Lotnictwo torpedowe? Za drogo!
Wiele
negatywnych uwag należy poczynić w kwestii odrobienia przez Regia
Marina lekcji z Wielkiej Wojny. Uważano na przykład, że siły lekkie
powinny być używane wyłącznie nocą. W latach 1935-1936 zaniechano
nocnych działań krążowników z powodu braku odpowiedniej amunicji (chodzi
o silny rozbłysk przy wystrzale, ale
gdzieś uciekł mi polski termin, w oryginale munizionamento a vampa
ridotta) i reflektorów do oświetlenia celu; brak radaru uniemożliwił
odpowiednie szkolenie nocne z udziałem wielkich jednostek floty, jak i w
warunkach dziennych przy kładzeniu intensywnej zasłony dymnej. Po 1935
r., gwałtowna rozbudowa floty, brak materiałów i ograniczenia finansowe,
powodowały trudności, ale przygotowanie było dobre, a morale wysokie.
To skłaniało Iachino do opinii w stylu, że włoska marynarka patrzyła na
Royal Navy z „respektem, ale bez strachu”.
Chociaż problemy
włoskiej floty były liczne – w tym mało elastyczna i nazbyt
scentralizowana struktura dowodzenia -, brak przeszkolenia załóg do
walki nocnej nie okazał się decydujący; jakkolwiek po wojnie fakt ten
był kluczowym zarzutem wobec władz floty oraz posłużył do oskarżenia
Mussoliniego i reżimu o porażkę Regia Marina; w ten sposób uniewinniano
dowódców marynarki, tłumacząc ich niepowodzenia niemocą apolitycznych
ekspertów morskich (wyraźny przytyk do Istituto di Guerra Maritima, ale o
nim wiem zbyt mało, by zabierać głos) i dyletanctwem klasy politycznej.
Na działaniach floty odbijały się także problemy lotnictwa. Brakowało
kilku typów samolotów, zwłaszcza bombowców nurkujących i
wyspecjalizowanych maszyn torpedowych. Paradoksalnie, Alessandro Guidoni
(po powstaniu Regia Aeronautica pierwszy szef jej służb technicznych; w
1928 roku zginął skacząc ze spadochronem nowego typu, który osobiście
testował) był związany z lotnictwem torpedowym od 1914 roku; podczas
Wielkiej Wojny bombowiec Ca.33 wyposażono w torpedy, a wodnosamolot S.55
powstał właśnie z myślą o przenoszeniu torpedy, którą mógł zrzucić z
pułapu 30 m i przy prędkości 180 km/h. Ale rywalizacja rodzajów sił
zbrojnych o kontrolę nad tą specjalnością oraz problemy natury
technicznej i proceduralnej spowodowały opóźnienie rozwoju torped
lotniczych i samolotów torpedowych. Dopiero, gdy w 1938 roku Niemcy
zamówiły 300 torped w włoskich zakładach, włoskie siły zbrojne także
złożyły duże zamówienie. Jednak pierwsza eskadra lotnictwa torpedowego
powstała oficjalnie dopiero w grudniu 1940 r., ale pierwsze torpedowe
wersje niemal przestarzałych SM.79 nie były gotowe operacyjnie aż do
sierpnia (latano na zmodyfikowanych bombowcach tego typu).
Torpeda była bronią bardzo kosztowną (250 tys. lirów za sztukę),
zwłaszcza w porównaniu do bomb 500 kg (5406 lirów) i 800 kg (7767 lirów)
(obu wymienionych wagomiarów też w 1940 r. Regia Aeronautica miała
tyle, co kot napłakał…). Lotnictwo torpedowe dla szukających
oszczędności Włochów miało też inny feler: samolot torpedowy był bardzo
narażony na zniszczenie podczas przeprowadzania ataku, cenę, którą
należało zapłacić, zarówno w sprzęcie, jak i w dobrze wyszkolonych
załogach, uważano za zbyt wysoką.