Nocą 31 sierpnia/1 września 1942 aktywność alianckiego lotnictwa nie ustała, pogłębiając zmęczenie żołnierzy Osi. W ciągu dnia atak podjęła już tylko 15. DPanc. Dywizja „Littorio” prowadziła jedynie ograniczone działania w depresji Deir el Muhafid, zajmując trochę terenu. Intensywnie pracowały zespoły odzyskujące czołgi i inne pojazdy, które ucierpiały podczas marszu przez pola minowe.
2 września Rommel musiał przyznać się do porażki i nakazał swoim wojskom wycofać się etapami na pozycje w rejonie Bab el Qattara-El Taqa. W sztabach włoskich dywizji zareagowano niedowierzaniem, totalnym zaskoczeniem dla włoskich oficerów było podjęcie akcji na taką skalę bez uprzedniego zabezpieczenia dostatecznych zapasów paliwa. „Littorio” miała utrzymać swoje pozycje, a pierwsza odwrót zaczęła 90. DLekk. Później te same pozycje miały przejąć DZmot. „Trieste” i niemiecka 21. DPanc. Operację wyznaczono na dzień następny.
Nocą wojska Osi bez przerwy były atakowane przez lotnictwo i ostrzeliwane przez artylerię. Duże straty poniesiono zwłaszcza w pojazdach i artylerii.
3 września rozpoczął się odwrót. W południe nakazano odwrót Dywizji „Littorio”, która zajmowała pozycje w rejonie Qabr Hani Zada, za sąsiadów mając DZmot. „Trieste” na zachodzie i 21. DPanc na południowym wschodzie. Nocą pojazdy 90. DLekk., DZmot. „Trieste” i „Littorio” tłoczyły się na jednym szlaku pustynnym. Skorzystała z tego nowozelandzka artyleria, przysparzając cofającym się wojskom kolejnych strat. 4 września „Ariete” i „Littorio” znalazły się na zachód od pola minowego „January”.
8 września starcia związane z bitwą pod Alam Halfa wygasały. „Ariete” i „Littorio” zabezpieczyły front na swoich odcinkach i sprawnie przekazały je piechocie. Włosi stracili 1051 ludzi, 22 działa, 11 czołgów i 97 różnych pojazdów.
W walkach pod Alam Halfa DPanc. „Littorio” walczyła już solidnie wzmocniona. DLIV. dywizjon dział samobieżnych Semovente da 75/18 (mjr Tommaso Barone) zaokrętowano w Brindisi i 8 sierpnia 1942 dotarł on do Derny. Na front podróżował przez Mersa Matruh. Posiadał cztery wozy dowodzenia i 12 dział samobieżnych Semovente da 75/18 su scafo M41. Jednostka została sformowana w lipcu 1941 r. i swój chrzest bojowy przeszła w Słowenii walcząc z partyzantami w składzie 2. Armii. W lipcu 1942 r. sformowano także DLVI. dywizjon dział samobieżnych, także on wzmocnił DPanc. „Littorio”. Semovente da 75/18 były najlepiej uzbrojonymi i opancerzonymi włoskimi pojazdami pancernymi na froncie afrykańskim.
Kolejne walki „Littorio” miała stoczyć podczas decydującej o losach północno-afrykańskiego teatru działań wojennych drugiej bitwie pod El-Alamein. Do tego czasu przezwyciężono już ogromne kłopoty organizacyjne charakterystyczne dla pierwszego okresu jej obecności w Afryce.
Dopiero w okresie ataku Rommla pod Alam Halfa z początkowego chaosu wyłonił się skład dywizji, którą wzmocniono jednostkami przekazanymi z innych związków taktycznych. Na zakończenie (1 części, od razu zacznę publikować także drugą) podajmy zatem jej Ordre de Bataille w tym właśnie okresie:
• Sztab dywizji; • III grupa szwadronów z 5. pułku kawalerii „Lancieri di Novara”; • 133. pułk pancerny: -sztab pułku z baterią działek plot. kal. 20 mm; -IV. batalion pancerny; -XII. batalion pancerny; -LI. batalion pancerny; • 12. pułk bersalierów: -sztab pułku; -XXIII. batalion bersalierów; -XXXIV. batalion bersalierów; -XXI. przeciwpancerny batalion bersalierów; • Artyleria organiczna Dywizji „Littorio”: -II. dywizjon 133. pułku artylerii z działami 75mm/27; -DLIV. dywizjon dział samobieżnych Semovente da 75/18; -DLVI. dywizjon dział samobieżnych Semovente da 75/18; • Włączony w skład dywizji 3. pułk artylerii szybkiej (celere) „Principe Amedeo Duca d’Aosta”: -sztab pułku; -CCCXXI. dywizjon „bis” artylerii z haubicami 100mm/17; -XXIX. dywizjon artylerii przeciwlotniczej z armatami 88mm/55 (niemieckie 8,8 cm Fliegabwehrkanone); • Mieszana kompania saperów; • Sekcja sanitarna; • 133. sekcja zaopatrzenia. ————————————————— Zapraszam na anglojęzyczny profil promujący książki mojego autorstwa: https://www.facebook.com/War-of-Mussolini-books-by-Marek-Sobski-100807141516911
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 40 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
Nowa ofensywa zakładała użycie całej dostępnej siły pancernej Osi w jednym potężnym wysiłku. Uderzenie miało wyjść w południowym sektorze frontu pod El Alamein, gdzie spodziewano się słabszej obrony, a następnie za wrogimi pozycjami skręcić na północ – w ten sposób zamierzano powtórzyć sukces spod Gazali. Włoski XX. KA zajął pozycje w rejonie El Kharita, na północnej flance zgrupowania uderzeniowego, z 90. DLekk. na północy i DAK na południu. Dywizje włoskiego korpusu zdołały już nieco odbudować swoje stany. Ówczesna liczebność „Littorio” to 4600 ludzi, „Ariete” 7200, „Trieste” 5300, a służb i jednostek korpuśnych 1500. Włoski korpus posiadał ok. 250 czołgów średnich. Po dokonaniu przełamania zadaniem włoskiego korpusu było między innymi opanowanie mostów w środkowej części biegu Nilu. Plan od początku zakładał konieczność zdobycia benzyny na przeciwniku.
Od początku ofensywy postępy dywizji niemieckich i włoskich odbywały się w zupełnie innych realiach niż oczekiwano. Były wolniejsze niż zakładano, a pierwszy opór, na jaki natrafiono, opierał się o pole minowe o rozmiarach, jakich nawet nie podejrzewano. Nierówności terenu dawały duże możliwości brytyjskim patrolom, które spychane cofały się ku swoim polom minowym, ale czyniły to bez nadmiernego pośpiechu. Największą przeszkodą było wielkie pole minowe „February”. Było głębokie i dobrze rozmieszczone, a także dobrze bronione przez karabiny maszynowe i artylerię.
Włoski XX. KA postępował naprzód z DPanc. „Ariete” z lewej i DPanc. „Littorio” z prawej, podzielona na dwie grupy DZmot. „Trieste” posuwała się za nimi. Obie dywizje pancerne podzieliły swoje siły na trzy grupy taktyczne, każda z batalionem czołgów, grupą dział samobieżnych i dział holowanych oraz zmotoryzowanym oddziałem bersalierów.
Kłopoty na polu minowym „February” były ogromne. Krótko po północy 31 sierpnia 1942, mniej niż 10 km od pozycji wyjściowych, czołówki Osi zostały zatrzymane przez pas min, który poprzedzały dodatkowo rozsiane gdzieniegdzie samotne miny. Saperzy poszczególnych dywizji rozpoczęli prace nad utworzeniem korytarzy. Dopiero o 4.30 Dywizja „Littorio”, jako pierwsza, przedostała się przez pole minowe i po kolejnych 45 minutach, kiedy większość kolumn nadal pokonywała bezpieczny szlak wytyczony przez „February”, natrafiono na kolejne wielkie pole minowe – „January”. Korytarze wykonane przez saperów były słabo oznaczone. Wiele pojazdów wjechało na miny, w tym czołg dowodzenia gen. Ceriana-Mayneri. Generał odniósł ranę, ale szybko przesiadł się po prostu do kolejnego M14. Dywizja dalej wolno przekraczała pola minowe, znajdując się pod ogniem artylerii. Nocą miał miejsce nalot Desert Air Force. Strefa, w której poruszały się kolumny Osi została oświetlona niczym jak za dnia przez flary, zrzucono „deszcz bomb”, które spowodowały zamieszanie i straty.
Sytuacja stała się bardzo trudna. Saperzy z „Ariete” ponieśli wysokie straty i nie byli w stanie poczynić znaczących postępów. Z tego powodu marsz „Ariete” zatrzymano na zachód od „January” i zamierzano skorzystać z przejść stworzonych przez „Littorio”.
O świcie 31 sierpnia cała potęga wojsk manewrowych Osi była uwięziona pośrodku dwóch wielkich pól minowych. Wczesnym rankiem „Littorio” osiągnęła Punkt 115. Ceriana-Mayneri przesiadł się teraz do bardziej wygodnego samochodu sztabowego. Generał mógł dzięki temu prowadzić dokładniejszą obserwację pola walki, ale w przeciągu bitwy stracił kierowcę i operatora radiostacji, choć sam nie ucierpiał.
W ciągu dnia czołówki Osi przedarły się i zdołały utrzymać teren po drugiej stronie pól minowych, także dzięki cofnięciu się brytyjskiej 4. BPanc., jednak przejścia stanowiły cały czas wąskie gardło, co znacznie spowalniało dalsze postępy. Do problemów należy dodać także duże zużycie benzyny. Rommel zgodził się z propozycją gen. Bayerleina dotyczącą zmodyfikowania początkowego planu, chociaż wydaje się, że czynił to bez przekonania. Dla zyskania czasu planowano uderzyć na północ, jak tylko uda się sforsować pole minowe „January” oraz po uporządkowaniu i zaopatrzeniu oddziałów. Nowym celem DAK stało się teraz Alam el Halfa, włoski XX. KA miał zająć wzgórze 102 w południowo-zachodnim rejonie grzbietu, a 90. Dywizja Lekka miała zająć Deir el Hima.
O 8.30 31 sierpnia 1942 Rommel spotkał się z gen. De Stefanisem (dowódca XX. KA), by zdobyć informacje na temat sytuacji jego korpusu. O 9.00 czołgi z „Littorio” były już gotowe do dalszego natarcia, ale inne komponenty dywizji nadal przekraczały pola minowe. Rommel nakazał, by także „Ariete” i DZmot. „Trieste” skorzystały z utworzonego przejścia przez miny. O 12.00 XX. KA ruszył ponownie w kierunku północno-wschodnim. Afrika Korps skończył zaopatrywać się do 13.00 i niebawem także wznowił marsz.
Gorączkowo starano się nadrobić stracony czas, pośpiech i gwałtowna burza piaskowa, która miała początek ok. 11.00, sprawiły, że „Littorio” wkroczyła w obszar, którym poruszać się miała niemiecka 21. DPanc. Opanowanie powstałego chaosu strawiło kolejną cenną godzinę. Burza piaskowa miała chociaż ten pozytywny skutek, że uniemożliwiła na jakiś czas kolejne naloty alianckiemu lotnictwu. O 15.00 „Littorio” była gotowa wznowić marsz. Nowozelandczycy, zajmujący pozycję w depresji Deir el Muhafid obserwowali długą procesję włoskich czołgów poruszającą się na południe od ich pozycji. „Littorio” pokonała już trzecie pole minowe na swojej drodze, dość szybko uznane za fałszywe, a następnie wyszła na wschód od Deir el Muhafid. Z powodu notorycznych opóźnień odłożono planowany atak na następny dzień.
