ARMIR – podsumowanie

Zgodnie z obietnicą publikuję podsumowanie obecności wojsk włoskich w ZSRR. Informuję także, że od jutra intensywnie piszę książeczkę o włoskich łamaczach blokady na szlaku prowadzącym ku Dalekiemu Wschodowi.
Ważne: trwają zapisy na polskojęzyczną wersję książki o kampanii w Afryce Wschodniej 1940-1941. Prognozowana cena 70-80 zł (ok. 470 stron licząc ze zdjęciami i mapami) (nie pobieram przedpłat). Proszę o informację w komentarzu pod zdjęciem na PW lub na marek.sobski@interia.eu Więcej informacji: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=6860
——————————————-
Mussolini’s War series:
East Africa 1940-1941: https://www.amazon.com/dp/B08PC7FYMV
Barbarossa 1941-1942: https://www.amazon.com/dp/B09GPYLYXC
France 1940: https://www.amazon.com/dp/B09ZV5QS3P
——————————————–
Seria Wojna Mussoliniego:
Betasom 1940-1945: https://allegrolokalnie.pl/…/betasom-wloska-bron… oraz liczne księgarnie
Afryka Wschodnia 1940-1941: wydanie w drugiej połowie 2022 roku
——————————————–
W wyniku opisanych wydarzeń praktycznie całe dywizje „Cuneense”, „Julia” i „Vicenza” zostały zniszczone przez przeciwnika. W poległych i zaginionych dywizje straciły: „Tridentina” 7730 ludzi, „Julia” 9790, „Cuneense” 13 470, sztab Korpusu Alpejskiego, jednostki korpuśne oraz służby straciły 3180 ludzi, a DP „Vicenza” 7760. Początkowy stan wyżej wymienionych jednostek to ok. 55 000 ludzi. Duże ofiary poniosły także mniejsze jednostki, np. z liczącego 564 ludzi, w tym uzupełnienia, batalionu narciarzy „Monte Cervino” podczas całej kampanii zginęło 114 żołnierzy, a 226 uznano za zaginionych; z sowieckich obozów dla jeńców wróciło ledwie 15 osób. Dodając do tego wcześniejsze straty będące wynikiem sowieckiej operacji „Mały Saturn”, 8. Armia włoska w ciągu 45 dni tragicznej zimy 1942/1943 r. poniosła następujące straty:
-polegli i zaginieni: 3010 oficerów na 7130; 81 820 podoficerów i żołnierzy na 221 875;
-rannych i odmrożonych: 29 690;
-czworonogów: 80%;
-pojazdów: 70%;
-motocykli: 87%;
-broni zespołowej: ok. 76%;
-artylerii różnych kalibrów: 97%.
Włosi w żaden sposób nie byli w stanie zrównoważyć takich atutów przeciwnika jak panujące w powietrzu WWS oraz niszczący ostrzał wyrzutni rakietowych. Bardzo duże straty ponoszono zwłaszcza podczas tragicznych odwrotów, gdy brakowało dostatecznej ilości środków kołowych i paliwa dla nich. 8. Armia przed grudniową ofensywą Sowietów posiadała 15 750 różnych pojazdów i 4851 motocykli, straciła odpowiednio 11 139 i 4243. Większość z nich zniszczyli sami Włosi z powodu braku paliwa. Wśród strat należy także odnotować 20 000 mułów, ponadto zapewne dalsze zwierzęta.
Pod koniec stycznia 1943 r. pobita ARMIR była podzielona na trzy grupy:
-północna: pozostałości Korpusu Alpejskiego (w tym Dywizja „Tridentina”) z około 16 000 ludzi i 2500 czworonogów.
-centralna: DP „Cosseria”, zgrupowanie kawalerii i różne służby z 9000 ludzi, 2500 czworonogów i 130 pojazdami.
-południowa: Dywizje „Sforzesca”, „Ravenna”, „Pasubio”, „Torino”, 3. Dywizja Szybka, cześć „Cosserii”, służby korpusów II i XXXV, Intendentura itp., razem ok. 65 000 ludzi, 300 czworonogów, 1500 pojazdów, stacjonujące w Zagłębiu Donieckim i Dniepropietrowsku.
W dalszym odwrocie ku Białorusi 8. Armia zażądała pociągów dla grup północnej i centralnej, ale z powodu złej sytuacji na froncie odmówiono jej ich podstawienia.
