Kapitulacja wojsk księcia Aosty
Przy honorach oddawanych przez przeciwnika kapitulują obrońcy Amba Alagi. Ja chyba także dzisiaj skapituluję, bo upał jest iście morderczy, proszę o wybaczenie. Wieczorem postaram się przygotować wpisy na jutro.
Po południu 11 maja 1941, w ulewnym deszczu, obrońcy szczytów Twin Pyramids zostali wypchnięci przez mrowie partyzantów, z których wielu było dezerterami z jednostek Ascari lub bande. Przy okazji złapano kilku rannych Włochów. Gdy partyzanci próbowali postępować w stronę szczytu Triangle, Włosi wystrzelali ich setkami ogniem karabinów maszynowych i karabinów. Wielu z nich, odzianych w luźne szaty, zaplątało się w druty kolczaste i byli teraz łatwym celem dla Włochów. Ocalali cofali się pośród eksplodujących pocisków artyleryjskich. Partyzanci byli sfrustrowani porażką, swoją wściekłość wyładowali na rannych jeńcach, torturując ich w zasięgu słuchu reszty Włochów i zrzucając na koniec z klifów. Kolejnej nocy obrońców Triangle wyrzucił z zajmowanych pozycji przemyślany atak żołnierzy południowoafrykańskich, którzy do wysadzenia zapór z drutu użyli torped Bangalore’a.
Książę Aosta musiał teraz poważnie przemyśleć sytuację w Afryce Wschodniej. Większość bande zdezerterowało, podobnie jak etiopscy, jemeńscy (?!) i somalijscy Ascari, w dużo mniejszym stopniu dotyczyło to także części Erytrejczyków i Włochów. Siły Col. Maraventano nie zdołały połączyć się z księciem i znajdował się obecnie w Addis Dera, 320 km na południowy zachód, otoczone przez tysiące partyzantów. Col. Ignazio Angelini i 5 tys. ludzi w Debra Tabor, 240 km na południowy zachód od księcia, był okrążony przez Gideon Force i duże grupy partyzantów. Torelli znajdował się w Bahrdar, 300 km na południowy zachód od Aosty, także okrążony przez tysiące partyzantów. Nasi miał 25 tys. ludzi, ale był okrążony w Gondarze, 240 km na zachód od księcia. W tym samym rejonie 5000 ludzi było oblężonych na przełęczy Wolchefit, 2500 w Chilga i kolejne 2500 w Kulkaber. Gen. Gazzera był w Jimma, aż 800 km na południe od głównodowodzącego. Nadal posiadał 25 tys. ludzi, ale otaczała go brytyjska 12. Dywizja Afrykańska. W Soddu, 960 km na południe, znajdowały się 21. i 25. Dywizje Kolonialne oraz pozostałości 101. Dywizji Kolonialnej. Ich na oku miały kolejne masy partyzantów i regularne brytyjskie wojska wschodnioafrykańskie. Dalej, 1040 km na południe, dwie erytrejskie brygady Ascari trzymały się w Wadera, pilnowała ich brygada ze Złotego Wybrzeża. Izolowanych było jeszcze kilka mniejszych garnizonów. Sam Aosta zajmował pozycje na jakichś 10 km kwadratowych na grzbiecie Amba Alagi. Jego otaczali partyzanci, Południowoafrykańczycy, Hindusi, Brytyjczycy, Sudańczycy i Palestyńczycy, mający wsparcie dział, samolotów i samochodów pancernych. Od prawie roku Aosta był odcięty od Włoch. Tylko pod Amba Alagi stracił w dwa tygodnie tysiąc zabitych. Dlatego musiał spytać Brytyjczyków o warunki kapitulacji.
O 11.15 19 maja 1941 książę i jego niezłomni żołnierze opuścili szczeliny skalne i jaskinie, które były teraz ich pozycjami obronnymi i zaczęli kapitulować. Obrońcy byli brudni i mokrzy, cierpieli z ran i chorób, pomimo to próbowali maszerować z godnością. Brytyjczycy i ich sojusznicy byli pod takim wrażeniem włoskich obrońców, że rozstąpili się przed nimi tworząc uliczkę, przy dźwięku grających dud oddano wojskowe honory księciu i jego żołnierzom! Aosta poddał 185 oficerów, w tym generałów Valetti-Borgnini, Frusci i Pinna, 4012 Ascari i 4180 Włochów. Wszyscy znajdowali się na progu śmierci. Sam książę Aosta, ledwie 43-letni, nie zdołał wydobrzeć i niebawem zmarł (3 marca 1942).
(Nie był to jeszcze koniec walk w Afryce Wschodniej, teraz musiał się jeszcze dopełnić dramat wszystkich izolowanych grup, które wcale nie miały zamiaru łatwo kapitulować. Pauzę od A.O.I. robi jednak książka J.L. Ready’ego, robię więc i ja.)