Kiedy przyszedł rozkaz Rommla do zatrzymania się, „Ariete” stanęła na fałszywym polu minowym, a „Trieste” większością swoich sił znajdowała się na zachód od pola minowego „February”. Dotąd korpus stracił 46 rannych i zabitych, dwa czołgi średnie wyłączone z walki i kolejne 14 uszkodzonych, 10 czołgów lekkich i dwa działa samobieżne uszkodzone oraz 15 zniszczonych pojazdów. „Littorio” posiadała wówczas 92 czołgi średnie, „Ariete” 120, a „Trieste” 17. O 19.15 włoski XX. KA otrzymał rozkaz przygotowania się do obrony.
Wieczór 31 sierpnia Rommel wykorzystał na zebranie i uporządkowanie wojsk. Zdawał sobie sprawę, że szansa na sukces znacznie się zmniejszyła, zwiększały się także jego obawy o sytuację paliwową i spodziewaną kontrakcję ze strony 8. Armii. Późnym wieczorem wydał rozkazy, by przygotować się do odparcia spodziewanych kontrataków przeciwnika w kolejnym dniu: „Dlatego umiejętnie rozmieścić artylerię. Okopać wszystko, rozproszyć pojazdy”, jak precyzowały zarządzenia dla 90. DLekk. i XX. KA. Jednak w przypadku DAK myślał o podjęciu jeszcze jednego wysiłku ofensywnego. Manewr na szerszą skalę i z użyciem większych sił, w tym XX. KA, wykluczała katastrofalna sytuacja paliwowa. —————————————————————- Zapraszam na anglojęzyczny profil promujący książki mojego autorstwa: https://www.facebook.com/War-of-Mussolini-books-by-Marek-Sobski-100807141516911
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 40 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
Po południu 30 czerwca 1942 Rommel podjął decyzję o próbie sforsowania wrogiej obrony pod El Alamein podobnym manewrem jak pod Mersa Matruh. Przez środek wrogich pozycji miały przebić się DAK i 90. DLekk., a ubezpieczać od południa miały włoskie dywizje szybkie. Niemiec miał nadzieję, że zagrożony okrążeniem przeciwnik raz jeszcze postanowi się wycofać. Był to bardzo ambitny plan, zwłaszcza przez wzgląd na słabość wojsk Osi i brak informacji na temat siły przeciwnika. „Littorio”, której słabą artylerię wzmocniły czasowo dwie baterie niemieckich armat kal. 88 mm, miała związać walką 1. DPanc., która według szacunków znajdowała się na południe od Qaret el Abd. Około 15.00 1 lipca w rejonie El Daba kolumnę dywizji dogoniły pierwsze czołgi M14/41 XII. batalionu.
3 lipca XII. batalion pancerny z „Littorio”, mający 20 czołgów, zmierzał w stronę wrogich pozycji na grzbiecie Ruweisat, gdy po drodze natrafił na brytyjską 1. DPanc. Włosi wpadli pod silny ostrzał artylerii, a w starciu z „Grantami” ich czołgi niewiele mogły zdziałać. Atak przerwano. 21. DPanc. i „Littorio” przeznaczono do zatkania luki na lewym skrzydle DPanc. „Ariete”, która właśnie zaliczyła najczarniejszy dzień w swojej historii i została niemal zniszczona. Na całym froncie organizowano obronę, oczekując na włoską piechotę, która maszerowała, by zająć pozycje na pierwszej linii. Później wojska pancerne miały zostać wycofane na odpoczynek i reorganizację. O stanie batalionów pancernych wiemy, że w wyniku walk pomiędzy 30 czerwca-3 lipca z XII. batalionu pancernego zostało tylko siedem sprawnych czołgów, LI. batalion stracił ich ponad 20 . Srebrnym Medalem Waleczności Wojskowej odznaczono pośmiertnie dowódcę 3. kompanii XII. batalionu kpt. Giupponi (poległ w starciu z 3 lipca).
4 lipca obawiano się wrogiego ataku w centralnym sektorze frontu, dlatego „Littorio” zajęła pozycje na grzbiecie Ruweisat, pomiędzy 15. i 21. DPanc. Ciekawą relację przedstawia szef sztabu dywizji płk Alessandro Scala, według niego 4 lipca Rommel: „ostrzegł, że znajdziemy się na odcinku, który obsadzają Nowozelandczycy, namawiał nas, by walczyć przeciwko nim bez żadnej litości, ponieważ oni nie biorą jeńców, zabijają wszystkich, nawet rannych” . Podczas niedawnych walk pod Mersa Matruh z ręki Nowozelandczyków ucierpiał niemiecki szpital polowy, dwóch rannych ponoć dekapitowano. Zwłaszcza Maorysi sumiennie pracowali na opinię wyjątkowo brutalnego przeciwnika, a z Niemcami mieli swoje rachunki do wyrównania od czasu walk na Krecie.
6 lipca Dywizja „Littorio”, którą wysłano w rejon zagrożony w skutek załamania się „Ariete”, zajęła pozycje w depresji Mungar Wahla. Poprzedniej nocy niewykryta nowozelandzka 4. BP podeszła do depresji na 640 m. O świcie „Kiwi” odkryli naprzeciwko siebie rozciągnięte pozycje włoskiej dywizji. Niewykryci z zainteresowaniem obserwowali Włochów zajmujących się przygotowaniem śniadania. Nowozelandczycy przerwali sielankę ostrzeliwując Włochów, ci odpowiedzieli m.in. czterema działami kal. 75 mm i ogniem plutonu karabinów maszynowych. Nowozelandzka artyleria skupiła ogień na zaobserwowanych włoskich czołgach i ciężarówkach. O 8.00 do walki włączył się 12. pułk bersalierów, ostrzeliwując przeciwnika z moździerzy i przygotowując kontratak. Kilkukrotnie nowozelandzka artyleria rozproszyła koncentrację bersalierów, ale nie zniechęciło ich to do dalszej walki. Wymiana ognia potrwała do południa. Po południu ruszył kontratak Włochów, który odrzucił 4. BP od pozycji zajmowanych przez „Littorio”.
8 lipca dowodzenie dywizją przejął gen. Becuzzi. Okoliczności tej zmiany pozostają zagadką i nie rozwiązują jej nawet prace monograficzne poświęcone dywizji. Bitossi był doświadczonym i lubianym oficerem. Być może dotychczasowy dowódca dywizji ciężko zachorował, co w niegościnnym afrykańskim klimacie było dość powszechnym zdarzeniem. 9 lipca atak na Bab el Qattara wykonał szwadron z 5. pułku „Lancieri di Novara” z czołgami L6, które prowadził kpt. Dardi. Lekkie czołgi uformowały szyk na otwartej pustyni i ruszyły na przeciwnika z pełną prędkością. Dardi z kłopotami prowadził swoje czołgi, korzystał z bardzo wąskiej szczeliny obserwacyjnej w swoim czołgu. W końcu zdecydował się otworzyć właz i dalej dowodził tkwiąc w wieżyczce swojego czołgu. Ostrzał rozpoczęła wroga artyleria, nad polem bitwy unosił się dym i kurz. Dardi doprowadził swoje czołgi do celu ataku, ale zginął od odłamka pocisku artyleryjskiego. Atak spadł na ewakuowane poprzedniego dnia pozycje, napotykając tylko ostrzał artylerii. Włoska dywizja pancerna obsadziła teraz opanowany teren. Nocą 9/10 lipca dywizja miała na froncie dwa bataliony 12. pułku bersalierów, 9 czołgów średnich i 11 lekkich, znajdowała się na zachód od Bab el Qattara.
10 lipca zmierzająca ku wzgórzu „Deep Well” dywizja została zaatakowana przez 4. BPanc. Straciła kilka czołgów lekkich i dostała rozkaz wycofania się w stronę Bab el Qattara, gdzie miała zorganizować obronę, wzmocniona bateriami kal. 105 i 150 mm oraz 25-funtowych haubicoarmat ze składu niemieckiej 21. DPanc. 12 lipca ranny został dowodzący XII. batalionem pancernym mjr Dell’Uva i został odesłany do Włoch. W tym samym miesiącu jego obowiązki przejął mjr Fabbri.
14 lipca elementy 90. DLekk. i „Littorio” dostały rozkaz marszu na północ z Bab el Qattara i zaatakowania wrogich pozycji na grzbiecie Alam Nayil. Sformowano grupę bojową „Baade” dowodzoną przez gen. Baade z 90. DLekk. W jej skład wchodziło zgrupowanie „Rochetti”, czyli kompania 11 M14 z „Littorio”. Okazało się, że drogę zagradza 22. BPanc., która odrzuciła Niemców i Włochów w stronę Bab el Qattara.
15 lipca, gen. Carlo Ceriana-Mayneri, dowódca 2. Dywizji Szybkiej (Celere) „Emanuele Filiberto Testa di Ferro”, stacjonującej na Bałkanach, dostał rozkaz przylecieć do Afryki i objąć dowodzenie DPanc. „Littorio”. Nowy, 55-letni dowódca dywizji był rojalistą i oficerem kawalerii. Ceriana-Mayneri miał tylko niewielkie doświadczenie z wojną pancerną, choć jego poprzednią dywizję planowano przekształcić w czwartą w armii włoskiej dywizję pancerną (134. Dywizję Pancerną). Była to też jego pierwsza przygoda z Afryką. Generał odnotował wysokie morale swoich ludzi i duży stopień panującego w szeregach koleżeństwa. Meldowany wieczorem 16 lipca stan dywizji to ekwiwalent batalionu bersalierów, 20 czołgów i jedno działo.
O 7.00 21 lipca elementy brytyjskich 7. DPanc. i 69. BP wykonały lokalny atak na wschodni kraniec El Taqa. Z płaskowyżu wyparto niemiecki 3. batalion rozpoznawczy. W zarządzonym później kontrataku wzięła udział kompania bersalierów z „Littorio”. Pod koniec lipca dywizje „Ariete”, „Littorio” i „Trieste” nie posiadały transportu kołowego dla około 1/3 swoich żołnierzy. Pieszo maszerują głównie służby i piechota, z nazwy tylko zmotoryzowana.
Dopiero 16 sierpnia udało się na dobre wycofać wszystkie jednostki pancerne Osi z linii i załatać wszystkie dziury piechotą. Także dzięki przybyciu DSpad. „Folgore” i BSpad. „Ramcke”, które miały desantować się na Malcie. Nim nowa akcja ofensywa mogła być możliwa należało odbudować potencjał jednostek pancernych do czegoś, co chociaż trochę przypominałoby ich stany wyjściowe. —————————————————————- Zapraszam na anglojęzyczny profil promujący książki mojego autorstwa: https://www.facebook.com/War-of-Mussolini-books-by-Marek-Sobski-100807141516911
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 40 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
Upalnym latem 1942 r. w głąb Egiptu ruszyły bardzo wykrwawione i zmęczone walką wojska Osi. Nowa ofensywa bazowała na entuzjazmie związanym z ostatnimi sukcesami i ogromnych zasobach (paliwo!) zdobytych w Tobruku. Włoski XX. KA (gen. Baldassare), wdarł się przez granice Egiptu. Siła całego korpusu to ledwie 3600 piechurów i 90 czołgów . W stosunku do podawanych wcześniej danych wzrosła zauważalnie liczba czołgów. Prawdopodobnie było to zasługą dobrze u Włochów działających drużyn odzyskujących sprzęt z pola walki, co jednak miało też swoje negatywne skutki – wozy z odzysku miały dużą tendencję do awarii. Ponadto „Littorio” wzmocniły wspomniane czołgi lekkie L6, ale uzbrojone w armatę automatyczną Breda 35 kal. 20 mm wozy nadawały się właściwie jedynie do akcji rozpoznawczych.
