Włochy kopią leżącego
Stanowisko włoskiej artylerii w Alpach Zachodnich, czerwiec 1940 r.
26 maja 1940 Mussolini, zasypywany przez Hitlera kolejnymi wiadomościami głoszącymi zwycięstwa Wehrmachtu, poinformował Badoglia i Balbo o swojej intencji wejścia do wojny w dniu 5 czerwca. Trzy dni później w Pałacu Weneckim (Palazzo Venezia) zwołano zebranie, któremu przewodniczył Duce, z udziałem wszystkich wyższych dowódców sił zbrojnych.
Potwierdzono całkowitą defensywę w Alpach. Hipotetyczna ofensywa, którą rozważano w kwietniu, została zarzucona. Dowództwa 1. i 4. Armii, które obsadzały granicę z Francją, dostały ze Sztabu Głównego Armii rozkaz przygotowania planów ataku przez Małą Przełęcz Świętego Bernarda i Przełęcz Maddalena, dotąd dokładnie nie studiowanych. 30 maja przyszło potwierdzenie, sztaby obu armii miały dziesięć dni na przygotowanie planów akcji wyjątkowo śmiałego przedsięwzięcia, jakim niewątpliwie był atak przez Alpy. Plany sztabowców przywidywały, że potrzebny jest co najmniej miesiąc na rozmieszczenie artylerii i koncentrację dywizji w wybranych sektorach, a także domagano się wzmocnienia obu armii.
7 czerwca 1940 Sztab Główny wydał dyspozycje na wypadek gdyby kraj znalazłby się w stanie wojny. W wypadku wojny z Francją nakazywano „postawę całkowicie defensywną, zarówno na ziemi, jak i w powietrzu”, zakazując jakichkolwiek akcji ofensywnych poza granicą, a nawet jej przekraczania. Zakazano także jako pierwszemu otwierać ognia. Sytuacja dość nietypowa, biorąc pod uwagę, że to Włochy były agresorem. Taka postawa była prawdopodobnie spowodowana korespondencją francuskiego ambasadora André François-Ponceta, który deklarował, że Francja nie wykona żadnego zaskakującego ataku na Włochy. W tych dniach miało miejsce spotkanie Badoglia z francuskim attaché wojskowym w Rzymie – generałem Parisot – który próbował zapobiec włoskiemu atakowi. Być może Badoglio zobowiązał się nie zadawać pierwszego ciosu. W ostatnich godzinach przed wejściem do wojny we włoskich sztabach z pewnością obawiano się francuskiego ataku, zwłaszcza w rejonie Moncenisio, gdzie akurat trwały gorączkowe prace nad poprawą własnych pozycji obronnych, m.in. kopano rów przeciwczołgowy.
Decyzja Mussoliniego o przystąpieniu do wojny była spowodowana chęcią uzyskania jak największych profitów w korzystnej sytuacji, jaka się wytworzyła. Złamanie potęgi Francji przez Niemcy umożliwiało uzyskanie takiego traktatu pokojowego, który pozwoliłby dać satysfakcję rozmaitym rewindykacjom wysuwanym przez włoski reżim. Marszałek Badoglio, ale nie tylko on, wielokrotnie sygnalizował politykom nieprzygotowanie do wojny. Opozycja nie okazała się jednak dość silna, by odwieść Mussoliniego od jego planu.
Po południu 10 czerwca 1940, bez specjalnego zaskoczenia dla nikogo, minister Ciano włączył deklarację wojny ambasadorom Francji i Wielkiej Brytanii. François-Poncet po otrzymaniu deklaracji skomentował gorzko: „Jest to cios sztyletem w człowieka leżącego na ziemi… Niemcy są twardymi panami. Dowiecie się o tym również wy”.
O 18.00, poprzedzony komunikatami radiowymi zapowiadającymi wydarzenie, Mussolini wyszedł na balkon Pałacu Weneckiego, by wygłosić przemówienie do narodu.
Do sztabu Grupy Armii Zachód wiadomość dotarła dzięki zwykłej transmisji radiowej z przemówienia, którego książę Humbert (Umberto di Savoia), wraz z jego sztabem, wysłuchał zaskoczony i oburzony na zamku Pocapaglia w pobliżu Bra. Nikt w Sztabie Głównym nie uznał za konieczne wysłać uprzedzającej informacji do dowództwa żołnierzy w strefie przyfrontowej.
Dużo sprawniej zadziałała strona francuska: jeszcze gdy przemawiał Mussolini, francuski generał Mer, szef Sztabu Głównego Armèe des Alpes, ze swojej kwatery w Valence rozkazał do północy zaminować mosty, drogi i szyny kolejowe wzdłuż całej granicy w Alpach, celem opóźnienia akcji włoskich sił pancernych.
O północy, gdy ostatni pociąg przejechał tunelem kolejowym w Fréjus kierując się do Bardonecchia, potężna eksplozja wstrząsnęła francuskim wejściem do tegoż, powodując zawalenie się tunelu i całkowite przerwanie komunikacji. Nocą kolejne eksplozje zwiastowały przerwanie komunikacji na drodze Nicea-Cuneo, głównie poprzez wysadzanie mostów. Tunele kolejowe zablokowano potężnymi zasuwanymi barierami przeciwko czołgom. Także w dolinach górskich osuwiskami blokowano drogi i linie kolejowe. Masowe niszczenie linii komunikacyjnych doprowadziło do odcięcia mieszkańców francuskich dolin, zwłaszcza w rejonie Val d’Isère i doliny rzeki Arc. Zniszczenie mostów w Lanslebourg-Mont-Cenis i Termignon oraz zakaz ruchu pojazdów cywilnych spowodowały, że ludność uciekała pieszo lub na mułach, by znaleźć się za umocnieniami skupionymi w rejonie Modane.
Po stronie włoskiej także miała miejsce ewakuacja ludności cywilnej, która objęła głównie Dolinę Aosty, Dolinę Susy, Moncensino i wszystkie doliny prowincji Cuneo. Zgodnie z dyrektywami Sztabu Głównego nie dokonano żadnych zniszczeń dróg i linii kolejowych. Wyjątkiem był tunel w Fréjus, gdzie wykolejono pociąg towarowy załadowany kamieniami, który wcześniej przygotowano w Bardonecchia.