Hitler musiał czy jedynie „chciał” pomóc Włochom w Albanii?
Czarne Koszule na froncie albańskim, zima 1941 roku. Sprawiłem sobie dwutomową książkę Mario Montanariego o wojnie włosko-greckiej. Znając jakoś publikacji wydziału historycznego włoskiego Sztabu Generalnego jest to najpewniej najlepsza pozycja poświęcona temu konfliktowi. W dyskusjach o tej kampanii wielokrotnie powoływałem się na ustalenia niemieckiej delegacji na front albański w zimie 1941 r. Na początku stycznia Grecy podjęli wysiłek ofensywny, ale musieli się zatrzymać. Podobnie było na początku lutego. Ciężkie zimowe warunki uniemożliwiły większe operacje. Wiosną inicjatywa była już w rękach Włochów. Zobaczmy zatem, co Niemcy ustalili. Uprzedzam – jest to tylko wycinek i na pewno obowiązują od tego jakieś odwołania. Jednak tom 1 to 955 stron tekstu, tom 2 to ponad 1000 stron dokumentów. Oczywiście nie jestem w stanie tego przerobić. Dlatego biorę istotny dla dyskusji pod hasłem „Hitler musiał ratować Włochów” wycinek i go przedstawiam.
Od grudnia 1940 r. prowadzono z Niemcami rozmowy na temat pomocy bezpośredniej – wysłaniu dywizji strzelców alpejskich do Albanii – lub pośredniej – ataku z terenu Bułgarii na Saloniki, celem zmniejszenia presji greckiej na froncie albańskim. Jak przyznał Hitler w liście do Mussoliniego z 31 grudnia, Bułgaria była jednak niechętna. Gdyby jednak pokonać tę niechęć, to sieć kolejowa rumuńska i węgierska pozwoliłaby niemieckim dywizjom szybko zająć podstawy wyjściowe (na terenie Bułgarii oczywiście – kierunek jugosłowiański, z którego później faktycznie wykonano główny atak na Grecję był zamknięty, dopiero rewolucja w Jugosławii i pokonanie tego kraju zmieniły tę sytuację i jest to najważniejszy powód interwencji Hitlera na Bałkanach – wobec zmiany sojuszów Belgradu musiał zabezpieczyć swoją europejską południową flankę).
Na początku 1941 r. do Albanii przybyła misja kierowana przez gen. v. Rintalena, niemieckiego attache wojskowego w Rzymie, który równocześnie był łącznikiem przy włoskim Sztabie Generalnym. Wizytacja trwała tydzień, w czasie której ewidentnym było, że jej przewodniczący przede wszystkim chce ustalić ogólną sytuację wojsk włoskich (zdolność do wzmocnienia frontu albańskiego, zdolność do wznowienia ofensywy, kondycja aparatu logistycznego) i zbadać sytuację w wizytowanych sektorach frontu (duch bojowy, poziom wyczerpania oddziałów, ich wyposażenie, sprawność działania zaopatrzenia). Podczas spotkania z włoskimi oficerami v. Rintalem zadeklarował, że „żadna niemiecka dywizja piechoty, gdyby nawet wybrać tę najlepiej wyszkoloną, nie byłaby w stanie żyć i walczyć w tak trudnym terenie”. Dodał też, że niemiecka pomoc w Albanii powinna być ograniczona jedynie do kilku dywizji alpejskich.
11 stycznia 1941 r. doszło do spotkania Keitla z gen. Marrasem, włoskim attache w Berlinie. Włoch zapisał: „Nasza sytuacja w Albanii, oceniona na podstawie raportu gen. von Rintalena po jego wizycie na miejscu, została uznana za wystarczająco stabilną i praktycznie pewna, także przez wzgląd na istnienie dużych rezerw. Dlatego wierzę, że dowództwo niemieckie postanowi wysłać tę dywizję (alpejską), wymagając jej zaangażowania w rejonie Korcze (Korçë), by w tamtym rejonie doszło do jej połączenia z siłami niemieckimi operującymi z Bułgarii…”.
Ewidentnie istniał wówczas niemiecki zamysł ataku w stronę Salonik. Marras wskazywał na następujące zagrożenia dla Włoch z tego wynikające (ogromnie skracam): wzrost znaczenia Niemiec na Bałkanach, które stałyby się hegemonem całej południowo-wschodniej Europy. Zajęcie Salonik oznacza odżycie starych niemieckich aspiracji politycznych i ekonomicznych względem Morza Śródziemnego i otworzyłoby Niemcom „okno” na tenże akwen. Relacje Grecji i Niemiec są bardzo dobre. Anglia nie jest w stanie obronić Grecji i nie zaangażuje dużych sił, z wyjątkiem lotniczych. Anglia skorzysta z okazji i zajmie Kretę, by zyskać ważną bazę w boju o panowanie na Morzu Śródziemnym. I bardziej szczegółowo o perspektywach niemieckiego ataku na Saloniki: stosunek sił i dogodność terenu sprawiają, że Niemcy będą w stanie czynić szybsze postępy niż planowana decydująca włoska ofensywa, jeśli zechcą osiągną Ateny przed Włochami. Jest możliwym, że Grecy nie będą stawiać poważnego oporu Niemcom i chętniej wybiorą okupację niemiecką niż włoską.
17 stycznia do Tirany przybyła druga niemiecka misja wojskowa, kierowana przez płk Jodla, który „ostrożnie” wizytował sektor włoskiego III KA. Otrzymała od Cavallera także informację, że Włosi szykują swoją wielką ofensywę na marzec. Niemiecki pułkownik nie wiedział lub nie chciał udzielić odpowiedzi, czy data ta pokrywa się z niemieckim planem ataku z terenu Bułgarii. Wyraził jednak wolę zaangażowania dwóch dywizji alpejskich (w miejsce deklarowanej jednej) na kierunku Korczy, które następnie kierowałyby się na Larissę, wsparte przez włoskie jednostki alpejskie na prawym skrzydle. Cavallero nie był przekonany, ani usatysfakcjonowany… i tutaj dość dużo o kierunkach natarć i o tym, że taka propozycja Niemców oznaczała wysłanie Alpini na totalne odludzie wysoko w górach. O drugiej niemieckiej dywizji Włosi nie chcieli nawet słyszeć przez wzgląd na niską przepustowość albańskich portów. I tak dalej i tym podobnie.