Uderzenie trafiło w próżnię, Brytyjczycy wycofali się aż do Mersa Matruh. Podczas pościgu przez Egipt wojska Osi były coraz częściej atakowane przez wrogie lotnictwo. XX. KA poruszał się na północ od linii kolejowej. Własne lotnictwo nie dawało żadnej osłony maszerującym wojskom, gdyż konieczne było dopiero przebazowanie samolotów na nowe lotniska w Egipcie. Marsz „Littorio” został zatrzymany podczas naloty o skali nieznanej dotąd tej dywizji. 24 czerwca w rejonie Bir Habata atakowana przez samoloty włoska dywizja mogła bronić się tylko dwoma 20-mm działkami przeciwlotniczymi. Bombardowania i nękające naloty ostrzeliwujących kolumny myśliwców trwały cały czas, szeregi topniały, a żołnierze nawet nocą nie mieli czasu na odpoczynek. Tak przebiegały kolejne dni.
25 czerwca 1942 XX. KA minął Sidi Barrani. „Littorio” spędziła niemal cały dzień na oczekiwaniu na kolumny zaopatrzeniowe. Na pustyni dochodziło do spotkań z cofającymi się kolumnami wroga. Obie strony były jednak tak wyczerpane, że najczęściej ignorowały siebie nawzajem. Celem dla obu stron było Mersa Matruh. Brytyjczycy chcieli oprzeć obronę o ten niewielki, ale dobrze ufortyfikowany port. Wojska Osi zamierzały zaś ich uprzedzić.
26 czerwca Rommel wydał rozkazy do natychmiastowego ataku na Mersa Matruh. XX. KA z dywizjami „Ariete” i „Trieste” miał wspierać DAK, który miał zaatakować w centrum brytyjskiej obrony, podczas gdy niemiecka 90. Lekka miała obejść Mersa Matruh i wyjść na drogę nadmorską. Dywizja „Littorio” była rezerwą, gotową w każdej chwili wykorzystać sukces na którymkolwiek z kierunków.
W rejon walk „Littorio” napływała w ciągu 27 czerwca, po długim nocnym marszu. W ciągu dnia DPanc. „Littorio” oraz niemieckie 90. DLekk. i 21. DPanc. znalazły się pomiędzy Mersa Matruh i skarpą Sidi Hamza. O zmroku „Littorio” znajdowała się na północny zachód od Bir Shineina, w odległości 15 km na południe od 90. DLekk., która osiągnęła wybrzeże. Cały dzień dywizja była nękana z powietrza, gdy systematycznie parła na wschód pokonując kolejne pola minowe. Pod koniec dnia wojska Osi wdarły się głęboko w alianckie linie, ale były rozciągnięte i nie miały z sobą kontaktu.
Po zmroku kontratak przeprowadziła brytyjska 50. DP. Jej siły podzielono na kolumny, dwie z nich z 69. BP trafiły na pozycje „Littorio”. Pospiesznie umocnili się bersalierzy z 12. pułku, wraz z nimi stacjonował sztab Armii Pancernej „Afryka”. Chaotyczny atak został odparty przez Włochów. Sytuacja była tak napięta, że Rommel wraz ze sztabem ewakuował się na południowy wschód. Bersalierzy wzięli 200 jeńców i zdobyli liczne pojazdy.
28 czerwca Rommel nakazał swoim wojskom pancernym ścigać przeciwnika i nie oglądać się na garnizon Mersa Matruh. 21. DPanc. i „Littorio” miały według wytycznych Rommla spotkać się w Fuka, co oznaczałoby odcięcie poważnych sił alianckich. Przez słaby kordon Osi wydostało się wiele wrogich kolumn. Trwało oczyszczanie terenu wokół Mersa Matruh. W ciągu dnia „Littorio” polecono zatrzymać się na drodze nadmorskiej na zachód od Fuka i blokować przeciwnikowi odwrót. 21. DPanc. miał zrobić to samo na południowy zachód od tej lokalizacji. Włosi osiągnęli cel bez napotkania oporu. 21. DPanc. starła się natomiast z indyjską 29. BP.
Wieczorem grupa bersalierów z 12. pułku Dywizji „Littorio” przybyła do studni w pobliżu Wadi Nagannish. Zaskoczyło ich tam i wzięło do niewoli 10 samochodów pancernych z brytyjskiej 7. DPanc. W „Littorio” bardzo brakowało wody. Generał Bitossi rozkazał por. Umberto Musolino, dowódcy sekcji karabinierów królewskich, by wziął kompanię czołgów i oczyścił rejon studni z przeciwnika. Z powodzeniem odrzucono wrogie samochody pancerne i uwolniono bersalierów.
29 czerwca, jako pierwsza na wschód ruszyła „Littorio”. Jej XII. batalion czołgów i większa część LI. batalionu pozostały z tyłu, więc pochód otwierali głównie bersalierzy. Od 2.30 dywizja zajmowała się licznymi pojazdami brytyjskimi, które próbowały z zachodu osiągnąć drogę nadmorską. Szczególna aktywność przeciwnika przypadła na godziny 7.30-10.30. Bersalierzy odrzucili wroga, biorąc do niewoli 145 ludzi, w tym czterech oficerów, zniszczono lub zdobyto 13 pojazdów i dwa działa, ponadto w ręce Włochów dostało się sporo innych materiałów.
W ciągu dnia sam Rommel dostał się pod ostrzał z broni maszynowej i musiał ewakuować się na pozycje 90. DLekk. – okazało się, że winni byli żołnierze z Dywizji „Littorio”. Włosi wzięli jego zdobyczny samochód sztabowy za cofającego się przeciwnika, był to jeden z wielu podobnych incydentów w tym okresie. O 14.00 doszło do spotkania Rommla i gen. Bitossi. Lis Pustyni pogratulował Włochowi postawy dywizji pod Mersa Matruh i nakazał dalszy marsz na wschód. Na lotnisku w Fuka zaplanowano uzupełnienie benzyny i wody. Po prawej stronie maszerowały DAK i XX. KA, z lewej, drogą nadmorską 90. DLekk. – kierująca się na El Daba. Maszerująca pustynią „Littorio” poruszała się wolniej niż jej lewy sąsiad. Nawaliła łączność radiowa. Efektem była izolacja włoskiej dywizji od jej sąsiadów.
Uzupełniwszy paliwo i wodę, po zapadnięciu nocy „Littorio” ruszyła z okolic Fuka na południe w głąb pustyni. Dywizja poruszała się w dwóch kolumnach: Bitossi z LI. batalionem pancernym z 133. pułku pancernego bliżej wybrzeża; jego zastępca Becuzzi z 12. pułkiem bersalierów bardziej w głębi lądu. Marsz dywizji był szybki i sprawny, towarzyszyły mu flary zrzucane przez alianckie samoloty, które poszukiwały celu dla siebie.
Około 5.30 30 czerwca, na południowy wschód od Fuka, natrafiono na formację 10 czołgów z 4. BPanc. i jednostkę artylerii (Włoskie rozpoznanie poprowadzone osobiście przez generała Bitossi wykryło obecność siedmiu do ośmiu czołgów. ). Przeciwnik znajdował się na południowej flance dywizji. Otworzył potyczkę ostrzeliwując czoło kolumny pułku bersalierów, ale nie wykazywał dalszej inicjatywy. Bitossi nakazał przejść do ataku LI. batalionowi pancernemu z jego 21 sprawnymi obecnie czołgami. Na nieszczęście Włochów przeciwnik dysponował czołgami „Grant”, z armatami o większym zasięgu i możliwościach penetracji pancerza niż armaty 47mm/32 w włoskich M13.
W pojedynku ranny został dowódca 133. pułku pancernego pułkownik Pietro Zucco. Podpułkownik Salvatore Zappalà, dowódca LI. batalionu został śmiertelnie ranny, mimo to aż do zgonu kierował walką swoich ludzi (Pośmiertnie został odznaczony Złotym Medalem Waleczności Wojskowej). Porucznik karabinierów Musolino wiedział o obecności wrogich czołgów na odsłoniętej flance południowej kolumny, która nie miała żadnych czołgów. Wskoczył do najbliższego czołgu i celowo kazał zająć pozycję pomiędzy bersalierami i wrogimi czołgami. Jego postawa pomogła odpędzić wrogie czołgi, ale jego wóz stanął w płomieniach. Musolino przez półtora godziny ukrywał się przed przeciwnikiem, ale w końcu dostał się do niewoli.
Dziewięć czołgów średnich zostało wyłączonych z walki, 11 zostało uszkodzonych lub borykało się z awariami, stracono też trzy czołg L6/40 . Wśród ludzi było 100 ofiar. Trudny los czekał rannych, dywizja nie miała na froncie nawet własnych ambulansów. W krótkim boju spotkaniowym Brytyjczycy zgłosili zniszczenie 13 włoskich pojazdów pancernych, ale za cenę utracenia pewnej ilości swoich czołgów.
Podczas tej nocy dywizja była atakowana z niskiego pułapu przez wrogie samoloty, tracąc 20 pojazdów i ponosząc straty w ludziach. Bitossi musiał zaraportować do włoskiego Sztabu Generalnego: „Sytuacja dnia 30. Stracono 100 ludzi i 20 czołgów. Dywizja walczy od kilku dni, wyczerpano wszelkie zapasy, brak służb […]. Potrzebne pilne zaopatrzenie w środki medyczne, paliwo, wodę”. —————————————————————- Zapraszam na anglojęzyczny profil promujący książki mojego autorstwa: https://www.facebook.com/War-of-Mussolini-books-by-Marek-Sobski-100807141516911
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 40 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
23 grudnia 1941, jako pierwsze Trypolis osiągnęły dywizjony DLI. i DLII. z 133. pułku artylerii, których wyposażenie stanowiły działa samobieżne Semovente M40 da 75/18. Po stronie włoskiej raczej oczekiwano, aż cała Dywizja „Littorio” zostanie w komplecie zgrupowana w Trypolitanii, gdzie przejdzie okres aklimatyzacji do działań na kontynencie afrykańskim. Potrzeby operacyjne i naciski Erwina Rommla sprawiły, że stało się inaczej. Praktycznie w portach rozpoczęła się rozbiórka dywizji. Oba dywizjony dział samobieżnych natychmiast włączono w skład 132. Dywizji Pancernej „Ariete”.
W styczniu 1942 r. zamierzano przerzucić przez Morze Śródziemne resztę dywizji. Personel leciał w większości samolotami, całe wyposażenie podróżowało zaś na pokładach statków. Z miejsca doszło do opóźnień, 13 grudnia 1941 angielski okręt podwodny „Upright” zatopił motorowce „Fabio Filzi” i „Carlo Del Greco”, które przewoziły czołgi XII. batalionu pancernego, co opóźniło znacznie jego przybycie. Na dno poszły m.in. 52 czołgi M13/40 oraz 11 Panzer II i 34 Panzer III 3. i 7. kompanii niemieckiego 5. pułku pancernego. Życie straciło 36 czołgistów z „Littorio”. Ocalałych podjęły z wody jednostki eskorty i odwiozły do szpitala w Tarencie. Batalion rekonstruowano w Parmie. Na morzu stracono ponadto część jednego z batalionów bersalierów. Duża część personelu, z materiałami i wyposażeniem ocalałym z zatopionych podczas przerzutu statków, zgrupowano w rejonie Garian-Homs dla reorganizacji.
