Gaz: panaceum Badoglia
W ciągu siedmiu miesięcy kampanii etiopskiej 1935-1936 r. włoskie lotnictwo zrzuciło 1529 ton bomb, w tym 21% stanowiły ładunki z bronią chemiczną. Tych ostatnich użyto w sprzeczności z literą prawa międzynarodowego, którego sygnatariuszem od 1928 roku były Włochy. Wbrew pojawiającym się sugestiom broń tego rodzaju nie została użyta do celów terrorystycznych ani w odpowiedzi na ciągłe łamanie prawa międzynarodowego przez stronę etiopską, że wspomnimy tylko o masowym dobijaniu rannych czy ogółem o nie braniu jeńców przez Etiopczyków.
O użycie broni chemicznej wnioskował głównodowodzący wojsk włoskich marszałek Pietro Badoglio, zyskując zgodę Mussoliniego, ale było to spowodowane jedynie motywami militarnymi. Etiopczycy jedynie dali Włochom wygodne alibi.
Pod koniec listopada 1935 roku Badoglio zastąpił gen. De Bono na stanowisku Wysokiego Komisarza Afryki Wschodniej i musiał zmierzyć się z licznymi problemami natury strategicznej oraz logistycznej frontu erytrejskiego (zwanego także północnym). W pierwszych tygodniach wojny wojska włoskie zajęły Adwę (Aduę, gdzie się da podaję nazwy polskojęzyczne), Aksum i Makelje, wdzierając się na 200 km od starej granicy erytrejsko-etiopskiej na rzece Mareb. Łączność wysuniętych pozycji z zapleczem opierała się na kilku szlakach będących nie do przekroczenia dla ciężkich pojazdów motorowych. Po objęciu stanowiska Badoglio kontynuował rozpoczęte wcześniej prace nad adekwatnym systemem komunikacji, ale musiał także skorygować, jego zdaniem wadliwe, ugrupowanie własnych wojsk. Tyły pomiędzy regionami Enderta i Scire (Shire) były narażone na cios wroga gromadzącego się w rejonie Tembien. Zagrożony był zwłaszcza węzeł komunikacyjny w Hausien, przez który szło zaopatrzenie dla wojsk włoskich pod Makelje. By zmienić tę sytuację, niezawinioną przez De Bona, gdyż Makelje zajęto z powodów politycznych na rozkaz Mussoliniego, potrzeba było według Badoglia przynajmniej dwóch miesięcy. Dwa korpusy włoskie pod koniec listopada stacjonujące w rejonie Płaskowyżu Tigraj (Tigre) miały 56 batalionów wspieranych przez 299 dział i 156 czołgów CV.33, a niebawem miała wzmocnić je kolejna dywizja Czarnych Koszul, ale z serca etiopskiego imperium nadciągnęły w ten rejon armie rasów Mulugety, Kassy i Immiru, które w sumie liczyły 250 000 ludzi. Wobec tego należało opóźnić moment zderzenia się tej masy wojsk etiopskich z będącymi w trakcie przegrupowania i mającymi kłopoty zaopatrzeniowe wojskami włoskimi. Zyskiwano w ten sposób czas na ściągniecie z Włoch nowych wojsk i materiałów potrzebnych do błyskawicznego zwycięskiego rozstrzygnięcia wojny, które było niezwykle ważne zwłaszcza w kontekście napiętej sytuacji międzynarodowej (sankcje, choć w dużej mierze „papierowe”, Ligi Narodów, a także grożący wojną konflikt dyplomatyczny z Imperium Brytyjskim).
