Ciężkie walki o Sidi Rezegh
Brytyjscy jeńcy w drodze do Trypolisu, skąd z kolei statkami trafiali do Włoch, jesień-zima 1941 r. CD. o Operacji „Crusader”.
19 listopada 1941, trzeciego dnia bitwy, wojska Osi na grzbiecie koło lotniska Sidi Rezegh odparły kolejny atak aliantów. Reszta sił włoskiego XXI KA zatrzymała próbę przebicia się garnizonu Tobruku ku nadchodzącej odsieczy. „Savona” na granicy z Egiptem nadal zatrzymywała ataki hinduskiej 4. DP. Czwartego dnia czołgi Rommla starły się z aliantami na wschodnich podejściach do lotniska. Starcie zostało nierozstrzygnięte.
Piątego dnia niemiecko-włoskie pozycje na grzbiecie były ponownie atakowane przez wrogą piechotę i 30 czołgów z 7. DPanc. Czołgów nie było czym zatrzymać, więc obrońcy przepuścili je i otworzyli ogień do postępującymi za nimi piechurów. Brytyjskie czołgi mogły zawrócić i zaatakować broniących się od tyłu, ale potoczyły się dalej, w stronę Tobruku, z nadzieją zaskoczenia tyłów XXI KA. Navarini był jednak uprzedzony i przygotował zasadzkę, składającą się z włoskiej artylerii i dział ppanc. oraz kilku niemieckich dział 88 mm. Plan zadziałał. Żaden z czołgów nie umknął z włoskiej zasadzki. W międzyczasie od wschodu na lotnisko ponownie natarł Rommel, doszło do dużej bitwy pancernej. Tego dnia Brytyjczycy i Australijczycy z Tobruku sprawdzili obronę na styku włoskiej dywizji „Bologna” i niemieckiej 90. Dywizji Lekkiej. W „dzikiej” walce wręcz Niemcy i Włosi cofnęli się, zostawiając swoich rannych i kilka izolowanych punktów obrony – ponad tysiąc żołnierzy. Żołnierze Osi zdołali złapać drugi oddech i kontratakowali, odbijając swoje pozycje, uwalniając część okrążonych kolegów i biorąc kilka setek jeńców.
Szóstego dnia czołgi Rommla nie zdołały zapobiec wzmocnienia wrogich sił w Sidi Rezegh przez 4. i 22. BPanc. Trwała okrutna bitwa pancerna, w alianckich i Osi namiotach szpitalnych leżeli razem Niemcy, Włosi i Brytyjczycy. Kilka mil na południe od lotniska do niewoli Południowoafrykańczyków dostał się cały batalion niemieckich grenadierów pancernych, wraz z wspierającymi go samochodami pancernymi. Na pustyni żołnierze nowozelandzkiej 2. DP zdobyli sztab polowy DAK. Rommla wówczas tam nie było. Włosi narzekali, że Niemcy nie odbili nadal lotniska, Niemcy zaś, że kończyło im się paliwo.
Generał Ludwig Cruewell, nowy dowódca Afrika Korps, konferował przez radio z Rommlem, ten później skontaktował się z Bastico. Uzgodniono, że Cruewell powinien nie tylko odbić lotnisko, ale powinien też zgnieść „bezczelną” piechotę południowoafrykańską na południu. Tymczasem w nocy alianci porzucili Sidi Rezegh i połączyli swoje siły na płaskowyżu. Siódmego dnia bitwy zmęczonym oczom włoskich żołnierzy, którzy bronili grzbietu w pobliżu lotniska, ukazały się wypalone wraki, porzucone wyposażenie, zwęglone zwłoki, nie było natomiast przeciwnika. Dziękowali Bogu, że dane im było zobaczyć kolejny poranek.
Cruewell nakazał DAK i „Ariete” koncentryczny atak na przeciwnika. Włoska dywizja miała najdalej i niebawem nadała komunikat, że nie zdąży na czas. Zniecierpliwieni Niemcy zaatakowali po południu. „Ariete” gnała na miejsce bitwy, ale zdążyła zastać widok płonących wraków i słupów pyłu podnoszonych przez eksplozje. Jedna z włoskich kolumn wjechała prosto na pozycje przeciwpancerne. Tuzin czołgów M13 został jeden po drugim wyłączony z walki. Niemcy stracili 17 swoich Panzer III. Po zachodzie słońca alianci wskoczyli do swoich pojazdów i rzucili się do ucieczki na wschód. Na pustyni porzucono 5. Brygadę Południowoafrykańską, która poruszała się pieszo. Nocą zajął się jej żołnierzami 8. pułk bersalierów z „Ariete”, przez całą noc Włosi wzięli około trzech tysięcy jeńców.