Przypis: 23 stycznia 1942 samoloty torpedowe zatopiły transportowiec wojska „Victoria”, który przewoził XXXVI batalion bersalierów. Podczas katastrofy zginęło ogółem 409 ludzi. Sam batalion bersalierów został zredukowany do siły sześciu oficerów i 200 żołnierzy.
Po przybyciu kolejne jednostki dywizji inkorporowano do innych związków taktycznych. Batalion X. czołgów M14 przekazano 10 kwietnia do DPanc. „Ariete” (a same czołgi jeszcze 22 stycznia), a w maju batalion XI. czołgów M13 do DZmot. „Trieste”. Do „Ariete” trafił także DIII. dywizjon dział plot. 90mm/53 i dwie baterie działek kal. 20 mm.
W lutym 1942 r. szczątkowy skład dywizji i jej sztab rozlokowano w rejonie Trypolisu. Napływały kolejne jednostki, które miały wejść w jej skład, a dywizję organizowano właściwie od nowa. Na potrzeby odbudowania siły DPanc. „Littorio” przysłano niebędący dotąd w jej składzie LI. batalion z czołgami M13/40. Pod koniec marca 1942 r. „Littorio” miała w Afryce trzy bataliony bersalierów (XXI., XXIII., XXXVI.) i batalion pancerny (LI.). Razem było to ledwie 2400 ludzi. Czekano na napływ reszty komponentów dywizji. Generalna sytuacja we Włoszech była taka, że porzucono pomysły stworzenia kolejnych dywizji pancerny, a dla tych już istniejących brakowało czołgów.
Pod koniec marca dywizję przemieszczono w rejon Benghazi, gdzie dalej czekała na swoje oddziały. Sytuacja materiałowa wojsk w Osi była napięta. Rezerw ponownie poszukano w „Littorio”, która wszystkie swoje pojazdy kołowe przekazywała do Naczelnej Intendentury (Intendenza Superiore). Ciężarówki dywizji pancernej posłużyły do podwożenia w rejon Tobruku niezmotoryzowanej włoskiej piechoty, którą szybko należało przemieścić po zwycięskich walkach pod Gazalą. Gdy dywizję oficjalnie włączono w skład Armii Pancernej „Afryka” przedstawiała sobą siłę grupy bojowej.
2 czerwca włoski Sztab Generalny nakazał „Littorio” marsz z Trypolitanii do Cyrenajki. Normalnie czołgi podróżowałyby na przyczepach holowanych przez ciężkie samochody ciężarowe Lancia 3Ro, ale dywizja oddała swój transport kołowy. Czołgi z dużymi kłopotami ciągnęły na wschód nadmorską drogą Via Balbia (Dla przykładu: jeden z odcinków tej trasy, z Homs do Agedabii, liczył sobie 633 kilometry), bardzo nadwyrężając swoją trakcję. 17 czerwca dywizja przybyła na zachód od Tobruku. 18 czerwca odnotowano pierwsze starcie z przeciwnikiem, stracono w nim poległych i rannych. 19 czerwca dywizja oficjalnie weszła do linii z 12. pułkiem bersalierów (płk Amoroso; wówczas jedynie z batalionami XXI. i XXIII.), LI. batalionem pancernym (36 czołgów M13) i baterią dział 75mm/27 (Podawane jest także, że była to bateria haubic 100mm/17). Nie miała w składzie batalionu saperów, ani żadnych służb. Inne jej elementy dopiero przemieszczały się na zachód – w rejonie Homs znalazł się odtworzony XII. batalion pancerny (mjr Dell’Uva) z czołgami M14/41 i dywizjon artylerii. Jednostki, które miały zastąpić elementy przekazane do „Ariete” i „Trieste”, nadal znajdowały się we Włoszech.
Podczas szturmu Tobruku „Littorio” miała zająć pozycje na szlaku Trigh Capuzzo, na południowy zachód od Gambutu. Pod koniec czerwca jej zadaniem było zabezpieczenie tyłów głównych sił Osi, gdy te będą zajęte atakiem na Tobruk. O 18.15 20 czerwca, gdy nadal trwały walki o tobrucką twierdzę, gen. Bittosi meldował silny ogień artylerii 7. BZmot. wymierzony w pozycje włoskich dział. Włosi odpowiedzieli demonstracją swoich czołgów M13, które udawały, że sposobią się do kontrataku, choć siły dywizji były wówczas zbyt słabe, by zaangażować się w jakieś większe starcie. Okazało się jednak, że to było wszystko, na co stać było Brytyjczyków i „Littorio” nie miała z nimi już większych problemów. 7. Brygada Zmotoryzowana także nie paliła się do walki, w raportach zgłosiła, że została zatrzymana przez znaczne siły wroga.
Po upadku Tobruku zadecydowano o podjęciu pościgu za przeciwnikiem uchodzącym do Egiptu. Rankiem 24 czerwca włoski XX. KA, do którego z dniem 21 czerwca włączono Dywizję „Littorio”, znajdował się w rejonie Bir Enba. Ówczesna siła „Littorio” to zaledwie 1000 ludzi, 30 czołgów i 11 dział. Reszta korpusu także była w strzępach – „Ariete” to 600 bersalierów, 10 czołgów i 15 dział, „Trieste” 1500 ludzi, cztery czołgi i 24 działa . „Littorio” czekała na paliwo, następnie miała przejść do rezerwy armii. W tym okresie dywizję wzmocniła III. grupa szwadronów z 5. pułku kawalerii „Lancieri di Novara”, w składzie dwóch szwadronów czołgów lekkich L 6/40. Park samochodowy dywizji na masową skalę wzmocniły zdobyte pojazdy. Ogromnie dawał się we znaki brak służb, 23 czerwca suchy prowiant przekazała swoim kolegom Dywizja „Ariete”, ale wody i paliwa nie można było zabrać z innych wielkich jednostek, każdorazowo w napięciu oczekiwano aż dostarczą je armijne służby aprowizacyjne. —————————————————————- Zapraszam na anglojęzyczny profil promujący książki mojego autorstwa: https://www.facebook.com/War-of-Mussolini-books-by-Marek-Sobski-100807141516911
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 40 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
Najwyższe dowództwo brytyjskie uzgodniło, że celem złamania oporu zgrupowania „Ruspoli” zostanie rzucona do walki także 132. BP lub atak w tym sektorze zostanie zawieszony, a nowe natarcie przeprowadzi na depresję Deir el Munassib 50. DP (gen. J.S. Nichols), za którą będzie poruszać się w miarę świeża i nieosłabiona 4. BPanc. Dowodzący XIII KA gen. Horrocks przychylił się do realizacji tego drugiego planu. Napotkany dotąd opór był niezwykle twardy, a straty oceniano jako zdecydowanie zbyt wysokie.
Rejon depresji Deir el Munassib obsadzał 187. pspad. z „Folgore”. Także w tym rejonie znalazł się występ frontu, wysunięty sporo na wschód, który obsadził IV bspad. Dwie kompanie obsadziły południowy kraniec depresji, a trzecia była zwrócono frontem na wschód. Znajdujący się bardziej na zachód batalion IX/187 pspad. oparł swoją obronę o pole minowe „February”, za którym znajdowały się punkty oporu. Na północ od IX batalionu znajdowały się pozycje II bspad.
O 15.00 25 października do ataku ruszył batalion pancerny 4/8. Hussars, poprzedzany przez saperów i piechotę. W trzech grupach poruszało się 20 „Stuartów”, 10 „Grantów” i 10 samochodów pancernych. Uderzenie w pełnym blasku słońca wyszło na południowy skraj depresji. Ogień Włochów natychmiast rozproszył saperów, którzy stracili 12 ludzi i wycofali się. Mimo braku przejść w polach minowych do ataku rzucono czołgi, które poruszały się w stronę pozycji dwóch włoskich kompanii: 11. (100 spadochroniarzy z trzema armatami ppanc. kal. 47 mm) i 12. (120 ludzi i także trzy armaty kal. 47 mm). Znajdujące się w dużej grupie i dobrze widoczne czołgi stanowiły doskonały cel. Włoskie działa zaliczały trafienia, ale ich jedynym sukcesem było ledwie unieruchomienie kilku „Stuartów”. Pozycje włoskich armat kal. 47 mm były rozjeżdżane, a ich obsługa ginęła lub szła do niewoli. Dopiero po pokonaniu pierwszych pozycji spadochroniarzy czołgi dostały się pod ostrzał dział polowych 75/27 mm i haubic 100mm/17. Teraz manewrujące czołgi odsłaniały bardziej wrażliwe na ostrzał części kadłuba. Pierwsze z nich zaczęły być wyłączane z walki. Włoska literatura mówi o zniszczeniu 22 czołgów, w dużej części wpierw unieruchomionych, a następnie spalonych nocą przed spadochroniarzy. Brytyjczycy przyznają utratę 10 „Stuartów” z „A” Squadron i pięciu z „B” Squadron. Zginęło lub odniosło ciężkie rany 16 członków ich załóg. Włosi stracili ok. 50 ludzi, głównie z 11. kompanii. Gdyby nie artyleria przydzielona z innych związków taktycznych to w tej akcji mogło dość do postawienia całej obrony Dywizji „Folgore” w ciężkiej sytuacji.
O 20.00 na pozycje 10. i 11. kompanii spadł potężny ostrzał artylerii. Kolejny atak o 21.00 wykonała wsparta czołgami 69. BP. Osłonięty gęstą zaporą ogniową 6. batalion Green Howards wdarł się w środek pozycji 11. kompanii. Spadochroniarze stawili twardy opór prowadząc ostrzał z ocalałych pozycji. Część z punktów oporu musiała być kilkukrotnie szturmowana. Cennego wsparcia atakującym udzieliły transportery Bren Carrier. Siła natarcia wyhamowała, aż ok. 4.00 zatrzymało się ono przed stanowiskiem dowodzenia 11. kompanii, gdzie mężnie broniło się ośmiu Włochów. Sytuację pomogła ustabilizować niewielka grupa rezerwowa przesłana przez batalion. W efekcie ataku „Folgore” straciło wzgórze 94, gdzie umocnił się przeciwnik, wsparty teraz armatami przeciwpancernymi i bronią maszynową. 11. kompania została zredukowana do 35 ludzi, wśród poległych był jej dowódca kpt. Costantino Ruspoli.
W tym samym czasie atakował także 5. batalion East Yorkshire Regiment, którego celem były pozycje 12. kompanii (kpt. Marco Cristofori). Anglicy nie zdołali pokonać nawet linii wysuniętych stanowisk ogniowych spadochroniarzy i ok. 1.00 wycofali się tracąc 150 ludzi. Włosi wpuścili przeciwnika głęboko i zmasakrowali ogniem otwartym z najbliższej odległości. Podkreśla się bardzo celny ostrzał moździerzy kal. 81 mm.
O 15.00 26 października Anglicy spróbowali szturmu na wzgórze 92. Atak poprzedziło trwające półtora godziny przygotowanie artyleryjskie. Kompania „A” 6. batalion Green Howards dostała się pod silny ostrzał włoskiej artylerii i przy pomocy granatów została kontratakowana przez spadochroniarzy. Straciła ponad połowę swojego stanu i musiała się wycofać. Sam batalion poniósł w walkach 25/26 października straty wysokości 150 ludzi. Po stronie włoskiej, oprócz praktycznego zniszczenia 11 kompanii, 10. i 25. kompanie, ta druga przysłana z odwodu, straciły ponad 40 żołnierzy.