Konwencjonalne ataki z powietrza w wykonaniu Regia Aeronautica, które miały opóźnić marsz przeciwnika, okazały się mniej skuteczne niż zakładano, głownie dlatego, że Etiopczycy szybko nauczyli się ich unikać. Dużymi formacjami Etiopczycy maszerowali jedynie po zmroku, za dnia poruszali się w kilkusetosobowych grupach, dodatkowo umiejętnie rozproszonymi w wysokogórskim terenie. Opracowali także system wczesnego ostrzegania – obserwatorzy zajmowali stanowiska na górskich szczytach, na widok samolotów dając sygnały dymne oraz za pomocą rogów swoim kolegom maszerującym dolinami, dzięki czemu ci zyskiwali czas na ukrycie się. Dowodzący włoskim lotnictwem gen. Ajmone Cat nakazał zwiększyć ilość lotów rozpoznawczych, a także nakazał wykonywanie ofensywnych patroli kluczom bombowców, które po odkryciu przeciwnika miały natychmiast go atakować. Udało się wykryć kilka grup Etiopczyków, ale od 19 grudnia loty zawieszono z powodu braku celów. Mimo to przeciwnik z każdym dniem był bliżej włoskich pozycji.
Najlepiej wyszkolona armia etiopska, dowodzona przez rasa Mulugetę, zajęła pozycję w rejonie masywu Amba Aradam i strumienia Gabar, ledwie kilka kilometrów w linii prostej od stanowiska dowodzenia Badoglia w Enda Jesus. Włoska obrona pod Makelje była jednak dobrze przygotowana i na tym kierunku nie groziła jej żadna przykra niespodzianka.
Szczególnie niebezpieczny okazał się pochód wojsk rasa Immiru w regionie Scire. Nie dając się zablokować na linii rzeki Takeze, Immiru przekroczył ją dzięki brodom i na Przełęczy Dembeguina pobił włoskie wojska kolonialne, odnosząc tutaj najsłynniejsze etiopskie zwycięstwo, gdy zniszczono awangardę sił włoskich, w tym siedem tankietek.
Przez cały 13 grudnia lotnictwo włoskie poszukiwało sprawców tego niespodziewanego ataku. Dowódca XXVII Gruppo da bombardamento (dywizjonu bombowego) kilkukrotnie przeleciał nad Takeze na pułapie 500 metrów, ale jak raportował nie zauważył nawet najmniejszego śladu przeciwnika. Kolejnego dnia na rozkaz Badoglia wysłano w powietrze jeszcze więcej maszyn, ale ponownie nie wykryto nic. Żołnierze rasa Immiru przekroczyli Takeze nocą, a o świcie 14 grudnia byli już na Przełęczy Dembeguina, staczając wspomnianą zwycięską potyczkę. Dotarcie przeciwnika pod Adi Abo spowodowało kryzys w całym włoskim II Korpusie, który musiał zwinąć wysunięte posterunki, grupując się w Aksum. Dywizja Czarnych Koszul „1. Febbraio” oraz Korpus Erytrejski osłaniały w tym czasie pozycje II Korpusu przed atakiem z kierunku Tembien wojsk rasa Kassy.
25 grudnia oddziały II KA, które wymaszerowały z Aksum, zaatakowały siły rasa Immiru na Przełęczy Af Gaga, zatrzymując marsz Etiopczyków. Sukces prawie na pewno ułatwiły pierwsze ataki chemiczne, które z rozkazu Badoglia miały miejsce nad Takeze i w rejonie Przełęczy Dembeguina, czyli na tyłach i szlakach komunikacyjnych wojsk etiopskich. Na tyłach wojsk Immiru postawiono poczwórną zaporę gazów bojowych: na szlaku prowadzącym od wąwozu Addi Arcai nad Takeze, w rejonie brodów na strumieniu Guba, w rejonie najważniejszych brodów na Takeze, a także na Przełęczy Dembeguina.
