Benito Mussolini i Adolf Hitler – trudna przyjaźń (cz. 1/2)
Słówko o moim pisaniu „komercyjnym”. Artykuł do czasopisma już gotowy, niestety gdzieś po drodze utknęły zdjęcia do niego. Jak tylko będę miał całość to wysyłam do Redakcji. Jeśli tekst zyska akceptację to ogłoszę światu co i gdzie się ukaże. No i kolejny news, dostałem zielone światło na zbieranie materiałów do wydania innego tekstu w wersji książkowej! Tak więc jestem zawalony robotą, mimo to news na WM być musi!
Zapraszam zatem na garść informacji o przyjaźni dwóch dyktatorów. W przyszłości postaram się przygotować materiał o włoskiej polityce zagranicznej (a raczej uzupełnić go o parę rzeczy). Dopiero to pozwoli w pełni zrozumieć co się stało, że kpiący z nazizmu i Hitlera Mussolini w końcu się z nim związał. Czy Mussolini mógł inaczej? To dopiero jest temat na książkę! Może kiedyś. Za tydzień cześć druga, dotycząca znajomości dyktatorów w czasach II WŚ. Oczywiście wszystkie spotkania Mussoliniego i Hitlera znajdą się w osobnych artykułach.
Duce mierzył 165 (170?) cm wzrostu, Hitler nieco więcej. W ostatnich latach życia obaj będą cierpieć na tajemnicze problemy zdrowotne, wywołane stresem i napięciem. Mussoliniego przez większość życia nęka nawracający wrzód, pierwszy raz objawił się w 1925 roku. Jego zdrowie gwałtownie pogorszy się w latach 1942-1943. Nagłe pogorszenie nigdy nie doczekało się wyjaśnienia, prawdopodobnie wywołało je załamanie nerwowe. W 1943 r., wraz ze zmianą losów wojny, na zdrowiu podupadł też Hitler. Drżą mu kończyny, powłóczy stopą. Przyczyną był stres lub niezdiagnozowana choroba Parkinsona.
Obaj utrzymywali długotrwałe związki z młodszymi kobietami, Hitler z Ewą Braun, Mussolini z Clarą Petacci. Obie nie opuszczą dyktatorów do ostatnich chwil ich życia.
Obaj doceniają wartość propagandy, obaj znają i wychwalają książkę Gustawa Le Bon „Psychologia tłumu”. Porusza ona zagadnienia psychologii mas. Obaj wierzą w siłę krasomowstwa, w to, że osobowość charyzmatycznego lidera może był źródłem sukcesu ruchów politycznych. Mussoliniego od Hitlera odróżniało to, że potrafił włączyć awangardę futurystyczną do sztuki faszystowskiej. Hitler nienawidził sztuki nowoczesnej.
Nim Mussolini zbliżył się do Hitlera podziwiało go wielu konserwatywnych polityków i wpływowych postaci na całym świecie, w tym Winston Churchill. Sojusz z nazistami z całą pewnością można uznać za punkt zwrotny w dziejach włoskiego faszyzmu. Mariaż z hitlerowcami już na zawsze zmienił to jak świat postrzegał ideę polityczną zrodzoną we Włoszech i samego Il Duce.
Adolf Hitler o Mussolinim i faszyzmie:
Hitler wzorując się na „Il Duce” przybiera dla siebie tytuł „Führera” (oba określenia oznaczają słowo wódz). Niemiec wynosi Duce do statusu ikony. Hitler zazdrościł Mussoliniemu talentu oratorskiego i charyzmy. Przywódca niemieckiej partii nazistowskiej trzymał w swoim biurze portret Mussoliniego. 9 listopada 1923, inspirując się Marszem na Rzym, urządził przewrót w Bawarii.
Hitler o Mussolinim w Mein Kampf: „W tym okresie [1923 rok] – przyznaję otwarcie – powziąłem największe uwielbienie dla wielkiego człowieka, żyjącego na południe od Alp, który gorąco kochając swój naród, nie zawierał paktów z wrogami Włoch, lecz wszelkimi sposobami starał się ich zniszczyć. Tym, co stawia Mussoliniego pośród największych ludzi tego świata, jest jego determinacja, by nie dzielić Włoch z marksistami, lecz zlikwidować internacjonalizm i uratować przed nim ojczyznę”. Hitler zwierzył się kiedyś współpracownikom: „Spacerując z nim po ogrodach Villa Borghese, miałem okazję porównać jego twarz z profilami rzymskich popiersi i zdałem sobie sprawę, że jest jednym z cezarów. Bez wątpienia jest dziedzicem wielkich ludzi tej epoki”. Faszyzm nazwał „spontanicznym powrotem do tradycji starożytnego Rzymu”.
W 1936 roku Hitler w rozmowie z Ciano nazywa Mussoliniego: „czołowym mężem stanu na świecie, z którym nikt nawet w przybliżeniu nie może się równać”.
Marzec 1938 – po aneksji Austrii, gdy Włochy nie interweniują, Hitler w rozmowie ze swoim przedstawicielem w Rzymie mówi: „Niech pan przekaże Mussoliniemu, że nigdy mu tego nie zapomnę! Nigdy, nigdy, nigdy, cokolwiek się zdarzy! (…) Kiedy tylko skończymy sprawę z Austrią, pójdę za nim wszędzie! (…) Może mu pan przekazać, że dziękuję mu z głębi serca. Nigdy, nigdy tego nie zapomnę. Nigdy mu tego nie zapomnę, cokolwiek się zdarzy. Jeśli kiedykolwiek będzie potrzebował pomocy albo znajdzie się w niebezpieczeństwie, może być pewien, że będę przy nim stał, cokolwiek się zdarzy, nawet jeśli cały świat będzie przeciwko niemu”.
Hitler czasem kpi z Mussoliniego za plecami, parodiując gwałtowną gestykulację Duce. Ten z kolei uważa, że Hitler używa różu, żeby nadać policzkom bardziej naturalną barwę.
Benito Mussolini o Hitlerze i nazizmie:
W 1926 roku Hitler zwrócił się do włoskiej ambasady z prośbą o zdjęcie Mussoliniego z podpisem, spotkał się z odmową. Odpowiedź z Rzymu brzmiała: „Zechciejcie podziękować wspaniałemu panu za jego uczucia i powiedzieć mu w sposób, jaki uznacie za najwłaściwszy, że Duce nie uważa za stosowne przychylić się do jego prośby”. Nie zrażony Adolf Hitler eksponuje brązowe popiersie Mussoliniego w Brunatnym Domu, monachijskiej centrali nazistów.
W początku lat 30-tych Duce wyraża się z pogardą o teoriach rasowych Hitlera, odrzuca je jako majaczenia wariata. Zauważa, że „we Włoszech praktycznie nie istnieje kwestia żydowska” oraz „My też mamy naszych Żydów. Jest ich wielu w partii faszystowskiej, są dobrymi faszystami i dobrymi Włochami”. Poglądy Hitlera nazywa „nonsensownymi”, a idea antysemityzmu jest „głupia i barbarzyńska”. Uważa Hitlera za mało ważną postać.
W 1933 r. Mussolini mówi o Hitlerze: „to dureń, głowę ma pełną pozbawionych związku filozoficznych i politycznych frazesów”.
Kilka dni po spotkaniu w Wenecji w 1934 roku doszło do nocy długich noży. Mussolini był wstrząśnięty, mówił do żony Racheli: „Popatrz na to, przypomina mi Huna Attylę. Zabił najbliższych współpracowników, którzy wynieśli go do władzy”.
W lipcu 1934 r. Hitler podjął próbę zajęcia Austrii. Mussolini wysłał na przełęcz Brenner cztery dywizje. Nazwał wówczas Hitlera „okropnym zboczeńcem seksualnym” i „niebezpiecznym głupcem”. Nazizm uważał za „dzikie barbarzyństwo” i, że „jest w stanie wydać jedynie mordy i zabijanie, plądrowanie i grabież”.
6 września 1934 Mussolini przemawia w Bari: „Trzydzieści stuleci historii pozwala nam patrzeć z wyniosłym politowaniem na pewne doktryny, jakie szerzą po drugiej stronie Alp potomkowie ludów, które nie znały pisma w dniach, gdy Rzym słynął Cezarem, Wergiliuszem i Augustem”.
Trochę inne tłumaczenie: „Trzydzieści wieków historii pozwala nam na patrzenie z największą litością na doktrynę przybyłą z północy Alp, doktrynę bronioną przez potomstwo ludu, który w epoce, kiedy Rzym miał Cezara, Wergiliusza i Augusta, nie znał pisma pozwalającego mu zostawić świadectwo swojego życia”.
8 kwietnia 1938, Mussolini opowiada Clarze Petacci jakie wrażenie zrobiło na nim przemówienie Hitlera: „Trwało półtorej godziny, i jeśli mam być szczery, to w ogóle mi się nie podobało. Między innymi powiedział: ‘Ta ja stworzyłem te Niemcy i tylko moje imię zostanie zapamiętane’, i cały szereg frazesów: ‘Ja jestem głową państwa, wszystko co robię jest dobre’. Poza tym cały czas się powtarzał. Przemówienie, które nie trzymało się kupy, stek, powtarzanych w kółko, bzdur. Był zmęczony i zachrypnięty. Cóż, gdybym ja coś takiego powiedział, to nie wiem, co by się stało tutaj we Włoszech. Nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Nie wiem, myślę, że…”. „Sam się nakręca?” – uzupełnia Clara. „Tak, właśnie tak”, podsumował Benito.
Rachele Mussolini przekazała, że Duce związek z Hitlerem nazywał „małżeństwem z rozsądku”. Według Ciano uważał się za „pierwszego z dyktatorów”, tego ważniejszego.
Dyktatorzy oczami innych:
Historyk Denis Mack Smith pisze: „Wielu ludzi, którzy znali ich obu, w tym kilku Niemców, potwierdzało, że w ich opinii Mussolini jest ciekawszą postacią jako bardziej inteligentny, przyjemniejszy, a z pewnością bardziej atrakcyjny; tak więc jego pycha nie była pozbawiona podstaw”.
Eugen Dollmann, tłumacz, który wielokrotnie widział dyktatorów razem zauważył: „Taki był początek ich zastanawiającej przyjaźni, opartej na iście freudowskiej mieszance miłości i nienawiści. Wszystko, co posiadał Führer – stukasy, czołgi, łodzie podwodne, niezliczone dywizji, oddziały desantowe, elitarne korpusy – pragnął mieć również Duce, niezależnie od ograniczonych środków i całkowitego braku zainteresowania czy entuzjazmu, jaki okazywała wobec wojaczki większość jego rodaków”. Sam Dollmann przyznaje, że uważał Duce za „bardziej inteligentnego, bardziej ludzkiego i fascynującego z ich dwóch”.
Benito Mussolini i Adolf Hitler – trudna przyjaźń dyktatorów (w linku bibliografia, dla całego tematu Mussolini-Hitler)