Toscanini na froncie
1917 r.:
23 sierpnia: podczas ataku na austriackie okopy w pobliżu miejscowości
Medeazza k. Monte Hermada poległ 62-letni porucznik irredentysta Giulio
Blum. Urodził się w Wiedniu w 1855 roku w włoskiej rodzinie, później
przeprowadzał się do Mediolanu i Bolonii, odbył regulaminową służbę
wojskową, zostając kapralem artylerii. Po wybuchu wojny zgłosił się na ochotnika
jako sierżant artylerii. W październiku 1915 roku został odznaczony
srebrnym Medalem Waleczności Wojskowej za bohaterską postawę podczas
„bombardowania” (w języku włoskim istnieje dwuznaczność i może to
oznaczać ostrzał artyleryjski, a wręcz prawie na pewno tak jest)
włoskiej pozycji tyłowej w rejonie Monte Fortin. Przydzielono go do
kompanii piechoty na pierwszej linii, a w 1917 roku trafił do sztabu BP
„Salerno”. W przeddzień akcji przeciwko Hermada, ostatniemu bastionowi
austriackiemu zagradzającemu drogę do Triestu, poprosił o dołączenie do
żołnierzy. Opuściwszy bezpieczny przydział przy punkcie obserwacyjnym
artylerii, był jednym z pierwszych poległych podczas ataku, gdy dosięgły
go kule cekaemu. Za swoją postawę otrzymał złoty Medal Waleczności
Wojskowej. Ciało Bluma spoczywa w Sacrario di Radipuglia (wraz z ok. 100
tys. innych poległych żołnierzy włoskich: https://it.wikipedia.org/wiki/Sacrario_militare_di_Redipuglia).
26 sierpnia: na Monte Santo, dołączywszy do pułkowej orkiestry, Arturo Toscanini (https://pl.wikipedia.org/wiki/Arturo_Toscanini),
zaproszony przez gen. Cadornę, dyrygował koncertem mającym natchnąć
żołnierzy mających zaatakować pozycje Sella Dol i Monte San Gabriele.
Toscanini był najsłynniejszym włoskim dyrektorem orkiestry, a wówczas
dostał zadanie zorganizowania serii koncertów dla żołnierzy na froncie.
Zespół zagrał typową włoską muzykę, która dodarła do uszu Austriaków w
pobliżu Ternova, a odpowiedzią na nią był ostrzał armatni Monte Santo.
Nie jest pewnym, czy podczas tego zdarzenia poległ któryś z włoskich
żołnierzy. Toscanini otrzymał srebrny Medal Waleczności Wojskowej, kilka
dni później wręczony przez generała Capello.
29 sierpnia:
generał Alfred von Waldstatten, osobisty przyjaciel cesarza Karola I
Habsburga, przybył do mieszczącego się w Bad Kreuznach niemieckiego
Sztabu Generalnego, by prosić Hindenburga i Ludendorffa o dywizje i
artylerię dla zmniejszenia włoskiej presji nad Isonzo i zapobieżenia
załamania się frontu w obliczu nowej ofensywy Włochów (dlatego nie
zgadzam się z opinią jednego z czytelników że C.K. Armia > Regio
Esercito, do tego momentu inicjatywa była przez zdecydowaną większość
czasu w ręku włoskim, cały front groził przerwaniem, i to Austriacy
musieli kolędować do sojusznika po pomoc; w tym czasie Włochów wspiera
kilka alianckich baterii artylerii, ale w zamian liczące po
kilkadziesiąt tysięcy ludzi włoskie kontyngenty są obecne we Francji,
Albanii i w Grecji, a mniejszy także na Synaju, jak na młode i biedne
państwo powiem, że jest nieźle; oczywiście nadciąga Caporetto, ale
później, nad Piawą sytuacja powróci do normy – Włosi wytrzymają presję
całej potęgi Imperium Habsburgów, zmobilizowanej przeciwko nim po
zamknięciu frontu wschodniego i ponownie uchwycą inicjatywę w swoje
ręce, w decydujący sposób bijąc przeciwnika militarnie pod Vittorio
Veneto!).
2-6 września: gen. por. Krafft von Dellmensingen,
szef Sztabu Generalnego księcia Alberta Wirtemberskiego, wówczas już
dowódca bawarskiego Alpenkorps, inspekcjonował front nad Isonzo,
uznając, że przyczółek mostowy Tolmino jest najlepszą podstawą wyjściową
dla własnej ofensywy.
Zapraszam do zakupu książki mojego
autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk
(1940-1945)”! Wszystkie szczegóły znajdziesz tutaj: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=5897