Humanitarny gest Salvatore Todaro
Salvatore Todaro, opiera się o działo z prawej strony, w rozmowie z rozbitkami z belgijskiego parowca „Kabalo”. Zachowanie tego dowódcy podczas niżej opisanej akcji jest po dziś dzień powodem do dumy dla włoskiej floty, a już podczas II WŚ obiegło głośnym echem cały świat. Na cześć oficera, dzisiejsza Marina Militare nazwała swój okręt podwodny „Salvatore Todaro” (S 526). Mała przerwa od „Torelli”, ale to jedyny gotowy wpis jaki mam.
16 października 1940 ok. 4.00, 700 Mm na północny-zachód od Madery, okręt podwodny „Cappellini” zatopił belgijski parowiec „Kabalo” (5.186 BRT). Statek płynął z Glasgow do Freetown, przewoził części lotnicze i był częścią konwoju QB. 23, choć pechowo dla siebie oderwał się od niego. Włosi ostrzelali go z działa, przeciwnik także był uzbrojony i odpowiedział. Włoscy artylerzyści zapalili statek, wystrzelono ku niemu także trzy torpedy, które jednak przeszły pod kilem. W końcu stało się jasne, kto wygra starcie, pozwolono załodze zejść z pokładu „Kabalo” i dobito go ogniem z działa. Widok przeciwnika, siedzącego nocą na tratwach skruszył jednak serce włoskiego dowódcy, który zdobył się na niezwykle ludzki gest. Początkowo wziął na pokład pięciu rozbitków z jednej z łodzi, później nakazał odnaleźć kolejne dwie. W zasięgu wzroku była jednak tylko jedna, umieszczono na niej 21 ludzi, w tym kapitana Vogelsa, dowódcę „Kabalo”. W końcu Todaro zdecydował wysadzić pierwszą piątkę szczęściarzy i zamiast nich zaokrętować dwóch ciężko rannych. Włoch uzyskał informacje o sytuacji rozbitków i oddalił się, obiecując, że wróci za dnia. Słowa dotrzymał, postanowił holować łódź z rozbitkami. Miał zamiar dopilnować, by bezpiecznie zeszli na ląd. W międzyczasie rozbitków z innej łodzi „Kabalo” uratował przepływający panamski statek. Morze było wzburzone, nocą silne fale zerwały hol, rozbitkowie odpłynęli w mrok. Włosi odszukali nieszczęśników, znów połączyli łódkę z okrętem, ale hol nadal był zrywany. Także kadłub tratwy ratunkowej był już uszkodzony, pogoda nadal była zła, pozostawieni samym sobie rozbitkowie z pewnością by zginęli. W końcu, po południu 17., Todaro zdecydował wziąć wszystkich przeciwników na pokład i o świcie 19 października wysadził 26 osób na wyspie Santa Maria, wchodzącej w skład archipelagu azorskiego. Okręt powrócił do swojej strefy, którą patrolował do 26., jednak nie napotkano już kolejnych statków. 5 listopada „Cappellini” wszedł do Bordeaux.
Postępowanie Todaro nie spotkało się z akceptacją Niemców, Włoch został surowo skarcony za udzielenie pomocy. Niemieckim dowódcom zabraniano ratowania rozbitków i nakazywano szybkie opuszczenie rejonu ataku, by nie ściągnąć na siebie odwetu przeciwnika. Dönitz skrytykował Włocha także za używanie artylerii w czasie ataków, pozwolił sobie na uwagę, że Todaro nie dowodzi kanonierką.