Benito Mussolini: Wielki zwrot
III. WIELKI ZWROT MUSSOLINIEGO:
Rok 1913 – koniec 1914 r. – postawa Benito Mussoliniego wobec socjalizmu wyraźnie się zmienia. Dotyczy to tekstów w „Avanti!” i w założonej przez niego „Utopii”, będącej wyrazem jego własnego punktu widzenia, nie zawsze zgodnego z linią polityczną partii.
Pierwszy numer „Utopii” wyszedł 22 listopada 1913. Gazeta stanowiła najdalej idącą próbę przekształcenia socjalizmu w duchu rewolucyjnym. Motywy, które narzucały rewizję, to – zdaniem Mussoliniego – upadek polityki reformistycznej i „kryzys pozytywistycznych systemów filozoficznych”. Według niego: „Zdaniami najczęściej powtarzanymi w żargonie pozytywistycznym były i są: w naturze, tak jak w życiu, wszystko ewoluuje stopniowo – powoli i nieuchronnie. Nie istnieją niespodziewanie tworzące się formy, nagłe i zaskakujące katastrofy systemów czy instytucji, ale przechodzenie, bez przeskoków, od jednej fazy do drugiej. Koncepcja ta wykluczała ze świata wolę i przemoc, negowała rewolucję […]. Pozytywistyczny ewolucjonizm wygnał katastrofy z życia i z historii, ale oto nowoczesne teorie zanadto przeczą zużytej maksymie ‘Natura non fecit saltutus’”. W „Avanti!” pisze to co musi, w „Utopii” to co myśli, nie dba jednak o to czy zdoła pociągnąć za sobą swoich partyjnych kolegów. Jego rewolucyjny socjalizm był odbierany jako anarchizm. W „Utopii” zauważalna była obecność rewolucyjnych syndykalistów, jak Sergio Panunzio. Jeszcze przed wypłynięciem kwestii interwencjonizmu, Mussolini ześlizgiwał się ze szlaku ideologicznego Partii Socjalistycznej. Dla Partii Socjalistycznej pacyfistyczny antymilitaryzm był postawą dominującą i typową w odniesieniu do polityki międzynarodowej. Tymczasem w piśmie, o którego kształcie decydował Benito Mussolini, Panunzio dowodził, że socjalizm europejski, jeśli chciał współtworzyć nową rzeczywistość, musiał „uczestniczyć w przyspieszeniu destrukcji sił oraz tej największej przeszkody, jaką stanowiła niemiecka hegemonia feudalna i militarystyczna”.
W czerwcu 1914 w Ankonie zginęło 3 protestujących przeciwko militaryzmowi. Dyrektoriat Partii Socjalistycznej proklamował strajk generalny. Sytuacja zaogniała się, doszło do rozruchów i demonstracji. Zdobywano dworce kolejowe, przecinano linie telefoniczne, palono rejestry podatkowe i sadzono „drzewka wolności”. Wydarzenia te nazwano później „czerwonym tygodniem” (settimana rossa). Mussolini w tym czasie używał rewolucyjnej retoryki. Porządek musiało przywracać tysiące żołnierzy. O porażkę rewolucjoniści oskarżali reformistów, którzy poparli początkowo strajk, a po dwóch tygodniach wycofali swoje poparcie. Klasa średnia była zaniepokojona, w Bolonii i innych miastach tworzono grupy strzegące porządku publicznego. Rewolucjoniści często ścierali się z nacjonalistami. Wydarzenia „czerwonego tygodnia”, mimo porażki, według Mussoliniego udowadniały, że w masach fermentował nowy stan ducha. Dla Benito Mussoliniego było jasne, że „we Włoszech istnieje nastrój rewolucyjny […]. Niebezpieczeństwo polega na tym, że rewolucja zaskakuje nas za szybko, że ‘spada’ raczej siłą wypadków, niż z woli ludzi. Ale rewolucja nadejdzie […]. Włochy potrzebują rewolucji i będą ją miały”.
W 1914 r. Pisze min.: „Nie przesadza się, mówiąc, że rewolucyjna interpretacja socjalistycznej przyszłości jest umacniana przez całą dzisiejszą tendencję kultury, którą przeanalizujemy, oraz przez stan faktyczny, nieuchronnie prowadzący do gwałtownych rozwiązań. Militaryzm jest zmorą współczesnej Europy. Rozbrojenie albo wojna między narodami? – oto dylemat jutra, bliższego niż się myśli. Socjalizm musi więc rzucić swoje siły, swoją wolę i swój oręż na szalę wagi, ale jeśli nie będzie przygotowany na taką próbę, nie przeważy i zostanie porwany przez nurt wydarzeń”. Dla niego socjalizm jest interwencjonistyczny, albo nie istnieje wcale.
W „Avanti” publikuje teksty popierający interwencje zbrojne. Otwarcie opowiada się za przystąpieniem do wojny 18 października 1914. Benito Mussolini pisał wówczas: „Uzyskaliśmy bardzo szczególny przywilej życia w najtragiczniejszej godzinie historii świata”, „czy chcemy być – jako ludzie i jako socjaliści – biernymi widzami tego wielkiego dramatu? Czy także chcemy być – w jakiś sposób i w jakimś sensie – jego protagonistami? Socjaliści Włoch, zważcie: tyle razy już zdarzało się, że ‘litera’ zabijała ‘ducha’. Nie uratujemy ‘litery’ partii, jeśli miałoby to oznaczać zabicie ‘ducha’ socjalizmu!”. Jeśli wierność doktrynie uniemożliwia czyn, należało zrewidować doktrynę…
Jego wątpliwości wobec neutralności wynikały z fiaska II Międzynarodówki i zwrócenia uwagi na możliwości rewolucyjne jakie, nawet zdaniem Marksa, dawała wojna.
Ze swojego punktu widzenia Benito Mussolini uważał się za prawdziwego socjalistę, marksistowskiego rewolucjonistę, wrażliwego na ducha a nie literę marksizmu. Emilio Gentile („Początki…”) ocenia: „Mussolini nigdy nie był socjalistą, ponieważ nigdy nie był demokratą i nigdy nie akceptował zasad samoświadomości proletariatu jako klasy”.
11 listopada 1914 Benito Mussolini udzielił wywiadu dla „La Patria – Il Resto del Carlino”, powiedział w nim: „Międzynarodówka – zakładając, że kiedykolwiek była czymś głębszym niż nieokreśloną i tendencyjną aspiracją lub czymś bardziej twórczym niż biuro korespondencyjne w Brukseli, które emituje dwa lub trzy razy do roku mdły biuletyn, ‘Międzynarodówka’, z informacjami w trzech językach, a więc ta ‘Międzynarodówka’ jest rozbita i martwa. Niektórzy włoscy socjaliści próbują podawać temu trupowi pojemnik z tlenem, w dziwacznym złudzeniu, że przywrócą mu życie. Ale to próżny trud. (…) trzeba w sposób krytyczny stawić czoła internacjonalizmowi. (…) Pytam więc, czy internacjonalizm jest rzeczywiście elementem absolutnie koniecznym w działaniach socjalizmu. Socjalistyczna krytyka jutra również mogłaby ćwiczyć się w znalezieniu równowagi między narodem a klasą”.
Z powodu publikacji z 18 października zostaje wyrzucony z „Avanti!” i partii – 23 listopada 1914. 15 listopada 1914 Mussolini wydał pierwszy numer własnego „Il Popolo d’Italia”, zapowiadającego wojnę i rewolucję. Już w pierwszym numerze pisał: „Ja maszeruję i podejmuję ten marsz – po krótkim przystanku – dla was, młodzieży Włoch […], młodych, należących do generacji, której przeznaczenie powierzyło ‘robić’ historię, do was kieruję moje wołanie i życzenie […]. Okrzyk jest […] jednym fascynującym słowem: Wojna!”.
Początkowo gazetę finansował Filippo Naldi, redaktor bolońskiego dziennika „Il Restro del Carlino”, wykorzystał do tego pieniądze pochodzące od wielkich firm przemysłowych, min. Fiata i Ansaldo. Być może część pieniędzy pochodziła także od włoskiego rządu. Nieco później do finansowania gazety dołącza się rząd francuski i francuska partia socjalistyczna, a w końcu także rząd brytyjski. Nie są to jednak łapówki, Mussolini jest przekonany o konieczności przystąpienia do wojny, a Anglicy i Francuzi wspierali wszystkie wysiłki propagandowe zmierzające w tym kierunku. Na jego łamach prowadzi intensywną kampanię prowojenną. Widzi w niej szansę na rewolucję socjalną i szansę na rozwiązanie historycznych problemów terytorialnych Włoch. Mussolini widzi w wojnie szansę na zmianę w znienawidzonym przez siebie społeczeństwie liberalnym. Liczy też na stworzenie odpowiednich warunków do przejęcia władzy przez nowy system utworzony przez ludzi zuchwałych.
Niewiele dni po wyrzuceniu z Partii Socjalistycznej Benito Mussolini przemawia w Parmie, prezentuje przy tym nowe racje, odtąd Emilio Gentile datuje Mussoliniego – faszystę, który mówił wówczas: „poczynając od roku 1870 nie było wojen, poza peryferyjnymi, pomiędzy narodami Wschodu europejskiego […]. Stąd powstało przekonanie, że wojna europejska, a zatem i wojna światowa, nie była już więcej możliwa. Dla podtrzymania tego przekonania wysuwano najprzeróżniejsze powody […]. Rozwodzono się nawet nad wiarą w ‘dobroć’ ludzką, nad uczuciami ‘humanitaryzmu’, braterstwa, miłości, które powinny łączyć wszystkich przedstawicieli gatunku ‘ludzkiego’ ponad górami, ponad oceanami. Wzniosłe złudzenie. Jest oczywiście prawdą, że takie uczucia ‘sympatii’ i ‘sympatyzowania’ istnieją. Nasz wiek oglądał, istotnie, rozkwit dzieł filantropijnych, mających zmniejszyć biedy ludzkie, a nawet biedy ‘zwierząt’, ale obok tych uczuć istnieją inne, znacznie głębsze, znacznie wyższe, bardziej witalne. Nie wyjaśnimy zjawiska wojny powszechnej, przypisując ją tylko kaprysom monarchów, antagonizmom plemiennym czy konfliktom ekonomicznym. Musimy zdawać sobie sprawę z istnienia innych sentymentów, które każdy z nas nosi w swojej duszy, a które doprowadziły Proudhoma do głoszenia wojny ‘boskiego pochodzenia’”. Przemówienie kończy się wezwaniem do wojny narodowej: „Trzeba działać, ruszać się, walczyć, a jeśli trzeba – umierać. Neutraliści nigdy nie byli w stanie panować nad wypadkami. Zawsze im ulegali. To krew napędza dźwięczące koła historii”.
W 1915 roku Włochy przystąpił do wojny po stronie ententy. Stawka była wysoka – Trentino, Socza, Triest, Tyrol Południowy, Istria i połowa Dalmacji, to wszystko miało przynależeć do Italii po zwycięskiej wojnie. 26 kwietnia 1915 podpisano traktat londyński, gwarantujący Włochom te ziemie w zamian za włączenie się do wojny w ciągu miesiąca. 4 maja 1915 Włochy wypowiedziały trójprzymierze, sojusz z Austro-Węgrami i Niemcami. Trzy tygodnie później rozpoczęła się wojna przeciw Austro-Węgrom. Benito Mussolini dokonał swojego wielkiego zwrotu.
Po stronie Mussoliniego opowiedziało się niewielu jego dotychczasowych towarzyszy socjalistów. Przez następnych parę miesięcy związany był z republikanami i syndykalistami. Interwencjoniści zyskali wspaniałego dziennikarza, niezwykle skutecznego mówce i najprzenikliwszy umysł w całym swoim obozie.
14 lutego 1915 Mussolini pisze w „Il Popolo di Italia”: „Włochy są zdolne do prowadzenia wojny, wielkiej wojny. Należy podkreślić – ‘Wielkiej Wojny’, bo tylko ona mogła dać Włochom ich świadomość narodową: ‘tylko wojna może stworzyć Włochów’, o których mówił D’Azeglio. O rewolucjo!”. W poglądach Benito Mussoliniego pojawia się termin „włoskość” (italianismo).
13 maja 1915 dymisję złożył premier Salandra. Król zaoferował stanowisko byłemu premierowi Giolittiemu (sprawował urząd w latach 1900-1914). Odmówił on oraz trzech innych czołowych polityków. W Rzymie do tłumów przemawiał D’Annunzio, w Mediolanie Mussolini zgromadził 30 tys. manifestantów. Premierowi Salandrze udzielano poparcia w licznych telegramach. 16 maja 1915 powrócił on na stanowisko premiera. 20 maja 1915 parlament przegłosował przyznanie rządowi wyjątkowych uprawnień i funduszy. Włochy powróciły na wojenną ścieżkę.
W jednym ze swoich przedwojennych artykułów Mussolini nazywał Niemców narodem „rabusiów i morderców”, a do wojny miała doprowadzić ich „zwierzęca duma”. Przed wojną ateistyczny i antyklerykalny. Autor „Claudii Paticelli – kochanki kardynała” oraz niewydanej powieść o losach arcyksięcia Rudolfa (pada też imię Ferdynanda), który w zamku Mayerling popełnił samobójstwo wraz ze swoją siedemnastoletnią kochanką. Obie powieści w gruncie rzeczy były czystą pornografią. Mussolini przez całe życie miał upodobanie do tanich erotycznych powieści. Próbuje też pisać sztuki teatralne.
Artykuł: Socjalistyczny dziennikarz Benito Mussolini (cały artykuł)
Zdjęcia: Benito Mussolini: dzieciństwo – I Wojna Światowa (3 nowe zdjęcia)