Jednostki Obrony Wybrzeża Regio Esercito
Włoscy oficerowie oglądają sprzęt zdobyty podczas kampanii jugosłowiańskiej – czechosłowackie armaty przeciwpancerne Škoda A5 vz. 36 kal. 47 mm (w Regio Esercito oznaczano je jako cannone controcarro da 47 mm M.38) i moździerze Brandt kal. 81 mm. Tych pierwszych w kwietniu 1941 r. armia włoska zagarnęła niebagatelną liczbę 821.
Sprzęt zdobyczny w armii włoskiej trafiał najczęściej do jednostek obrony wybrzeża. Ponownie uczulam, że nie da się ignorować spraw morskich, gdy mówimy o Włoszech w II WŚ. W 1943 r. istniało 25 dywizji OW (pięć na Sycylii) i dwie brygady (obie na Sycylii). W obawie przed desantem niewielkie zasoby, jakie można było przeznaczyć na fortyfikowanie wybrzeża, dzielono pomiędzy Sardynię (zwłaszcza), Sycylię i Kalabrię. Jednostki OW były bardzo słabo wyszkolone, wyposażone (wyciągnięto dla nich ze składów pierwszowojenne hełmy Adrian) i uzbrojone w cały konglomerat łupów wojennych z Francji, Grecji i Jugosławii. Trafiało do nich bardzo mało wykwalifikowanej kadry dowódczej. Ich podstawowym zadaniem było zwalczanie komandosów. Rekrutowano do nich ludzi z poboru lokalnego, często w podeszłym wieku, co na Sycylii, gdzie faszyzm w 1943 roku zupełnie stracił popularność, skończyło się ich dość gremialną kapitulacją (jednak z kilkoma chlubnymi wyjątkami). Dodatkowy wpływ na to miała obietnica aliantów, że każdy Sycylijczyk, który rzuci broń szybko wróci do domu.