Mity i kity, część 3003…
Dzisiaj pozwolę sobie na „polemikę”, choć to raczej wątek komediowy. Pozwoli nam jednak przyjrzeć się kilku najczęściej powtarzającym się wątkom w potocznym myśleniu (najniższych lotów) o Włochach. Otóż pod artykułem opublikowanym na fp Histmag.org 25 czerwca o romansie Mussoliniego z Clarą Petacci mamy taki oto kwiatek…
Pan Artur Kuśmierski napisał najpierw: „Z Włochów tacy kochankowie jak i żołnierze. Polakom mogą co najwyżej buty czyścić”. Czyli już wiadomo, że będzie wesoło. Ową osobę odesłano do mnie. No i w kolejnym poście Pan Artur przeszedł do meritum…
1. ” poczytałem i co ? Postawa Włochow w Abisynii gdzie sobie nie radzili…”. No faktycznie sobie nie radzili. Włoski wywiad Servizi Informazioni Militari właściwie wygrał tę wojnę nim na dobre się zaczęła. Po pierwsze bezbłędnie zidentyfikował wszystkich potencjalnych zdrajców Sellasje, stąd wielu rasów nie przeprowadziło mobilizacji lub przyłączyło się do Włochów. Po drugie wiedziano, jak Etiopczycy zareagują – ich wojskowa tradycja kazała im zawsze dążyć do wydania decydującej bitwy. Włosi doskonale o tym wiedzieli, wtargnęli do Etiopii i przyjęli taką bitwę na swoich warunkach. Wygrali tę i wszystkie inne. Wyrobili się z podbojem tego ogromnego kraju pomiędzy dwiema porami deszczowymi, czym wprawili w zdumienie wszystkich wojskowych na świecie (głównie tym, że przezwyciężyli napotkane kłopoty natury logistycznej, bo militarnie była to gra do jednej bramki).
2. „…w Afryce Północnej gdzie masowo dezerterowali lub poddawali się Brytyjczykom…”. Dywizje „Bologna”, „Brescia”, „Pawia” i „Trento” być może pobiły rekord tej wojny, od zimy 1941 roku do początku listopada 1942 roku nie schodząc z pierwszej linii frontu nawet na chwilę. W omawianym okresie zniszczona została jedynie włoska dywizja „Savona”, ale jej postawa w okrążeniu na przełęczy Halfaya i pod Sollum jest jedną z największych legend tej kampanii. Dezercje? Pewnie jakieś były, ale ja po siedmiu latach studiowania tematu nie znam żadnego takiego indywidualnego przypadku, o jakiejś masówce nie wspominając. Niewola? Walczące pieszo włoskie dywizje wielokrotnie uniknęły rozbicia walcząc samotnie z całą potęgą 8. Armii. W takich warunkach oczywiście nie raz wyłapywano włoskich maruderów i zbierano z pustyni rannych, których nie można było ewakuować. Ale przypadki jakiegoś masowego rzucania broni i oddawania się do niewoli? Nie bądźmy śmieszni.
3. „Uzbrojenie… przemilczę przydatnosć wloskiej broni pancernej w starciu z czołgami radzieckimi albo radzieckimi działami przeciwpancernymi”. Pełna zgoda. To jest ten czynnik, który determinuje słabość armii włoskiej. Armia Polska z własnym sprzętem pewnie poradziłaby sobie lepiej na froncie wschodnim, co?
4. „Poza tym sprzęt to nie wszystko. Trzeba jeszcze mieć ducha walki, być zdycyplinowanym zołnierzem i po prostu umieć walczyć”. Napisano o narodzie, który non stop walczył w latach 1935-1945 i to własnym sprzętem, a nie będąc uzbrajanymi i szkolonymi przez sojuszników.
5. „…Włosi są może nienajgorszymi producentami samochodów, ale na pewno nie są żadnymi żołnierzami.Wiedzieli o tym też Rosjanie podczas walk o Stalingrad, dlatego ofensywę zaczęli od ataku na wojska rumuńskie i włoskie. Co bylo dalej – wiadomo”. Włosi mieli ze Stalingradem niewiele wspólnego – no może z wyjątkiem przyczółka na Donie pod Serafimowiczem, który bersalierzy z 3. Dywizji Szybkiej koncertowo wyczyścili z wojsk sowieckich podczas walk w lecie 1942 r. Akurat aktualnie w sprzedaży jest mój artykuł o „Małym Saturnie” opublikowany w TWH, więc każdy sobie może sprawdzić, co było dalej.
6. „Co z tego że mieli sprzęt ( pozal się Boże ) skoro nie potrafili go wykorzystać. Polacy ulegli Blitzkriegowi, ale u boku aliantów ( zarowno zachodnich, jak i Rosjan ) walcząc na wschodzie czy zachodzie Europy, pokazali że są żolnierzami a nie jakąś popierdólką”. No bo Włosi uzbrojeni przez aliantów w nowoczesny sprzęt bili się przecież słabo. Armia Badoglia nie przegrywała z Wehrmachtem, a być może to suma sumarum Niemcy okazali się dla Włochów największym „chłopcem do bicia” (choć musimy uwzględnić oczywiście skalę stoczonych bitew i rosnącą słabość WH).
7. „Nadal twierdzę że Wlosi mogą Polakom co najwyzej buty czyścić.A swoją droga ciekawe jak by sie zakonczyła wojna z Bolszewikami, gdyby w 1920 r Rosjanie dokonali agresji na Włochy a nie na Polskę”. Znając porządek w bolszewickiej armii – zmarzli by w Alpach. A poważnie, armia włoska potrafiła odnieść tak wielki sukces jak choćby nad Piawą w 1918 roku, więc o czym mowa?
Ufffffffffff…