Plus dla Rommla w rywalizacji z „Bombastico”
Kolumna czołgów Afrika Korps na pustyni libijskiej pod koniec 1941 r.
W południe 23 listopada 1941 niemieckie czołgi podróżujące na południe nawiązały na północny wschód od Bir el Gubi kontakt z elementami Dywizji „Ariete”. Włoska dywizja wysłała około dwóch trzecich sił, którymi kierował zastępca dowódcy „Ariete” generał Di Nisio. W skład włoskiej grupy weszły cztery kompanie czołgów M13 (ok. 80 wozów), batalion z 8. Pułku Bersalierów, batalion (?) 65 mm dział zamontowanych na pojazdach i dwie baterie artylerii (jakieś bardzo dziwne te 2/3…). Podczas marszu na północ pododdziały rozpoznawcze „Ariete” starły się krótko z 7. Support Group na południowy zachód od Bir Reghem. 12 lekkich czołgów (?!) i kilka M13 zbliżyło się do Brytyjczyków, ale zostały odrzucone ogniem 25-funtowych haubicoarmat. Reszta „Ariete” pod dowództwem gen. Balotty pozostawała w tym czasie w Bir el Gubi i nadzorowała poczynania południowoafrykańskiej 1. BP.
Połączone siły pancerne Osi przygotowały się teraz, by ruszyć na północ i zagnać Brytyjczyków prosto pod lufy artylerii i dział ppanc. niemieckiej 21. DPanc., które pozostały za Sidi Rezegh. Manewr rozpoczął się o 14.00, z „Ariete” na lewej flance, 15. DPanc. w centrum i 21. DPanc. z prawej. Zamieszanie z rozkazami spowodowało, że nie ustalono szczegółowo celów dla poszczególnych dywizji, linii rozgraniczających pasy natarcia, wzajemnego wsparcia się artylerią, ani systemu sygnałów. To nieuchronnie miało poskutkować brakiem koordynacji podczas ataku. Niemcy oczywiście obwinili za wszystko Włochów. Z pewnością niezależność Gambary od niemieckich dowódców także nie poprawiła w tym przypadku sytuacji. Włosi mieli niewiele pojazdów wyposażonych w radio, brakowało im także kompasów, co dodatkowo utrudniało ich działania.
Postępujące wojska Osi wpadły na południowoafrykańską 5. BP. Na 15. DPanc. spadł ostrzał z lewej strony, tam gdzie powinna znajdować się „Ariete”. Włoska dywizja odstawała za niemieckim sąsiadem i luka pomiędzy oboma dywizjami powiększała się zauważalnie. Włosi wpadli jednak pod ostrzał południowoafrykańskiej artylerii i jako jedyni zmagali się z kontratakiem brytyjskiej 22. BPanc., która nacierała na ich lewe skrzydło.
W wyniku wspólnego uderzenia 5. BP została zniszczona. Zamontowane na pojazdach działa 65 mm z Dywizji „Ariete” spustoszyły stanowiska baterii 25-funtowych haubicoarmat. Pułkownik Piscicelli-Taeggi z 132. Pułku Artylerii z „Ariete” wspominał, że wówczas miał pierwszą sposobność zapoznać się z tą świetną bronią przeciwnika.
Przez większość dnia Rommel był nieświadomy, że zmieniono jego rozkazy i broń pancerna Osi działa według innego planu. Osiągnął natomiast inny cel: przez cały dzień zalewał swoich zwierzchników żalami na słabą koordynację działań DAK i włoskiego CAM. W rezultacie o zmroku otrzymał informację, że od następnego dnia CAM przechodzi pod jego bezpośrednie dowodzenie. Było to zwycięstwo zdrowego rozsądku, gdyż wszystkie jednostki zmotoryzowane podporządkowano jednemu dowództwu, chociaż Rommel widział w tym raczej swój osobisty triumf nad Bastico, którego nazywał „Bombastico”.
Rommel zdecydował się teraz na hazardowy ruch. Wierzył, że zwycięstwo pod Sidi Rezegh dało mu przewagę psychiczną nad Brytyjczykami. Uważał, że teraz należy zdecydowanie na nich nacisnąć i cała kontrofensywa skończy się ich odwrotem podobnym do tego z marca. Cały DAK i DPanc. „Ariete” miały ruszyć nad granicę z Egiptem, odległą o ok. 100 km. Uważał, że po drodze zmiecie ocalałych z ostatnich walk przeciwników i ich służby tyłowe, a także, że być może otworzy sobie nawet drogę na Kair. Generał Auchinleck nie ulegał jednak panice i niezłomnie miał zamiar kontynuować swoją operację zmierzającą do deblokady Tobruku.