Tricolore powiewa nad Bastią
Działo samobieżne Semovente da 47mm/32 podczas walk przeciwko Niemcom na przedmieściach Rzymu.
Na lotnisku Ciampino tamtejszy personel techniczny chwycił za karabiny i zaciekle bronił się przeciwko Niemcom. W walkach wzięła udział także włoska artyleria plot.
Cześć z włoskich lotników była faszystami i zaatakowała aliancką armadę inwazyjną (zapewne pod Salerno): czterech zostało zestrzelonych. Niektórzy faszyści atakowali włoskie formacje na ziemi. Innie włoscy piloci startowali, by zrzucać bomby na Niemców.
Generał Bigliano tkwił przy telefonie, starając się otrzymać jakieś jasne wytyczne, gdy jego Dywizja „Pasubio” była atakowana przez 15. Dywizję Grenadierów Pancernych.
Krótko po północy Sardyńczycy w La Magliana ponownie zostali zaatakowani i ponownie odparli elitarnych spadochroniarzy Hitlera.
Rozkazy nareszcie wydał Roatta – DPanc. „Ariete II” ruszyła w stronę Rzymu z regimentem „Lancieri di Montebello” na czele (de facto był to wówczas batalion rozpoznawczy, kontynuator tradycji zasłużonej jednostki jazdy). Nie było rozkazów od Badoglia. „Bohater” uciekł (pisownia oryginalna za J.L. Ready. Wiele osób uważa Badoglia za zdrajcę – o ile można dyskutować o słuszności ewentualnej dalszej walki po stronie Niemców, to już porzucenie armii w takiej sytuacji wydaje mi się wyjątkowo obciążające marszałka)
Wątek floty pominiemy (J.L. Ready jest w tym względzie fatalnym źródłem), ale zrobimy wyjątek dla Korsyki: Wiceadmirał Nomiss Pollone w korsykańskim porcie Bastia miał pod dowództwem cztery korwety, 12 niszczycieli i mniejsze jednostki. Jego okręty tkwiły pod okiem niemieckich baterii nadbrzeżnych. Zdołał jednak wyprowadzić swoje jednostki poza port nim Niemcy zorientowali się w sytuacji. Wojowniczy admirał nie zamierzał jednak po prostu uciec, kazał rozstrzelać na kawałki niemieckie baterie.
Niedługo potem gen. Magli rozkazał generałom Clemente Primieri i Ugo de Lorenzis zając port w Bastii siłami ich dywizji „Cremona” i „Friuli” + bataliony Czarnych Koszul 43. i 60. Do świtu wyrzucono z miasta jego niemiecki garnizon. Niedługo potem do portu powróciła flotylla Pollonego i podjęła zaopatrzenie. Jednakże, około 200 Czarnych Koszul uciekło na okoliczne wzgórza i przyłączyło się do Niemców formując batalion „9 settembre” (9 września – czyli aktualna wówczas data; tegoż dnia rozpoczęła się także operacja desantowa pod Salerno, ale te fragmenty pomijam jako nieistotne dla włoskich rozważań).
O świcie 9 września dla Włochów stało się jasnym, że Badoglio zamienił jedną wojnę na trzy. W niektórych miejscach Włosi nadal walczyli ze sprzymierzonymi, wielu Włochów walczyło także z Niemcami, a co najgorsze w całym tym zamęcie rozpalała się wojna domowa. Ponadto do czerwca 1943 r. 13 000 Włochów, w zamian za obietnicę szybkiego powrotu do ojczyzny, zgłosiło się do służby w brytyjskich jednostkach inżynieryjnych i jako personel pomocniczy Royal Navy. Kolejne trzy tysiące uczyniło tak po kapitulacji Sycylii.
Do świtu 9 września dziesiątki tysięcy żołnierzy włoskich dostało się do niemieckiej niewoli. Byli całkowicie zdezorientowani i zdesperowani. W ich szeregach panowała wzajemna nieufność – oskarżano o zdradę tych chcących dołączyć do Niemców, podobny zarzut słyszeli zwolennicy Badoglia. Większość obawiała się o bezpieczeństwo swoich rodzin w kraju będącym polem bitwy i obecnie pod okupacją niemiecką.
O 5.15 nad Rzymem wzeszło słońce. Generał Roatta nakazał garnizonowi stolicy przemaszerować 20 mil do Tivoli. Tylko policja i karabinierzy pozostali, by zapewnić porządek. Szef Comando Supremo chciał stoczyć walkę z dala od terenu zurbanizowanego, ponadto Rzym nie miał według niego żadnego znaczenia strategicznego. On sam także opuścił miasto.
Generał Carboni przywdział cywilny mundur i ruszył do Tivoli. Po drodze wpadł na Dywizję Pancerną „Centauro II” generała hrabiego Carlo Calvi di Bergolo, zięcia króla. Generałowie porozmawiali. Bergolo zapewnił Carboniego, że jego dywizja, choć jest jednostką Czarnych Koszul, pozostanie na miejscu i nie będzie bić się po żadnej ze stron.
O świcie sardyńscy grenadierzy nadal trzymali się w La Magliana i Cecchignola, gdzie atakowała ich niemiecka 2. DSPad. W tym drugim mieście około 180 oficerów i podoficerów otoczono w składzie zaopatrzenia, odmówili wezwania do kapitulacji. Bronili się tak zacięcie, że Niemcy, musieli ściągnąć armatę kal. 88 mm prowadzącą ostrzał bezpośredni.
Dywizja „Piacenza” powstrzymywała spadochroniarzy w Risaro i Ardea, tutaj musiały interweniować niszczyciele czołgów Marder.