8 lutego 1943 r. zmotoryzowana kolumna „Carloni” (kompania dowodzenia 6. Pułku Bersalierów, improwizowany batalion będący pozostałością 6. Pułku, kolejny improwizowany batalion bersalierów „Cosentino”, II dywizjon 17. part. z DP „Sforzesca”, XIX dyon art. plot.) zatrzymała się w Pawłogradzie z powodu braku benzyny. Dwa dni później w mieście ogłoszono stan alarmu z powodu zbliżania się do miasta wojsk sowieckich. Dowódca 6. Pułku Bersalierów przejął wówczas dowodzenie wszystkich sił niemiecko-włoskich w mieście. Pomiędzy 10-20 lutego toczono w Pawłogradzie starcia z jednostkami zmotoryzowanymi i pancernymi przeciwnika, a także z formacjami partyzanckimi. Te ostatnie zasilili także członkowie Schutzmannschaftu (bataliony ochrony, popularnie nazywane Schuma, rekrutowane także z wziętych do niewoli jeńców). 20 lutego bersalierzy płk Mario Carloniego, wsparci przez tuzin niemieckich czołgów, dokonali wypadu do miejscowości Snamenka. Niemcy i Włosi puścili wioskę z dymem. W drodze powrotnej, w rejonie osady Gorianowskij, kolumnę zaatakowali żołnierze Armii Czerwonej i partyzanci, których zdołano odeprzeć. Następnego dnia bersalierzy z kompanii kpt. Parisa oraz oddział niemiecki, powrócili do miejscowości, w walce o każdy dom oczyszczono ją z żołnierzy przeciwnika i partyzantów. Jako karę za zamordowanie dwóch niemieckich oficerów i pomoc partyzantom rozstrzelano wszystkich męskich mieszkańców wioski. Nie jest jasnym, czy za masakrę odpowiadają Niemcy czy bersalierzy. Jednak jest to najbardziej jaskrawy przykład udziału Włochów w zbrodni wojennej popełnionej na terenie ZSRR.
6 marca właściwie cała ARMIR (114 485 ludzi + 29 690 rannych i odmrożonych) skoncentrowała się w rejonie Homla. Zdziwienie budzi ewakuacja Włochów akurat na Białoruś, a nie na przykład do Rumunii i stąd do Włoch. Według części badaczy była to decyzja Adolfa Hitlera, który uważał, że napływ tysięcy żołnierzy pobitej na wschodzie armii włoskiej do ojczyzny uświadomi Włochom rozmiary klęski i podkopie pozycję faszystowskiego reżimu. Faktycznie, część badaczy uważa, że to klęska ARMIR była najważniejszym czynnikiem decydującym o upadku Mussoliniego. Przeciwko tej decyzji protestował generał Gariboldi, ale nie został wysłuchany przez Niemców.
W II KA rozpoczęto reorganizację, jeszcze w Rosji praktycznie udało się odtworzyć dywizje „Ravenna” i „Cosseria”. Ciężko doświadczonych żołnierzy Korpusu Alpejskiego natychmiast ewakuowano, pomiędzy 6-15 marca wyruszały pociągi kierujące się do Włoch, 24. tego miesiąca zakończono ewakuację korpusu. Na dzień 1 marca 1943 r. wraz z włoską armią było 6500 ocalałych z „Tridentiny”, 3200 z „Julii” i tylko 1300 z „Cuneense”. Z Dywizji Piechoty „Vicenza” pozostało ok. 1000 ludzi.
Następnie (8-30 marca) ewakuowano XXXV KA (dawny CSIR, który walczył od operacji „Barbarossa”) oraz sztab armii. Pogarszająca się sytuacja strategiczna Włoch wymusiła na Comando Supremo decyzję o ewakuowaniu do kraju także II KA, który rozpoczął przerzut pod koniec kwietnia, a 22 maja odszedł z Homla ostatni pociąg wiozący jego żołnierzy do Italii. We Włoszech ARMIR rozlokowano na północnym wschodzie kraju. Po urlopach wszyscy zdrowi mieli wrócić do szeregów i z odtworzonymi dywizjami kontynuować walkę.
