Stosunek włoskich żołnierzy do Rosjan
Żołnierze włoscy ładują sowieckiego wieprzka na ciężarówkę, Ukraina, kołchoz Alferowo.
Podczas wizyty w sierpniu 1941 w ówczesnym C.S.I.R Mussolini był pod wrażeniem sympatii jaką jego żołnierze darzą zwykłych Rosjan, „pierwsze i najdłużej cierpiące ofiary komunistycznego despotyzmu”, jak określił ich Duce. Wielu Włochów przekazywało żywność i zaopatrzenie medyczne Wehrmachtu cywilom. „Relacje włoskich żołnierzy z miejscową ludnością były, z zasady, doskonałe, a w pewnych wypadkach wręcz wyjątkowo życzliwe. W przeciwieństwie do Niemców, żaden Włoch nie myślał nawet o traktowaniu Rosjan czy Ukraińców jako ludzi ‘drugiej klasy’”. Włosi we wszystkich zajmowanych miejscowościach na nowo otwierali chrześcijańskie świątynie.
Równocześnie z trzymaniem frontu nad Donem siły A.R.M.I.R musiały też zabezpieczać tyły. Obszar ten obejmuje 265 miejscowości i miast. Zamieszkiwało je niespełna 0,5 mln ludzi. Włosi musieli przestrzegać niemieckich zarządzeń, jednak de facto w stosunku do rosyjskiej ludności stosowali własne reguły. Zachowanie żołnierzy Mussoliniego na tyłach weterani opisywali potem jako „szlachetne”.
O realiach frontu wschodniego Cap. Riccardini wspomina tak: „W Rowienkach moi chłopcy wzięli do niewoli około 100 Rosjan. Niemcy odebrali ich nam mówiąc, że zabiorą ich ze sobą. Po pewnym czasie natknęliśmy się jednak na ciała tych Rosjan, zostali rozstrzelani. W chwili, gdy przesłuchiwałem jednego z jeńców, od tyłu podszedł oficer niemiecki i strzelił mu w potylicę. Mieliśmy rozkaz podobnie zachowywać się w stosunku do Rosjan. Rozkaz mówił dokładnie, że należy zabijać wszystkich mężczyzn, zakładając, że są to partyzanci, a przy najmniejszych podejrzeniach tak samo postępować z kobietami”.