Śmiały plan Rommla
Włosi oglądają brytyjski sprzęt na pustynnym pobojowisku, na pierwszym planie armata przeciwlotnicza Bofors kal. 40 mm. Dalej Tunezja.
Następnego dnia (20 stycznia 1943) włoski garnizon oazy Mizda w Libii skapitulował przed Wolnymi Francuzami, a 23 stycznia wojska pancerne Montgomery’ego weszły do Trypolisu. Tysiące Libijczyków wiwatowało. Włoska mniejszość mieszkańców miasta w większości została w domach, bojąc się ataków miejscowych (co dość często miało już wcześniej miejsce).
Jest przykrym, że włoscy i inni żołnierze ginęli w małych potyczkach opóźniających na terenie Libii, incydentach, które nawet nie mają swojej nazwy.
W międzyczasie, w deszczowych górach północnej Tunezji, Brytyjczycy nareszcie przeszli do ataku. Ludzie Imperiale (50. BSpec.) oraz bataliony piechoty morskiej „Bafile” i „Grado”, a także Niemcy na ich flance, zatrzymali napastników. W centralnej Tunezji DG „Superga” oddała trochę terenu Francuzom w pobliżu przełęczy Karachoum. Na suchym południu 400 Włochów w Temout Mellor było atakowanych przez dowodzonych przez Francuzów żołnierzy Marokańskich na wielbłądach. W ciężkiej walce zginęła lub odniosła rany jedna czwarta Włochów, po czym opuszczono to miejsce. Ścigani przez Marokańczyków Włosi cofali się do… Libii.
12 stycznia jednostka z DG „Superga”, wzmocniona Niemcami, została okrążona przez Francuzów, po dwóch dniach walki Włosi zostali zmuszeni do poddania się. Von Arnim odpowiedział w typowy dla siebie sposób, uderzył na flankę zwycięzców. 17 stycznia uderzył na Brytyjczyków i Algierczyków. Następnego dnia natarła włoska 50. BSpec. Francuscy oficerowie poprosili o pomoc Amerykanów, Fredendall odpowiedział 20. wysyłając batalion CCB z 1. DPanc. Następnego dnia dowodzący amerykańskimi czołgami Brigadier General Paul Robinett odmówił ataku pod ogniem artylerii i wycofał się uzupełnić paliwo. Zniesmaczeni Francuzi powiedzieli Robinettowi żeby szedł do diabła. 23 stycznia walki przemieniły się w chaotyczny pojedynek artylerii. Ludzie Imperiale ponieśli wysokie straty, ale zostali pochwaleni przez Niemców za ich odwagę.
28 stycznia więcej kompanii z „Supergi” było silnie naciskanych przez Algierczyków, kolejny raz von Arnim odpowiedział kontratakiem na flankę dowodzonych przez Francuzów Afrykańczyków. Atak ten wyrzucił przeciwnika z rejonu Robaa.
Ostatniego dnia stycznia niemieckie czołgi z łatwością wyparły Francuzów z przełęczy Faid. To zaskoczyło aliantów, sukces ten osiągnęła bowiem 21. DPanc. z armii Rommla, która według Montgomery’ego była 300 mil (480 km) stąd w Libii. Armia Pancerna „Afryka” niebawem zmieniła nazwę na 1. Armię Włoską, a Rommla zastąpił gen. Giovanni Messe.
Marszałek Kesserling odpowiadał za wszystkie wojska niemieckie w basenie Morza Śródziemnego, więc także za von Arnima i Rommla. Marszałek forsował pomysł zaatakowania w najsłabsze ogniwo aliantów w Afryce – Amerykanów. Ostatnimi czasy część amerykańskiej 1. DPanc. próbowała kolejnego ataku. Amerykanie działali powoli, padli ofiarą ataków z powietrza, w tym jednego w wykonaniu amerykańskich samolotów, w efekcie nie osiągnęli niczego istotnego. Ewidentnie byli źle dowodzeni i mieli niskie morale. Amerykanie znajdowali się w suchej południowej części Tunezji, dogodnej do działań czołgów. Rommel popierał pomysł Kesserlinga, chciał nawet więcej, wedrzeć się 100 mil (160 km) w głąb Algierii, skręcić w stronę morza i odciąć aliantów od ich baz zaopatrzenia. Inni oficerowie uśmiechali się na tą myśl, to był stary Rommel i jego fantazja.
Ostatecznie przyjęty plan zakładał, że von Arnim będzie trzymał w szachu Brytyjczyków i Francuzów w centralnej i północnej Tunezji, a ponadto wesprze ofensywę. Messe będzie trzymał linię obronną na granicy libijsko-tunezyjskiej, wszyscy zgadzali się z tym, że po ostrożnym Montgomerym nie należy się na razie spodziewać żadnego ruchu. Atakiem miał dowodzić Rommel, któremu grupy bojowe mieli wydzieli von Arnim i Messe. Dzięki temu jego siły wzrosły do 44 włoskich i 205 niemieckich czołgów oraz tysiąca włoskiej i 5.000 niemieckiej piechoty. Dowodzenie tak małymi siłami było dla Rommla degradacją, ale alternatywą był powrót do domu w niesławie.