Późnym popołudniem 26mpaździernika w depresji Deir el Munassib próbę ataku podjął jeszcze batalion francuskiej 2. BP przydzielonej do brytyjskiej 50. DP. Frontalnie zaatakowano pozycje 10. kompanii. Początkowo udało się zdobyć dwie wysunięte włoskie pozycje. Dalszy atak spowolnił jednak ostrzał moździerzy i broni maszynowej. W końcu do kontrataku ruszyli spadochroniarze i odrzucili przeciwnika. Poległ prowadzący swoich ludzi do natarcia dowódca 10. kompanii kapitan Gastone Simoni.
Tego dnia dowodzenie X KA objął przysłany z Włoch gen. Edoardo Nebbia. Generał Frattini skupił się na dowodzeniu swoją dywizją. Do tego momentu DSpad. „Folgore” straciła około pięciu kompanii o średniej liczebności ok. 120 ludzi. Pomimo wysokich strat dowództwo korpusu donosiło, że morale dywizji było wspaniałe. —————————————————————- Zapraszam na anglojęzyczny profil promujący książki mojego autorstwa: https://www.facebook.com/War-of-Mussolini-books-by-Marek-Sobski-100807141516911
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
„Naprawdę musimy schylić głowę przed tymi ocalałymi, którzy byli lwami z Folgore” – Sir Winston Churchill, B.B.C. Londyn, 27 listopada 1942 roku. Na zdjęciu: Saper z VIII batalionu guastatorów ma na sobie kamizelkę typu Samurai z kieszeniami na małe ładunki wybuchowe.
7. DPanc. nie zdołała przebić pozycji zajmowanych przez DSpad. „Folgore”. Nadchodzącej nocy 24/25 października miało w tym pomóc zaangażowanie brygady piechoty ze składu 44. DP. Do tego zadania przeznaczono dwa bataliony 131. BP, której 7. batalion Queen’s Royal Regiment został z tej akcji wyłączony na skutek strat poniesionych poprzedniej nocy. Atak batalionów 1/5 i 1/6 Queen’s Royal Regiment miał uchwycić przyczółek w włoskich liniach za polem minowym „February” i otworzyć drogę dla czołgów 22. BPanc. Szczególną uwagę skupiano na wyeliminowaniu przez piechotę włoskich dział przeciwpancernych.
Utrzymanie wzgórza Qaret el Himeimat dawało za dnia bardzo dobry wgląd w poczynania aliantów w rejonie zdobytych pozycji grupy Ruspoliego. Włoska artyleria ogniskowała swój ostrzał na każdym wartym uwagi celu, a ruch po stronie przeciwnika był niemały. Intensywnie ostrzeliwane były zwłaszcza przejścia w polu minowym „January”. Dziennik bojowy Dywizji „Folgore” przypisuje artylerzystom trafienie i zapalenie kilku czołgów. Nic dziwnego, w porannym raporcie z 7.45 24 października niemieckiej 21. DPanc. do sztabu DAK jest mowa o 130 pojazdach pancernych, które znalazły się pomiędzy dwoma polami minowymi osłaniającymi pozycje spadochroniarzy i kolejnych 40 tłoczących się przed nimi.
W ciągu dnia 24 października Brytyjczycy sukcesywnie zdobywali ostatnie włoskie pozycje w występie linii obronnych „Folgore”, który atakowano nocą. Spadochroniarze walczyli do ostatka, na główne pozycje zgrupowania „Ruspoli” powracali właściwie tylko ranni. Z wybrzuszenia wycofano czołgi, w ciągu dnia znajdowały się tam jedynie patrole o różnej sile. Zagrożony odcinek zgrupowania „Ruspoli” wzmocniła piechota batalionu II/28 pp z DP „Pavia”.
Generał Frattini zamierzał odzyskać stracone pozycje. W tym celu zgromadzono do kontrataku batalion I/28 pp, małą grupę bojową z DPanc. „Ariete” i także niewielki niemiecki oddział niszczycieli czołgów. Przegrupowanie batalionu z „Pavii” trwało zbyt długo, aż w końcu o 16.00 zastąpiły go będące na miejscu dwie kompanie (6. i 8.) batalionu II/28 pp. Na miejsce przybyło tylko pięć niemieckich wozów. Doszło do opóźnień spowodowanych koniecznością przeprowadzenia ich przez pole minowe. W końcu upływający czas sprawił, że do ataku ruszyły tylko dwie kompanie włoskiej piechoty, ale szybko dostały się pod silny ostrzał i utknęły osiągając niewiele. Największym pozytywem akcji był czas dany spadochroniarzom na odtworzenie swoich pozycji na głównej linii obrony.
Nocą 24/25 października zdecydowany atak z opanowanego wysuniętego odcinka włoskiej obrony poprzez pole minowe „February” miały wykonać 131. BP i poruszająca się za nią 22. BPanc. Na lewej flance ubezpieczała atak brytyjska artyleria przeciwpancerna, a na prawej 4. BPanc. Kilka kilometrów z tyłu znajdowała się 132. BP, która miała rozwinąć powodzenie natarcia po przełamaniu pozycji spadochroniarzy.
Bataliony 1/5 i 1/6 Queen’s Royal Regiment ruszyły w ślad za ruchomą nawałą artylerii, atakując cienkie linie zgrupowania „Ruspoli”. Doszło do ciężkich walk, w których Włosi ponieśli wysokie straty, w tym poległego ppłk Ruspoli. Atakowany był odcinek obsadzony przez 20. kompanię spadochronową i część 21. kompanii z VII bspad. oraz ok. 100 ludzi batalionu II/28 pp i VIII batalionu saperów szturmowych. Cennego wsparcia udzielało pięć armat 47mm/32, dwa moździerze i dwie haubice 100mm/17, które podciągnięto na pierwszą linię. 450 Włochów broniło się przed przynajmniej 1500 Anglikami, których wspierało 40 czołgów i lżejsze pojazdy opancerzone. Pozycje włoskie usystematyzowano w dwie linie pozycji ogniowych – każda kompania obsadzała ich po pięć, trzy na pierwszej linii i dwie na drugiej.
Obrona „Folgore” wytrzymała, utrzymując pozycję za cenę straty 100 ludzi. Oba atakujące bataliony straciły w sumie 350 ludzi, ale zdołały uchwycić niewielki przyczółek na zachód od pola minowego „February”. Ponownie ważną rolę w zatrzymaniu ataku odegrał kontratak – 20. kompania spadochronowa starła się w brutalnej walce na bagnety z angielską piechotą. Poniesione straty jasno pokazują, dlaczego „Folgore” obawiało się szybkiego wykrwawienia w takich starciach. W krótkim starciu stracono 24 poległych, wielu innych odniosło ciężkie rany, w tym dowódca kompanii Cap. Lombardini.
Wysiłek brytyjskiej piechoty zmarnowali saperzy, którzy oczyścili z min dwa przejścia dla czołgów, ale prowadziły one poza opanowany obszar. Pozbawione wsparcia własnej piechoty czołgi batalionów 4. County of London Yeomanry i 1. Royal Tank Regiment wychodziły prosto pod lufy dział „Folgore”. Aktami heroizmu popisywali się także spadochroniarze. Złoty Medal Waleczności Wojskowej otrzymał pośmiertnie Geraldo Lustrissini, który z użyciem miotacza ognia bronił wylotu z jednego z korytarzy przed czołgami. Przejścia szybko zatarasowały unieruchomione „Crusadery” i „Granty”. Było to 26 maszyn z 4. County of London Yeomanry oraz pięć czołgów z 1. RTR, które zniszczyły włoskie haubice kal. 100 mm. Włosi stracili 150 poległych, 70 ciężko rannych i ponad 60 żołnierzy, którzy dostali się do niewoli. O godzinie 4.00 gen. Harding zawiesił przynajmniej do świtu dalszy atak. Liczono, że światło dzienne pomoże saperom przygotować lepsze przejścia przez pole minowe.
W ciągu dnia okazało się, że praca pod czujnym okiem włoskich spadochroniarzy jest niemożliwa. 4. County of London Yeomanry, który ucierpiał najbardziej, został wycofany poza pole minowe „January”, a 1. i 5. RTR pozostały na terenie zdobytych na początku bitwy wysuniętych pozycji włoskich. Brytyjska piechota cały dzień spędziła trzymając swój niewielki przyczółek na zachód od pola minowego „February”. Wszelki ruch wiązał się ze sporym ryzykiem, cały czas rozlegały się ostrzał z moździerzy lub posyłano serie z broni maszynowej do próbujących zmienić swoje pozycje Anglików. Ci z kolei zyskali ogromną pomoc ze strony strzelców wyborowych, którzy samej tylko 21. kompanii przysporzyli strat w wysokości 10 zabitych i 21 rannych. W ciągu dnia spadochroniarze odbili szereg pozycji, biorąc do niewoli trzech oficerów i 142 żołnierzy brytyjskich. Pod osłoną nocy skupiono uwagę na spaleniu unieruchomionych czołgów stojących na przedpolu. —————————————————————- Zapraszam na anglojęzyczny profil promujący książki mojego autorstwa: https://www.facebook.com/War-of-Mussolini-books-by-Marek-Sobski-100807141516911
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
Na skrajnie południowym odcinku do natarcia przeszła francuska 1. BP. Generał Koenig przeczuwał, że dostał niewdzięczne zadanie i głośno wyrażał swoje obawy. Doszło do sprzeczki Koeniga i gen. Horrocksa (XIII KA), ten drugi zagroził wręcz, że jeśli Francuzi uważają, że zadanie ich przerasta to zostaną zastąpieni brygadą brytyjską o podobnej sile, która wykona powierzone zadanie. Pierwszym problemem było pokonanie w pojazdach 15 km ziemi niczyjej, znajdując się pod czujnym okiem Włochów zajmujących pozycje na górującym nad okolicą wzgórzu Qaret el Himeimat. Drugim problemem była ocena siły obrony, a jak uważano znajdował się tam cały włoski pułk. Atak na silnie umocnione pozycje wymagał silnego wsparcia artylerii i czołgów, a obu elementów brakowało w dostatecznej ilości w składzie brygady. W ciągu kilku tygodni brytyjski wywiad ustalił, że wzgórza i okolic broni jedynie osłabiony batalion. W przeddzień ofensywy znano już wszystkie szczegóły: „Folgore” broniło skrajnego południowego odcinka frontu, mając według szacunków na pierwszej linii 3500 żołnierzy i bataliony liczące po ok. 400 ludzi. Włosi używali przestarzałych radiostacji RF 1. Nie dość, że podsłuchiwanych, to pisze się nawet, iż przeciwnicy potrafili perfekcyjnym włoskim wydawać błędne rozkazy. Ta perfekcja rodziła we włoskich szeregach podejrzenia i w „Folgore” posługiwano się podczas komunikacji radiowej dialektem.
