Francuzi na granicy z 1940 roku
Mussolini
i Graziani nie przywiązywali wielkiej wagi do drobnych incydentów w
Mediolanie i innych miastach, gdyż niemieccy szpiedzy donosili o
kolejnej alianckiej armadzie inwazyjnej gromadzącej się w portach
Korsyki, Sardynii, południowych Włoch, Sycylii i Afryki Północnej.
Przestrzeń powietrzna nad nimi była dobrze broniona, więc samoloty
rozpoznawcze nie mogły dostatecznie rozpoznać sytuacji. Także straże
chroniące tych obiektów były czujne i faszystowscy szpiedzy nie mogli
się do nich zbliżyć. Jednak jedna sprawa była pewna. Chodziło o operację
większą niż te pod Salerno czy Anzio. Zaalarmowano niemieckie siły
zbrojne w Grecji, Jugosławii, we Włoszech i Francji. Graziani postawił
na nogi Armię Liguryjską. Ta niedawno skończyła proces formowania i
została oddana pod dowództwo generał Gambary, który miał chronić port w
Genui i północno-zachodnie wybrzeże Włoch. „Armia” składała się z
baterii nadbrzeżnych, Dywizji Piechoty Morskiej „San Marco” i różnych
niemieckich formacji.
Aliancka armada postawiła żagle i 14
sierpnia 1944 roku serce Gambary niemal nie wytrzymało, gdy powiedziano
mu, że płynie prosto w jego kierunku. Młoda flota republikańska była
cieniem dawnej Regia Marina, ale nie mogła przepuścić takiej okazji.
Kutry torpedowe MAS wyszły ze swoich portów i spróbowały przedrzeć się
ku ogromnej masie statków. Każdy włoski marynarz zdawał sobie sprawę, że
wykonuje właściwie samobójczy atak, który i tak nie uczyni wielkiej
szkody Aliantom.
Noc przyniosła ulgę Gambarze, gdyż
poinformowano go, że armada inwazyjna zmieniła kurs i kieruje się na
południowe wybrzeże Francji. 15 sierpnia wysadzono tam na brzeg
amerykańską 7. Armię i francuską 1. Armię.
Gambara, Graziani i
Mussolini widzieli jednak, że to tylko tymczasowe odroczenie wyroku.
Paryż powstał, Alianckie wojska zajmowały północną Francję, a desant w
Prowansji oznaczał wyrok dla wojsk niemieckich walczących w tym kraju.
Graziani kazał Gambarze zabezpieczyć granicę włosko-francuską. Jednak
jedyną nadzieją Grazianiego było, że to wysokogórski teren w główniej
mierze zdoła zniechęcić Aliantów do ataku z tego kierunku. Dobrze
pamiętał, jak trudny okazał się włoski atak w Alpach Zachodnich w 1940
roku.
Działania Aliantów w południowej Francji okazały się
błyskawiczne, a opór Niemców bardzo słaby. Wystarczyło kilka dni, by
Amerykanie i Francuzi dotarli do włoskiej granicy. Jednak tutaj
zatrzymali się. Od teraz Gambara mógł nękać ich ogniem artylerii i
nocnymi wypadami patroli. Jego armia została wzmocniona i podzielona na
dwa korpusy: włoski Korpus Lombardzki z Dywizją Piechoty Morskiej „San
Marco” i niemiecką Grupą Bojową oraz niemiecki LXXV KA z niemiecką 5.
Dywizją Górską, 34. DP oraz włoską Dywizją Alpejską „Monterosa”.
—————————————————————-
Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń
podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)”! Wszystkie szczegóły
znajdziesz tutaj: http://wojna-mussoliniego.pl/?p=5897
Wystarczy zgłosić taką chęć w komentarzach lub na PW na fan page’u lub napisać na e-mail: marek.sobski@interia.eu
Książka dostępna jest także w księgarniach:
https://www.stara-szuflada.pl/BETASOM-Wloska-bron-podwodna-w-bitwie-o-Atlantyk-1940-1945-Wojna-Mussoliniego-vol-1-p5261
https://odk.pl/betasom-wloska-bron-podwodna-w-bitwie-o-atlantyk-1940-1945-,42169.html