Czerwiec 1940 roku nad Cyrenajką

W najbliższym TWH powinien ukazać się mój artykuł o lotniczym preludium do ofensywy marszałka Grazianiego w Egipcie. Wobec tego przypomnę Wam starszy tekst, który traktuje o wojnie w powietrzu na froncie północnoafrykańskim w czerwcu 1940 roku.
Mussolini’s War series:
East Africa 1940-1941: https://www.amazon.com/dp/B08PC7FYMV
Barbarossa 1941-1942: https://www.amazon.com/dp/B09GPYLYXC
PIERWSZY MIESIĄC REGIA AERONAUTICA W CYRENAJCE
Moment, w którym Hitler uderzył na zachód wprawił jego przyjaciela Mussoliniego we wściekłość. Włochy były osłabione po toczonej na dużą skalę wojnie kolonialnej w Etiopii i ciężkich walkach w Hiszpanii. Jednak chcąc zasiąść przy stole negocjacyjnym, przy którym narodzi się powojenny ład w Europie i na świecie, jako sygnatariusz Paktu Stalowego Duce musiał wejść do wojny. Kiedy to się stało, 10 czerwca 1940, upadek Francji był już praktycznie przesądzony, a w samodzielne kontynuowanie wojny przez Wielką Brytanię nikt nie chciał wierzyć. Zwycięstwo było tak pewne, że puszczano wodze fantazji. Na przykład 4 lipca w Palazzo Chigi (siedziba włoskiego MSZ), planowano w obliczu zbliżającego się światowego pokoju, aneksję portu w Mombasie, ponieważ „jest w interesie Włoch posiadać dobry port nad Oceanem Indyjskim”. Jak powiedział sam Mussolini: „Potrzeba tylko kilka tysięcy trupów”. Zaszczyt spełnienia tego życzenia Duce miał przypaść także lotnikom Regia Aeronautica w Libii.
ZATRZAŚNIĘTE DRZWI
W rozważaniach na temat kampanii w Afryce Północnej często można spotkać opinię, że szansą dla Włochów był natychmiastowy atak na Egipt, taki pogląd jest mrzonką, z czego doskonale zdawano sobie wówczas sprawę. Wiosną 1940 r. Mussolini wypowiadał się o możliwych działaniach zaczepnych w oparciu o Libię: „Siły, które posiadamy są zbyt małe. Nie mamy nawet połowy sił przeciwnika”. W tym samym okresie marszałek Pietro Badoglio (szef Sztabu Generalnego armii włoskiej) pisał: „Duce jest bardzo zaniepokojony tą sytuacją i chce wzmocnić wojsko, by mogło honorowo stawiać opór. Powtarzam, że koncepcja strategiczna Duce jest następująca: zamknąć drzwi domu we wszystkich sektorach (…). Dlatego defensywa i żadnej inicjatywy… musimy nadal wytrwale pracować… dla podwojenia i potrojenia naszych systemów obronnych…”. Była to dość bezprecedensowa sytuacja, wypowiedzieć wojnę i nie próbować nagłym uderzeniem przejąć inicjatywy? To po cóż ta deklaracja? Jedynie ze względu na polityczne chciejstwo rządzących Włochami.
O przystąpieniu Włoch do wojny pisze się, jako o wojnie, która powinna być wypowiedziana (dla osiągnięcia zamierzonych korzyści), ale nie powinna być toczona. Rozmieszczenie sił w Afryce Północnej wyraźnie wskazywało, że bardziej obawiano się Francji. Dyrektywa Duce z 31 marca 1940 głosiła: „Na froncie lądowym: defensywa w Alpach zachodnich. Żadnej inicjatywy. Kontrola (nadzór). Inicjatywa tylko w przypadku całkowitego załamania się Francji pod atakiem niemieckim. Okupacja Korsyki może być rozważona, ale może gra nie jest warta świeczki. Musimy jednak zneutralizować bazy powietrzne na tej wyspie… Libia: defensywa tak przeciw Tunezji, jak i przeciw Egiptowi…”. Dalej Mussolini dodawał, że ta wojna obronna ma na celu „zrzucenie na Francję odpowiedzialności za ewentualną agresję”.
