Zniszczyć konwój BN 7!
Niszczyciel „Francesco Nullo” w pełnej okazałości. Druga część jego historii, już widzę, że zajmie ona cały weekend.
Głównym zadaniem włoskich niszczycieli na Morzu Czerwonym było atakowanie wrogiej żeglugi, zwłaszcza konwojów, które z Oceanu Indyjskiego przybywały do Adenu i stamtąd ruszały w górę Morza Czerwonego, ku Kanałowi Sueskiemu. Pierwszy taki konwój opuścił Aden 2 lipca 1940. W lipcu operacje na zwalczanie tych konwojów rozpoczęły włoskie niszczyciele z Massaua, ale czyniły to bezskutecznie. W okresie lipca-września, działając na podstawie meldunków rozpoznania lotniczego, włoskie okręty wychodziły nocą w morze, jednak za każdym razem przeciwnik zdołał się wymknąć. Już w październiku sytuacja włoskiej floty pogorszyła się znacząco, zużyto znaczną część zapasów paliwa, okręty cały czas padały ofiarą awarii, a co najgorsze, nie odnotowano żadnych sukcesów, morale załóg podupadło, ludzie byli zmęczeni i zniechęceni, cierpieli z powodu fali upałów i chorób tropikalnych. W tym czasie rosła brytyjska przewaga na tym akwenie, w Adenie znajdowały się wówczas cztery lekkie krążowniki, trzy niszczyciele i osiem slupów. Były to liczniejsze i nowocześniejsze siły, niż włoska flota mająca atakować konwoje. Sytuacja pogorszyła się jeszcze we wrześniu, od tego miesiąca pomiędzy Adenem i Kanałem Sueskim patrolować zaczęły krążowniki przeciwlotnicze „Carlisle” i „Coventry”.
Wieczorem 20 października „Nullo” (capitano di corvetta Costantino Borsini), „Sauro” oraz większe niszczyciele „Leone” i „Pantera” z V Squadriglia wyszły z Massauy, ich zadaniem było przechwycenie brytyjskiego konwoju „BN 7”. 32 statki handlowe opuściły Aden 19 października, rejs rozpoczęły z Bombaju i kierowały się na Suez. Eskortę stanowił nowozelandzki lekki krążownik „Leander”, brytyjski niszczyciel „Kimberley”, slupy „Yarra” (australijski), „Auckland” (brytyjski) i „Indus” (hinduski), a także brytyjskie trałowce „Huntley” i „Derby”. W Adenie znajdowało się także ok. 50 myśliwców i bombowców, które miały wspierać operację.
19 października, zmierzający na północ konwój dostrzegł i zaatakował torpedowy SM.79 pilotowany przez Ten. Alberto Leonardi, 20. konwój próbowały odszukać okręty podwodne „Guglielmotti” i „Ferraris”, oraz kolejny SM.79 (Sottoten. Mario Indri). Atak przeprowadziła jedynie Savoia, jednak bezskutecznie. W końcu Comando Marina di Massaua podjął decyzję o wyjściu w morze wspomnianych niszczycieli. Włoskie okręty podzielono na sekcje, pierwsza, dowodzona przez capitano di fregata Paolo Aloisi, to wolniejsze, ale lepiej uzbrojone „Leone” i „Pantera”, które miały związać walką eskortę, z zamieszania miała skorzystać sekcja druga (capitano di corvetta Moretti degli Adimari na „Sauro”), czyli „Sauro” i „Nullo”, atakując torpedami statki konwoju. Wrogiego konwoju spodziewano się na wodach w pobliżu Massauy około północy.
Wody były spokojne, jasno świecący księżyc rozpraszał nieco mrok, jedynie mgła ograniczała widoczność w stronę wybrzeży Afryki. „Nullo” wyruszył w swoją ostatnią podróż z bardzo ograniczoną załogą, w czasie pokoju powinna ona liczyć 156 ludzi, w czasie wojny 180, 20 października 1940 niszczyciel obsadzało zaledwie 120 włoskich marynarzy. Taką redukcję zdolnych do służby spowodowały choroby tropikalne, w tym choroby skóry („lichene pustoloso”, słowniki podpowiadają, że chodzi o krostki, ale nie potrafię znaleźć polskiego terminu medycznego), atakujące ludzi z najbardziej wrażliwą skórą, spowodowane nadmiernym poceniem się, które powodowało swego rodzaju niedrożności porów skóry, a w konsekwencji bardzo silny świąd. Lekarstwem na to schorzenie była dwu-trzydniowa kuracja w etiopskich górach, gdzie panował dużo zdrowszy klimat. Obsada okrętu była na tyle niekompletna, że by „Nullo” był w stanie wyjść w morze przydzielono na jego pokład marynarzy z innych okrętów, w śród nich był sergente Giovanni Battista Begliatti z „Pantery”, który dowiedział się o tymczasowym przydziale dwa dni przed misją.