Wynikiem akcji Francuzów miało być podważenie obrony południowego skrzydła X KA poprzez wyjście za jej główną linię i opanowanie do wieczora 24 października płaskowyżu El Taqa. Koenig zaplanował akcję w trzech fazach: nocą 23/24. opanowanie Naqb Rala (wzgórze górowało nad okoliczną pustynią na jakieś 100 m); pokonanie obrony na Qaret el Himeimat i do poranka 24. nawiązanie kontaktu z 7. DPanc.; dalsze natarcie aż do Naqb el Khadim i konsolidacja własnych pozycji. Generał Koenig podzielił swoje siły na cztery zgrupowania. Zgrupowanie A, czyli wzmocniona 13. Półbrygada Legii Cudzoziemskiej (13. Demi-Brigade de Légion Étrangère dowodzona przez ppłk i księcia gruzińskiego Dmitra Amilakvari) miała atakować z południa na Naqb Rala; zgrupowanie B, czyli grupa bojowa w sile batalionu, pozostała z tyłu oczekując na opanowanie Naqb Rala, by następnie wejść do akcji i pomóc rozwinąć powodzenie natarcia w kierunku Naqb el Khadim; zgrupowanie C, czyli pułki artylerii francuskiej (1.) i brytyjskiej (3. Field Regiment, Royal Artillery) oraz baterie artylerii przeciwpancernej i przeciwlotniczej miały udzielić wsparcia ogniowego własnym siłom, zajęły pozycję na południowy zachód od Qaret el Himeimat. Wspierająca artyleria to m.in. 44 haubicoarmaty 25-funtowe i osiem armat 5,5-calowych. Osłonę dla głównego natarcia stanowić miało zgrupowanie K w składzie trzech patroli pancernych (francuska brygada posiadała kompanię czołgów – 12 „Stuartów” i szwadron samochodów pancernych), które miały zapobiec jakiejkolwiek interwencji wojsk Osi mogącej nadejść z kierunku Naqb Rala.
Odcinka długości sześciu kilometrów, pomiędzy wzgórzami Naqb Rala i Qaret el Himeimat, bronił mocno osłabiony batalion V/186 pspad. Podpułkownik Izzo dowodził 400 spadochroniarzami, którzy dysponowali 17 armatami ppanc. 47mm/32, dziewięcioma cekaemami i trzema moździerzami kal. 81 mm. Najważniejszym jednak atutem była doskonała postawa osobista Włochów, którzy palili się do walki i wykonywali swoje obowiązki z najwyższym poświęceniem. Zawiodła natomiast współpraca z batalionem II/27 pp z DP „Pavia”, który zajmował szeroki odcinek na zachód od Naqb Rala. Czytając dalsze fragmenty wyobraźmy sobie, jak skutecznym mogłaby okazać się akcja włoskiej piechoty, która odcięłaby drogę odwrotu Francuzów z pozycji spadochroniarzy, która w całym bitewnym zamęcie ponownie musiałaby biec przez pola minowe. Wsparcia ogniowego, przynajmniej częścią swoich sił, spadochroniarzom mogły udzielić dywizjon i bateria dział kal. 75 mm i dywizyjna kompania moździerzy z „Folgore”. Na pozycjach V batalionu znajdowała się także bateria niemieckich dział kal. 88 mm, ale na początku bitwy, bez wyraźnego powodu i niezagrożona, zwinęła swoje działony i ewakuowała się na północ nie biorąc już udziału w walce.
Głównym przeciwnikiem Włochów mieli być zaprawieni w boju legioniści, w dużej części będący silnie zmotywowanymi do walki uciekinierami politycznymi z Niemiec, Włoch i Hiszpanii. 13. Półbrygada wsławiła się już m.in. doskonałą postawą w walkach o Bir Hakeim w maju i czerwcu 1942 r.
O 20.30 rozpoczął się ostrzał alianckiej artylerii i potrwał dwie godziny. Spowodował m.in. przerwanie łączności V batalionu ze sztabem dywizji. Zdemolował też część pozycji. O 19.15 liczące około 1300 ludzi zgrupowanie A ruszyło naprzód, osiągając pole minowe pomiędzy Qaret el Himeimat i Depresją Kattara ok. 23.00. Mniej więcej w tym newralgicznym momencie, gdy szykowano się do przekraczania pól minowych, załamała się łączność radiowa, poszczególne pododdziały działały teraz często bez kontaktu z sąsiadami. W takich warunkach ciężko było także o koordynację działań z artylerią. Chaos pogłębiały panujące ciemności.
Włoska 14. kompania zajmowała wysunięte pozycje na wzgórzu Qaret el Himeimat, kompanie 13. i 15. znajdowały się na jej tyłach, osłonięte przez pole minowe „February”. Pozycje Włochów w ogromnej większości były zorientowane na wschód. Atak ze wschodu i południowego-wschodu był trudniejszy ze względu na warunki terenowe. Na planowanym kierunku ataku, od południa w stronę Naqb Rala, teren delikatnie opada w stronę Depresji Kattara i był najdogodniejszy do przeprowadzenia natarcia. Atak od tej strony oferował sobą możliwość wyjścia na włoskie tyły i znajdujące się tam pozycje artylerii. Podejścia od tej strony pilnowały trzy armaty 47mm/32 i 130 ludzi. Ponadto ppłk Izzo przygotował odwód złożony z plutonów wydzielonych z różnych kompanii oraz artylerzystów i saperów.
Pierwszy batalion Legii Cudzoziemskiej (dowodzony przez przyszłego generała Jacquesa Pâris de Bollardière) osiągnął podstawy wyjściowe do ataku na południe od Naqb Rala ok. 1.00. Z powodu panującego zamieszania potrzeba było uporządkować pododdziały, dlatego atak ruszył dopiero godzinę później. Wkrótce Włosi obsadzający Qaret el Himeimat zameldowali, że słychać pojazdy penetrujące obszar na południe od wzgórza. Izzo wiedział już, że spełniły się jego najgorsze obawy i przeciwnik spróbuje ataku od południa na tyły Włochów. Co gorsza nie można było natychmiast ostrzelać zagrożonego kierunku. Dywizjon dział kal. 75 mm zajął pozycje poprzedniego wieczora i nie był jeszcze wstrzelany w okolicę, do baterii dział kal. 75 mm taki rozkaz nie dotarł z powodu zakłóceń łączności radiowej, a dla moździerzy dystans do celu był jeszcze zbyt duży. Słabo spisała się także artyleria francuska, nie dając atakującym dostatecznego wsparcia.
Już w pierwszej fazie natarcia ostrzał spadochroniarzy okazał się dość silny, by spowolnić natarcie legionistów. Francuzi zniszczyli posterunek u podstawy wzgórza, który obsadzało 28 ludzi. Włosi zginęli lub dostali się do niewoli, na swoje linie wycofał się wraz ze swoją bronią jedynie strzelec karabinu maszynowego. Od godziny 3.00 walki stały się bardziej intensywne i z dużą intensywnością trwały przez kolejne półtora godziny. Do gwałtownego kontrataku ruszyły teraz małe grupki spadochroniarzy, atakujące z użyciem granatów z wielu kierunków równocześnie. Pododdziały francuskie, które nie były obiektem ataku, były zatrzymywane w miejscu przez ostrzał z wyżej położonych pozycji włoskich. Żołnierze Legii najpierw zatrzymali się, a później powoli byli spychani ku południu. Tuż po 5.00 płk Amilakvari kazał cofnąć się 1. batalionowi, który zabrał z sobą ciężko rannego De Bollardière’a. Równocześnie do ataku rzucono 2. batalion Legii i wezwano na pomoc kompanię czołgów, której „Stuarty” niebawem zaczęły ostrzeliwać wykryte pozycje Włochów.
Ponowiony atak Francuzów nadal prowadzono w mało uporządkowany sposób, napotykając przy tym energiczny opór i kolejny kontratak z użyciem setek granatów ręcznych. Do walki bezpośredniej włączyła się nawet część obsług włoskich moździerzy, gdyż przeciwnik był już zbyt blisko, by skutecznie go ostrzelać. W walce poległ ich dowódca porucznik Marco Gola (otrzymał Złoty Medal Waleczności Wojskowej). Wraz ze wschodem słońca do akcji weszły włoskie działa kal. 75 mm i kolejne moździerze kal. 81 mm. Tuż przed 7.00 przyciśnięci ogniem Francuzi ewakuowali się z południowego krańca Naqb Rala. W tym czasie z północy nadjechało sześć samochodów pancernych z niemieckiego 33. batalionu rozpoznawczego, które zajęły pozycje obok włoskich dział kal. 47 mm. Około 7.30 niemieckie pojazdy ruszyły na południe, swoim ogniem poganiając wycofujących się przeciwników. Francuzów żegnał ostrzał z wszystkich luf włoskiego sektora obronnego. O 8.30 na porządkujący się 2. batalion francuski wpadły jeszcze niemieckie samochody pancerne, potęgując zamieszanie. Francuska brygada zarządziła generalny odwrót, podczas którego każdy pododdział ratował się na własną rękę. Około 10.00 śmiertelnie ranny od włoskiego odłamka, który trafił w skroń, został ppłk Amilakvari.
Z około 130 włoskich spadochroniarzy biorących bezpośredni udział w starciu poległo 24 (w tym oficer), 38 odniosło rany (w tym ppłk Izzo i dwóch kolejnych oficerów), około 20 ludzi uznano za zaginionych. Najwyższe podawane straty Francuzów to 190 ludzi (według dowództwa brytyjskiego XIII KA). Sama 13. Półbrygada straciła tego dnia dowódcę i 97 zabitych, rannych i zaginionych. Włoska artyleria zniszczyła wiele pojazdów francuskiej brygady. Legioniści porzucili także sporą ilość broni, w tym armaty przeciwpancerne. Za to niepowodzenie francuska brygada została wycofana z pierwszej linii przez Montgomery’ego. —————————————————————- Zapraszam na anglojęzyczny profil promujący książki mojego autorstwa: https://www.facebook.com/War-of-Mussolini-books-by-Marek-Sobski-100807141516911
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
„Włosi walczyli bardzo dobrze, zwłaszcza Dywizja Folgore, która wytrzymała ponad każdą możliwą nadzieję” – Radio Kair, 8 listopada 1942 roku.
Po ostatniej i nieudanej próbie przebicia alianckich linii przez Niemiecko-Włoską Armię Pancerną na froncie pod El Alamein doszło do zastoju. Była to jednak przysłowiowa cisza przed burzą. Wojska marszałka Montomery’ego szykowały się do zadania decydującego ciosu. Brytyjską 8. Armię wzmacniały nowe związki taktyczne i nowa broń, w tym nowoczesne czołgi i samoloty produkcji amerykańskiej. To podczas nadchodzącej Operacji „Lightfoot” Dywizja Spadochronowa „Folgore” zapisała jedną z piękniejszych kart w dziejach armii włoskiej.
Uderzenie miało nastąpić na obu skrzydłach wojsk Osi. Główny atak na północy miał wykonać XXX Korpus. Miał on wybić dwa korytarze, przez które na tyły przeciwnika miały przejść dywizje pancerne X Korpusu. Uderzenie XIII Korpusu na południu miało na celu zaangażowanie jak największej ilości wojsk pancernych przeciwnika i uniemożliwienie im włączenie się do walk w rejonie przełamania na północy. Dowodzący aliancką 8. Armią marszałek Bernard Law Montgomery dążył do bitwy materiałowej na wyniszczenie. Ważną sprawą było pokonanie pól minowych przeciwnika, w tym celu pierwszy raz użyto magnetycznych detektorów min i czołgów „Scorpion” z zamieszczonym trałem.