Bez żadnych wątpliwości należy podaż, że do Włoch wróciło z niewoli 10 032 żołnierzy ARMIR. Zaraz po wojnie i w kolejnych latach rząd ZSRR nie ujawnił liczby włoskich jeńców przebywających na wschodzie. Wiele rodzin jeszcze przez długie lata żyło nadzieją, że ich bliscy są przetrzymywani w obozach. Dopiero w 1992 roku do Włoch przekazano dokumentację dotyczącą jeńców. Na listach jeńców znalazło się 64 500 włoskich nazwisk, z tej liczby 38 000 zmarło w niewoli (tylko 20 650 udało się ustalić z imienia i nazwiska), repatriowanych zostało 22 000 ludzi. Los 2000 ludzi nie został sprecyzowany, 2500 nazwisk powtarza się, wśród nazwisk są też osoby cywilne i obcokrajowcy. Włosi oceniają, że w drodze do łagrów życie straciło około 22 000 jeńców; pomordowanych, pozostawionych w śniegu bez opieki, zmarłych z ran i chorób. Jednak wszystkie te dane zaburza uwzględnienie w nich także internowanych w Niemczech po kapitulacji Włoch (8 września 1943 r.) żołnierzy włoskich, którzy podczas przesuwania się na zachód linii frontu wpadli w ręce Armii Czerwonej. Los włoskich jeńców był równie tragiczny jak żołnierzy innych narodowości walczących na froncie wschodnim. W obozie w mieście Tambow tylko w 1943 roku śmiertelność wśród jeńców wyniosła 90%. W Miczuryńsku przeżyło 250 spośród 7000 Włochów, którzy tam trafili. W obozie Krinowaja odnotowano przypadek kanibalizmu, który był obiektem dochodzenia przeprowadzonego przez obecnych w obozie włoskich oficerów.
Straty poniesione przez jednostki Czarnych Koszul również były wysokie. Legion „Tagliamento”, który do Rosji trafił na początku włoskiej interwencji, a także późniejsza grupa batalionów „Tagliamento”, straciły 172 oficerów (70% stanu) i 3840 żołnierzy (55%) poległych, zaginionych, rannych lub odmrożonych. Żołnierzy milicji faszystowskiej w przypadku dostania się do niewoli Sowieci najczęściej rozstrzeliwali na miejscu.
Oprócz oddziałów bojowych faszystowskiej milicji MVSN, na terenie Związku Radzieckiego działała również Milicja Drogowa. Jednostka w sile kompanii składała sie z dowództwa i trzech manipuł z łącznym stanem osobowym na poziomie 4 oficerów, 7 podoficerów i 98 milicjantów. Do zadań oddziału należał nadzór nad ruchem drogowym oraz eskorta jeńców. Wraz z wysłaniem do Rosji nowych oddziałów, pojawiła się nowa centruria (6.).
Włoska ARMIR była jedyną sojuszniczą armią Wehrmachtu, która zdecydowała się na wcielenie do własnych szeregów chętnych do tego jeńców sowieckich. Pomimo zniszczenia dużej części dokumentów włoscy historycy identyfikują istnienie dwóch oddziałów jazdy kozackiej: grupy szwadronów mjr Ranieri di Campello, oficera pułku kawalerii „Savoia Cavalleria”, która od lipca 1942 r. działała na rzecz XXXV KA, głównie wykonując zadania rozpoznawcze; drugą była „Sotnia Volontaria Cosacca” (lub „Banda Irregolare Cosacca”) kpt. Giorgio Stavro di Santarosa, którą powołano 25 września 1942 r. w Millerowie, podlegała II KA. Poza dowódcami, oficerami i podoficerami w obu sotniach byli kozacy, którzy zachowali swoje stopnie z RKKA. W Regio Esercito nosili dystynkcje stopnia na mundurze oraz gwiazdki (symbol przynależności do armii włoskiej). Na prawym ramieniu kawalerzyści nosili trójkątną tarczę z rosyjskimi barwami narodowymi. Włosi tradycyjnie byli bardzo liberalni w kwestii manifestowania przez ich obcokrajowych żołnierzy ich pochodzenia etnicznego, stąd kozacy zachowali swoje niebieskie spodnie z czerwonym lampasem, czerkieski i kindżały. Uzbrojenie było mieszane sowiecko-włoskie. Operacyjnie obie sotnie podlegały zgrupowaniu kawalerii „Barbo”. 1 kwietnia 1943 r. obie wykrwawione sotnie połączono w Gruppo (grupę szwadronów) Cosacchi „Savoia” i podporządkowano 5. Pułkowi Kawalerii „Lancieri di Novara”. Wówczas jednostka składała się z dwóch sotni (pułkownik, 9 oficerów, 24 podoficerów i 266 kozaków).
