Starcie w drodze nad Tobruk
Fiat G.50 z 352. Squadriglia. Jakiś czas temu publikowałem fragmenty monografii Fiata G.50 o 155. Gruppo C.T. Dokończmy ten wątek:
14 kwietnia 1941 był kolejnym gorzkim dniem dla 155. Gruppo C.T., dwóch młodych pilotów nie powróciło na własne lotnisko. W poniedziałkowy poranek dnia Wniebowstąpienia dywizjon dostał zadanie eskortowania czterech formacji Ju 87 z II/St.G2 i III/St.G3 oraz siedmiu włoskich „Picchiatelli” z 96. Gruppo Autonomo Bombardamento a Tuffo (4 Ju 87 z 237. Sq. i 3 z 236. Sq.). Eskortę stanowiło osiem G.50 z 155. Gruppo oraz cztery CR.42 z pozostałości 18. Gruppo Autonomo C.T., które włączono do 155. Gruppo, codziennym zadaniem dwóch z tych dwupłatów była obrona własnych lotnisk. Luftwaffe ze swojej strony wzmocniła eskortę pięcioma Bf 110c z III/ZG 26. Bombowce nurkujące miały tego ranka szczególne zadanie. Celem nalotu był „box” obrony o wymiarach pięć na trzy kilometry, zlokalizowany w silnie bronionym rejonie Tobruku. Obszar ten osobiście wybrał gen. Rommel, który nakazał jednostce pancernej Obersta Pronatha atak na pierścień obrony znajdujący się w tym rejonie. Misja ta zresztą kosztowała Pronatha życie.
Tuż przed wylotem z bazy pilotów myśliwców odwiedziła niezbyt mile widziana mała formacja bombowców Bristol Blenheim, która dokonała ataku na niskim pułapie na włoskie lotnisko. Na szczęście obyło się bez większych szkód. Po tym ataku, który kosztował RAF utratę trzech bombowców strąconych przez artylerię plot., formacja 155. Gruppo wzbiła się w powietrze, prowadzona przez Cap. Angelo Fanello, dowódcę 351. Sq. Innymi pilotami byli: Cap. Bruno Tattanelli, Tenenti Manlio Biccolini i Carlo Cugnasca, Marescialli Angelo Marinelli i Lorenzo Serafini, oraz Sergente Maggiori Aldo Buvoli i Artidoro Galetti. Nad lotniskiem w Dernie dołączyły do nich 42 Stuka z Fliger Führer Africa (ww. niemieckie jednostki). Każdy z niemieckich bombowców uzbrojony był w 1000-kg bombę, niebawem do formacji dołączyły też włoskie „Picchiatelli”.
Na opór ze strony RAF natrafiono nim formacja dotarła nad cel ataku. Hurricane’y Mk.1 z 73. Fighter Squadron bazowały normalnie na egipskim lotnisku Sidi Aneish, jednak tego ranka znajdowały się na wysuniętym lotnisku El Gubbi, w pobliżu Tobruku. Jednostka od jakiegoś czasu była w stanie alarmu, bazowano na doskonałych informacjach wywiadu, który przechwytywał i deszyfrował włoskie i niemieckie wiadomości (słynna Enigma!). Co więcej, aliancki radar wykrył nadlatującą formację. Wymiana ognia pomiędzy maszynami obu stron zaczęła się parę mil od Tobruku. Z włoskiej strony pierwszy w obronie Ju 87 stanął Capitano Bruno Tattanelli, z którym leciał jego skrzydłowy, który przechwycił Hurricane’a Mk.1 mającego za cel prowadzący formację bombowiec. Alianckim pilotem był Sgt. Herbert G. Webster, który został strącony przez Fiaty. Brytyjczycy przypisali to strącenie Bf 110, a nie włoskim jednopłatom! Kolejne zwycięstwa zapisali Capitano Angelo Fanello i Tenente Carlo Cugnasca, wraz ze skrzydłowym Maresiciallo Angelo Marinelli, tych dwóch ostatnich szybko okrążyła i strąciła grupa Hurricane’ów. W tej walce brytyjskie myśliwce strąciły także dwa Stuka – jeden z II/St.G2, a kolejny z III/St.G1.