Ostatnie strącenie Regia Aeronautica
Messer z 365. Squadriglia, 150. Gruppo C.T. Ciąg dalszy wczorajszego wątku.
W maju 1943 r. 150. Gruppo zaledwie trzykrotnie udało się nawiązać kontakt z samolotami przeciwnika. Przeprowadzone na miejscu dochodzenie wykazało, że nadzór nad przestrzenią powietrzną był nieskuteczny z kilku powodów. Zbyt długa była procedura startu myśliwców, niski był współczynnik przechwytywania wrogich maszyn, a myśliwcom już poderwanym w powietrze ponowne lądowanie zajmowało zbyt dużo czasu. Sytuację komplikowało ponadto działanie jednostek niemieckich i włoskich w tym samym obszarze. 150. Gruppo ze swojej strony sugerował stworzenie lepszego systemu wczesnego ostrzegania (podobnego do tego, czym dysonowali Niemcy), oraz łączenie wszystkich myśliwców uzbrojonych w działka pod jednym dowództwem, by mogły one zaatakować bombowce, a inne własne maszyny miały w tym czasie wiązać walką eskortę. Pora na realizację tych wniosków nie była jednak właściwa, brakowało czasu na doszkolenie personelu.
Szkolenie zostało opóźnione przez niekończącą się serię startów alarmowych i bombardowań, jakie spadały na włoskie bazy. Ponadto brakowało części zamiennych i zaopatrzenia. Ograniczono zwłaszcza trening wysokościowy. Piloci włoscy byli nastawieni entuzjastycznie, ale byli wyczerpani z powodu przebywania w stanie ciągłej gotowości do walki. Podobnie ich myśliwce nosiły już ślady sporego zużycia.
Wielu pilotów było doświadczonych i zdołali kontrolować niebo nad Pantellerią w czerwcu 1943 r. (kwestia dyskusyjna, choć przyznaję, formacje kilkunastu włoskich myśliwców potrafiły osiągać sukcesy walcząc z kilkudziesięcioma myśliwcami alianckimi). 10 czerwca kłopoty z oponami uziemiły wszystkie Bf 109 dywizjonu. Dostawy oleju i benzyny prowadzili Niemcy. Kiedy piloci Luftwaffe mieli często okazję startować nawet dwukrotnie, Włosi musieli czekać na ziemi na zaopatrzenie, często na bombardowanych właśnie lotniskach. Chociaż myśliwce obu partnerów z Osi zajmowali skrajne sektory lotniska, pojawiały się problemy, gdy niemieckie maszyny kołowały we wszystkich kierunkach, a Włosi przed startem próbowali ustawić się na ziemi w formacji (walka formacją była w Regia Aeronautica świętością, jedynym motywem „gwiazdorzenia” mógł być wąsik lub bródka).
150. Gruppo miał około 25 Bf 109 G, by w lipcu 1943 r. przeciwstawić się alianckiej inwazji. 3 lipca 14 myśliwców poderwano, by przechwyciły południowoafrykańskie lekkie bombowce „Baltimore”. Eskortą był 324. FS USAAF, który wykonywał swoją pierwszą misję bojową. Amerykanie weszli w kontakt z dwoma włoskimi eskadrami, podczas gdy trzecia spadła na niebronione bombowce. Strącono dwa „Baltimore” i uszkodzono kilka innych. Lotnicy południowoafrykańscy próbowali bronić się w gęstym ogniu niemieckiego flaku. Niemiecka obronna przeciwlotnicza zapisała na swoje konto kolejne dwa bombowce i jeden z włoskich Bf 109 G. Włosi w walce z eskortą zgłosili strącenie siedmiu P-40.
Dywizjon został później wycofany, by wspomóc obronę Rzymu, a jeszcze później do obrony przemysłowych rejonów na północy Włoch. 7 września przebywał w Turynie, cztery maszyny były w Ciampino, a klucz (nucleo) w Littoria. 8 września przed południem myśliwce z Ciampino poderwano przeciwko formacji bombowców USSAF w pobliżu Rzymu. Strącony został B-17 F z 97. BG. Wydaję się, że było to ostatnie zwycięstwo Regia Aeronautica w jej historii.