W ocenie skuteczności tej akcji pomogą nam dwie relacje. Pierwsza rasa Immiru przekazana w przeprowadzonym po latach wywiadzie prasowym udzielonym włoskiemu badaczowi Angelo Del Boca, który podkreślał, że akcja odbiła się zwłaszcza na morale jego wojsk i ich sytuacji zaopatrzeniowej. Druga to dokumentacja II KA, który pod Af Gaga wysłał siły liczące 12 tys. ludzi, ale spotkał tam ledwie 8 tys. Etiopczyków miast spodziewanych 40 tys. będących pod rozkazami Immiru (czyli skutecznie udało się izolować pole walki i zapobiec podciągnięciu sił głównych). 22 grudnia na Przełęcz Dembeguina zrzucono sześć bomb C 500 T, z których każda zawierała 212 kg iperytu, a 23 grudnia zrzucono 28 takich bomb na brody na Takeze. Później odnotowano całkowity brak przygotowania przeciwnika na atak tego typu. Ładunki gazowe eksplodowały na pułapie 250 metrów, pokrywając obszar około 120 000 m2 (rozumiem, że każda). Równocześnie zrzucono ładunki zapalające, które postawiły w płomieniach zarośla na obu brzegach Takeze. W pierwszych atakach część bomb C 500 T z powodu awarii zapalników detonowała na ziemi. W późniejszym okresie wyeliminowano tę wadę. Ograniczyło to w znacznym stopniu efekt zapór.
Ataki gazowe trwały przez cały styczeń 1936 roku. Ich celem były węzły karawan, brody i przełęcze górskie zlokalizowane na bezpośrednim zapleczu etiopskich armii, które niemal weszły w bezpośredni kontakt z wojskami włoskimi. W akcjach tego typu brały udział Caproni Ca.111 z 8. Stormo i SM.81, które ledwie kilka dni temu wyładowano w porcie w Massawie i natychmiast użyto w tej roli, gdyż mogły przenosić cztery bomby C 500 T o wadze 280 kg każda (Ca.111 przenosiły po dwie bomby).
Ataki bombami C 500 T nazywano „zaporami C” (C = chimico = chemiczne) gdyż ich celem było kilkudniowe zablokowanie przeciwnikowi korzystanie ze wskazanych punktów terenowych. Normalnie iperyt pozostawał aktywny przez 10 dni, ale warunki atmosferyczne płaskowyżu powodowały, że jego skuteczność spadła do ok. dwóch dni. Analiza wyznaczonych celów jasno pokazuje, że osady i obszary zamieszkane nie były podstawowym celem włoskich ataków. Ponadto wykazano sie troską o los ludności cywilnej, gdy celem stał się bród na strumieniu Gheva, ale lotnikom jasno dano do zrozumienia, by oszczędzono pobliską osadę Mai Ghibba. Warto podkreślić, że celów nie wybierali oficerowie lotnictwa, ale były one narzucone przez Badoglia.
Protesty Ligi Narodów spowodowały, że w styczniu z polecenia Mussoliniego miano zaprzestać podobnych akcji. Jednak Badoglio zignorował to polecenie. Pomiędzy 5 a 19 stycznia zrzucono 112 bomb C 500 T na wyżej wspomniane obiekty, dodając do ich listy obszary zielone, gdzie mogli szukać schronienia żołnierze etiopscy. Wysiłki te okazały się mało efektowne, gdyż pomimo użycia iperytu wszystkie trzy armie frontu północnego zdołały ześrodkować swoje siły.
Sukces Etiopczyków tkwił w ich wysokiej manewrowości, nieznanej armii modelu europejskiego. Na rozległych obszarach etiopskiego płaskowyżu zawsze udawało się znaleźć jakąś alternatywną trasę i ominąć obszary dotknięte atakiem gazowym. Obszary takie były łatwe do zidentyfikowania ze względu na unoszący się tam charakterystyczny zapach musztardy, który był już wyczuwalny przy stężeniu 28-krotnie mniejszym od dawki śmiertelnej. Z dala widoczne były także brązowe plamy, którymi pokrywała się roślinność porażona iperytem. Jedynie przeprowadzenie ataku na wykryty oddział wroga okazywał się być śmiertelnym zagrożeniem dla Etiopczyków, w innych przypadkach iperyt przyczynił się jedynie do izolowania pola walki.
CDN.
—————————————————————–
Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
https://allegrolokalnie.pl/oferta/betasom-wloska-bron-podwodna-w-bitwie-o-atlantyk
https://odk.pl/betasom-wloska-bron-podwodna-w-bitwie-o-atlantyk-1940-1945-,42169.html