Wilki i Myśliwi
Dywizjom i czasem pułkom przypisywano nazwy o rodowodzie geograficznym i historycznym. Czasem otrzymywały nazwiska uprzednich dowódców wojskowych lub królewskich. Zdarzały się też przydomki np. „Lupi di Toscana” (Toskańskie Wilki) czy „Cacciatori delle Alpi” (Alpejscy Myśliwi). Pułki przejmowały nazwy od swoich dywizji. Jednak te z pułków, które odznaczały się długą służbą, miały prawo nadawać swoje nazwy dywizjom, jak np. trzy pułki „Granatieri di Sardegna” (grenadierów sardyńskich).
W armii panował surowa dyscyplina narzucana przez oficerów, w myśl zasady bezwarunkowego posłuszeństwa. Kodeks dopuszczał pewne formy poufałości, jednak oficerowie trzymali dystans. Poza koszarami rzadko dochodziło do wzajemnych kontaktów towarzyskich. Oczywiście w warunkach bojowych bariery te ulegały złagodzeniu.
W armii tego stosunkowo niedawno zjednoczonego narodu występowały problemy spowodowane miejscem pochodzenia żołnierzy. Żołnierz formacji Czarnych Koszul, Antonio D’Angela wspomina: „W szeregach armii walczącej w Etiopii było wielu Włochów z Południa. Działo się tak dlatego, ponieważ południowi Włosi byli znacznie biedniejsi (rolnicy, niewykwalifikowani robotnicy) aniżeli mieszkańcy Północy, tak więc wielu wstępowało do wojska. Pamiętam, iż istniała nawet brygada złożona w całości z Sycylijczyków, zwana „Divisione Vespri”. Wielu pochodziło z Abruzji, Molise, Kalabrii itd. Ale pamiętam też, że paru towarzyszy w mojej jednostce pochodziło z Triestu, Florencji i Turynu. Mogło to stanowić pewną barierę, ponieważ żołnierz z Mediolanu nie bardzo potrafił obcować z żołnierzem z Sycylii”.