Rankiem 10 czerwca 1940 marszałek Badoglio telegrafował do marszałka Italo Balbo, gubernatora Libii i naczelnego dowódcy sił zbrojnych w Afryce Północnej, uprzedzając, że o 18.00 zostanie ogłoszona decyzja o wypowiedzeniu wojny. Załączono także następujące instrukcje: Comando Superiore Forze Armate Africa Settentrionale (Naczelne dowództwo sił zbrojnych w Afryce Północnej; CSFAAS) zadysponuje, własnym rozkazem, że cały region zostanie uznany za obszar operacyjny, podzielony na strefy (wł. zona) – Cyrenajkę, Trypolitanię i Saharę libijską oraz strefę tyłową z prowincjami położonymi centralnie – Misurata (Misrata) i Bengazi.
Swoją walkę na dwa fronty rozpoczynały także siły Regia Aeronautica w Libii. Ich pierwszym zadaniem było wytrwać i nie oddać panowania w powietrzu, aż do podjęcia rozmów pokojowych. Włosi obawiali się francuskiego ataku z krajów Magrebu. Codziennie wysyłano samoloty zwiadowcze na tunezyjskie pograniczne, te codziennie meldowały brak aktywności po francuskiej stronie. Włoski plan działał. Należy także pamiętać o kolejnych dwóch czynnikach, które decydowały o ostrożnej postawie Włochów i nie narażaniu się na zbędne straty. Po pierwsze trzeba było zapewnić ochronę konwojów płynących do samej Libii. Po drugie, od sytuacji w tej kolonii zależało istnienie odciętej Włoskiej Afryki Wschodniej, którą zaopatrywano mostem powietrznym z oaz na dalekim południu Libii. Hazardowe posunięcia mogły w krótkim czasie spowodować utratę wszystkich tych posiadłości.
Niniejszy artykuł skupia swoją uwagę na walkach Regia Aeronautica z RAF, warto jednak poświęcić jeszcze chwilę drugiemu z przeciwników. Lotnictwo francuskie na początku konfliktu rzeczywiście było słabe, Mario Montanari w swojej monumentalnej pracy pisze: „(…) Lotnictwo francuskie w czerwcu 1940 r. zostało w Afryce Północnej poważnie zredukowane. Pod koniec maja 1940 r. przeniesiono do Francji cztery dywizjony bombowców. Na miejscu pozostało kilkaset maszyn, sprawnych używano w praktyce jedynie do celów szkoleniowych. Do celów bojowych można było użyć 40-45 myśliwców, 6 bombowców i sześciu eskadr rozpoznawczych samolotów Potez”. W rozważaniach o konflikcie należy także pamiętać o francuskiej armii Lewantu, Włosi obawiali się, że w razie przedłużającej się wojny mogłaby ona wraz z Brytyjczykami uderzyć na Libię od wschodu. Stacjonujące w tym rejonie świata francuskie lotnictwo składało się z czterech dywizjonów, dodatkowo wiosną zostało wzmocnione dywizjonem myśliwców Curtiss P-36 i bombowców Glenn Martin 167 (zakupy na ostatnią chwilę poczynione w USA).
Francuzi nie wykazywali większej inicjatywy, jednak sił Regia Aeronautica, które przeznaczono do ich nadzorowania nie można było w większości przerzucić do walki przeciwko Brytyjczykom. Wiele pojedynczych maszyn, jak i całych jednostek przeleciało z kontynentu i dlatego należało się ciągle z nimi liczyć i nie dało się wzmocnić Cyrenajki. Wielu żołnierzy i specjalistów spływało do Maghrebu przed i tuż po kapitulacji Francji. Europę opuściło też ponad dwa tysiące samolotów. Włoska komisja rozbrojeniowa stwierdziła później obecność w Afryce Północnej 2648 nowoczesnych samolotów, w tym 710 myśliwców i 431 bombowców. Ponad 700 z nich przybyło tu z Europy pomiędzy 17 a 25 czerwca 1940. W ten sposób Francuzi wyrządzili wielką, choć niezamierzoną, przysługę swoim brytyjskim sojusznikom.
Przypominam, że książka „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk 1940-1945” jest dostępna w nowej cenie 30 zł na moim Allegro: https://allegrolokalnie.pl/…/betasom-wloska-bron…
Wspomóż autora za pośrednictwem Patronite:
https://patronite.pl/WojnaMussoliniego