Małe zwycięstwo porucznika Dessertaux
Garnizon fortu Traversette (Redoute Ruinée) opuszcza miejsce swojej bohaterskiej walki. CD. wydarzeń związanych z tą francuską pozycją.
Rankiem 23 czerwca ponowny ostrzał artyleryjski wstrząsnął fortem. Obsada reduty skryła się w schronie w jaskini, podczas gdy włoskie pociski zdemolowały okolicę, zrywając dachy budynków i końcowej stacji kolejki linowej. Do ataku ruszył teraz jeden z batalionów Dywizji „Trieste”. Po osiągnięciu odległości pozwalającej na skuteczny ostrzał, Francuzi otworzyli ogień do poruszających się skokami włoskich piechurów. Włosi ponieśli straty, a atak został zatrzymany.
Także rankiem 23 czerwca czołgi L3/35 Dywizji Pancernej „Littorio” z dużą szybkością ruszyły drogą prowadzącą Małą Przełęczą Świętego Bernarda. Porucznik Dessertaux dostrzegł tę próbę z Redoute Ruinée i zażądał interwencji artylerii, która natychmiast weszła do akcji. Siedemnaście tankietek minęło dwie linie zapór, do tej pory nie ponosząc strat w wyniku ostrzału. W końcu jeden z pierwszych pojazdów przewrócił się, uznano, że natrafiono na pole minowe. Dwa kolejne czołgi utknęły w gęsto postawionych zaporach z drutu, które niemal nie ucierpiały w wyniku wcześniejszego ostrzału włoskiej artylerii. Dowódca szwadronu włoskich czołgów, który myślał, że jego będąca w otwartym terenie kolumna jest atakowana bronią przeciwpancerną, zażądał wsparcia artylerii. Do końca dnia dziesięć czołgów zostało straconych, pozostałe musiały się wycofać.
Sytuacja Fortu Traversette, pomimo dzielnej postawy, nie należała do najlepszych. Zerwano połączenie z dnem doliny, a ludzie Dessertaux znajdowali się pod ogniem, kurczyły się ich zapasy i cierpieli z zimna. Na kilka godzin przed zamknięciem się okrążenia porucznik wysłał zapytanie w sprawie możliwości wycofania się obsady fortu. W odpowiedzi nakazano mu walczyć do ostatka. Znaczenie fortu nie tyle polegało na tym, że w jakiś znaczny sposób był on w stanie zatrzymać napór Włochów, ale pozycja ta dawała doskonały wgląd w ich poczynania i umożliwiała precyzyjne kierowanie ogniem baterii artylerii fortecznej z Courbaton i Vulmis. Napastnicy także mieli się nie najlepiej; Alpini z batalionu „Aosta” tkwili w Ridotta Sarda, 200 metrów od fortu, cierpiąc ogromnie z zimna. Strzelcy alpejscy znajdowali się pod ogniem broni maszynowej z Redoute Ruinée, a co gorsza raz za razem w pozycję trafiały dobrze mierzone pociski francuskiej artylerii fortecznej. Francuskie działa były doskonale wstrzelane, realizowały plan prowadzenie ognia opracowany jeszcze w czasach pokojowych.
W ciągu dnia 24 czerwca nie doszło do żadnego przełomu. Nocą 24/25 czerwca weszło w życie zawieszenie broni, które poprzedził gwałtowny ostrzał francuskiej artylerii, która wystrzeliła niemal wszystkie pociski będące jeszcze w jej dyspozycji.
Francuski garnizon pozostał w forcie jeszcze osiem dni po wejściu w życie zawieszenia broni. 30 czerwca Małą Przełęcz Świętego Bernarda wizytował Benito Mussolini. Wówczas nad Redoute Ruinée nadal powiewał dobrze widoczna francuska flaga. Dopiero 2 lipca do francuskiego garnizonu dotarł pisemny rozkaz opuszczenia fortu, było to zgodne z postanowieniami traktatu o zwieszeniu broni podpisanym w Rzymie.
Po ściągnięciu flagi żołnierze 70. BAF, których prowadził porucznik Dessertaux, opuścili fort mijając prezentujący broń oddział Guardia alla Frontiera. Dessertaux zapisał w swoich wspomnieniach, że jemu i jego ludziom towarzyszyło rzadkie ostatnio u Francuzów uczucie: wygrali swoją walkę.
—————————————————————-
Cytowana książka nie jest niestety ideałem. Duża część treści skupia się na poszczególnych epizodach i ciężko się zorientować w całości przebiegu kampanii. Według map DZmot. „Trieste” przedostała się przez Małą Przełęcz Św. Bernarda i jej siły dotarły w okolice Bourg-Saint-Maurice, czyli punktu położonego najdalej w głąb Francji, który Włosi osiągnęli w tym sektorze. Prawdopodobnie przełęczy nie przeszedł ciężki sprzęt dywizji oraz czekająca na rozwój wypadków DPanc. „Littorio”, ale dla niej ta czterodniowa kampania skończyła się za szybko.