Sowiecka pomoc dla oblężonego Dodekanezu
Cant Z.506 przygotowywany do lotu rozpoznawczego, wyspa Leros, zima 1942 r. Zdjęć do tematu włoskiego Dodekanezu jest strasznie mało, dlatego wybieram co ciekawsze, nie zawsze pasujące do tekstu, przepraszam za taki drobny „zabieg”.
W związku z sytuacją zaopatrzeniową Wysp Dodekanezu planowano w Rzymie wysłanie tam konwoju. W październiku 1940 r. miały się przedrzeć przez blokadę dwa motorowce, eskortę miały stworzyć dwa dywizjony ciężkich krążowników i trzy dywizjony (dla Włochów eskadry) niszczycieli, z których jeden miał odprowadzić statki aż do samego portu i tam uzupełnić paliwo przed powrotem do Włoch. Operację nazwano „C.V.”, co było skrótem od Convoglio Veloce – szybki konwój. Jej początek przypadł na 5 października, jednak już następnego dnia zwiad doniósł o zaobserwowaniu na drodze konwoju dwóch pancerników, dwóch krążowników i siedmiu niszczycieli idących kursem pomiędzy Aleksandrią i Kanałem Caso. Wobec takich okoliczności misję zaopatrzeniową przerwano.
We wrześniu w stronę Rodos ruszył mały frachtowiec „Tarquinia” (880 BRT), jego pokład został maksymalnie załadowany żywnością. O tym rejsie zadecydował Minister Komunikacji Giovanni Host Venturi, informując o swoim planie gubernatora Dodekanezu De Vecchi. Statek przełamał blokadę, podobnie jak dwie kolejne jednostki o napędzie motorowo żaglowym, które ruszyły jego śladem. O wiele większe znaczenie miała podobna operacja, idący z Morza Czarnego na Pacyfik sowiecki tankowiec przekazał 14 października 2000 ton benzyny lotniczej na włoski zbiornikowiec wojskowy „Cerere”. Ta benzyna miała decydujące znaczenie dla aktywności Regia Aeronautica na Wyspach Egejskich w kolejnych sześciu miesiącach. De Vecchi już 15 października napisał entuzjastyczny list do Host Venturi: „…poza paliwem pszenica dobrej jakości, która mogłaby pochodzić z tego samego źródła”. Faktycznie, Związek Sowiecki od maja 1940 r. przyjął bardzo przychylną linię polityczną w stosunku do Rzymu, nieustannie powtarzając, do czerwca 1941 r., obietnicę wznowienia dostaw do Włoch ropy naftowej. Warunkiem Rosjan był jedynie upadek Grecji, ale po jego spełnieniu nie doszło do realizacji obietnic.
Początek, wkrótce potem, działań przeciwko Grecji, spowodował, że dalsze dostawy z Rosji przestały być możliwe. Zmusiło to Włochów do wysyłania na Dodekanez samotnych statków. 29 października do punktu przeznaczenia ponownie dotarła „Tarquinia”. Początek działań wojennych przeciwko Grecji ponownie skomplikował sprawy na Dodekanezie.