Koniec regularnej walki w Afryce Wschodniej
Żołnierze King’s African Rifles oddają hołd kapitulującemu garnizonowi włoskiemu na przełęczy Wolchefit.
Generał Pietro Gazzera także był w ruchu, prowadząc 4500 Włochów i 2000 Ascari. Rannych i chorych pozostawił w Jimmu, było to 12 tys. Włochów i 3 tys. Ascari. Kazano im poddać się Brytyjczykom, 21 czerwca wzięła ich do niewoli 22. Brygada Wschodnioafrykańska. Gazzera przemieszczał się pomiędzy dwiema brygadami afrykańskimi armii brytyjskiej, które stacjonowały w Demli i Gimbi. Przemaszerował 240 km, tylko po to, by odkryć, że drogę zagrodzili mu Belgowie. Kolumna znalazła się w potrzasku, 6 lipca 1941 skapitulowała.
Dowodzony przez Col. Angelini, liczący 5 tys. ludzi, garnizon w Debra Tabor odparł kilka ataków Etiopczyków, ale za dnia na jego pozycje przeprowadzały ataki południowoafrykańskie siły powietrzne. Szybko rosły siły partyzantów, w końcu zasilone także hinduską piechotą, brytyjską artylerią i hinduskimi samochodami pancernymi. Angelini wiedział, że jego opór jest już kwestią dni, 6 lipca skapitulował. Jego złożony z Etiopczyków 79. batalion kolonialny uciekł w całości do partyzantów.
Pod koniec lipca obrońcy przełęczy Wolchefit odmówili kapitulacji. Do natarcia na nich ruszyła hinduska piechota, brytyjska artyleria, samoloty południowoafrykańskie i wszechobecne masy etiopskich partyzantów. Włoscy obrońcy zdołali odeprzeć wszystkie ataki.
Generał Guglielmo Nasi, w tej chwili najwyższy stopniem włoski oficer w Afryce Wschodniej, wiedział, że im dłużej walczy, tym dłużej wiąże brytyjskie siły. Nasi zaszczepił swoim ludziom w Gondarze, Chilga i Kulkaber poczucie, że walczą w tak samo istotnej wojnie, jak ich rodacy w Libii, na morzach i na niebie Włoch. Od sierpnia 1941 r. jego ludzie stale wiązali ekwiwalent dwóch dywizji, kilka dywizjonów południowoafrykańskiego lotnictwa i góry zaopatrzenia, etiopskich partyzantów nie licząc.
27 września garnizon przełęczy Wolchefit poddał się 25. Brygadzie Wschodnioafrykańskiej, ale tylko dlatego, że przez miesiące Włosi walczyli przy głodowych racjach żywności, która w końcu się skończyła.
Przez cały październik żołnierze Nasiego odrzucali powtarzane ataki 25. i 26. Brygady Wschodnioafrykańskiej, Sudan Defense Force, południowoafrykańskiej artylerii i samochodów pancernych, brytyjskiej artylerii i trzech dywizjonów SAAF oraz tysięcy partyzantów. W tych walkach strącono ostatni włoski samolot w Afryce Wschodniej. Nasi w każdej chwili mógł skapitulować z honorem, ale wiedział, że Brytyjczycy stają się naprawdę niecierpliwi długością trwania tej kampanii, dlatego powtarzali wściekłe ataki. 11 listopada garnizon Chilga zadał poważne straty Sudańczykom.
Brytyjczycy zmienili swój plan, koncentrując swoje wysiłki na dowodzonym przez Col. Ugolini garnizonie Kulkaber. Stanowiło go trochę Czarnych Koszul, Ascari i batalion Karabinierów. Zaatakowały go południowoafrykańskie samochody pancerne, regularne brytyjskie oddziały wschodnioafrykańskiej piechoty i partyzanci. Włosi zdołali odeprzeć atak. Dwa tygodnie później zaatakowali Sudańczycy, Ugolini wysłał swoją ostatnią rezerwę by ich odrzucić. Nie wiedział jednak, że ma przed sobą nie sudańską piechotę, a pionierów (w oryginale zapisano pioneers). Innymi słowy, Brytyjczycy w desperacji dali broń tym oddziałom roboczym i rzucili ich w pozorowanym ataku na włoskie linie. Prawdziwy atak rozpoczął się dwie mile (ok. 3,2 km) dalej, przeprowadziły go 25. i 26. Brygada Wschodnioafrykańska, samochody pancerne i masy Etiopczyków. Brytyjska taktyka działała. Ugolini został oskrzydlony i zmuszony do poddania swoich ocalałych ludzi: 1648 Włochów i 775 Ascari.
27 listopada, po wyczerpaniu wszystkich zapasów, Nasi w końcu zaakceptował warunki przeciwnika i poddał wszystkie włoskie wojska w Afryce Wschodniej. Gdy jego ludzie wyszli z rękoma w górze, przeciwnicy stanęli na baczność i oddali honory ich wytrwałym włoskim przeciwnikom.