W październiku 1942 r. włoski X KA zajmował pozycje na skrajnie południowym odcinku frontu pod El Alamein. Na lewej północnej flance jego ugrupowania DP „Brescia” zajęła pozycje wzdłuż „szlaku beczek” (w włoskich dokumentach znany jako „Tonnen Piste”). Jej 20. pp oraz XXVIII batalion bersalierów zajmowały pozycje w rejonie Bab el Quattara, dalej na południe były: niemiecki batalion „Burckard” (BSpad. „Ramcke”), włoski 19. pp („Brescia”) i w depresji Deir Alinda niemiecki bspad. „Hübner”. Pomiędzy depresją Deir el Munassib i wzgórzem Qaret el Himeimat znajdowała się DSpad. „Folgore”. Jej 187. pspad. (bataliony II, IV i IX; Ten. Col. Alberto Bechi Luserna) zajął pozycje w rejonie Deir el Munassib, VIII batalion saperów szturmowych oraz VII bspad. z „Folgore” i batalion II/28 pp z DP „Pavia” znalazły się po środku systemu obrony dywizji, stworzyły razem Zagrupowanie „Ruspoli” (Ten. Col. Marescotti Ruspoli di Poggio Suasa), a 186. pspad. (Col. Pietro Tantillo) zajął pozycje pomiędzy wzgórzami Qaret el Himeimat (VI bspad.) i Naqb Rala (V bspad.). Pozycje na skraju prawej flanki korpusu zajął batalion II/27 z „Pavii”. Na północy X Korpus sąsiadował z pozycjami DP „Bologna” i resztą BSpad. „Ramcke”. Na tyłach tych wojsk znalazł się odwód pancerny w postaci włoskiej Dywizji Pancernej „Ariete” i niemieckiej 21. DPanc., który miał wkroczyć do akcji w przypadku przełamania przez przeciwnika pozycji obronnych piechoty Osi.
Naprzeciwko pozycji „Folgore” stały: 44. DP (gen. Ivor T.P. Hughes) w rejonie depresji Deir el Munassib i 7. DPanc. (gen. John Harding) na wysokości wzgórza Qaret el Himeimat, z którą miała współpracować 1. BP Wolnych Francuzów (gen. Marie Pierre Koenig). W pierwszej fazie operacji 44. DP miała przejść pola minowe „January” i „February” (położone przez Brytyjczyków, teraz osłaniały pozycje włoskie) i przedrzeć się pomiędzy Deir el Munassib i Qaret el Himeimat. Francuska 1. BP miała od południa obejść Qaret el Himeimat i wedrzeć się na pozycje włoskie na zachód od wzgórza. Następnie miał rozpocząć się drugi etap operacji. Wzdłuż bezpiecznych korytarzy, oznaczonych białą taśmą i oświetlonych latarniami, miały ruszyć jednostki pancerne. 44. DP i 7. DPanc. miały atakować w kierunku Gebel Kalakh, zneutralizować obronę włoskiego X KA i związać walką 21. DPanc. i włoską „Ariete” i w ten sposób uniemożliwić im interwencję w sektorze północnym. Ostatnia faza operacji była uzależniona od wydarzeń na innych odcinkach frontu i zakładała pogłębienie przełamania. W razie przełamania włoskich pozycji 7. DPanc. miała skierować się na El Daba. Zważywszy na zaangażowane siły i teoretyczną słabość włoskiej obrony, cierpiącej zwłaszcza na brak skutecznej broni przeciwpancernej, postawione cele wydawały się realne do osiągnięcia.
Dywizja „Folgore” liczyła wówczas ok. 4000 ludzi, wzmocniło ją ok. 600 saperów szturmowych z XXXI batalionu guastatorów (mjr Paolo Caccia Dominioni), którzy współpracowali ze zgrupowaniem „Ruspoli”, oraz ok. 400 piechurów z batalionu II/28 pp. Październik dywizja przywitała już pod swoją prawdziwą nazwą, porzucając mające zamaskować obecność wojsk spadochronowych w Afryce miano 185. DP „Cacciatori d’Africa”. 30 września „Folgore” pierwszy raz zostało wymienione w oficjalnym biuletynie wojennym Sztabu Generalnego.
Wobec słabości artylerii „Folgore” zostało utworzone Raggruppamento Tattico Artiglieria „Folgore” (zgrupowanie taktyczne artylerii „Folgore”; dowodził nim płk Boffa). 23 października ilość armat ppanc. 47mm/32 wzrosła do 70. Dywizji z innych związków taktycznych przydzielono także artylerię polową: 12 dział 75mm/27 (z 2. dywizjonu 26. part. z DP „Pavia” oraz 3. dywizjonu 1. part. szybkiej – celere, który dotąd współpracował z DP „Brescia”, a nominalnie pochodził z 1. Dywizji Szybkiej „Principe Eugenio di Savoia”), 12 haubic 100mm/17 (z 4. dywizjonu 26. part. z DP „Pavia” i 1. dywizjonu 21. part. z DZmot. „Treste”), trzy armaty plot. 88mm/55 i cztery 90mm/53 z odpowiednio 31. i 3. dywizjonu 132. part. z DPanc. „Ariete”. Ponadto niemiecka 21. Dywizja Pancerna przydzieliła do „Folgore” kolejnych pięć osiemdziesiątek ósemek.
„Folgore” obsadzało front długości 14-15 km, czyli ok. 15% długości linii obronnych wojsk Osi pod El Alamein. O ile na północy jednostki niemieckie i włoskie były wymieszane, to na południu 90% sektora obsadziła włoska piechota. Dywizja nie posiadała żadnych rezerw taktycznych. Także straty bojowe i z powodu licznych zachorowań nie były uzupełniane. Większość pozycji spadochroniarzy znalazła się na otwartej pustyni. Pozycje „Folgore” podzielono na dwie linie: linię bezpieczeństwa, która miała wykryć atak przeciwnika i przyjąć na siebie jego impet i główną linię obrony. Obie były osłonięte polami minowymi, rowami przeciwczołgowymi i zaporami z drutu. Najczęściej każdy z batalionów miał jedną kompanię na pierwszej linii i dwie na drugiej.
Spadochroniarze krótko przebywali na froncie i z całej włoskiej piechoty byli najbardziej wypoczęci. Część włoskich dywizji przebywała w Afryce już od początku wojny i z linii frontu nie schodziły przez 30 miesięcy. Wszystkie natomiast walczyły z dużą intensywnością od końca maja 1942 r. Przyczyniając się do zwycięstw pod Gazalą, Tobrukiem i Mersa Matruh. Po przybyciu na linię El Alamein najpierw próbowały ją przebić, a następnie obsadzały pierwszą linię wojsk Osi, będąc cały czas nękanymi przez wojska alianckie. Wielu żołnierzy cierpiało z powodu udarów słonecznych, gorączkowało z powodu malarii lub cierpiało na dyzenterię, którą powodowała jałowa dieta oparta na puszkowanym mięsie i sardynkach oraz sucharach. W sierpniu 1942 r. ok. 40% żołnierzy „Folgore” musiało zostać hospitalizowanych w różnych przedziałach czasowych. Normalnie żołnierze Osi przybywający do Afryki przechodzili okres aklimatyzacji przebywając na zapleczu frontu w Trypolitanii. Z naglących powodów operacyjnych „Folgore” odmówiono nawet tego i natychmiast wysłano dywizję na front. Ogromnym problemem okazały się nieregularne dostawy słonawej wody pitnej. Jednostka posiadała jednak wysokie morale i pomimo trudności była gotowa sprostać stawianym jej zadaniom. Żołnierzy byli opanowani i wykazywali inicjatywę na polu walki.
W październiku pozycje „Folgore” często były celem nękających nalotów brytyjskich myśliwców, które z powodu braku broni przeciwlotniczej po stronie spadochroniarzy czuły się bezkarne. Zrzucane z niskiego pułapu bomby i ostrzał z broni maszynowej powodowały odczuwalne straty. Włosi bronili się ogniem broni maszynowej, 8 października zdołali strącić dwa myśliwce. Pozycje dywizji były także celem dla alianckiej artylerii. W ten sposób zginęli mjr Giovanni Bergonzi, dowódca VI bspad., mjr Vincenzo Patella, dowódca IV bspad., oraz wielu innych żołnierzy.
Nadal miały miejsce akcje patrolowe. Im bliżej decydującej bitwy, tym częściej odnotowywano aktywność wrogich patroli w rejonie osłaniających włoskie pozycje pól minowych. Zmierzały one do rozpoznania ich i ustalenia najbardziej dogodnych punktów do otwarcia bezpiecznych i dostatecznie szerokich przejść przez nie. Wewnątrz pól minowych i na ich skraju „Folgore” stworzyło system posterunków obserwacyjnych, każdy z nich przez całą dobę obsadzało co najmniej dwóch ludzi.
Podczas wrogiego ataku podstawową taktyką włoskich spadochroniarzy było odseparowanie wrogiej piechoty od czołgów i niszczenie ich osobno. Podczas nawały artyleryjskiej spadochroniarze pozostawali na swoich pozycjach. Wiedzieli, że pod jej osłoną podchodzi pod ich pozycje wroga piechota i saperzy. Dzięki temu, gdy tylko ucichły działa Włosi byli gotowi z bliskiego dystansu ostrzelać przeciwnika ze wszystkich luf. Starano się wpuścić wroga w głąb swoich pozycji i wówczas zaskoczyć go ogniem krzyżowym z flanek i z tyłu. Zwłaszcza przetrwanie lub ponowne obsadzenie pozycji na tyłach atakujących było kluczowe. Chciano wywrzeć na przeciwniku presję psychiczną, unaoczniając mu, że jest odcięty i zewsząd grozi mu niebezpieczeństwo. Nieodłącznym elementem włoskiej taktyki były gwałtowne kontrataki w momencie, gdy przeciwnik znalazł się na odległość skutecznego rzutu granatem. W ten sposób radzono sobie nawet z silniejszym wrogiem. Podczas szalonych kontrataków w całej dywizji obowiązywało zawołanie: „Savoia, Folgore!”, dzięki czemu unikano przypadków ostrzelania siebie nawzajem. Kontrataki wykonywano także, gdy na placu boju znalazły się wrogie czołgi. Najpowszechniejszą bronią do ich zwalczania były koktajle mołotowa i miotacze ognia. —————————————————————- Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
Ciała żołnierzy obu stron zebrane przez spadochroniarzy i przygotowane do spalenia po zakończeniu Operacji „Braganza”.
Na początku września 1942 r. dywizja zajęła pozycje defensywne na południowym odcinku frontu pod El Alamein ok. 60 km od morza. Wraz z 17. DP „Pavia” i 27. DP „Brescia” utworzyła X. Korpus. Dywizja „Folgore” obsadziła 15-20 km odcinek frontu (1/4 południowego odcinka), jałowy i pozbawiony jakiegokolwiek ukrycia pustynny teren. Najważniejsze pozycje obronne obsadzone przez spadochroniarzy to depresja Deir el Munassib i Quaret el Himeimat. Obrona składała się z głównego pasa oraz wysuniętych pozycji alarmowych. Te dwie linie były ubezpieczane polami minowymi, szerokimi na jeden do trzech kilometrów. Pozycje dywizji były bardzo rozciągnięte.
We wrześniu 1942 r. doszło do zastoju w walkach, gdy wojska Osi skupiły się na przygotowaniu swoich pozycji obronnych w obliczu nieuniknionego ataku 8. Armii. Przeprowadzano jedynie ograniczone akcje ofensywne obliczone na poprawę własnego położenia na poszczególnych odcinkach frontu. 29 września podobną operację podjęła brytyjska 44. DP. Celem Operacji „Braganza” było opanowanie depresji Deir el Munassib. Podczas decydującego ataku na wojska Osi (Operacja „Lightfoot”) zamierzano rozmieścić tam własną artylerię.
