Cudowne ocalenie „szalonej” załogi
Regio sommergibile „Perla”. No to kończymy wątek niesamowitego rejsu tego okrętu.
Dowódca w obliczu pewnej porażki i masakry załogi nakazał opuścić okręt. Przystąpiono do palenia tajnych dokumentów i ewakuacji załogi, część miała uciekał wpław, część tratwą, opiekę nad chorymi powierzono sottotenente di vascello Vincenzi. Kapitan Mario Pouchain pozostał na okręcie, porzucenia dowódcy odmówił elektryk Arduino Forgiarini, niebawem dzielny marynarz został trafiony odłamkiem i zmarł (pośmiertnie otrzymał Medaglia d’Oro al Valor Militare). Drugi oficer, tenente di vascello Renzo Simoncini, który zszedł z pokładu będąc nadal w stanie silnego zatrucia, niepostrzeżenie ruszył znowu w stronę okrętu, zginął próbując zdjąć z jednostki banderę Regia Marina. Pod ogniem i w morzu zginęło jeszcze 13 ludzi.
Wówczas w historii „Perli” miał miejsce kolejny niesamowity zwrot akcji. Nad miejscem potyczki zjawiło się osiem (dwa?) bombowców SM.81 z Aeronautica dell’A.O.I. (lotnictwo Afryki Wschodniej). Ich pojawienie się doprowadziło do przerwania ataku przez przeciwnika i zmusiło go do odwrotu. Tratwa pod dowództwem Vincenziego dotarła na ląd, także kilku pływakom się to udało. Niestety, kilku włoskich marynarzy utonęło. O zachodzie słońca kilka osób popłynęło na okręt, by zabrać wodę i żywność. Na rozkaz dowódcy okrętu guardiamarina Galla wyruszył na czele najsilniejszych ludzi w stronę latarni morskiej Sciab Sciach, która miała znajdować się ok. 7 mil od plaży na której lądowano. Rankiem dnia następnego rozbitków podjął niszczyciel „Manin”. W drodze do bezpiecznego portu pochowano w morzu poległych marynarzy, których zwłoki znaleziono na pokładzie „Perli”. Wśród nich, przy maszcie z banderą, Simonciniego, którego uprzednio ewakuowano z innymi na plażę!
W kolejnych dniach wysłano z Massaua kolejne wyprawy na uwięzioną jednostkę. Najpierw na pokładzie osobiście zjawił się capitano di corvetta Spagone, dowódca Flottiglia Sommergibili bazującej w Massaua. Spagone oglądnął okręt, przeanalizował stopień uszkodzeń i zadecydował o środkach potrzebnych do odzyskania okrętu. 15 lipca wyruszyła ekspedycja ratunkowa (dowodził Spagone). Na okręcie pracowali technicy i robotnicy, działano nocą, by nie zwracać uwagi wrogich samolotów. Pierwszym zadaniem było usunięcie wody, która przeniknęła do wnętrza okrętu i zabezpieczenie uszkodzeń kadłuba powstałych podczas walki. W końcu udało się naprawić awarie i przywrócić pływalność jednostce, 20 lipca „Perla” powróciła na holu do Massauy. Tam przez pewien okres czasu okręt przeszedł niezbędne naprawy.