Bohaterscy kapelani ARMIR
Kapelan z DP „Pasubio” chrzci rosyjskie dzieci, Rosja, lato 1941 r.
Na każdy tysiąc żołnierzy włoskich wysłanych na front wschodni przypadał jeden kapelan wojskowy. Ich obecność była największa zwłaszcza przy jednostkach sanitarnych (sekcje sanitarne, szpitale polowe, pociągi sanitarne etc.). Wśród jednostek liniowych swojego kapelana miał każdy pułk oraz część batalionów samodzielnych (saperów szturmowych, ckm, narciarzy). Kapelani nie byli częścią personelu wojskowego, ale mieli status „personelu zmilitaryzowanego”, podobnie jak wszystkie inne służby pomocnicze.
Zadaniem kapelanów była codzienna praktyka religijna wśród zainteresowanych tym żołnierzy oraz odprawianie mszy niedzielnej i w święta, inne (czuwanie nad rannymi, identyfikacja zwłok, asysta przy pochówku etc.). Z własnej inicjatywy włoscy duchowni zajmowali się także sprawami religijnymi ludności cywilnej w strefie przyfrontowej, czy jeńców, nim ci nie zostali przekazani służbom niemieckim (ARMIR utrzymywała tylko kilka małych obozów jenieckich). Kapelani nie mieli przydziału broni.
W szczytowym okresie (sierpień-grudzień 1942 r.) na froncie wschodnim znalazło się 200 kapelanów. Dziesięciu z nich zginęło podczas walk na froncie, zaginęło 20, w niewoli zmarło 23, a trzech kolejnych w miejscach rehabilitacji (po powrocie z frontu lub z niewoli – nie sprecyzowano). Tak więc straty wśród kapelanów wyniosły 28% (nie ma wspomnienia o rannych). Wielu kapelanów na ochotnika zgodziło się pójść do niewoli, np. gdy podczas odwrotu zimą 42/43 pozostawali z ciężko rannymi, których nie dało się ewakuować ze względu na ich ciężki stan (24 z nich było przydzielonych do szpitali polowych, 11 do sekcji sanitarnych i jeden do szpitala rezerwowego).
Podczas całej II wojny światowej armia włoska straciła na wszystkich frontach 160 kapelanów, więc 56 zmarłych w wyniku działań na froncie wschodnim stanowi 35% ogółu.
Pierwszym poległym w Rosji był kapelan 3. pułku bersalierów podczas Bitwy Bożonarodzeniowej (grudzień 1941 r.). Ruszył on z pomocą osamotnionemu poza własnymi liniami rannemu, który wzywał pomocy. Inne próby uratowania tego człowieka nie udały się, a poniesiono przy tym kolejne straty. Dwukrotnie ranny kapelan dotarł do rannego i zmarł u jego boku. Bohaterskim kapelanem był karmelita Padre Giovanni Mazzoni, który już w czasie I WŚ ochotniczo pełnił posługę religijną przy 226. pp „Arezzo”, w 1916 r. otrzymał brązowy i srebrny Medal Waleczności Wojskowej oraz kolejne brązowy i złoty w 1917 r. Po śmierci przyznano mu drugi raz najwyższe odznaczenie państwowe. Na stanowisku zastąpił go Don Giacomo Davoli, który zginął podczas walk zaledwie po miesiącu sprawowania posługi (25 stycznia 1942 r.).
Złoty Medal Waleczności Wojskowej otrzymał pośmiertnie także Don Felice Stroppiana, kapelan 81. pp z DP „Torino”. Pomimo braku jednego oka udało mu się zdobyć przydział do jednostki bojowej. 16 grudnia 1942 r., podczas tzw. drugiej bitwy obronnej nad Donem, dotarł konno na wysunięte pozycje, gdzie zagrzewał do walki piechurów, pozostał na miejscu pomimo poniesienia rany. Podczas walk udał się na swoim wierzchowcu po brakującą amunicję i dostarczył ją do walczących. Ponownie ranny odmówił odesłania na tyły. Gdy ruszył na pomoc rannemu uśmiercił go pocisk z moździerza.