Pozycje w depresji zajęło 500 spadochroniarzy z IX batalionu (kpt. Pasquale Chieppa), który wchłonął pozostałości rozwiązanego X batalionu. Najważniejszymi pozycjami obronnymi były niewielkie wzgórza, określane jako kota 92, 99 i 101. Ich posiadanie dawało dobry wgląd na okolicę. Na północny 25. kompania obsadziła wzgórze 92. Było ono najbardziej wysunięte ku przeciwnikowi. Na północ od niego pozycje obsadzali spadochroniarze z BSpad. „Ramcke”. Znajdujące się na południu depresji wzgórze 99 obsadziła 26. kompania. Na tyłach znalazło się wzgórze 101, którego broniła 27. kompania. Na południe od wzgórza były pozycje DP „Brescia”. Pośrodku, pomiędzy wzgórzami, pozycje zajęło dowództwo batalionu. Ciekawie wygląda sprawa uzbrojenia batalionu. Włoskie wyposażenie stanowiły trzy moździerze kal. 81 mm, cztery armaty 47mm/32, oraz dziewięć karabinów maszynowych. Więcej wyposażenia pochodziło ze zdobyczy z Operacji „Beresford”, było to 11 brytyjskich moździerzy dwu i trzy calowych, 10 dział dwufuntowych, 20 rkm Bren i cztery Bren Carriery. Dla zdobycznej broni posiadano tylko niewiele amunicji. Wsparcia obrońcom udzielał 3. dywizjon 185. part. z „Folgore”. Do będących na wyposażeniu dywizjonu dział 47mm/32 przydzielono także armaty polowe kal. 75 mm.
29 września, obronę w depresji Deir el Munassib wizytował generał Federico Ferrari Orsi, dowódca X KA. Wówczas kapitan Chieppa poprosił o zgodę na zmianę taktyki podczas spodziewanych walk obronnych, jakie miały nastąpić. Generał był nieco zaskoczony, a nawet niechętny, ale uznał, że dowódca sektora ma prawo wykorzystać swoją wiedzę na temat podległego mu odcinka i umiejętności jego ludzi. Kapitanowi spadochroniarzy chodziło o bardziej ofensywną koncepcję rozmieszczenia dobrze zamaskowanych punktów oporu, które były dużo bardziej wysunięte niż zazwyczaj. System defensywny z rozmieszczeniem pozycji przypominającym pajęczą sieć, pozwalał wpuścić przeciwnika w głąb obrony, a potem nagle na bliskim dystansie otworzyć do niego ogień z broni maszynowej i moździerzy. Jeśli spadochroniarze skutecznie zdołaliby zastopować i uwięzić przeciwnika, przejęliby inicjatywę wyprowadzając kontrataki z różnych kierunków. Ta taktyka wymagała od wszystkich pododdziałów batalionu ścisłej dyscypliny – wstrzymania ognia aż do czasu, gdy przeciwnik wystarczająco głęboko wszedł w pułapkę. Działa kal. 75 mm i moździerze dawały jednostce całkiem sporą siłę ognia. Ostrzał artylerii miał być zainicjowany dopiero na znak dowódcy batalionu, umówionym sygnałem miało być wystrzelenie kolorowej flary.
System obrony oparto o naturalnie najkorzystniejsze do obrony pozycje na poszczególnych wzgórzach, które mogły wzajemnie wspierać się ogniem. Poza obszarem samych wzgórz przygotowano zamaskowane pozycje ogniowe i lisie nory. Włoskie pozycje osłonięto zaporami z drutu, rowami przeciwczołgowymi i dwoma polami minowymi. Dobrze okopano działa ppanc., moździerze i broń maszynową.
W przeciągu kilku dni poprzedzających operację pozycje Włochów próbowały rozpoznać brytyjskie patrole i samoloty. Na podstawie zebranych informacji ustalono, że przeciwnik umocnił wzgórza 101 i 92, a północny rejon depresji miał pozostać niebroniony. Co więcej, Brytyjczycy uznali, że pozycji broni nieliczna piechota (około dwóch kompanii) z DZmot. „Trieste”, która bardzo ucierpiała podczas bitwy pod Alam Halfa. Mającym przeprowadzić atak żołnierzom powiedziano na odprawie, że będzie to przysłowiowa bułka z masłem. Na tej podstawie przygotowano bardzo detaliczny plan. Brytyjska piechota ćwiczyła kilka dni, przeprowadziła nawet symulowany atak na podobne cele.
Zadanie miała wykonać 131. BP z batalionami 5., 6. i 7. Queen’s Royal West Surrey Regiment, którą dowodził gen. Erich Frith. Wsparcia miały udzielić czołgi Grant i Stuart z Royal Scots Grey przydzielone z 7 DPanc. oraz dziewięć pułków artylerii polowej oraz dodatkowo bateria artylerii średniego kalibru.
O 4.15 30 września wojska brytyjskie rozpoczęły marsz w stronę włoskich pozycji, wówczas gwałtownie ostrzeliwanych przez artylerię. W przeciągu 20 minut 240 dział dużych i średnich kalibrów skupiło swój ostrzał na pozycjach IX batalionu. Straty nie okazały się jednak duże, a spadochroniarze mieli jeszcze czas doprowadzić swoje pozycje do porządku. Rozproszone w terenie pozycje Włochów nie okazały się łatwym celem.
Kluczową rolę podczas szturmu dostał 5. Queen’s Battalion – miał wedrzeć się głęboko w pozycje spadochroniarzy i zająć najważniejsze pozycje ogniowe na wzgórzach. Bataliony 6. i 7. miały przejąć kontrolę nad terenem i oczyścić go z nieprzyjaciela. Kompania „C” 5. batalionu miała zaatakować frontalnie wzgórze 94, kompania „A” wzgórze 92, a kompania „D” miała opanować wzgórze 101 obchodząc znajdujące się na nim pozycje Włochów od południa. Kompanii „B” przydzielono rolę wsparcia, miała skonsolidować pozycje na wzgórzu 101, gdy to zostanie oczyszczone z przeciwnika.
Operacja rozpoczęła się pomyślnie, piechota 5. batalionu przemieszczała się w gęstej zasłonie dymnej i zdołała uczynić wiele przejść przez zapory z drutu kolczastego. Najdalej wdarła się kompania „A”. Za nią podążała kompania „C”. Włoscy spadochroniarze wspominają, że z zainteresowaniem obserwowali wrogie awangardy przekraczające zasieki i przygotowujące karabiny maszynowe na wypadek jakiejś niespodzianki. Widoczne jako cienie sylwetki upewniały się, że przed nimi są być może opuszczone pozycje lub obsadzone już jedynie przez poległych podczas ostrzału artylerii. Później przeciwnicy ruszyli w głąb włoskich pozycji. Spadochroniarze odetchnęli, Anglicy nieświadomi niczego wchodzili w pułapkę.
W końcu na przekraczającej właśnie zapory z drutu kompanii „C” skupiono silny ostrzał broni maszynowej i moździerzy. Mimo to kompania spróbowała podjąć atak na wzgórze 94, ale napotkała silny ogień obrońców, a w końcu nadziała się na kontratak spadochroniarzy rzucających granaty ręczne. W najgorszej sytuacji znalazła się kompania „A”, wyszła, co prawda, na tyły głównej pozycji ogniowej Włochów znajdującej się na wzgórzu 92, ale wówczas spadł na nią silny ostrzał broni maszynowej i moździerzy z pozycji rozrzuconych w okolicy wzgórza. Ogień ze wszystkich kierunków zablokował wszelką możliwość ataku naprzód, jak i odwrotu. Kompania została niemal wybita. Dookoła otoczonych Anglików odzywały się pokrzykiwania spadochroniarzy, którzy koordynowali swoje działania. Cały czas trzymano przeciwnika blisko ziemi, a w tym czasie zbliżały się do niego grupki spadochroniarzy, które w końcu wzięły nielicznych ocalałych do niewoli. Pomóc piechocie próbowały samochody pancerne. Nimi zajęły się włoskie armaty przeciwpancerne, dwa z nich unieruchamiając, a resztę zmuszając do odwrotu.
Kompanii „D” początkowo udało się pokonać kilka wysuniętych włoskich pozycji, zadała przy tym Włochom straty szacowane na około 20 ludzi. Już w głębi włoskich pozycji, gdy kierowała się ku osnutemu gęstym dymem wzgórzu 101, skupił się na niej ogień broni maszynowej, pochodzący głównie ze stanowisk na wzgórzu 92. Cekaemy Breda 37 otworzyły ogień, gdy przeciwnik był już bliski wdarcia się na szczyt wzgórza. Następnie do kontrataku przeszli spadochroniarze uzbrojeni w dwa miotacze ognia i pistolety maszynowe. Kontratakującą grupę wspierał z flanek ostrzał broni automatycznej. Kompanię „D” wyparto z włoskich pozycji zadając jej duże straty. Sytuację próbowała ratować brytyjska artyleria, ale jednym ze skutków jej ostrzału było przyduszenie do ziemi kompanii „B”, która zbliżyła się od południa do wzgórza 101 i okopała się około półtora kilometra od włoskich punktów ogniowych. Tutaj czekała na rozkaz wznowienia marszu, który nigdy nie nadszedł. Brytyjski 6. batalion dotarł do północnego krańca depresji i opanował go niemal nie napotykając oporu. 7. batalion dotarł do wschodniego krańca, ponosząc przy tym trochę strat na minach. Obydwa nie uczestniczyły w innych walkach podczas Operacji „Braganza”.
Do końca bitwy 5. Queen Battalion został zdziesiątkowany, a dwie jego kompanie zniszczone. Z trzeciej ocalało tylko 50 ludzi. Cała 131. BP straciła 6 (23?) oficerów i 360 (359?) żołnierzy, 150 z nich Włosi wzięli do niewoli. Chociaż oficjalny dziennik DSpad. „Folgore” podaje, że odnaleziono i spalono ciała 120 przeciwników i wzięto 280 jeńców, zniszczono także kilka samochodów pancernych. Straty IX bspad. wyniosły sześciu oficerów i 18 żołnierzy poległych oraz ośmiu oficerów i 10 żołnierzy rannych. Największe straty były w 25. i 27. kompanii, które przyjęły na siebie impet brytyjskiego ataku. Poniesiono je w większości podczas pierwszej fazy ataku, gdy przeciwnik zniszczył wysunięte pozycje Włochów.
Generałowie Horrocks (XIII KA) i Hughes (44. DP) chcieli ponowić natarcie siłami batalionu 7. Queen’s, ale po zapoznaniu się z listą strat i przyznaniu, że stracono atut zaskoczenia, Operację „Braganza” odwołano. Kilka dni później gen. Ramcke odznaczył Żelaznymi Krzyżami 11 spadochroniarzy z włoskiego batalionu.
Pierwsze operacje udowodniły doskonałe przygotowanie dywizji. Po stronie Osi zrodziło się przekonanie, że południowe skrzydło frontu, gdzie oprócz włoskiej piechoty walczyli spadochroniarze z „Folgore” i BSpad. „Ramcke”, będzie w stanie przetrwać atak nawet dużo liczniejszego przeciwnika. Szacunki te okazały się całkowicie prawdziwe. To podczas Operacji „Lightfoot” 185. Dywizja Spadochronowa „Folgore” zapisze swoją najbardziej heroiczną kartę. —————————————————————- Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach: