Wojna Mussoliniego

La guerra di Mussolini

RSS Feed
  • Home
  • Od Autora
  • Publikacje
  • FRONTY
    • Afryka Północna – „Heia Safari”
    • Morze Śródziemne – „Mare Nostrum”
    • Wojna na Bałkanach 1939-1945
    • Kampania Włoska – „Guerra E’ Finita?”
    • Front Wschodni – „Contro il Bolscevismo!”
    • Sommergibili na Atlantyku
    • Etiopia 1935-1936 – Brudna wojna Mussoliniego
  • Armia Włoska
    • 26 Dywizja Piechoty „Assietta”
    • 4 Dywizja Alpejska „Monte Rosa”
    • 54 Dywizja Piechoty „Napoli”
    • 4 Dywizja Piechoty „Livorno”
    • Włosi w Waffen-SS
    • Organizacja Obrony Sycylii
    • Esercito Nazionale Repubblicano(ENR):
    • Aeronautica Nazionale Repubblicana
    • Jednostki Włoskiej Kawalerii
    • 132 Dywizja Pancerna „Ariete”
    • 101 Dywizja Zmotoryzowana „Trieste”
    • Armia Pancerna “Afrika” w bitwie pod El-Alamein
    • M.V.A.C. i inne organizacje współpracujące z Włochami na Bałkanach
    • Doktryna
    • 1. Dywizja Piechoty (Górska) „Superga”
    • 6. Dywizja Alpejska „Alpi Graie”
    • 1° Battaglione Paracadutisti Carabinieri Reali
    • 185. Divisione Paracadutisti „Folgore”
    • 1ª Divisione libica „Sibelle”
    • 2ª Divisione libica „Pescatori”:
    • Raggruppamento sahariano „Maletti”
    • 4. Divisione CC.NN. „3 Gennaio”
    • Początek wojsk spadochronowych – Fanti dell’Aria
    • Koszty wojny w Hiszpanii
  • Leksykon Uzbrojenia
    • Myśliwce Regia Aeronautica i ANR w latach 1923-1945
    • BIBLIOGRAFIA – lotnictwo włoskie
    • Wodnosamoloty, Łodzie Latające, Samoloty Rozpoznawcze i inne
    • Bombowce i samoloty szturmowe Regia Aeronautica
    • Samoloty obcej produkcji w Regia Aeronautica
    • Okręty podwodne typu Marcello
    • Pierwszy włoski Blenheim
    • Czołgi średnie
  • Osoby
    • Italo Balbo
    • Bibliografia dla działu Osoby
    • Giovanni Messe
    • Rodolfo Graziani
    • Pietro Badoglio
    • Galeazzo Ciano
    • Dino Grandi
    • Gabriele D’Annunzio
    • Roberto Farinacci
    • Ugo Cavallero
    • Alfredo Rocco
    • Giovanni Gentile
    • Giuseppe Bottai
    • Arconovaldo Bonaccorsi
    • Pietro Maletti
    • Emilio Faldella
    • Mario Roatta
    • Annibale Bergonzoli
    • Emilio De Bono
  • Benito Mussolini
    • Spotkanie z Hitlerem – Rastenburg IX.1943
    • Konferencja z Hitlerem, Feltre 19.VII.1943
    • Duce porwany… Duce wolny!
    • Więzień Gargnano
    • Śmierć dyktatora
    • Ostatnie spotkanie dyktatorów
    • Rodzina Mussolini
    • Benito Mussolini – cytaty
    • Dzieciństwo i młodość
    • Kochanki Mussoliniego
    • Socjalistyczny dziennikarz Benito Mussolini
    • W alpejskich okopach
    • Clara Petacci i klan Petacci
    • Benito Mussolini – osobowość
    • Benito Mussolini i Adolf Hitler – trudna przyjaźń dyktatorów
  • Włochy Mussoliniego
    • Antyfaszyzm
    • Polityka wewnętrzna Repubblica Sociale Italiana
    • Squadristi, manganello i olej rycynowy
    • Polityka wewnętrzna faszystowskich Włoch – lata dwudzieste
    • Sport w faszystowskich Włoszech
    • Doktryna faszyzmu
  • Zdjęcia
    • Afryka Północna
    • Morze Śródziemne
    • Wojna na Bałkanach
    • Italo Balbo
    • Rodolfo Graziani
    • Pietro Badoglio
    • 29 Dywizja Grenadierów Waffen-SS
    • Galeazzo Ciano
    • Kampania Włoska
    • Aeronautica Nazionale Repubblicana
    • Spotkania Dyktatorów
    • uwięzienie i uwolnienie Mussoliniego
    • Repubblica Sociale Italiana
    • Rodzina Mussolini
    • Front Wschodni
    • Giovanni Messe
    • Dino Grandi
    • Myśliwce Regia Aeronautica
    • Gabriele D’Annunzio
    • Wodnosamoloty, Łodzie Latające, Samoloty Rozpoznawcze
    • Początki faszyzmu
    • Bombowce i samoloty szturmowe Regia Aeronautica
    • Roberto Farinacci
    • Ugo Cavallero
    • Alfredo Rocco
    • Giovanni Gentile
    • Giuseppe Bottai
    • Benito Mussolini: dzieciństwo – I Wojna Światowa
    • Kochanki Mussoliniego
    • Włochy Mussoliniego na zdjęciach
    • Włoskie czołgi eksperymentalne
    • Czołgi ciężkie (carri armati pesanti)
    • Czołgi lekkie (carri armati leggeri)
    • Samochody pancerne (Autoblindi)
    • Żołnierze włoscy
    • Inwazja na Etiopię 1935-1936 r.
    • Corpo Aereo Italiano
    • Hiszpania 1936-1939
    • Benito Mussolini
    • Wielka Wojna na morzu
    • Ascari del Cielo
    • Betasom 1940-1945
  • Mapy, Struktury…
    • Afryka Północna
    • Front Wschodni
    • Armia Włoska
      • 28 Dywizja Piechoty „Aosta”
  • Filmy z YouTube
  • KINO
  • Linki
pinflix yespornplease porncuze.com porn800.me porn600.me tube300.me tube100.me watchfreepornsex.com
  • Wojna Mussoliniego
  •   » etiopscy partyzanci »
maj
11

Masakra pod Addis Alem

Szarża włoskiej kawalerii kolonialnej.

Książka o kampanii w Afryce Wschodniej 1940-1941 pięknieje każdego dnia. Już z pewnością jest dwukrotnie większa objętościowo od „Betasom”, a to jeszcze nie koniec! Dlatego w ramach zachęcania do tematu kolejny wpis z A.O.I.

O 9.00 4 kwietnia 1941 roku VI Grupa Szwadronów kawalerii kolonialnej Lancieri degli Arussi (lansjerzy ludu Arussi; Magg. Rinaldo Emiliani) dostała rozkaz, by o 11.00 wyruszyć z fortu Gaggi do Addis Alem (jesteśmy w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od Addis Abeby). Skład kolumny był następujący: 7 oficerów – mjr Emiliani, Cap. Uberto Crivelli Visconti dowodzący 1. Szwadronem, Ten. Archimede Martini dowodzący 2. Szwadronem, S. Ten. Carlo Gazzana Priaroggia (skojarzenie z asem włoskiej floty podwodnej raczej nieprzypadkowe, ród ten sam, ale relacje obu panów nieznane) dowodzący 3. Szwadronem, Ten. Gaetano Antinore dowodzący XV Batalionem Kolonialnym stacjonującym w forcie, weterynarz Ten. Giuseppe Reverberi, lekarz Ten. Carlo Altieri, 6 podoficerów, w tym pięciu z grupy szwadronów i jeden z batalionu kolonialnego. Pośród żołnierzy było 430 askarysów z grupy szwadronów, 40 z XV Batalionu Kolonialnego, 40 z nieregularnej banda Giundù (banda – jednostka pomocnicza formowana z tubylców, liczebność, zadania i uzbrojenie tych jednostek były totalnie niejednorodne). Grupie towarzyszyło także ok. 200 rodzin askarysów (potwierdza się zatem, że tzw. campo famiglie istniały także do 1941 roku i były lokowane w pobliżu garnizonów). Porządek marszowy zakładał, że 1. Szwadron z samochodem pancernym będzie awangardą. Skrzydła miał ubezpieczać 2. Szwadron. 3. Szwadron został ariergardą. W centrum, w towarzystwie Magg. Emiliani maszerowała jego rezerwa – piechota i banda. Za tymi elementami podążały zwierzęta juczne i rodziny askarysów.

Gdy tylko kolumna opuściła fort partyzanci poczęli ostrzeliwać ją ogniem karabinowym. Awangarda efektywnie odpowiedziała na ostrzał prowadzony ze wszystkich kierunków. Do kanonady włączyły się także ciężkie karabiny maszynowe rebeliantów rozmieszczone w punktach dominujących nad drogą. Emiliani wstrzymał marsz do czasu oczyszczenia drogi. Odpowiedziały włoskie ckm, a dwie szarże 2. Szwadronu pozwoliły na wznowienie marszu.

Jednak powstańcy, zdając sobie sprawę ze znacznej przewagi liczebnej, nie zamierzali ustępować. Potrzeba było kolejnych czterech kontrataków, w tym szarż kawalerii i opanowania okolicznych wzniesień, gdzie rozmieszczono cekaemy, by ponownie otworzyć drogę kolumnie. Przez cały czas marszu toczyły się ciężkie walki, które nabierały na intensywności. W rejon starcia stale napływały duże grupy partyzantów. Według włoskich raportów przewaga Etiopczyków wynosiła 10:1. Żołnierze włoscy woleli wybrać śmierć niż oddać się w ręce słynących z okrucieństwa Amharczyków, których celem byli zwłaszcza muzułmańscy Arussi, których darzyli szczególną nienawiścią (ankiety wśród partyzantów nie robiono, ale pewnie należeli do etiopskiego kościoła koptyjskiego).

Późnym popołudniem kolumna zdołała przebić się do Addis Alem, które okazało się być zajęte przez powstańców. W tym momencie presja Etiopczyków (oczywisty skrót myślowy – Arussi także nimi byli, choć stanowili pomiataną za Sellasie mniejszość) stała się przytłaczająca. Partyzanci na dobre zablokowali dalszy marsz kolumny i rozochoceni sukcesem poczęli wdzierać się pomiędzy jej szeregi. Doszło nawet do starć z użyciem szabli (w oryginale sejmitarów), askarysi ponosili ciężkie straty. Po dotarciu do centrum kolumny partyzanci rozpoczęli masakrę rannych oraz kobiet i dzieci, tak, że w krótkim czasie całą drogę pokryły zwłoki, ciała ciężko rannych i martwe konie.

Około 18.00 Magg. Emiliani nadal był w stanie dowodzić walką swoich ludzi, za wszelką cenę próbował powstrzymać napierające zewsząd hordy. W końcu jednak został trafiony i poległ bohaterską śmiercią. Wśród poległych był także Ten. Antinore i dwóch podoficerów. Obrona kolumny powoli zaczęła słabnąć, choć askarysi nadal walczyli ze wszystkich sił. W tym momencie stracono wszelkie nadzieje, gdyż do walki włączyła się kolejna liczna grupa partyzantów, która otoczyła niedobitki 3. Szwadronu. Podporucznik Gazzana Priaroggia rozkazał 30 pozostałym jeźdźcom szarżę, która zdołała otworzyć drogę ucieczki i galopem skierowano się ku Addis Abebie.

Po śmierci Emilianiego dowodzenie przejął Cap. Crivelli Visconti, a w kierowaniu zdziesiątkowanymi podwładnymi pomagał mu zmagający się z malaryczną gorączką Ten. Martini. Będący pewnymi zwycięstwa partyzanci wzywali kolumnę do poddania się, ale askarysi zaczęli odpowiadać, że Arussi nigdy nie złożą broni przed Amharczykami.

W tym momencie względnego spokoju Crivelli Visconti postanowił wziąć sprawę w swoje ręce i podjąć ostatnią, desperacką próbę wywalczenia wolności dla tylu spośród swoich ludzi ilu tylko się da. Zebrano wszystkich zdolnych do walki askarysów, których było już tylko około setki, a cekaemy wycelowano w przedwcześnie świętujących sukces przeciwników. Włoscy oficerowie nakazali otworzyć ogień, a gdy przeciwnik począł rozbiegać się zdezorientowany nakazali atak w punkcie, gdzie szansę na przerwanie okrążenia oszacowali za największą. Wybrawszy prawą flankę wroga, Crivelli Visconti kazał przyprowadzić sobie konia i galopem poprowadził swoich ludzi do szarży (z tradycyjnym okrzykiem „Savoia!”). Askarysi z impetem wpadli w otaczającą ich masę ludzi, ale było ich zbyt mało. Teraz rozpoczęło się już regularne polowanie na ostatnich z jeźdźców. Otoczony przez partyzantów został także Crivelli Visconti. Zauważył to Ten. Martini, który wyrąbał sobie drogę do dowódcy i zdołał uratować mu życie. Włoski kapitan zdołał wrócić do swoich ludzi i jeszcze raz spróbował poderwać ich do walki. Tyle szczęścia nie miał Martini, który śmiertelnie ranny spadł z konia nadal ściskając w dłoni szablę. Chwilę później zastrzelono konia Crivelli Viscontiego, który spadł na ziemię. Wyłącznie interwencja przywódcy partyzantów sprawiła, że oszczędzono mu życie. W późniejszym okresie przekazano go Anglikom.

Z masakry pod Addis Alem z życiem uszli tylko nieliczni: 3 oficerów (S. Ten. Gazzana Priaroggia, weterynarz Ten. Reverberi, lekarz S. Ten. Altieri – poprzednio podano, że był porucznikiem), 3 podoficerów włoskich i 2 erytrejskich, 2 żołnierzy narodowości włoskiej oraz około 60 Ascari. Ocalałych Arussi zwolniono ze służby i pozwolono im wrócić do rodzinnych wiosek. Żołnierze narodowości włoskiej dostali się do niewoli wraz z wkroczeniem wojsk brytyjskich do Addis Abeby (6 kwietnia 1941 roku). Wszystkie 200 rodzin askarysów zostało bez żadnej litości wymordowane przez partyzantów. Na wniosek Crivelli Viscontiego pośmiertnie złoty Medal Waleczności Wojskowej przyznano Ten. Archimede Martiniemu.
—————————————————————–
Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego

Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu

Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:

https://allegrolokalnie.pl/oferta/betasom-wloska-bron-podwodna-w-bitwie-o-atlantyk

https://odk.pl/betasom-wloska-bron-podwodna-w-bitwie-o-atlantyk-1940-1945-,42169.html

https://www.stara-szuflada.pl/BETASOM-Wloska-bron-podwodna-w-bitwie-o-Atlantyk-1940-1945-Wojna-Mussoliniego-vol-1-p5261

  • Posted on 11 maja, 2020
  • Posted by admin
  • No Comment »
  • Filed under: etiopscy partyzanci, Włoska Afryka Wschodnia (AOI), włoskie wojska kolonialne, wojna w Afryce Wschodniej
  • Tags:
kw.
14

Szantaż drogą do zwycięstwa

Etiopscy partyzanci mieli wielki, ale niepoliczalny wpływ na kampanię w Afryce Wschodniej w 1941 roku (w 1940 roku wpływ ten był raczej śladowy). Szereg ważnych włoskich miast (Harar, Dire Dawa, Addis Abeba…) został poddanych przeciwnikowi wraz z zapasami na skutek szantażu strony brytyjskiej, która groziła Włochom, że nie zapanuje nad Etiopczykami w razie kontynuowania oporu i nie będzie w stanie ochronić włoskich cywilów przed ich okrucieństwem. W ten sposób dziesiątki tysięcy członków sił porządkowych (Czarne Koszule, Policja Włoskiej Afryki, karabinierzy itp. – wszystko formacje użyteczne na tym froncie) zostało wyeliminowane z walki i pomagało Brytyjczykom pilnować porządku w miastach (oczywiście z bronią w ręku!). Ponadto na samą wieść o powrocie do Etiopii upadłego cesarza Hajle Sellasje z szeregów włoskich wojsk kolonialnych zdezerterowali liczni żołnierze (zwłaszcza dziesiątki tysięcy Etiopczyków). A oto, co o partyzantach (z woli Brytyjczyków zaczęli nazywać siebie patriotami) pisze anglojęzyczny autor. Cytat za A. Stewart, The First Victory – The Second World War and the East Africa campaign, Yale University Press, New Haven 2016.

Po upadku Addis Abeby partyzanci wymknęli się spod brytyjskiej kontroli. Jeden ze starszych oficerów widzący ich w akcji wspominał: „byli wszędzie, nie bardziej pod kontrolą niż osy w sadzie” (w oryginale wall-fruit, więc ten sad ze znakiem zapytania). Inna osoba, która spotkała ich na polu bitwy, wspominała, że dowódca zupełnie nie panował nad partyzantami. Na własne oczy widział jak ucinano Włochom nogi, by zdjąć im buty oraz zabójstwo kobiety, a jego jednostka musiała interweniować, by spróbować przywrócić porządek.
—————————————————————–
Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego

Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu

Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:

https://allegrolokalnie.pl/oferta/betasom-wloska-bron-podwodna-w-bitwie-o-atlantyk

https://odk.pl/betasom-wloska-bron-podwodna-w-bitwie-o-atlantyk-1940-1945-,42169.html

https://www.stara-szuflada.pl/BETASOM-Wloska-bron-podwodna-w-bitwie-o-Atlantyk-1940-1945-Wojna-Mussoliniego-vol-1-p5261

  • Posted on 14 kwietnia, 2020
  • Posted by admin
  • No Comment »
  • Filed under: etiopscy partyzanci, Włoska Afryka Wschodnia (AOI), wojna w Afryce Wschodniej
  • Tags:
kw.
10

Tragiczna śmierć generała Volpiniego

Generał Giovan Battista Volpini.

Wypada zacząć od tego, że jest mi bardzo przykro, iż publikacje wpisów obecnie zamarły. Obecna sytuacja wygenerowała jednak masę kłopotów, zawodowo największym jest koszmarny ból kręgosłupa spowodowany brakiem regularnego ruchu na świeżym powietrzu. Po południu nie utrzymam się już przy komputerze. Dobra wiadomość jest zaś taka, że wszystkie siły rzuciłem na książkę o kampanii w Afryce Wschodniej 1940-1941. Chcę żeby ukazała się ona pod koniec roku na Amazon kindle. O losach projektu będę informował. Natomiast na stronie będę ukazywać się ciekawostki dotyczące tej tematyki. Dzisiaj pierwsza z nich. Jesteśmy w maju 1941 roku w rejonie masywu Amba Alagi, gdzie okrążono główne siły włoskie w Afryce Wschodniej, dowodzone przez księcia Amedeo di Savoia-Aosta.

14 maja 1941 roku ruszyło zdecydowane natarcie wojsk brytyjskich, które wdarły się na szczyt Corarsi. Mniej liczni Włosi kontratakowali, ale nie mieli szans na sukces. Ledwie 150 ocalałych ludzi wycofało się ewakuując artylerię i broń automatyczną. Rozmieszczenie artylerii na zdobytej górze oznaczało, że cały masyw Amba Alagi mógł być ostrzeliwany z bliskiego dystansu przez wrogą artylerię. Ogień kierowany przez samoloty obserwacyjne powodował, że za dnia każdy, nawet najmniejszy ruch obrońców był niemożliwy. Niesłabnący ostrzał oraz naloty trwały przez trzy kolejne dni, aż książę Aosta podjął decyzję o niemożliwości dalszego oporu i podjęciu rozmów kapitulacyjnych (szczególnie tragiczna była sytuacja rannych, brakowało także wody). Włoskim przedstawicielem był Gen. Giovan Battista Volpini (od 16 lat był bliskim współpracownikiem i przyjacielem Aosty), który ruszył na rozmowy w towarzystwie Magg. Bruno i dwóch karabinierów. Nigdy tam jednak nie dotarł, gdyż po drodze Włosi napotkali etiopskich partyzantów. Po krótkiej dyskusji włoską delegację przepuszczono, by po chwili otworzyć do niej zdradziecki ogień. Cała czwórka parlamentariuszy zginęła. Aosta zagroził, że nie będzie dalszych prób negocjacji, jeśli nie uda się odzyskać zwłok zamordowanych, a rozmowy nie odbędą się na włoskich pozycjach. Wstrząśnięci incydentem byli także Brytyjczycy, a zadanie odzyskania zwłok Volpiniego podjął się mjr Graham. 19 maja poległego generał pochowano w pobliżu fortu Toselli. Tego dnia doszło także do kapitulacji niedobitków wojsk włoskich. Idącym do niewoli oddziałom włoskim oddano honory, a oficerom pozostawiono pistolety (choć kilka dni później i tak je odebrano).
—————————————————————–
Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego

Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu

Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:

https://allegrolokalnie.pl/oferta/betasom-wloska-bron-podwodna-w-bitwie-o-atlantyk

https://odk.pl/betasom-wloska-bron-podwodna-w-bitwie-o-atlantyk-1940-1945-,42169.html

https://www.stara-szuflada.pl/BETASOM-Wloska-bron-podwodna-w-bitwie-o-Atlantyk-1940-1945-Wojna-Mussoliniego-vol-1-p5261

  • Posted on 10 kwietnia, 2020
  • Posted by admin
  • No Comment »
  • Filed under: etiopscy partyzanci, Włoska Afryka Wschodnia (AOI), wojna w Afryce Wschodniej
  • Tags:
cze
10

Etiopia czeka na swojego Cesarza

Pomnik zwycięstwa Włoch w wojnie włosko-abisyńskiej nad jeziorem Tana, przedstawiający Lwa Judy ugodzonego faszystowskim mieczem i napis „Usque ad Finem” (aż do końca?). [zbiory NAC] Fragment z książki gen. Playfaira o tzw. Misji 101, czyli rozpalaniu przez Brytyjczyków powstania przeciwko Włochom w Etiopii.

W połowie sierpnia 1940 r. płk Sandford rozpoczął swoją hazardową podróż do Etiopii. Miał pobudzić opór wobec Włochów oraz odnaleźć miejsce, w które mógłby bezpiecznie przybyć Sellasje. Jego grupa musiała przebyć 80 mil (ok. 130 km) porośniętej zaroślami pustyni (desert scrub) i pogórza, omijając przy tym włoskie garnizony i patrole. Swoją pomoc zapewnili po drodze etiopscy partyzanci. Po miesiącu podróży i wielu niebezpieczeństwach, blisko było nawet wzięcia pułkownika do niewoli, misja dotarła do Sakala, na południowy-wschód od Dangila, gdzie założył swój sztab. Po drodze Sandford zebrał wiele informacji o sytuacji w Etiopii. Szef misji skontaktował się ze zwierzchnikami w Chartumie. Uważał, że najważniejszą sprawą jest otwarcie drogi z Sudanu do prowincji Godżam, którą mogłaby płynąć broń, amunicja i pieniądze. Należało uczynić to przed końcem pory deszczowej, co mogło mieć wpływ na wzrost włoskiej aktywności w zwalczaniu powstania. Za najkorzystniejszą uważał drogę przez wioskę Sarako, którą sam pokonał. Sugerował akcję mającą na celu oczyszczenie tej trasy z włoskich posterunków. Kolejne drogi według Sandforda można było ustanowić w rejonie na północ od Jeziora Tana. Pułkownik nalegał, by Imperator wkroczył do swojego kraju na początku października. Etiopczycy każdorazowo wypytywali o swojego byłego przywódcę. Według nich bez Negusa ciężko byłoby rozpalić powstanie.

Na pierwszą kwaterę Sellasje Sandfort wybrał płaską górę Belaya, wznoszącą się 7.000 stóp ponad poziom morza (2.134 m). Rekonesans tego miejsca szybko wykonał Captain R. A. Critchley, który potwierdził opinię pułkownika. Było to dogodne do obrony miejsce, przebywających tam ciężko było zaskoczyć. Stąd można było z powodzeniem ruszać w głąb Godżam, lub, jeśli sprawy przybrałyby zły obrót, uciekać doliną Nilu Błękitnego.

Sukces oczyszczenia prowincji Godżam z sił włoskich zależał od pokonania garnizonów, które rozlokowano wzdłuż głównej drogi: z Bahrdar Giorgis na południowym skraju Jeziora Tana, przez Dangila i Debra Markos, aż do Addis Abeby. Posiadanie tej drogi umożliwiało Włochom przerzut i koncentrację wojska w każdym zagrożonym punkcie. W październiku część garnizonów została wzmocniona, zwiększyła się także aktywność włoskich żołnierzy. W tym okresie dochodziło także do niesnasek pomiędzy partyzantami, wyraźnie potrzeba było obecności Cesarza, który mógłby załagodzić wszystkie spory. Taki spór wystąpił między dwoma najważniejszymi wodzami w Godżam: Dejesmach Mangasha i Dejesmach Nagash, chociaż obaj byli zaciętymi wrogami Włochów, to wzajemnie siebie podejrzewali i byli antagonistami. Ich współpraca była jednak niezbędna, pułkownik Sandford osiągnął niemały sukces doprowadzając w końcu do ich publicznego pojednania.

W międzyczasie trwały intensywne przygotowania w Chartumie, a gen. Wavell planował powierzyć partyzantom bardzo ważne miejsce w swoich planach. Wraz z Anthonym Edenem dwukrotnie spotkał się z Sellasje, który był niezadowolony z dostarczanego wyposażenia oraz ilości i jakości karabinów dostarczanych powstańcom, uważał, że nie tak umawiał się w Londynie jeszcze przed upadkiem Francji. Ponadto Sellasje uważał, że jego ochrona jest zbyt słabo wyszkolona. Wavell robił co mógł, by zmienić tą sytuację i udowodnić Etiopczykom, że są dla niego istotni. Zabrano karabiny z polskiej brygady stacjonującej w Palestynie i przekazano partyzantom. Udało się także zdobyć trochę Brenów. 2. i 4. batalion etiopskich uchodźców ściągnięto z Kenii do Chartumu. Przydzielono więcej brytyjskich instruktorów i zintensyfikowano szkolenie. Sformowano jednostki specjalne, nazwane Operational Centres, każda składała się z brytyjskiego oficera, pięciu podoficerów i kilku wyróżniających się Etiopczyków. Te grupy otrzymywały przeszkolenie w walce partyzanckiej, a ich zadaniem było dowodzenie grupami partyzantów. Na wsparcie powstania przeznaczono milion funtów, a do sztabu generała Platta przydzielono dwóch oficerów, którzy mieli organizować wsparcie dla Etiopczyków. Jednym z nich był słynny Major O. C. Wingate.

Wingate i Sandford musieli spotkać się, by omówić i skoordynować swoje działania. Będący na miejscu pułkownik znał większość wodzów z zachodu Godżam, w połowie listopada powrócił do Sakala z podróży po wschodnim rejonie tej prowincji. Mieszkańcy tamtych okolic podchodzili dotąd sceptycznie do pogłosek o przebywanie Negusa w Sudanie i brytyjskiej pomocy dla powstańców. 20 listopada Flg Lt Collin w samolocie „Vincent” z No. 430 Flight udanie lądował w rejonie Sakala, na pokładzie znajdował się Wingate. Major podczas lotu zaobserwował, że między Belaya i granicą znajduje się dogodny teren, przez który mogłaby przejść wyprawa z Cesarzem na czele. Obaj oficerowie przez dwa dni omawiali plan, który zamierzali przedstawić gen. Plattowi. Później Wingate wrócił do Chartumu. Jego wizyta wywołała duże wrażenie w całej prowincji. Samo lądowanie było zauważalnym wyczynem, późniejsze działania RAF – bombardowanie włoskich garnizonów, zwłaszcza w Dangila, zrzuty zaopatrzenia i pieniędzy dla Misji 101, czy ulotek skierowanych do włoskich askarysów, jeszcze bardziej wpływały na wyobraźnię i rozpalały nadzieje na sukces.

Wingate i Sandford uzgodnili, że nie należy dłużej wysyłać środków dla wsparcia partyzantów w dystrykcie (district) Armachaho, na północ od Jeziora Tana. Od września działał tam w ramach Misji 101 mjr hrabia A. W. D. Bentinck. Jego podstawowym zadaniem było skłonić lokalnych wodzów, by zjednoczyli się w walce przeciwko Włochom. Długo jego starania pozostawały bez efektu, chociaż kilku wodzów, którzy otrzymali brytyjską broń, wykonało kilka akcji, w tym zasadzki na drodze Metemma-Gondar. Gdy w lutym 1941 r. wycofywał się włoski garnizon w Wolkait, lokalni powstańcy poparli jednak działającego niemal w pojedynkę Bentincka i razem utrudniali działania Włochów w rejonie na północny-zachód od Gondaru.

Po powrocie Wingate’a Platt szybko zgodził się na jego plan. Jego założeniami było zdobycie jakiegoś garnizonu w Godżam, być może w Dangila, sprowadzenie do Etiopii Negusa, a następnie rozszerzenie obszaru objętego rewoltą. Frontier Battalion z Sudan Defence Force miał zabezpieczyć Belaya, które miało stać się wysuniętą bazą, z której Operational Centres będą wkraczać wewnątrz Godżam i rozpoczynać pracę z grupami partyzantów. Do Belaya Sandford miał wysyłać na przeszkolenie Etiopczyków, których wybrano do cesarskiej ochrony. Pułkownik miał także zgromadzić 3.000 mułów, które miały uzupełnić wielbłądy, dzięki którym ściągano zaopatrzenie z Sudanu. Cesarz miał ruszyć do Belaya najszybciej jak było to możliwe.

Włosi ściągnęli do Godżam Rasa Hailu, byłego władcę tych ziem i ich dziedzica. Dzięki niemu udało się podzielić i osłabić partyzantów. Mimo wszystko, od połowy grudnia Sandford zalecał podjęcie natychmiastowych działań, bez czekania na zakończenie wszystkich przygotowań. Od stycznia 1941 r. Frontier Batalion otworzył dwie drogi do Belaya, obie były trudne i nie nadawały się dla transportu kołowego, mimo to dostarczono nimi wiele zapasów. Do tego czasu tylko dwa Operational Centres były gotowe. Słabo szło szkolenie przybocznej straży Cesarza, lokalni wodzowie nie chcieli osłabiać swoich grup poprzez wysyłanie mu najlepszych ludzi. Sandford nie zdołał także zdobyć żadnych mułów, była to istotna kwestia. Godżam był dużo bardziej pagórkowaty niż pogranicze, inny był tu klimat i inne wyżywienie dla zwierząt dało się znaleźć na miejscu (muł nadawałby się dużo lepiej od wielbłąda). Operacjom w Godżam groził paraliż ze względu na brak transportu.

Generał Platt zgodził się, że niecierpliwiący się Cesarz powinien wrócić do Etiopii w połowie stycznia. Ostatecznie przekroczył granicę 21 stycznia i dwa tygodnie później dotarł do Belaya.

Po odwrocie Włochów z terenów pogranicza na czele Misji 101 stanął Lieut.-Colonel Wingate. Do jego dyspozycji był Frontier Battalion (bez piątej kompanii), 2. batalion etiopski i Nos. 1 i 2 Operational Centres. Siły te nazwał Gideon Force. Jego pierwszym zadaniem było teraz zdobycie garnizonu, do którego bezpiecznie mógłby przemieścić się Cesarz. Wiązało się to ze zdobyciem Dangila i Burye, każde z tych miejsc obsadzały wojska w sile około brygady kolonialnej, oraz przejęciem kontroli nad drogą łączącą te miejsca z Bahrdar Giorgis. Wysiłki partyzantów miały dążyć do napadów na drogach wiodących do Gondaru i Addis Abeby i odciągnięcia jak największej liczby włoskich żołnierzy od obrony stolicy.

  • Posted on 10 czerwca, 2016
  • Posted by admin
  • No Comment »
  • Filed under: etiopscy partyzanci, Włoska Afryka Wschodnia (AOI), wojna w Afryce Wschodniej
  • Tags: Africa Orientale Italiana, II wojna światowa w afryce wschodniej, kampania w Afryce Wschodniej II Wojna Światowa
maj
10

Anglicy podpalają lont

Somalijscy Dubaci w ataku na pozycje Brytyjczyków. CD. wątku o Afryce Wschodniej. [źródło obrazka: www.albertoparducci.it]

Cesarz Sellasje, który przebywał w Anglii, jak dotąd nie miał udziału w tych planach. 18 czerwca 1940 War Cabinet (gabinet wojenny) zgodził się ułatwić jego powrót. Już sześć dni później Negus leciał, w wielkiej tajemnicy i pośpiechu, do Egiptu. Francja wydawała się stracona, opóźnienie takiej akcji mogło uczynić lot zbyt niebezpiecznym. 3 lipca Sellasje przybył incognito do Chartumu, gdzie wyjaśniono mu plan pomocy powstańcom i zalecono, by do czasu wyklarowania się sytuacji pozostał w Sudanie. Cesarz był rozczarowany pomocą materialną jaką mógł otrzymać, ale przyjął sytuację do wiadomości z godnością i zrozumieniem.

Ścisły związek z przybyciem Negusa miała sprawa wyjazdu misji nr. 101. Generał Platt nakazał 21 czerwca by, jeśli byłoby to możliwe, jej praca rozpoczęła się od 1 sierpnia, z zaznaczeniem, że za wszelką cenę należy unikać jej zniszczenia lub wzięcia do niewoli jej członków, fiasko misji w pierwszym etapie miałoby katastrofalne następstwa. Pułkownik Sandford upierał się, że cesarz powinien wziąć udział w jego operacji, jednak aktualnym było pytanie, czy jest to właściwy czas. Generał Wavell zdecydował, że forpoczta misji wyruszy natychmiast do Etiopii na rozpoznanie i złoży raport o sytuacji w przygranicznych prowincjach leżących na wschód od Gallabat. Misja 101 miał rozpocząć pierwszą fazę rewolty – izolację odosobnionych włoskich garnizonów. Celem akcji było zdobycie kontroli nad obszarem, na który bezpiecznie mógłby powrócić Sellasje. 12 sierpnia Sandford przekroczył granicę i rozpoczął swoją trudną i hazardową podróż do Gojjam (prowincja Godżam). 31 sierpnia por. A. Weinholt, który niebawem poległ z rąk jednej z włoskich bande, wyruszył w jego ślady. 18 września mjr hrabia Bentinck przeprowadził przez granicę kolejną część misji, kierując się w rejon na północ od Jeziora Tana.

W tym czasie Chartum był centrum dużej aktywności. Alianci skierowali zaproszenie do wszystkich etiopskich uchodźców i wygnańców, którzy pragnęli walczyć o swój kraj, by ściągali do miasta. Na wezwanie przybyły setki Etiopczyków, jednak musieli oni przejść selekcję i zostać zorganizowanymi. Udało się sformować cztery bataliony plus inne jednostki, do których przydzielono licznych brytyjskich oficerów i podoficerów. 8 września Wavell wystosował nowe instrukcje dotyczące kolejnych kroków, które należy podjąć, jeśli raport Misji nr. 101 okaże się korzystny. Do tego czasu nie podejmowano żadnych działań, ale spodziewano się, że dobre wieści podniosą ogromnie morale etiopskich patriotów i alianckich żołnierzy. Nie marnowano jednak czasu, czyniąc stosowne przygotowania.

W międzyczasie w Addis Abebie Włosi podejrzewali prawdopodobnie obecność Brytyjczyków w Sarako, na północny-zachód od Jeziora Tana, ale książę Aosta wydawał się uważać, że jego sukcesy w British Somalilandzie oraz pod Kassalą i Moyale „sparaliżowały możliwość przedłużania wewnętrznej rebelii”. Pod koniec września do Włochów dotarły wieści, że jacyś Europejczycy znajdują się po ich stronie granicy, w październiku ich podejrzenia skupiły się na „Mr. Rhoms”, o którym mówiło się, że był konsulem w Dangila. 4 grudnia 1940 było już jasnym, że jest to „z pewnością pułkownik Sandford”.

Sytuacja na granicach A.O.I. była pod koniec sierpnia 1940 r. następująca. W Sudanie Brytyjczycy stracili miasto Kassala oraz graniczne forty w Gallabat i Kurmuk, ale do kraju napłynęły wzmocnienia. W Etiopii ruch powstańczy rósł w siłę, płk Sandford zjawił się w Gojjam by spotkać się z wodzami i zdobyć informacje z pierwszej ręki, a w Chartumie na powrót do kraju czekał Negus. Brytyjczycy stracili Somaliland, podobnie jak fort Moyale w Kenii. W Kenii organizacja i trening sił brytyjskich stale szedł naprzód, przy dużej pomocy Unii Południowej Afryki.

We wrześniu 1940 r. gen. Platt dostał rozkaz przygotować atak na Gallabat i w kilku innych punktach, gdy tylko nastanie pora sucha. W Kenii gen. Dickinson miał prowadzić aktywną obronę, ale także zajmował się planowaniem przyszłej ofensywy.

  • Posted on 10 maja, 2016
  • Posted by admin
  • No Comment »
  • Filed under: etiopscy partyzanci, Włoska Afryka Wschodnia (AOI), wojna w Afryce Wschodniej
  • Tags: Africa Orientale Italiana, etiopscy partyzanci 1940-1941, II wojna światowa w afryce wschodniej, kampania w Afryce Wschodniej II Wojna Światowa
maj
09

Misja pułkownika Sandforda

Etiopscy partyzanci wyposażeni w zdobyczną włoską broń (km Breda Mod. 30 widoczny na pierwszym planie) w oswobodzonej Addis Abebie, maj 1941 r. Tunezję skończymy… jak znajdę chwilkę żeby usiąść do tłumaczenia (redakcyjne terminy gonią). Dlatego wracamy do brytyjskiego punktu widzenia na wojnę w Afryce Wschodniej. Najpierw kilka ważnych uwagi do poniższego tekstu z książki generała S.P. Playfaira. Brytyjczycy męczyliby się z A.O.I. dużo dłużej gdyby nie partyzanci. Już w czerwcu 1940 r. Włosi szacowali, że mają sił akurat na zapewnienie bezpieczeństwa wewnątrz swoich posiadłości i nic ponadto. Przewaga Anglików polegała też na tym, że płacili w złocie, Włosi w walucie papierowej, ważnej tylko na terenie A.O.I., tym większy mam szacunek dla Ascari, którzy do końca walczyli po włoskiej stronie.

Na anglo-francuskim spotkani w Adenie, które miało miejsce w maju 1939 r., przeanalizowano możliwość wybuchu antywłoskiej rebelii w Etiopii. Istniały prowincje, w których Włosi nigdy nie zdołali podporządkować sobie lokalnych wodzów, głównie w Godżam i na wschód od Jeziora Tana, wydawało się możliwym przekazanie im broni i amunicji przez granicę sudańsko-etiopską, pomiędzy miastem Kassala i Nilem Błękitnym. Jednak wydawało się to ekstremalnie trudne. Normalne dyplomatyczne kanały informacji zostały ograniczone, gdy konsulat w Dangila, mieście na południe od Jeziora Tana, został zamknięty w 1934 r. Dwa kolejne, w Gorei i Maji, zostały zamknięte wraz z wybuchem wojny włosko-etiopskiej. Po włoskim zwycięstwie brytyjskie poselstwo w Addis Abebie zostało zredukowane do konsulatu generalnego. Co więcej, Włosi robili wszystko by wprowadzić w błąd obserwatorów i ukrywali cokolwiek, co mogłoby zmniejszyć wrażenie ich całkowitego i dobroczynnego podboju (beneficent conquest). Anglicy i Francuzi zgodzili się, że należy pozyskać nowe kontakty w tym kraju. Nie można było nazbyt zachęcać powstańców, nim nie zdołano im zaoferować czegoś ponad propagandę lub wsparcie nieadekwatnych dla tych celów sił (ha, ha, mamy tutaj klasyczny spór angielskiej i włoskiej literatury, tutaj uczynni i troskliwi Anglicy, a Włosi zapytują wprost – to jakie straty ponieśli etiopscy partyzanci posyłani do samobójczych ataków przez brytyjskich doradców? Tak się akurat składa, że nie zdobyli oni nigdy żadnej istotniejszej pozycji włoskiej i nie zdołali rozbić żadnej większej kolumny, a zawsze ponosili koszmarne straty. Literatura zestawia globalne straty Włochów ze stratami alianckich wojsk regularnych. Jak ktoś potrafi, to niech poszuka strat etiopskiej partyzantki… konfabulacja w typowym angielskim stylu, sukces osiągnęli głównie dzięki krwi sojusznika – Etiopczyków, a po ordery lecą pierwsi…). Oceniano, że przedwczesne powstanie szybko upadnie przez wzgląd na włoską przewagę militarną, taka akcja mogła przynieść więcej szkody niż pożytku.

W lipcu 1939 r., krótko po swoim przybyciu na Środkowy Wschód, gen. Wavell polecił swojemu sztabowi przeprowadzenie studiów nad możliwością wsparcia powstania w Etiopii, nadal jednak brakowało informacji, o które można było oprzeć plan. We wrześniu płk D.A. Sandford, który przed włoskim podbojem mieszkał w Etiopii (i miał co najmniej dwuznaczny udział w incydencie pod Ual-Ual, który był jednych z powodów wybuchu wojny), został powołany do kierowania pracą nad tym zagadnieniem. Informacje otrzymane zimą od emisariusza Cesarza Sellasje i źródeł francuskich mówiły o istnieniu zalążków powstania narodowego i że istnieje pragnienie by Sellasje wrócił do kraju by zjednoczyć i pokierować jego ludem. Działać należało delikatnie, ale Sandford przygotował plan wsparcia powstańców na wypadek wojny Wielkiej Brytanii z Włochami, to stworzyło podstawy późniejszych planów gen. Wavella.

W marcu 1940 r. mjr R.E. Cheesman, wcześniej konsul w Dangila, rozpoczął w Chartumie prace nad sprawami wywiadowczymi w Etiopii. Wybrano jedenastu etiopskich wodzów, którzy na wypadek wojny mieli dowodzić powstańcami. Przygotowano listy obiecujące dostawy broni i pieniędzy. W maju rozpoczęto dyskretne formowanie Frontier Battalion z Sudan Defence Force, który miał obsadzać małe bazy służące do kontaktów z etiopskim podziemiem. 11 czerwca, tuż po włoskiej deklaracji wojennej, listy podpisane przez gen. Platta wyruszyły w swoją długą podróż. W ciągu dwóch tygodni przybył pierwszy z etiopskich wodzów wraz ze swoją grupą (po pieniądze i broń), później niemal codziennością było przybycie kolejnych grup w różne punkty granicy.

W swojej instrukcji z 10 czerwca 1940 gen. Wavell zaznaczał, że należy najbardziej jak się da rozpalać istniejący w Etiopii niepokój, by Włosi musieli poświęcić jak największe siły do utrzymania porządku wewnątrz A.O.I. Pierwsza aktywność miała być ograniczona do izolowanych ataków grupek partyzantów, które dopiero później przekształciłyby się w większe operacje wymierzone w ważne cele. Wavell kład nacisk na działania krok po kroku, tak, by partyzanci nie podjęli się działań przekraczających ich siły w fałszywej nadziei, że wesprą ich wojska regularne. Wysłano małą misję wojskową (nr. 101) w celach doradzania i koordynacji działań powstańczych, jej organizację powierzono płk Sandfordowi.

  • Posted on 9 maja, 2016
  • Posted by admin
  • No Comment »
  • Filed under: etiopscy partyzanci, Włoska Afryka Wschodnia (AOI), wojna w Afryce Wschodniej
  • Tags: Africa Orientale Italiana, etiopscy partyzanci 1940-1941, II wojna światowa w afryce wschodniej, kampania w Afryce Wschodniej II Wojna Światowa
mar
03

Sytuacja w A.O.I. na początku wojny

Czarne Koszule wzięte do niewoli w Massawie. Myślę, że się nie obrazicie, będzie dużo Afryki Wschodniej teraz, ale pisanej z brytyjskiej perspektywy. Odbyłem bardzo dobrą i konstruktywną rozmowę z Prezesem Wydawnictwa Kagero. Będą publikacje, będzie strona, zapraszam do zaglądania, będzie ogień.

Nieprzygotowanie Włoch do prowadzenia długiej wojny nigdzie nie było tak wyraźnie widoczne jak w Afryce Wschodniej. Sytuacja Somalii, Erytrei i Etiopii była strategicznie słaba, ponieważ ich komunikację morską z metropolią można było z łatwością przeciąć, a łączność lotnicza mogła być zakłócana dzięki bazom przeciwnika rozmieszczonym na Środkowym Wschodzie. Najbliższym włoskim garnizonem i lądowiskiem była libijska oaza Uweinat, położona blisko 1000 mil (1600 km) drogi przez Sudan. W A.O.I. nie było przemysłu, zasobów naturalnych, zgromadzonych zapasów, które mogłyby wyrównać skutki przerwania włoskich linii zaopatrzenia. Co gorsza, Etiopia nie była spokojnym krajem także przed przystąpieniem Włoch do II Wojny Światowej, stale potrzebna była obecność dużych sił wojskowych, które zapewniały spokój wewnątrz kraju. Włoskie siły w tym kraju były więc solidne, ale zgrupowano je tam jedynie do zapewnienia porządku wewnętrznego, a nie podejmowania działań poza jego granicami.

Książę Aosta, wicekról Etiopii i dowódca naczelny armii włoskiej w Afryce Wschodniej, był tak zaniepokojony stanem swoich wojsk, że w kwietniu 1940 r., kiedy wiele wskazywało, że Włochy włączą się do wojny, udał się do Rzymu ażeby przedstawić swoje problemy Duce i odpowiednim ministrom. [przypis: Amadeo d’Aosta był kuzynem króla Włoch, od listopada 1937 r. został wicekrólem Etiopii, zastępując niepopularnego marszałka Grazianiego. W 1940 r. Aosta miał 42 lata i służył zarówno w armii jak i w lotnictwie. Przez brytyjskich oficerów w Sudanie był szanowany jako dobry gospodarz i lubiany jako sąsiad]. W efekcie tej wizyty otrzymał 600 milionów lirów oraz zapewnienie o przyszłych uzupełnieniach stanów osobowych, dostawach broni i innych materiałów. Wszystko to jednak działo się zbyt późno, do włoskiej deklaracji o przystąpieniu do wojny zdołano wysłać do A.O.I. jedynie niewielką liczbę oficerów i specjalistów, kompanię lekkich czołgów i kompanię czołgów średnich (L3 i M11/39), 48 dział polowych, oraz pewną liczbę karabinów maszynowych i moździerzy. Inne statki były w drodze, ale zostały zawrócone lub przechwycone przez Royal Navy.

30 maja 1940 wicekról otrzymał instrukcje od marszałka Badoglio, szef sztabu głównego nakazywał pełną mobilizację do dnia 5 czerwca i przygotowanie się do realizacji wyłącznie defensywnych celów. Mussolini był przekonany, że upadek aliantów w Europie jest bliski i nie ma potrzeby prowadzić dużych operacji zamorskich. Książę Aosta skierował zapytanie, czy rozkazy te wykluczają operację przeciwko Dżibuti (stolica Somali Francuskiego). Badoglio powtórzył, że głównym celem wicekróla jest zapewnienie integralności Imperium, miał przyjąć ściśle defensywną postawę i być gotowym by szybko i silnie reagować na każdy atak, dopiero później może przystąpić do planowania pewnych działań ofensywnych. 9 czerwca Aosta dowiedział się kiedy Włochy przystąpią do wojny, od razu zapytał o możliwość wykonania wyprzedzającego uderzenia z morza i powietrza na aliantów. Dostał szybką odpowiedź: całkowita defensywa.

Potrzeba zapewnienia spokoju wewnątrz Etiopii spowodowała stworzenie wielu rozproszonych na dużych przestrzeniach garnizonów, które rozsądnie umieszczano w miejscach, które mogły osiągnąć pojazdy i obsadzano dużymi siłami wojsk kolonialnych, gdzieniegdzie wzmacnianych jednym lub kilkoma batalionami Czarnych Koszul. W batalionach kolonialnych oficerowie i wielu podoficerów było Włochami. Żołnierze tubylczy różnili się znacznie wartością bojową i ogólnie mówiąc byli uzbrojeni i wyszkolenia jedynie do prowadzenia „wojen plemiennych”. Wzdłuż granic rozmieszczone liczne grupy wojsk nieregularnych (bande), lżej uzbrojone od wojsk kolonialnych, ale przynajmniej nieco bardziej mobilne.

Chociaż wojskom lądowym brakowało spójności i elastyczności, to na pewno były one liczne. Ich główną częścią było 29 brygad kolonialnych, większość z nich złożona z trzech-czterech batalionów piechoty i dwóch baterii artylerii. Ponadto istniało 17 samodzielnych batalionów kolonialnych, 16 batalionów włoskich i 10 włoskich dywizjonów artylerii. Tubylcy stanowili około 70% żołnierzy, liczba ta uwzględnia także siły policji. Główne rezerwy rozmieszczono w Addis Abebie, Dessie i Adigrat, stanowiły je jedna dywizja regularna („Granatieri di Savoia”) i dywizja złożona z włoskich kolonizatorów („Cacciatori d’Africa”). Posiadano ponad 100 samochodów pancernych i około 60 czołgów lekkich i średnich. Lotnictwo stanowiły 24 jednostki bombowców i cztery myśliwców, razem 183 samoloty i 61 w rezerwie, kolejne 81 maszyn pozostawało w naprawie. Włoskie lotnictwo było przyzwyczajone do prowadzenia misji rozpoznawczych i łącznikowych podczas akcji o charakterze policyjnym. Bazy lotnicze były rozrzucone na ogromnej przestrzeni Afryki Wschodniej.

Dużym zmartwieniem Włochów była brak dostatecznej ilości dział ppanc. i plot., amunicji różnego rodzaju, paliwa dla pojazdów i samolotów, samolotów i części zamiennych dla nich, a ponad wszystko opon dla pojazdów. Książę nie był więc zadowolony ze swojej sytuacji logistycznej, ale te problemy nie odwiodły go od podejmowania zrównoważonych i rozsądnych decyzji strategicznych. Nie przejął się przesadzonymi raportami na temat sił przeciwnika, które mu przedstawiano. Wcale nie spodziewał się, że zostanie natychmiast zaatakowany przez Brytyjczyków i Francuzów. Zdawał sobie jednak sprawę z niepokojów wewnętrznych, w raporcie sytuacyjnym z 18 czerwca Aosta podawał, że tylko w ciągu siedmiu ostatnich tygodni było aż pięć poważnych przypadków zakłócenia porządku, które według niego miały na celu rozproszenie jego sił i przerwanie komunikacji wewnątrz włoskich posiadłości. Uważano, że niepokoje wszczynane są z inicjatywy Brytyjczyków, za ich pieniądze i z powodu ich propagandy, szczególnie dotyczyło to aktywności około ośmiu tysięcy etiopskich wygnańców, rozrzuconych wzdłuż granic Imperium, głównie przebywających w Kenii. Trzy tygodnie przed czasem przybyły do Aosty z Włoch informacje, że etiopski ex-cesarz przybędzie do Sudanu 3 lipca, co oczywiście wzmogło podejrzenia. Wicekról uważał, że jego posiadłości mogą zostać zaatakowane zarówno z Kenii jaki i z Sudanu, równocześnie z powstaniem w dzielnicach Gojjam i Shoa (Godżam i Szoa). Gdyby taki zamiar się powiódł A.O.I. zostałoby przecięte na pół. Dwa pierwsze miesiące wojny zmieniły nieco tą sytuację, upadek Francji i podbój przez Włochów Somali Brytyjskiego podziałały otrzeźwiająco na Etiopczyków. Książę uważał, że etiopska opozycja przyjęła postawę wyczekiwania.

