Słoweńcy spiskują z Włochami
1917 r.:
20 czerwca: na „anticima” (nie przychodzi mi do głowy żaden polski
odpowiednik – chodzi o niższy szczyt w przypadku góry mającej dwa lub
pewnie więcej wierzchołków) Piccolo Lagazuoi Alpini wysadzili wrogą
pozycję za pomocą miny z 33 000 kg ładunków wybuchowych. Austriacy nie ponieśli żadnych strat.
12 lipca: przemawiający w Izbie Deputowanych socjalista Treves głośno
wypowiada się o wyczerpaniu kraju przeciągającą się wojną.
W
Valsugana (dolinie) w rejonie koty 546 k. miejscowości Strigno doszło do
pierwszego spotkania Włochów z oficerami i podoficerami austriackimi
spiskującymi przeciwko własnej armii. Najważniejszymi osobami byli
Słoweńcy por. Ljudevit Pivko i sierż. Karel Mleinek z V batalionu
bośniackiego. Konspiratorzy zaoferowali Włochom możliwość otwarcia
wolnej grogi na Trydent. Wszyscy oficerowie wtajemniczeni w plan uważali
się za patriotów, którzy chcieli wybić się na niepodległość od
Habsburgów. Podczas wielu dalszych spotkań przekazano Włochom wiele map i
tajnych materiałów. Jedna z pierwszych wiadomości od Pivka dla Włochów
brzmiała: „Dołączam plan naszej obrony. Jestem gotów pomóc. Jeśli się
zgadzacie, wystrzelcie w południe dwa pociski 15 cm w dzwonnicę w
Carzano”.
15-16 lipca: decymacja w Santa Maria La Longa. Nocą
15/16 lipca Brygada „Catanzaro”, odpoczywająca w Santa Maria La Longa –
pomiędzy Udine i Palmanova – zbuntowała się: nakazano jej powrót na
pierwszą linię, po bardzo długiej turze na pierwszej linii, i przed
końcem czasu wyznaczonego na odpoczynek. Był to „normalny” rozkaz wydany
przez oficerów Sztabu Generalnego, którzy nigdy nie mieli okazji
spędzić choćby kilku dni w okopach Krasu, a wojnę znali jedynie z map
rozłożonych na drewnianym stole. Brygada była jedną z najlepszych w
całej armii. Padły strzały w stronę oficerów i szeregowych, którzy nie
dołączyli do buntu. Rozstawiono cekaemy, wystrzelono czerwone flary, a
oddziały zajęły pozycje gotując się do walki. W potyczkach życie
straciło dwóch oficerów i dziewięciu żołnierzy. Do przywrócenia porządku
zaangażowano oddziały kawalerii i samochody pancerne. Rewolta wygasła,
ale jej konsekwencje były straszne. Dzięki kilku karabinierom, którzy
przeniknęli do szeregów, udało się wytypować prowodyrów. Był to
najbardziej jaskrawy epizod buntu w armii włoskiej. 28 żołnierzy
rozstrzelano na miejscu (12 z 6. kompanii), pod muren miejscowego
cmentarza. Specjalny trybunał obradujący 1 sierpnia skazał kolejnych
czterech żołnierzy na śmierć przez rozstrzelanie, a kolejnym zasądzono
15 lat i 10 miesięcy więzienia. Epizod wstrząsnął kadrą brygady,
generałowie Thermes i Tettoni zaakceptowali i pochwalili środki
przedsięwzięte dla zdławienia buntu. „Catanzaro” powróciła na linię i
ponownie wyróżniła się swoją postawą.
16 lipca: w Alpi di Fassa
(czy chodzi o wzniesienia w Dolinie Fassa?), miną z 4000 kg materiałów
wybuchowych, Włosi sprowokowali zawalenie się zachodniej ściany skalnej
szczytu, co spowodowało śmierć 25 Austriaków. Efekty eksplozji były
jednak mniejsze niż oczekiwano i włoski atak, który po niej nastąpił,
nie zdołał osiągnąć zakładanych celów.