Udana obrona fortu Murzuk
„Ekstremalnie oddani”, libijscy Ascari podczas apelu, czerwiec 1940 r.
Istnieje także włoska relacja z tych wydarzeń. Datowany na 31 marca 1941 raport Ten. Cianferrana, wysłany do Comando Generale dell’Arma dei Carabinieri w Rzymie: „11 stycznia 1941, krótko po 14.00, 30 anglo-francuskich samochodów, uzbrojonych w karabiny maszynowe i działa, pod dowództwem francuskiego podpułkownika Giovanni Colonna D’Ornano i angielskiego majora Clyton, poruszających się z południa, zaatakowało z zaskoczenia fort Murzuk, podpaliło składy na lotnisku i trzy ‚Ghibli’, następnie atakując fort, stanowisko dowodzenia garnizonu”. Dalej, o bohaterskiej postawie żołnierzy włoskich i libijskich: „Atak na fort trwał dwie godziny, gdy stało się oczywistym, że nie uda się go zdobyć posiadanymi siłami, wykonano odwrót drogą na Sebha; nie wykonano żadnego pościgu… Straty przeciwnika szacuje się na 10 zabitych i 15 rannych. Dwóch Włochów dostało się do niewoli. Na polu walki zostało dwóch poległych żołnierzy alianckich, w tym podpułkownik D’Ornano i trzech rannych” [zachowano pisownię jak w oryginale]. Rzeczywiste straty „Anglików” autor książki określa na 8 zabitych i 9 rannych.
Obie relacje pokrywają się mniej więcej. Reakcja włoskiej obrony była natychmiastowa i efektywna. W pierwszym pojeździe natychmiast zginęli ppłk D’Ornano i nowozelandzki sierżant Howson. Po stronie włoskiej poległ min, dowódca fortu Cap. Giulio Giua, zginął w pojeździe, kiedy wracał z inspekcji poza fortem. Podstawowym celem aliantów był atak na garnizon włoski w forcie, drugim celem było zniszczenie samolotów, składu benzyny i lotniska, które znajdowały się w pobliżu. Garnizon nie spodziewał się ataku, zwiad lotniczy nie meldował żadnego ruchu w rejonie, dlatego wielu ludzi nie było na stanowiskach obronnych, a i dowódca oddalił się na inspekcję. Po śmierci Giua dowodzenie objął cytowany porucznik Luigi Cianferrana, bardzo dobrze koordynując obronę, oddajmy mu jeszcze raz głos: „Zdziesiątkowani, rozczarowani brakiem zaskoczenia, przeciwnicy oddalili się korzystając z szalejącego pustynnego wiatru, kolejny raz pobici przez naszą broń… była 17.30”. 9 lutego 1941 oba patrole LRDG powróciły do Kairu, pokonując bagatela 4.122 km!
Głównego celu, zdobycia fortu Murzuk, nie osiągnięto, ale komandosi zapisali mniejsze sukcesy – zniszczono „Ghibli” znajdujące się na lotnisku, zdobyto trzy karabiny maszynowe, spalono zapasy paliwa i obiekty. W starciu na lądowisku do niewoli dostali się: primo Aviere (starszy mechanik) Michele Scollo, Serg. Magg. meccanico Giovanni Fennocchio (niebawem zmarł z powodu ciężkich ran) i pracownik biurowy Giuseppe Colicchia. Garnizon stracił trzech poległych Włochów i pięciu Libijczyków, ranny odniosło czterech Włochów i sześciu Libijczyków; trzech Libijczyków zaginęło i wspomnianych dwóch żołnierzy włoskich trafiło do niewoli (+urzędnik). Według Cianferrana w momencie ataku było 45 ludzi „zdecydowanych bronić fortu nawet za cenę swojego życia…”. Raport podkreślał ekstremalne oddanie żołnierzy libijskich.