Potęga floty wyznacznikiem pozycji państwa
Ponieważ
w treści wpisu pada teza o tym, że włoski przemysł ciężki nadal w dużej
mierze bazuje na tym, co wypracowano w erze faszyzmu, to szybki test.
Otwieram aneks nr. 4 w książce „Betasom…”, gdzie wśród innych
informacji są podane stocznie macierzyste okrętów operujących na Atlantyku i są to:
-Cantieri C.R.D.A. Monfalcone (inaczej Cantieri Riuniti dell’Adriatico –
założona w 1930 r., od 1984 roku część największego koncernu
stoczniowego w Europie – https://en.wikipedia.org/wiki/Fincantieri),
-Cantieri Franco Tosi, Tarent (założona w 1914 r., w 2006 r. zakupiona przez http://www.nigrosrl.com/en/home.php),
-Cantieri O.T.O., La Spezia (założona w 1883 r., od 1984 r. także wchłonięta przez Fincantieri).
Mussolini, który mógł mieć nadzieję na uzyskanie równowagi morskiej z
Francją bez potrzeby wdrażania programu budowy lotniskowców, zignorował
prośbę Ducciego i władz floty z 1935 r., by rozważyć jednak ich budowę.
Dla kontroli Morza Śródziemnego Regia Aeronautica i Regia Marina miały
wobec tego zaangażować zwłaszcza okręty lekkie, okręty podwodne i
samoloty bazujące na ziemi (uzasadniona obawa o niemożliwość szybkiego, o
ile w ogóle, uzupełnienia strat, więc lepiej było działać siłami
lekkimi – zwłaszcza z położenia centralnego i pewnymi możliwościami na
wschodniej flance w postaci baz na Dodekanezie). Nawet jeśli brak
lotniskowców i brak lotnictwa podporządkowanego flocie okazały się
kluczowym błędem, to w 1940 r. Francja miała w stoczni tylko jeden
lotniskowiec, a realna ocena sytuacji strategicznej Włoch pozwalała
sądzić, że uda się wypełnić lukę dzięki lotnictwu marynarki bazującymi
na ziemi (tutaj, w wojnie przeciwko Francji, zwłaszcza Sardynia była
swoistym „lotniskowcem”, położonym bardzo korzystnie). Jednak Regia
Aeronautica zdecydowanie odrzucała taką możliwość, a środki finansowe
Regia Marina były tak małe, że nawet dla budowy nowych okrętów trzeba
było spożytkować środki pierwotnie przeznaczone do wzmocnienia baz (i to
też jest prawdą i ważnym elementem: łatwo krytykować Włochów za Tarent,
ale należy rozumieć, że wejście Włoch do wojny w 1940 roku było
całkowitą partyzantką i zwyczajnie środków nie starczyło na pokrycie
wszystkich potrzeb, o których jednak doskonale wiedziano, no ale gdy
sejf pusty… dużo analogii można znaleźć do sytuacji Polski w 39′ –
produkowaliśmy trochę fajnego sprzętu, myśleliśmy o zakupach za granicą,
rozwijaliśmy przemysł, ale czas tykał dla nas nieubłaganie i z masą
rzeczy nie zdążyliśmy; i jak już gdybamy, a ostatnio dostałem takie
pytanie: Włochy nie próbowały kupować żadnego sprzętu z zewnątrz, także
licencji, według założeń faszyzmu wszystko miało być skonstruowane i
potem wyprodukowane w kraju lub szerzej w imperium, a czy słusznie?
Trzeba by poważnej analizy, czy czasem obecny ciężki przemysł Włoch nie
jest do dzisiaj wierną kalką tego, co wypracowano w latach
dwudziestolecia faszystowskiego i okresu wcześniejszego).
Ale
nawet w przypadku dysponowania odpowiednimi zasobami finansowymi,
lotniskowiec uważano za fanaberię nie wartą ponoszenia kosztów; dopiero
po wojnie przyznano, że nie doceniono czynnika lotniczego w wojnie
morskiej (choć także powtórzmy, Włosi to jednak zdolniachy i potrafili
reagować, w 1940 r. zdołali wystawić tylko eksperymentalną eskadrę
pięciu torpedowych SM.79 i w tym samym roku uszkodzili tą bronią trzy
brytyjskie krążowniki i zaskoczyli obronę Aleksandrii, gdzie tylko sieci
przeciwtorpedowe uchroniły Royal Navy przed „małym Tarentem”, bo,
pisząc z pamięci, celem były chyba frachtowce, więc efekt byłby mniej
prestiżowy – choć pamiętajmy, że chcąc pokonać Anglię to niszczenie jej
floty handlowej trzeba traktować jako priorytet). Lotniskowce zapewniały
bliskie wsparcie flocie, a reakcja samolotów pokładowych była dużo
szybsza niż maszyn bazujących na ziemi, dodatkowo zależnych od
sprawności komunikacji pomiędzy okrętami i lądem (a tu dochodzimy
jeszcze do sprawy chorych procedur na linii Regia Marina-Regia
Aeronautica, czyli zatwierdzania działania samolotów przez kilka
podmiotów z obu rodzajów broni, gdzie to flota występowała z prośbą do
lotnictwa o interwencję, a to oczywiście musiało mieć akurat wolne
środki, lub być uprzedzonym wcześniej o takiej potrzebie, i tak z
doświadczenia pisania tekstu o Malcie 1940 r. wiem, że każda operacja
