SM.79 – maszyna do wszystkiego
Niezidentyfikowany SM.79. Dalsza część perypetii tych maszyn na afrykańskim niebie.
Pierwsze zdarzenie z udziałem SM.79 po rozpoczęciu działań wojennych miało miejsce 11 czerwca 1940 i nie miało pozytywnego zakończenia. O 5.30 26 średnich bombowców „Blenheim”, należących do dywizjonów RAF nr. 45., 55. i 113., wykonało pierwszy nalot na lotnisko El Adem. Na ziemi zaskoczono personel i Savoie z 44. Gruppo, 14. Stormo B.T. Trzech ludzi zginęło, 24 osoby odniosły rany, jeden „Sparviero” został zniszczony, dwa trafiły na naprawy do SRAM (Squadra Riparazioni Aerei e Motori, jednostka zajmująca się naprawą samolotów i silników), dwa kolejne dało się naprawić na miejscu. Szybka reakcja obrony przeciwlotniczej spowodowała strącenie trzech napastników (inne źródła mówią w tym przypadku o myśliwcach).
W tym samym czasie brytyjskie jednostki samochodów pancernych – 7 i 11 Hussars , przeprowadziły serię szybkich miejscowych uderzeń na pozycje włoskie w rejonie Sidi Omar i Fortu Capuzzo. Takie działania były typowe dla Brytyjczyków w pierwszych miesiącach wojny. Sprawiły pierwsze poważne kłopoty armii, której dowódcy musieli zwalczać teraz te wypady, zwłaszcza za pomocą interweniujących maszyn Regia Aeronautica. Pomysł niewłaściwy, oznaczający niezrozumienie rzeczywistych potrzeb operacyjnych. W związku z powyższym SM.79 otrzymały ważne zadania rozpoznawcze, na froncie, na tyłach, nad morzem, a zwłaszcza nad odległą bazą morską w Aleksandrii. Ten ostatni obiekt miano odwiedzać raz, a czasem dwa razy dziennie. Zapotrzebowanie takie złożyło dowództwo marynarki. 12 czerwca nad portem i okolicą działały trzy SM.79 z 10. Stormo. W tym celu przeniesiono je z bazy w Benina na wysunięte lotnisko T3 (El Adem). Z T3 Savoie wystartowały o 9.00 i wykonały pierwsze rozpoznanie fotograficzne nad redą portu, gdzie zaobserwowano „dwa krążowniki”. Włoskie maszyny ponadto pojawiły się nad Port Saidem i przeleciały nad całym obszarem Delty Nilu. Maszynami dowodzili Cap. Musch (56. Sq.), który na pokład zabrał w roli obserwatora Cap. Andreucci; Ten. Cabassi (58. Sq.) i Ten. Spadaccini (55. Sq.).
Następnego dnia po południu, pomimo ognia przeciwlotniczego, nad portem w Aleksandrii bardzo wartościowe zdjęcia zdołał wykonać SM.79 Cap. Brescianini z 44. Gruppo.
14 czerwca, kiedy trzy maszyny z 10. Stormo powracały do Beniny i swojego oddziału, nad Deltę Nilu powrócił SM.79 z 56. Squadriglia, który wykonał rozpoznanie fotograficzne. Identyczną misję wykonały trzy Savoie z 14. Stormo (Tenenti Zampini, Bosi i Minardi) nad Marsa Lucch, Sidi el Barrani, Bir Esc Scegga, Maaten el Gerawla i lotniskami w Marsa Matruh i Fuka. Wszystkie maszyny zaczynały misję w Benina i leciały via T3/El Adem, pochodziły z różnych jednostek, co zdaje się powodowało nieunikniony paraliż operacyjny. Na domiar złego, pomiędzy porankiem i popołudniem 14 czerwca, na lotnisko Benina z sycylijskiego Comiso przeleciało kolejnych 16 SM.79 z 59. i 60. Squadriglie 33. Gruppo (11. Stormo).
Problemy logistyczne pogłębiały się, ale nie okazały się przeszkodą w przeprowadzeniu pierwszej misji ofensywnej. Także 14 czerwca celem dla „Sparvieri” stało się Sollum. Operację przygotowała AERLIBIA, a jej głównym celem byli żołnierze i pojazdy brytyjskiej 7. DPanc., która tam stacjonowała. Zaszczyt przeprowadzenia tej pierwszej akcji miało rankiem 12 SM.79 z 15. Stormo, dowodził nią Col. Napoli. Po południu przyszła kolej na 17 maszyn z 10. Stormo, które poprowadził nad cel Col. Benedetti. Celem nalotów był port, składy, zabudowania, miejsca koncentracji pojazdów opancerzonych i lotnisko. W tym samym czasie z morza te same cele ostrzelały niszczyciele Regia Marina: „Turbine”, „Nembo” i „Aquilone”. W drodze powrotnej, odciążone po pozbyciu się ładunku bomb samoloty 15. Stormo obniżyły pułap lotu tak, że mogły ostrzelać ogniem broni maszynowej grupy żołnierzy przeciwnika w rejonie Sidi Azeiz i Amseat. Powyżej bombowców rolę pośredniej eskorty pełniły już Fiaty CR.42 z 10. Gruppo C.T. Był to pierwszy i dość zaskakujący przez wzgląd na ich charakterystyki atak tego rodzaju przeprowadzony przez SM.79. Sukces nie jest zaskoczeniem z uwagi na dobrze znaną wszechstronność i uniwersalność samolotu (i ich załóg). Jak się okazało, nie był to odosobniony przypadek, wraz z rozwojem wojny na pustyni, w warunkach palącej konieczności, często zdarzały się patrole SM.79 wykonujące desperackie misje ataku za pomocą ładunków zapalających i broni maszynowej na kolumny pancerne i zmotoryzowane. Maszyny szturmowe wbrew ich przeznaczeniu…