Pierwsza bitwa nad Isonzo
1915 r.:
16 czerwca (C.D.): Jeszcze w uzupełnieniu do akcji zdobycia Monte Nero.
Kapitan Varese z Vercelli, rocznik 1884, otrzymał złoty Medal
Waleczności Wojskowej. Za późniejsze walki na Monte Mrzli otrzymał
również brązowy medal, Varese zmarł z powodu nieleczonej gorączki i
fizycznego wyczerpania organizmu wojennymi trudami 30 listopada 1915 r. w
szpitalu polowym 021, u podnóży Monte Vodil, nieco na północ od Tolmino.
W Dolomitach, w rejonie przełęczy Falzarego, mały patrol pod dowództwem
ppor. Mario Fusetti opanował Sass di Stria (wł. Sasso della Strega;
2477 m n.p.m.), pozycję o niebywałym znaczeniu dla dalszego prowadzenia
działań w tym sektorze. Dowództwo 4. Armii nakazało porzucić szczyt,
który uznano za niemożliwy do obrony z powodu jego wklinowania w wrogie
ugrupowanie. Sass de Stria nie powrócił już we włoskie ręce.
17
czerwca: rząd włoski zaciągnął drugą Pożyczkę Narodową, która miała
wspomóc wysiłek państwa na polu wojennym i ekonomicznym. Po zamknięciu
zapisów, 18 lipca, zebrano 1 miliard 145 milionów 862.700 lirów, dzięki
udziałowi w zbiórce 245 474 osób z Włoch i zagranicy.
18 czerwca: flota austro-węgierska ostrzelała Fano, Pesaro i Rimini.
23 czerwca-7 lipca: Pierwsza bitwa nad Isonzo. Po nieco więcej niż
miesiącu trwania wojny rozpoczęła się pierwsza włoska ofensywa na
froncie nad Isonzo. Każda z bitew nad tą rzeką miała osiągnąć konkretne
cele terenowe, jednak ich właściwe zrozumienie nie ogranicza się tylko
do tego. W celu uniknięcia sytuacji, w której Austriacy zgromadzą
wszystkie swoje rezerwy w jednym punkcie, ofensywa objęła właściwie
obszar całego południowego Friuli, z akcjami demonstracyjnymi, atakami
odciążającymi główne kierunki, nękającym ostrzałem artylerii, co miało
wprowadzić przeciwnika w błąd w kwestii rozpoznania głównego kierunku
natarcia. Każdy sektor frontu opracował plany zmierzające do eliminacji
znajdujących się w nim występów, przy jednoczesnej świadomości, że
głównym celem jest zajęcie Gorizii i otwarcie drogi na Triest, a także
oczyszczenie całego Krasu z wojsk austriackich.
Ze szczytu
Monte Nero, niedawno opanowanego przez strzelców alpejskich, kierowano
powtarzane ataki na Monte Rosso. Włosi zdobyli Monte Polounik,
otwierając w tym rejonie frontu drogę do dalszych sukcesów.
Na południe od Monte Nero IV KA skoncentrował swoje siły na ataku na
linii wyznaczonej przez Monte Sleme – Monte Mrzli – Monte Vodil,
zmierzając do obejścia austriackiego przyczółka mostowego pod Tolmino od
północy. Równocześnie prowadzono frontalne ataki na góry Santa Maria i
Santa Lucia. Skutkiem tych ataków było jedynie wdarcie się w rejon
pierwszej linii obrony Austriaków, bez przełamania jej.
Bardziej na południe, na północ od Gorizii, II KA próbował poszerzyć
przyczółek mostowy w rejonie Plava, który dotąd zdołano utrzymać mimo
ponawianych kontrataków Austriaków. Podstawowymi celami dla Włochów było
opanowanie miasta Globna i Monte Kuk, która dominował nad włoską
przeprawą przez Isonzo, będącą drogą zaopatrzenia dla wojsk na wschodnim
brzegu, które pod czujnym okiem przeciwnika zaopatrywano jedynie nocą.
Ataki trzech włoskich brygad, „Emilia”, „Forlì” i „Ravenna”, okazały
się krwawym niepowodzeniem. Najbardziej tragiczna okazała się ewakuacja
rannych za pomocą mostów pontonowych i promów pod ciągłym ostrzałem
przeciwnika. Monte Kuk zostanie zdobyta dopiero dwa lata później.
W rejonie przyczółka Plava, Monte Sabotino, w dolinie Oslavia i w
rejonie Podgora, czyli wszystkich pozycji szerokim łukiem osłaniających
Gorizię, rezultaty włoskich ataków były praktycznie zerowe. Wszystkie
nieudane starania ujawniły austriacki kunszt w przygotowaniu linii
defensywnych, szeroko osłoniętych zaporami z drutu, wzmocnione
cementowanymi okopami, dobrze zamaskowanymi gniazdami karabinów
maszynowych, stanowiskami artylerii ukrytymi w jaskiniach, które były
doskonale wstrzelane w sektory, gdzie musiało iść włoskie natarcie.
Włosi byli uzbrojeni nieadekwatnie: brakowało karabinów maszynowych, a
przede wszystkim artylerii będącej w stanie odpowiednio zmiękczyć obronę
przeciwnika przed właściwym atakiem piechoty.
Krwawy był
zwłaszcza atak przeprowadzony 6 i 7 lipca przez Brygadę „Perugia” wzdłuż
drogi Lucincio-Gorizia, który zmierzał do sforsowania Isonzo i zajęcia
Gorizii. Z Monte Podgora i austriackich okopów spadała na Włochów
prawdziwa burza ognia. „Podobne próby przeprowadzane w pogodny dzień
zostały straszliwie ukarane: zaledwie trzydzieści kroków dalej atakujący
zostali ostrzelani przez obrońców, ale było to tak zabójcze, że większa
część atakujących mas została całkowicie zniszczona”. Tak podaje
oficjalna austriacka relacja z bitwy.