Symptomy upadku w A.O.I.
Samochody pancerne armii Południowej Afryki przekraczają rzekę Dżuba (eng. Juba). Dalej o Afryce Wschodniej i kolejny cios w włoskie panowanie tamże. Postępuje też wyraźny rozkład włoskich wojsk kolonialnych.
16 marca 1941 alianci rozpoczęli swoją pierwszą udaną operację desantową. Zbombardowano Barberę, stolicę British Somalilandu, która od ubiegłego sierpnia znajdowała się pod włoską operacją. Następnie na ląd zeszły wojsk desantu. Somalijscy Ascari w większości uciekli, 60 ludzi dostało się do niewoli. Lądowanie miało miejsce 560 km na wschód od Addis Abeby i ponad 1100 km na północ od Mogadiszu, zagroziło wojskom De Simone w Somalilandzie. Walki w tym rejonie już w lutym nie szły zgodnie z planem. Książę Aosta zadecydował, że wojska De Simone mają dołączyć do sił głównych w Etiopii. 101. Dywizja Kolonialna Baccariego maszerowała do Neghelli. a 102. Dywizja Kolonialna Liberatiego maszerowała do Dżidżiga (Jijiga). Za Baccarim postępowała brytyjska 12. Dywizja Afrykańska, a Liberatiemu po piętach deptała 11. Dywizja Afrykańska.
W międzyczasie de Simone udał się na spotkanie z księciem Aostą. Głównodowodzący podkreślił, że linia obrony w rejonie Dżidżiga, 400 km na wschód od Addis Abeby, musi być utrzymana za wszelką cenę. Dla wzmocnienia tej pozycji książę wydzielił 70. Brygadę Kolonialną, batalion Czarnych Koszul, różne siły karabinierów i policji, a także kolorowy konglomerat różnych bande. Razem posiłki składały się z 5 tys. Włochów i 26 tys. Afrykanów.
Sytuacja szybko jednak stała się dramatyczna. Gen. Bertello oczekiwał na przeciwnika pod Dżidżigą, w końcu zjawili się tam Nigeryjczycy z British Army. Bertello wskoczył na muła i odjechał, jego 70. Brygada Kolonialna do tego czasu praktycznie w całości zdezerterowała. Ludzie, których Liberati doprowadził do Dżidżigi, byli wyczerpani i chorzy, pokonali niemal 1300 km w sześć tygodni. Alianci poruszali się dzięki transportowi kołowemu, ale teraz właśnie rozciągnęli swoje linie zaopatrzenia i musieli stanąć na trzy dni. Dalszy ich marsz planowano zahamować ustanawiając ariergardę na przełęczy Marda. Nocami nasilały się dezercje wśród Ascari i członków bande, podobnie jak wśród Włochów mających rodziny w Harerze. Rankiem 21 marca przełęcz zbombardowały alianckie samoloty, jeszcze więcej askarysów rzuciło broń. W południe ostrzał rozpoczęła południowoafrykańska artyleria, włoscy artylerzyści odpowiedzieli ogniem. Półtora godziny później do natarcia ruszyła 23. Brygada Nigeryjska. Ascari cofali się, ale ich oficerowie naciskali, by przeprowadzić kontratak. Kontruderzenie okazało się skuteczne, do zapadnięcia ciemności pozycje utrzymano. Nocą askarysi tłumni rzucili się do ucieczki, Włochom nie pozostało nic innego, jak wycofać się ich śladem.
Kolejną zaporę de Simone ustanowił na przełęczy Babile. pozostawiono tam osamotnioną artylerię, która jednak zdołała przez cały dzień zatrzymać Nigeryjczyków. Ostatnią linią obrony przed ważnym miastem Harer była rzeka Bisidimo. 25 marca walcząca tu straż tylna spisała się dobrze. Harer ogłoszono miastem otwartym, przynajmniej nie obawiano się o cywili. O 7.00 26 marca opuszczono linię obrony na Bisidimo, alianci zajęli Harer. Włoscy żołnierze mieli okazję jeszcze bardziej zaniepokoić się o swoje rodziny przebywające w kolonii. Kiedy wojsko opuściło Harer, na włoskie dzielnice napadli miejscowi, do ochrony włoskich cywilów pozostawiono tylko kilku karabinierów. W końcu miasto osiągnęli alianci, brytyjscy oficerowie nakazali Nigeryjczykom rozproszyć uczestników zamieszek. W całej kolonii szerzyła się anarchia i chaos, do tego stopnia, że włoski szef policji w Dire Daua (Diredawa), 45 km na północny zachód od Hareru, zatelefonował do Nigeryjczyków i poprosił, by zajęli także jego miasto. Miejscowi askarysi i członkowie bande porzucili oddziały i poddali się szaleństwu grabieży, gwałcąc i mordując. Na pomoc włoskim cywilom wysłano żołnierzy południowoafrykańskich, którzy zastrzelili każdego z dezerterów, który nie chciał się poddać. Niedobitki z sił de Simone cofały się na Addis Abebę, gdzie 18 tys. włoskich cywilów z niepokojem spoglądało na otaczające ich 250 tys. Etiopczyków.