Podsumowanie kampanii w Somalilandzie
„Tricolore” w Somalilandzie, czyli włoska prasa świętuje podbój brytyjskiej kolonii. Obiecane podsumowanie tej kampanii (choć cały tłumaczony artykuł ogółem mnie nieco zawiódł, ale tylko nieco). Jutro kolejny włoski artykuł trafia na warsztat – włosko-brytyjska rywalizacja w rejonie Morza Czerwonego.
Jak pisze Arthur J. Barker (historyk zajmujący się A.O.I.): „Więcej jak porażka, utrata Somali było dla Anglików ciężkim ciosem w ich reputację”. Churchill, znieważony ciosem w brytyjski prestiż, jakim była włoska ofensywa, oprócz bezskutecznych próśb, o pozbawienie stanowiska gen. Godwin-Austena, krytykował Wavella, jego zdaniem kolonia została opuszczona po mało zdecydowanej walce, o czym miała zaświadczać mała liczba strat. Wavell ripostował, że urządzenie krwawej łaźni nie znaczy o dobrej taktyce. Spór z generałem na temat tej kampanii trwał nawet po odbiciu Somali przez wojska alianckie.
W relacji z kampanii z sierpnia 1940 r. Wavell podaje istotne dane. Pośród oficerów Brytyjczycy stracili ośmiu zabitych, po czterech odniosło rany lub zaginęło, pośród żołnierzy stracono ośmiu zabitych, 18 rannych i 17 zaginionych. W oddziałach hinduskich i afrykańskich zginęło 22 ludzi, rany odniosło 80, a 99 zaginęło. Razem więc straty wyniosły 260 oficerów i żołnierzy, jak sam określił Wavell: „nieco ponad pięć procent zaangażowanych sił”. Dalej Wavell stwierdza, że mała ilość strat wynika także z tego, że obrońcy walczyli w należycie przygotowanych punktach oporu. O kontyngencie włoskim zapisał, że kilkukrotnie atakował z żarliwością i determinacją, pomimo, że ponosił duże straty, jak wierzył generał, ponad dwa tysiące ludzi. Historiografia brytyjska podaje z wielką dokładnością straty Włochów wynoszące 2.052 zabitych, rannych i zaginionych. [brak mi danych włoskich, istnieje także mit (?), że włoscy oficerowie nie żałowali krwi swoich Ascari…]
Po stronie włoskiej nie brakowało opinii, że miast angażować siły w Somalilandzie, należało uderzać na północ, na anglo-egipski Sudan, wraz z atakiem marszałka Grazianiego z Libii można było wówczas pomarzyć o takich celach jak Aleksandria i Kanał Sueski. Taka inicjatywa byłaby trudna do zrealizowania, ale nie niemożliwa, jak pisze gen. Emilio Canevari, wybrano rozwiązanie komfortowe/wygodne w postaci ataku na Somali Brytyjskie, a nie „śmieszne i szkodliwe”. W dokumentach z 31 marca 1940, w obliczu zbliżającej się wojny, Mussolini przekazywał dyrektywy operacyjne dla poszczególnych sektorów, wschodni sektor w Afryce Wschodniej (Scacchiere est dell’A.O.I.) miał uderzyć na Dżibuti, jednak w wyniku zainstalowania tam rządu przychylnego Vichy, plan ten odrzucono.
Wydaje się, że najważniejsi włoscy politycy nie poświęcali tej kampanii wielkiej uwagi i nie była ona jakimś istotnym elementem w strategii toczącej się wojny. Włoski Minister Spraw Zagranicznych pomiędzy 4-13 sierpnia 1940 zapisał jedynie: „Książę Aosta rozpoczął ofensywę przeciwko Somali Brytyjskiemu, z doskonałymi perspektywami”. Dziewięć dni później pisał: „Mussolini jest bardzo rozżalony na księcia Aostę z powodu opóźnień podczas operacji w Somalii”.
Z drugiej strony, podbój Somalilandu spotkał się z euforyczną satysfakcją narodu włoskiego, choć oczywiście nie zdawano sobie wówczas sprawy, że będzie to jedyna w II WŚ zwycięska kampania, w której nie brał udziału niemiecki sojusznik. Ponadto posiadanie brytyjskiej kolonii okazało się krótkie, już w marcu 1941 r. alianci odbili Somali.
Już w 1935 r. Somali Brytyjskie znajdowało się na horyzoncie ówczesnej włoskiej polityki. Francja oświadczyła, że nie sprzeciwi się podbojowi Etiopii przez Włochy, postawa Brytanii była inna, oponowała, także dlatego, że to afrykańskie państwo było członkiem Ligi Narodów. Dla wiarygodności Ligii należało zapobiec inwazji. 8 czerwca tegoż roku Robert Vansittart, Podsekretarz Stanu w Foreign Office (MSZ), zauważył, że należy zapłacić jakąś cenę, inaczej Etiopia zginie wraz z całą Ligą Narodów, a Mussolini zostanie wepchnięty w objęcia Niemiec. Ową ceną miało być przekazanie Somalilandu Włochom. Jak wyraził się Vansittart – „Ziemi mamy aż nadto”.