Aosta porzuca swoją stolicę
Książę Amedeo d’Aosta i jego dzielni żołnierze uwiecznieni na pocztówce. Ciąg dalszy z poprzedniego wpisu.
Książę zdecydował, że przyszedł czas, by sam ruszył w pole i przejął bezpośredni nadzór nad toczonymi walkami. Najpierw postanowił pozbyć się odpowiedzialności za włoskich cywilów, dlatego Addis Abebę ogłoszono miastem otwartym. Aosta naradził się z Trezzanim i swoim sztabem, zadecydowano o marszu na północ, po drodze chciano pozbierać cofające się rozbite kolumny i różne lokalne garnizony. Celem nadrzędnym było połączenie się z siłami Frusciego w górach, a następnie wspólna obrona aż do nastania pory deszczowej, która uniemożliwiłaby aliantom dalsze postępy. Szanse były niewielkie, ale należało walczyć i szukać dla siebie jakiegoś wyjścia z matni.
Na rzece Auasz (Awash), na wschód od Addis Abeby, stworzono pozycję obronną, która miała zatrzymać przeciwnika do momentu, w którym można by podjąć jakieś negocjacje. Wydzielone do tego zadania siły to dwa bataliony Czarnych Koszul, bande Rolle, kompania karabinów maszynowych z Dywizji „Granatieri di Savoia” i sześć czołgów. 3 kwietnia 1941 udało się odeprzeć alianckie uderzenie, jednak już następnego dnia pozycję oflankowały wrogie samochody pancerne. Czarne Koszule schroniły się w Addis Abebie, bande została rozproszona, w najwyższym porządku cofała się kompania grenadierów. Część ludzi walczyła na stanowisku aż do ostatecznego poświęcenia. W nadchodzącej nocy ze stolicy Etiopii wycofali się ostatni Włosi. 5 kwietnia czołowe oddziały aliantów napotkał generale di brigata Mambrini, który poinformował, że w Addis Abebie nikt nie będzie stawiał oporu. Dla ochrony cywili w mieście pozostało 10 tys. karabinierów i sił policyjnych. Ludzie ci zachowali broń i kontynuowali swoje obowiązki nawet po zajęciu miasta przez aliantów.
Lieutenant General Cunningham mógł być zadowolony ze swojej inwazji z Kenii na Somalię. Zdobył obszar dwukrotnie większy od Anglii, zadał przeciwnikowi straty wynoszące 55 tys. ludzi, zmusił główne siły przeciwnika do odwrotu i przywrócił Selassje jego stolicę. Ceną jaką za to zapłacono było 445 zabitych i rannych.