W lipcu Aosta irytował się nierozwiązaną sytuacją w Dżibuti (dowodzący tam generał nie zaakceptował zawieszenia broni, w końcu został jednak odwołany ze stanowiska), zawsze uważał, że Somali Francuskie stanowi strategiczne zagrożenie dla A.O.I. Narzucona mu przez Mussoliniego defensywna postawa nie pozwoliła zrobić z tym wreszcie porządku. 27 lipca władzę w tej francuskiej posiadłości przejął wierny rządowi Vichy gen. Germain. Aosta dalej jednak miał obawy wobec intencji Francuzów i uważał, że Somali Francuskie może stać się przyczółkiem dla brytyjskiej ofensywy na A.O.I.

W czerwcu i lipcu Mussolini niechętnie zgodził się na ograniczone operacje w Afryce Wschodniej, atak na Kassalę i Gallabat w Sudanie oraz Moyale w Kenii. Zgodził się także na stworzenie planów ataku na porty Zeila i Berbera w Somali Brytyjskim, ewentualna operacja miała być przeprowadzona po 22 lipca.

  • Posted on 3 marca, 2016
  • Posted by admin
  • No Comment »
  • Filed under: etiopscy partyzanci, Włoska Afryka Wschodnia (AOI), wojna w Afryce Wschodniej
  • Tags: Africa Orientale Italiana, II wojna światowa w afryce wschodniej, kampania w Afryce Wschodniej II Wojna Światowa
wrz
28

Koniec regularnej walki w Afryce Wschodniej

Żołnierze King’s African Rifles oddają hołd kapitulującemu garnizonowi włoskiemu na przełęczy Wolchefit.

Generał Pietro Gazzera także był w ruchu, prowadząc 4500 Włochów i 2000 Ascari. Rannych i chorych pozostawił w Jimmu, było to 12 tys. Włochów i 3 tys. Ascari. Kazano im poddać się Brytyjczykom, 21 czerwca wzięła ich do niewoli 22. Brygada Wschodnioafrykańska. Gazzera przemieszczał się pomiędzy dwiema brygadami afrykańskimi armii brytyjskiej, które stacjonowały w Demli i Gimbi. Przemaszerował 240 km, tylko po to, by odkryć, że drogę zagrodzili mu Belgowie. Kolumna znalazła się w potrzasku, 6 lipca 1941 skapitulowała.

Dowodzony przez Col. Angelini, liczący 5 tys. ludzi, garnizon w Debra Tabor odparł kilka ataków Etiopczyków, ale za dnia na jego pozycje przeprowadzały ataki południowoafrykańskie siły powietrzne. Szybko rosły siły partyzantów, w końcu zasilone także hinduską piechotą, brytyjską artylerią i hinduskimi samochodami pancernymi. Angelini wiedział, że jego opór jest już kwestią dni, 6 lipca skapitulował. Jego złożony z Etiopczyków 79. batalion kolonialny uciekł w całości do partyzantów.

Pod koniec lipca obrońcy przełęczy Wolchefit odmówili kapitulacji. Do natarcia na nich ruszyła hinduska piechota, brytyjska artyleria, samoloty południowoafrykańskie i wszechobecne masy etiopskich partyzantów. Włoscy obrońcy zdołali odeprzeć wszystkie ataki.

Generał Guglielmo Nasi, w tej chwili najwyższy stopniem włoski oficer w Afryce Wschodniej, wiedział, że im dłużej walczy, tym dłużej wiąże brytyjskie siły. Nasi zaszczepił swoim ludziom w Gondarze, Chilga i Kulkaber poczucie, że walczą w tak samo istotnej wojnie, jak ich rodacy w Libii, na morzach i na niebie Włoch. Od sierpnia 1941 r. jego ludzie stale wiązali ekwiwalent dwóch dywizji, kilka dywizjonów południowoafrykańskiego lotnictwa i góry zaopatrzenia, etiopskich partyzantów nie licząc.

27 września garnizon przełęczy Wolchefit poddał się 25. Brygadzie Wschodnioafrykańskiej, ale tylko dlatego, że przez miesiące Włosi walczyli przy głodowych racjach żywności, która w końcu się skończyła.

Przez cały październik żołnierze Nasiego odrzucali powtarzane ataki 25. i 26. Brygady Wschodnioafrykańskiej, Sudan Defense Force, południowoafrykańskiej artylerii i samochodów pancernych, brytyjskiej artylerii i trzech dywizjonów SAAF oraz tysięcy partyzantów. W tych walkach strącono ostatni włoski samolot w Afryce Wschodniej. Nasi w każdej chwili mógł skapitulować z honorem, ale wiedział, że Brytyjczycy stają się naprawdę niecierpliwi długością trwania tej kampanii, dlatego powtarzali wściekłe ataki. 11 listopada garnizon Chilga zadał poważne straty Sudańczykom.

Brytyjczycy zmienili swój plan, koncentrując swoje wysiłki na dowodzonym przez Col. Ugolini garnizonie Kulkaber. Stanowiło go trochę Czarnych Koszul, Ascari i batalion Karabinierów. Zaatakowały go południowoafrykańskie samochody pancerne, regularne brytyjskie oddziały wschodnioafrykańskiej piechoty i partyzanci. Włosi zdołali odeprzeć atak. Dwa tygodnie później zaatakowali Sudańczycy, Ugolini wysłał swoją ostatnią rezerwę by ich odrzucić. Nie wiedział jednak, że ma przed sobą nie sudańską piechotę, a pionierów (w oryginale zapisano pioneers). Innymi słowy, Brytyjczycy w desperacji dali broń tym oddziałom roboczym i rzucili ich w pozorowanym ataku na włoskie linie. Prawdziwy atak rozpoczął się dwie mile (ok. 3,2 km) dalej, przeprowadziły go 25. i 26. Brygada Wschodnioafrykańska, samochody pancerne i masy Etiopczyków. Brytyjska taktyka działała. Ugolini został oskrzydlony i zmuszony do poddania swoich ocalałych ludzi: 1648 Włochów i 775 Ascari.

27 listopada, po wyczerpaniu wszystkich zapasów, Nasi w końcu zaakceptował warunki przeciwnika i poddał wszystkie włoskie wojska w Afryce Wschodniej. Gdy jego ludzie wyszli z rękoma w górze, przeciwnicy stanęli na baczność i oddali honory ich wytrwałym włoskim przeciwnikom.

  • Posted on 28 września, 2015
  • Posted by admin
  • No Comment »
  • Filed under: etiopscy partyzanci, Włoska Afryka Wschodnia (AOI), wojna w Afryce Wschodniej
  • Tags: kampania w Afryce Wschodniej II Wojna Światowa, Włoska Afryka Wschodnia
wrz
28

Włoskie możliwości w A.O.I. okiem amerykańskiego historyka

Bitwa pod Keren, luty-marzec 1941 r., od lewej: żołnierz 11. pułku grenadierów Dywizji „Granatieri di Savoia”, Bulucbasci (sierżant) z 5. erytrejskiego batalionu kolonialnego, kapral z batalionu strzelców alpejskich „Uork Amba”. Dzisiaj dwa wpisy z książki J.R. Ready’ego o końcowych walkach w Afryce Wschodniej.

W maju 1941 r. Włosi usłyszeli wiadomość, że książę Aosta skapitulował w Addis Abebie, ale zewsząd napływało tyle dobrych wiadomości, że nie było powodu ogłaszać żałobę narodową. Zwłaszcza, że poddały się tylko wojska dowodzone bezpośrednio przez Aostę pod Amba Alagi. Niewiele garnizonów nadal walczyło w Etiopii, ale i pobicie tych nadal walczących musiało kosztować Brytyjczyków wiele czasu, a nawet więcej, gdyby czekali aż same skapitulują.

Pośród Brytyjczyków pojawiały się oczywiście głosy by pozostawić te garnizony samym sobie, ale były trzy powody dla których nie można było sobie na to pozwolić. Po pierwsze, rząd brytyjski uznał reżim Hajle Sellasje za sojusznika, a jego partyzanci byli za słabi by samemu zgnieść Włochów. Po drugie, odcięte garnizony mogły zdołać połączyć swoje siły i spróbować zaatakować na lotniska lub erytrejskie porty i ponownie zablokować bezpieczne podejście do Kanału Sueskiego. Po trzecie, idea włoskiego ataku z południa Libii, z zadaniem uratowania tych garnizonów, nie wydawała się zupełnie nierealna, zwłaszcza, że Włosi ponownie stanęli na granicy z Egiptem. Z pewnością był kolejny powód. Brytyjska propaganda konsekwentnie zaniżała włoskie możliwości, brytyjscy generałowie nie mogli znieść myśli o przerwaniu zabijania. Myśleli, że włoski garnizony będą upadać jeden po drugim jak dojrzałe jabłka.

W rezultacie Brytyjczycy nie przestali naciskać włoskich garnizonów w Etiopii. Pod koniec maja zmusili do poddania garnizon w Colito, wysyłając kolejnych 4089 Włochów i 3000 Ascari za obozowe druty. W kolejnych dniach zdobyli Siolo. Garnizonowi Abalti dano wybór: kapitulacja przed 23. Brygadą Nigeryjską, będącą częścią Britsh Army, która zobowiązała się zadbać o nich, lub oczekiwanie na tysiące etiopskich bojowników, którzy będą ich torturować aż do śmierci. Włosi wybrali kapitulację przed Nigeryjczykami.

Nadal twardo walczył generał Soddu, jego 21., 25. i 101. Dywizja Kolonialna kolejny raz zatrzymały Etiopczyków i 12. Dywizję Afrykańską. Jednak także temu garnizonowi kończyła się żywność i amunicja. Także tutaj padła propozycja, kapitulacja przed cywilizowanymi Brytyjczykami, albo przed mściwymi Etiopczykami. Garnizon skapitulował.

Liczący 2500 ludzi garnizon w Chilga odparł 17 maja atak Etiopczyków i Sudańczyków. Pięć tysięcy obrońców przełęczy Wolchefit nie tylko zatrzymało zmasowane etiopskie natarcie, ale jeszcze wzięło do niewoli rasa Ayalew Birru (kuzyna cesarza).

Na końcu tego sznura był Col. Maraventano. Jego kolumna liczyła 8 tys. mundurowych różnych służb i dwa tysiące cywili. Zatrzymał się w Addis Dera, do jego planowanego spotkania z księciem Aostą nie doszło, ludzie byli wyczerpani i chorzy. Wzgórza, które otaczały Włochów, były zajęte przez nieznaną liczbę żądnych krwi Etiopczyków. Sezonowe deszcze spowodowały wzrost zachorowań na bronchit (użyto określenia bronchial ailments), poziom odporności wszystkich okrążonych był alarmująco niski. Pomimo wszystko, gdy zaatakowali Etiopczycy i Sudańczycy, Maraventano zarządził kontratak i przez trzy dni jego żołnierze wykonywali rozkazy z niesamowitym hartem ducha, w końcu odrzucając przeciwnika. Następnie pułkownik nakazał swoim ludziom maszerować kolejnych 65 km do Fortu Agibar. Gehenna trwała, cywile i żołnierze cierpieli ogromnie. Gdy tylko przybyli na miejsce, natychmiast zaatakowali ich partyzanci. Tylko najzdrowsi nadawali się do walki, ale zdołali odeprzeć atak.

19 maja w forcie zjawił się emisariusz od Wingate’a, który poinformował Maraventano o kapitulacji Aosty, dodatkowo postraszył tysiącami partyzantów rasa Kassa, którzy oczekiwali na okolicznych wzgórzach na sygnał do rzezi. Wingate oferował kapitulację przed nim, co miało zapobiec masakrze. 23 maja włoski pułkownik skapitulował.

W międzyczasie gen. Torelli, który był poważnie ranny, zdecydował się opuścić Bahrdar i maszerować do Gondaru, by tam połączyć się z gen. Nasi. Ten 160 km marsz udało się zakończyć z powodzeniem.

  • Posted on 28 września, 2015
  • Posted by admin
  • No Comment »
  • Filed under: etiopscy partyzanci, Włoska Afryka Wschodnia (AOI), wojna w Afryce Wschodniej
  • Tags: kampania w Afryce Wschodniej II Wojna Światowa, Włoska Afryka Wschodnia
lip
29

Gierki rasa Hailu

Orde Wingate (na koniu) wkracza do Addis Abeby (lub Debra Markos). Ciąg dalszy o Afryce Wschodniej i Gideon Force Wingate’a. Takie dwie uwagi, Ascari to regularne wojsko tubylcze powołane, wyszkolone i uzbrojone przez Włochów. Bande to jednostki nieregularne wystawiane przez różnych lokalnych władców (rasów), ale część miała także włoskich dowódców, w ich przypadku ciężko mówić chyba o etacie, nic nie wiem też o ich uzbrojeniu, jedna wielka zagadka. A sami rasowie? Widać, że czuli się mocni, „kiwali” swojego cesarza, Włochów, a jak widać niżej także Anglików. Kluczem do podboju Etiopii było raczej zdobycie poparcia tych lokalnych panów, a nie militarny podbój, okiełznanie takiego ogromnego i dzikiego kraju jest zwyczajnie niemożliwe (o czym w różnych częściach świata przekonały się także inne państwa kolonialne).

Col. Maraventano przeorganizowała swoje siły w Debra Markos, widział tylko jedną metodę, by skutecznie walczyć z Gideon Force Wingate’a – atakować! Nie miał pojęcia jak silny jest przeciwnik, jednak wiedział, że każdego dnia do Wingate’a dołączają nowi partyzanci i dezerterzy z bande i nawet Ascari, ci ostatni mieli z sobą włoską broń i wyszkolenie jakie otrzymali od Włochów.

Pierwszym ruchem Maraventano było wysłanie dwóch batalionów na grzbiet Gulit, które miały być przynętą do Wingate’a. Ten jednak nie dał się w nią wciągnąć, wolał jedynie ostrzelać grzbiet z moździerzy. Wobec tego włoski pułkownik wysłał kolejne dwa bataliony, by odbiły Fort Emmanuele, 25 km na północny zachód (od czego? grzbietu?) i kolejny batalion do Mota, 13 km na południowy zachód.

24 marca 1941 Maraventano rozpoczął swoją główną ofensywę. Jego sudańscy przeciwnicy nie byli zbytnio aktywni, aż po zapadnięciu zmroku kontratakowali. Włoscy Ascari wytrzymali. 27 marca, w ramach planu Maraventano, gen. Torelli poruszał się na południe z Bahrdar z pięcioma batalionami askarysów, liczącą tysiąc ludzi bande i artylerią, trafił jednak na twardy opór partyzantów. Do 29. Torelli stracił 175 ludzi, spytał o możliwość wycofania się. Nasi zezwolił mu na to.

Żołnierze Maraventano byli teraz mocno naciskani przez Wingate’a, 31 marca nakazał on opuścić Fort Emmanuele, jednak kiedy próbowały wyjechać ciężarówki dwa z pojazdów wjechały na miny, co spowodowało 23 ofiary. Do końca 2 kwietnia większość pozostałych fortów została utracona. Włoskie wojska były teraz w stanie wycofać się pod nosem partyzantów, działających zbyt nerwowo by ich powstrzymać.

Po powrocie do Debra Markos, pod ostrzałem moździerzy wroga, Maraventano doszedł do wniosku, że musi wycofać się z miasta i połączyć się z siłami dowodzonymi bezpośrednio przez gen. Nasi w Gondarze, 320 km na północ. Ras Hailu zadeklarował, że on i jego licząca 6 tys. ludzi bande pozostanie w Debra Markos. Z włoskim pułkownikiem odejść z tego miasta miały 3. i 19. Brygada Kolonialna, 10. Legion Czarnych Koszul i wielu żołnierzy jednostek pomocniczych, w tym naziemny personel lotnictwa, razem 1100 Włochów, 7000 Ascari i 2000 włoskich cywili. Następnego ranka kolumna wyruszyła na ciężarówkach, samochodach osobowych, zaprzęgach konnych, wielbłądach i na pieszo.

Hailu natychmiast ogłosił niezależność od Mussoliniego, ale nie otworzył też bram przed Brytyjczykami. Negocjował z Wingatem, aż do momentu gdy był pewien, że włoska kolumna przekroczyła Nil Błękitny. Ponadto przekupił grupę partyzantów stojących na drodze Maraventano, by niespecjalnie przeszkadzali włoskiej kolumnie. Pułkownik dowiedział się, że sam książę Aosta wycofuje się na północ z Addis Abeby, maszerując równoległą trasą 250 km na wschód, postanowił więc kierować się na Debra Tabor i tam spotkać się z głównodowodzącym.

  • Posted on 29 lipca, 2015
  • Posted by admin
  • No Comment »
  • Filed under: etiopscy partyzanci, Włoska Afryka Wschodnia (AOI), włoskie wojska kolonialne, wojna w Afryce Wschodniej
  • Tags: Gideon Force, Orde Wingate
Page 1 of 212
REKLAMA
Wojna Mussoliniego All Rights Reserved.
Kontakt poczta@wojna-mussoliniego.pl
Designed & Developed by Carla Izumi Bamford
Powered by Wordpress
Go back to top