Grupa Campello była liczniejsza (360 ludzi), składała się z trzech sotni i konnej orkiestry. Podczas jednej z akcji Campello został ranny i pod silnym ogniem przeciwnika ewakuowany saniami przez swoich kozaków. Kozacy wyróżnili się podczas walk odwrotowych, 19 stycznia 1943 r. zdołali przerwać wrogie linie w rejonie Rossoszy, dzięki czemu uniknęli okrążenia. Przy tej okazji ranny Campello otrzymał Srebrny Medal Waleczności Wojskowej. Kozacy okazali się przydatni także do zadań antypartyzanckich. Kozaków ewakuowano wraz z resztą ARMIR, w maju 1943 r. osiągnęli Włochy. Latem 1943 roku liczebność jednostki wzrosła i powołano trzecią sotnię. Grupę zamierzano wykorzystać do zwalczania partyzantów na Bałkanach. 8 września 1943 r. (dzień kapitulacji Włoch), doszło do spotkania oficerów kozackich z Niemcami. Jednostkę wraz z bronią i końmi wcielono do Wehrmachtu. Podzielili smutny los innych kozackich formacji walczących u boku Niemców. Część kozaków do końca okazała wierność sprawie włoskiej, ukryła broń i porzuciła jednostkę, później dołączając do RSI lub włoskiego ruchu oporu.
Dopełnił się też los Legionu Chorwackiego, o którym już wspomniano w poprzednich artykułach o armii włoskiej na froncie wschodnim. W czasie operacji „Mały Saturn” cofał się on wraz z resztą ARMIR, w walkach o wioskę Kazanskaja został właściwie zgładzony. Raport 3. Dywizji Szybkiej mówi o powrocie do własnych linii jedynie por. Zunica, oficera łącznikowego z ramienia armii włoskiej, oraz jednego legionisty.
Żołnierz włoski na froncie wschodnim walczył na miarę możliwości, jakie stworzyły mu jego władze polityczne i wojskowe. Włoskie dywizje okazały się bardzo użyteczne w fazach, gdy inicjatywa była w rękach Osi, wyróżnił się zwłaszcza CSIR generała Messe. Chroniąca flankę ataku na Kaukaz i Stalingrad ARMIR także z powodzeniem wypełniła swoje zadanie. Rozbudowa armii włoskiej na froncie wschodnim jeszcze bardziej uwidoczniła jej podstawowe braki – niedozbrojenie w nowoczesne środki walki i brak dostatecznej ilości pojazdów. Tragedia Włochów zimą 1942/1943 roku nie była wcale ich winą, była skutkiem przyjęcia zbyt ambitnych celów niemieckiej ofensywy latem 1942 r. i wręcz haniebnego lekceważenia przeciwnika. Ofensywy „Mały Saturn”, wobec miażdżącej przewagi Rosjan, nie dało się powstrzymać, a walczące u boku Włochów dywizje niemieckie nie wypadły wcale lepiej, po twardej walce ulegając sowieckiemu walcowi.
Nie trudno dość do wniosku, choć pisanego z wygodnej pozycji, gdy oceny dokonuje się już post factum, że wysłanie wojsk włoskich do Rosji było błędem. Nie tyle chodziło o wysłanie kolejnych dywizji do Afryki, bo tamtejszy front miał swoją ograniczoną „pojemność” i należało kalkulować, czy zasilające go jednostki uda się zaopatrzyć trudnym szlakiem wiodącym przez Morze Śródziemne. Zmarnowano natomiast czas i środki, które można było przeznaczyć na modernizację wojsk włoskich pozostających w Europie lub dozbrojenie tych walczących w Afryce. Tymczasem zdecydowano się na udział w wojnie, która pochłonęła całą armię i była bardzo niepopularna wśród samych Włochów, którzy nie widzieli żadnego interesu w udziale w agresji na Związek Sowiecki.
Wspomóż autora za pośrednictwem Patronite:
https://patronite.pl/WojnaMussoliniego