War-of-Mussolini-books-by-Marek-Sobski-100807141516911
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach: