Clara Petacci: Zazdrość
IV. Zazdrość:
Benito był o nią bardzo zazdrosny, gdy doniesiono mu, że spotkała się z pewnym młodzieńcem, wezwał ją do siebie i wymierzył dwa siarczyste policzki, mówiąc: „Podczas gdy ja uszanowałem w tobie najpierw niewinną dziewczynę, potem kobietę zamężną, ty zdradzałaś męża z pierwszym lepszym. Jesteś ulicznicą!”. Na koniec dorzucił jeszcze stek wulgarnych wyzwisk.
Kazał też trzymać na podsłuchu telefon u Petaccich, od czasu do czasu przepytywał kochankę z tego co usłyszał, np. „Co to za jeden, ten Aroldo? Znajomy Mimi, ale zawsze pyta o ciebie, nie rozumiem”. Kiedy w lipcu 1938 on przebywał w rodzinnym Predappio, 3 agentów kontrolowało co porabia w tym czasie Clara w Grand Hotelu w Rimini. Oczywiście zawsze musiała się tłumaczyć z kim tańczyła.
14 lipca 1937, Claretta pisze w liście do Benita: „Jedyna osoba, jaką spotkałam parę razy to stary przyjaciel Marcella, który wielokrotnie, na prośbę mojego brata, ratował mnie przed napaściami mojego męża (…). Ale ten mężczyzna nie powinien wzbudzać żadnych podejrzeń, ani moralnych, ale fizycznych (…). Naprawdę cię kocham, żyję jedynie dla Ciebie i z Ciebie (…). Dlaczego mnie oskarżasz? O co?. Błagam cie na kolanach, przez wzgląd na dobroć, jaką zawsze mi okazywałeś: nie porzucaj mnie, nie wierz tym, którzy chcą mi cię odebrać (…)”.
Zapisy z kolejnych dni owego lipca pochodzące z dzienników Clary:
„21: (…) Powiedziałeś mi : ‘Kocham cię, chciałbym ciągle być z tobą”, po czym: „22: Byłeś z nią nad morzem. Dlaczego?” i dla odmiany: „23: Ja z tobą nad morzem. Dużo miłości. Może wymaże jej cień z tych pokoików”. Koniec? Gdzieżby tam: „25: Byłeś z nią nad morzem. Mój Boże, kiedy przestaniesz się z nią spotykać… Po południu wiele godzin u ciebie w Palazzo, a wieczorem wyszliśmy razem. Kochanie, a więc mnie kochasz!”.
4 listopada 1937 Ben mówi do Clary: „Powiedz, że mnie kochasz, że zawsze byłaś moja, kochaj mnie, zanim zamknę cię w klasztorze. Twoja miłość nie jest taka jak kiedyś, nie drżysz już tak jak dawniej”. Clara wspomina: „Od razu udowadniam mu, że się myli. Niczym dziecko rzuca mi się w ramiona, ściska mnie mocno, szczęśliwy, przymyka oczy, zadowolony niczym kocur. (…) Ostatecznie kocha się jak szaleniec, jak zraniona bestia, jest bosko”.
5 stycznia 1938, Ben: „Gdybyś mnie zdradziła, byłoby mi przykro, ale tylko w pewnym stopniu. Zostawiłbym cię, a ty wiesz, że mi wystarczy pięć dni życia, pracy, żeby zapomnieć o jakiejkolwiek przykrości. Nie potrafię za długo cierpieć…”.
Pewnego dnia Mussolini oświadcza: „Nie chcę, żebyś kiedykolwiek mnie zdradziła, musisz umrzeć wcześniej ode mnie. W przeciwnym razie znajdziesz sobie kochanka, a ja nie chcę, byś należała do kogoś innego…”.
Znów Ben: „Jestem o ciebie zazdrosny i trzymam cię pod kluczem. Przeszkadzają ci [agenci w cywilu]? Jeśli tak, to ich zdejmę. Są dyskretni? Z drugiej strony, skąd mam wiedzieć, co robisz w domu? Wiem, co robisz poza domem”.
26 grudnia 1937 Claretta znajduje na podłodze szpilkę do włosów. „Kto wie, od kiedy tutaj leży”, szybko pacyfikuje jej domysły dyktator.
Clara: „Nie lubię haremów, Gdybyśmy żyli w tamtych czasach, to jako faworyta już dawno bym otruła je wszystkie”.
„Zatrudnię cię w OVRA [tajnej policji]” – komplementuje pewnego razu dociekliwość Clary Mussolini. Innym razem Benito mówi: „Tak bardzo boję się twoich scen, a mam ich wystarczająco dużo, że wolałbym uciąć sobie jądra, niż wziąć nową kochankę”.
Powyższe sceny i cytaty to zaledwie drobny wycinek festiwalu podejrzliwości tej pary. Clara nie łudziła się, że Mussolini zostawi dla niej żonę i dzieci. Wiedziała też, że nie jest jej wierny i ma inne kochanki. Czekała na niego godzinami w swoim gabinecie, czytając łzawe historie miłosne, rysując modele nowych sukien, malując paznokcie lub po prostu spoglądając w lustro czy wyglądając przez okno. Często zjawiał się dopiero po dziesiątej wieczorem. Bywało, że nie przychodził wcale, a ona przeklinała „podstarzałe contessy”, z którymi on kochał się piętro niżej. Tolerowała wszystkie grzeszki Benita, obawiając się utraty jego miłości. Wciąż obawiała się, że wróci do którejś z poprzednich kochanek. Krążyły też plotki o nowych związkach, na przykład o kobiecie imieniem Irma. Gdy czyniła mu wyrzuty, wpadał w złość i obsypywał gradem wyzwisk. Jej płacz złościł go jeszcze bardziej. Zdesperowana zwróciła się do Zity Ritossy, kochanki swego brata. Ta doradziła, by Clara nie była dla Duce tak łatwo dostępna. Clara próbowała tej taktyki już wcześniej, zupełnie bezskutecznie.
A jak Benito odnosił się do swojej niewierności? 12 maja 1938 Petacci znalazła w swoim apartamencie w Palazzo Vennezia brązową podwiązkę. Spokojnie patrzy Benitowi w oczy. Jego kłamstwo jest wyjątkowo naiwne: „Nie mam pojęcia, skąd to się wzięło. Ktoś musiał to podrzucić specjalnie”. Kłamstwo jakimś cudem nie uspakaja Clary, nadal widzi jej oczy wbite w siebie… teraz staje się szczerszy: „Gdybyś tyle przeze mnie nie wycierpiała, nie potrafiłbym być wyłącznie twój. Sytuacja, w której miałbym należeć tylko do jednej kobiety, była nie do pomyślenia. W pewnym okresie miałem czternaście kochanek, które brałem sobie jedną po drugiej. (…) Niechże ci to da pojęcie o moich seksualnych potrzebach. Żadnej z nich nie kochałem, to było wyłącznie dla przyjemności. Gdybyś się tak nie uparła i tyle nie nacierpiała, być może do dzisiaj czekałabyś w kolejce, tak jak wcześniej a już wtedy cię kochałem”.
Nawet synowie wdali się w ojca. Najmłodszy Romano jeździł z tatą do Teminillo, gdzie był świadkiem jego spotkań z Clarą. Benito: „Romano był miły i czuły, szczególnie w stosunku do Mimi. Jadł z wami. Śmiał się z tobą, cieszę się z tego. A poza tym nic nie powiedział mojej żonie: sprytny, ech!”.
CDN.
Artykuł: Clara Petacci i klan Petacci