Zatruta „Perła”
Okręt podwodny „Perla” zacumowany w Monfalcone.
Po południu 19 czerwca 1940 okręt podwodny „Perla”(tenente di vascello Mario Pouchain) wyszedł na swój pierwszy wojenny patrol. Zadaniem było polowanie w zatoce Tadżura (dla Włochów Golfo di Tagiura), gdzie jednostka miała przebywać do 9 lipca. Nocą 19/20 czerwca okręt pokonywał w wynurzeniu drogę bezpieczeństwa (rotta di sicurezza) w kanale południowym Massauy. O świcie okręt zszedł pod wodę i kontynuował podróż w zanurzeniu. Wkrótce ujawniła się wada wielu sommergibili, system klimatyzacyjny zaczął działać nieprawidłowo, wzrastała temperatura wewnątrz okrętu. O 11.00 zdarzył się pierwszy incydent, jeden z elektryków nabawił się udaru cieplnego. Mimo pocierania lodem marynarz do końca rejsu pozostawał w złej kondycji fizycznej.
21 czerwca podjęto trudną decyzję o czyszczeniu filtrów, zdawano sobie przy tym sprawę, że wydostanie się jakaś ilość trującego gazu, jednak według posiadanych danych technicznych oceniano, że nie będą to groźne dla zdrowia załogi ilości. Nocą zabrano się do pracy, która miała być prosta i szybka, przeprowadzano ją dla większego bezpieczeństwa w wynurzeniu. Następnego dnia pięciu ludzi wykazywało objawy zatrucia. Drugi oficer, tenente di vascello Simoncini, wykazywał zaburzenia psychiczne. Chorych umieszczono w dziobowej wyrzutni torped, pieczę nad nimi sprawował szef torpedystów, ale sytuacja stawała się coraz gorsza, niektórzy ludzie mieli już objawy całkowitego szaleństwa. Kapitan Pouchain zdecydował się kontynuować misję. O zmierzchu 22 czerwca osiągnięto wyznaczony rejon. 23 czerwca okręt spędził na stanowisku, nie zaobserwowano jednak niczego istotnego. W międzyczasie do Massaua powrócił op „Ferraris”, także z zatrutą załogą, „Perli” natychmiast nakazano powrót do bazy. Nocą „Perla” obrał kurs na Massauę.
24 czerwca, na kursie powrotnym, ponad połowa załogi była już wyłączona ze służby, kilku ludzi trzeba było związać. W ciągu dnia okręt osadzano na dnie, temperatura w jego wnętrzu osiągnęła wówczas 64° C. Objawy choroby zaczął wykazywać dowódca i główny mechanik. Jakimś cudem okręt pokonał niezauważony cieśninę Bab el- Mandeb.
26 czerwca zmarł jeden z marynarzy, inni niebawem mogli pójść w jego ślady. Tym w najgorszym stanie podano zastrzyki z oleju kamforowego. Wydawało się, że u części pacjentów zaobserwowano poprawę, jednak był to bardziej efekt ich autosugestii. Dowódca kontaktując się z bazą w Massaua podał swoją pozycję w rejonie latarni morskiej Sciab Sciach (Shab Shak), prawdopodobnie zdradzając swoją pozycję…
(CDN.)