Rzeź ceną ocalonego honoru
„Matilda” porzucona lub zniszczona na pustyni, wiosna 1941 r. Brytyjskie czołgi są obiektem dość ciekawej zagwozdki, o czym nieco niżej (dalej książka J.L. Ready’ego).
Po pierwszych atakach Rommla Churchill domagał się wyjaśnień co zaszło. Upierał się by Beresford-Pierce trzymał libijskie porty, jeśli nie uda się z Bengazi, to na pewno trzeba było posiadać Tobruk. 8 kwietnia 1941 Niemcy zajęli przełęcz Salum (Salum Pass, pierwsze słyszę, ale…), akurat by zobaczyć opuszczających ją żołnierzy francuskich. Do 10 kwietnia Rommel dotarł do Tobruku i zastał widok starych włoskich okopów i drutów kolczastych okalających port. Teraz obsadzała ją australijska 9. DP i dodatkowa australijska brygada, kilka brytyjskich batalionów czołgów, hinduskie samochody pancerne i konglomerat jednostek tyłowych, w tym Libijczyków i Mauretańczyków, wszystkimi dowodził australijski Major General Morshead. Następnego dnia niemieckie i włoskie samoloty uderzyły na port, powodując uszkodzenia statków transportujących wojsko i doków. Zaraz potem 5. Dywizja Lekka Rommla natarła na umocnienia wokół miasta. Przez całe święta wielkanocne walczono z obrońcami, a w poniedziałek 38 niemieckich czołgów zdołało się przedrzeć w głąb obrony. Tylko po to, by wpaść w pułapkę zastawioną przez australijską artylerię, stracono 16 czołgów. Rommel był na tyle mądry, by wiedzieć kiedy przestać. Odwołał atak.
Włosi byli uradowani jego postępami. Nie wstydzili się, że Rommel wygrał tam gdzie oni ponieśli porażkę. Przeciwnie, niemieckie zwycięstwa dowodziły, że Brytyjczycy pobili Włochów dzięki przewadze w strategii i taktyce, a nie dlatego, że byli dzielniejsi od nich. Niemcy, którzy w 1939 r. jako pierwsi użyli taktyki blitzkriegu, a od tego czasu ją udoskonalili, użyli jej teraz ponownie na Brytyjczykach (we Francji widać nie użyli). W dziewięć dni Niemcy wyzwolili liczącą 880 km długości linię brzegową, zdobyli porty Bengazi, Bardia i Derna, a także zniszczyli hinduską 3. Brygadę, brytyjską 2. DPanc. i schwytali generałów Gambier-Perry, Neame i O’Connor. Okrążyli też Tobruk. W rzeczywistości zdobyto tyle nieuszkodzonych brytyjskich czołgów, że Włosi byli w stanie wyposażyć całe kompanie w Matildy i Cruisery, zastępując bezużyteczne L3 i L6 i niemal bezużyteczne M11 (nie kojarzę L6 z Afryki, sprzętu zdobycznego w armii włoskiej było dużo, taka informacja wydaje się jednak grubą przesadą, ale… ).
Gariboldi ruszył swych Włochów, maszerowali i jechali, mając nadzieję, że dogonią Niemców, ale dotarli do Tobruku kiedy bitwa była skończona (katastrofalna bzdura, Dywizja Pancerna „Ariete” dzielnie sekundowała Niemcom, a w niemieckim szturmie Tobruku brała udział DP „Brescia”!). Rommel poinformował włoskich generałów, że skoro niemiecka dywizja nie zdołała przebić się do portu, to Włosi tym bardziej tego nie dokonają, spodziewał się, że jego rozmówcy będą zadowoleni, że unikną walki. Zamiast tego mógł zadziwiony obserwować jak jego sojusznicy szykują się do ataku. To była kwestia dumy, wytłumaczyli. Tobruk był „ich” miastem – miał włoską dzielnicę kolonialną, co więcej, zostali tutaj upokarzająco pobici ledwie 82 dni wcześniej (dyskutowałbym, czy Włosi byli w stanie utrzymać tą „twierdzę” i to posiadanymi środkami). To był początek studiów Rommla nad dziwactwami włoskich umysłów. Do ataku przeznaczono Dywizję Pancerną „Ariete” (generale di brigata Ettore Baldassare), która składała się z 8. pułku bersalierów (dwa bataliony lekkiej piechoty, jeden przewożony na pojazdach, drugi motocyklowy – uwagi co do Odb J.L. Ready), pułk pancerny (batalion tankietek L3, batalion na M13, kilka kompanii M11 i kilka kompanii uzbrojonych ad hoc w Matildy i Cruisery, także Ready…), batalion saperów szturmowych, trochę działek kal. 20 mm i dwie baterie dział kal. 75 mm.
Bersalierzy porzucili swoje pojazdy i zbliżali się ostrożnie do wrogich linii, ich czarne pióra wetknięte w hełmy powiewały na pustynnym wietrze, wówczas spadła na nich potężna zapora ogniowa. Niektórzy z tych bersalierów walczyli w Albanii w 1939 r., ale dla większości była to pierwsza walka, musieli się cofnąć, przegrupowanie ich zajęło resztę dnia. Następnego dnia przybyła Dywizja Zmotoryzowana „Trento” (generale di brigata Giuseppe de Stefanis). „Trento” miała 7. pułk bersalierów dodany do jej dwóch pułków piechoty. De Stefanis, który dowodził Dywizją „Pinerolo” w Alpach Francuskich, zignorował porażki Niemców i bersalierów, kazał natychmiast atakować. Wsparcia udzieliło 18 czołgów M13 z „Ariete”. Atak załamał się z ciężkimi stratami, po czym kontratakowała australijska piechota, wzięto wielu jeńców, w tym prawie wszystkich rannych Włochów. Po zmarnowaniu tysiąca swoich żołnierzy, włoscy generałowie uznali, że ich honor został zaspokojony. Ataki odwołano, a nad polem bitwy zapanowała cisza. Kiedy Rommel nie miał dość żołnierzy do pilnowania jeńców, przekazywał ich Włochom. Naturalnie tym nieszczęśnikom obrywało się za antywłoską propagandę ich rządu.