morska – własna lub wroga – powodowała postawienie w stan alarmu szeregu
jednostek lotniczych w całym basenie Morza Śródziemnego, które czekały
na sygnał od floty, a presja na ową Maltę w tym czasie nie istniała lub
była ograniczona do nalotów typu pięć izolowanych SM.79 przez całą noc
pojawiających się nad wyspą etc.). W epoce lotniskowce były nadal
środkiem o niepewnej użyteczności i bardzo kosztownym dla floty drugiej
rangi w rodzaju Regia Marina. Należy też pamiętać, że w 1940 r. (w
oryginale J. Sadkovich pisze o 1939 r…), podczas kampanii norweskiej,
samoloty bazujące na ziemi zdeklasowały lotnictwo pokładowe, a jednostki
nawodne zatopiły lotniskowiec HMS „Glorious” (jednym słowem nie
wymagajmy, by władze włoskiej floty dysponowały wnioskami, które stały
się dla wszystkich oczywiste już po zakończeniu wojny, opierano się
bowiem na doświadczeniach sprzed 1940 r., a w przypadku Włoch z I WŚ –
gdzie jednak działania ich floty ograniczały się właściwie do Adriatyku,
a samo lotnictwo pokazało się z dobrej strony, podobnie jak wcześniej w
czasie wojny włosko-tureckiej i skoro coś się sprawdzało, to można było
mieć nadzieję, że włoskie koncepcje idą w dobrą stronę; na ich
nieszczęście, wojnę wygrywa najczęściej ta bardziej innowacyjna strona, a
ta innowacyjność często wynika z zasobności portfela…).
Powody, dla których Włochy zrezygnowały z lotniskowców, winny być
przypisane polityce racjonalnej, na której przyjęcie wpływ miały
problemy natury ekonomicznej oraz realizm taktyczny i strategiczny
przyjęty dla śródziemnomorskiego teatru działań wojennych; ten wybór
utwierdzały doświadczenia Wielkiej Wojny, z których wyciągano wniosek,
że flota francuska ma bardzo zbliżone możliwości do tych włoskich.
Parytet morski z Francją miał znaczenie zarówno militarne jak i
polityczne: w 1930 roku Mussolini stanowczo twierdził, że wyrzeczenie
się jego (parytetu) będzie „zbrodnią przeciwko Państwu oraz katastrofą
polityczną i moralną reżimu faszystowskiego” (Mussolini w przemówieniu z
1922 roku: „w czasie pokoju to flota określa hierarchię Państwa”,
hierarchię oczywiście w sensie znaczenia międzynarodowego).
Traktat waszyngtoński z 1922 r. utwierdzał przekonanie, że to
pancerniki są „kręgosłupem” floty, on też rozpoczął wyścig w budowie
krążowników, niszczycieli i okrętów podwodnych, powodując, że większość
flot skupiła się na budowie tych trzech klas okrętów. Restrykcje
narzucające maksymalny tonaż na poziomie 35 000 oraz wielkość włoskich
portów powodowały, że faszyzm rozbudowując swoją flotę skupił się na
krążownikach i okrętach podwodnych, które Mussolini pokazywał z dumą
Blombergowi (https://pl.wikipedia.org/wiki/Werner_von_Blomberg)
w listopadzie 1936 r., Horthy’emu w czerwcu 1937 r. i na koniec
Hitlerowi w maju 1938 r. (wielu autorów uważa, że to wielka parada
morska urządzona wówczas przez Włochów na cześć Führera spowodowała u
Hitlera tak wielką fascynację, że zgodził się na Plan Z – https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Z
– za to z takich ciekawostek bezspornym jest, że Hitler zamówił sobie
mundur, bo w Wenecji w 1934 r. wyglądał w garniturze u boku
umundurowanego Mussoliniego jak „cywilny petent u boku imperatora”, czy
coś w tym guście, jak pisała ówczesna prasa). Zaostrzenie stosunków
dyplomatycznych z Wielką Brytanią w wyniku kryzysu z 1935 r. skłoniło
Duce do położenia priorytetu na rozbudowę floty, ale utrzymywania jej w
zgodzie z istniejącymi limitami (ale realizowano także wiele tajnych
projektów z Decimą na czele), co poprzez wytworzenie zagrożenia
dyplomatycznego zmusiło Londyn do negocjacji (Mussolini był politykiem, z
pewnością wybitnym, ale nie wojskowym, wiele rzeczy robił dla
wytworzenia presji na inne kraje, wspomniana rozbudowa floty, ale też
innych sił zbrojnych, choć w sposób bliższy myśleniu politycznemu, czyli
ilość nie jakość i tak dla celów szantażu zwiększono ilość dywizji –
„proporczyków na mapie” – ale kosztem redukcji ich z trzech do dwóch
pułków, gwałtowna rozbudowa broni pancernej, ale poprzez masową budowę
tankietek, lotnictwa, ale np. w przypadku myśliwców były to dwupłaty
etc., dlatego stworzono pozorną siłę militarną, a gdy w 1940 r. trzeba
było powiedzieć „sprawdzam”, to weryfikacja okazał się bolesna).
Wielka parada morska w Neapolu w 1938 roku:
https://www.youtube.com/watch?v=tcl2YCgaCxI
https://www.youtube.com/watch?v=jCE-UAE-J9k