Włoskie op na Morzu Śródziemnym w październiku 1940 roku
Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
—————————————————————-
W październiku 1940 r. u wybrzeży Krety patrolowały „Menotti”, „Settembrini”, „Dessiè” i „Tricheco”. Na Morzu Egejskim znalazły się w tym czasie inne jednostki, w tym „Zaffiro” i „Jantina”. Misje stawiania min przeprowadziły „Atropo”, „Bragadin”, „Zoea” i „Foca”.
W poprzednim miesiącu na patrol wyszedł „Berillo” (tenente di vascello Camillo Milesi Ferretti). 2 października ok. 6.00, na północ od Sidi Barrani, okręt został zatopiony przez niszczyciele „Havock” i „Hasty”. Około trzeciej w nocy włoski okręt zaatakował wspomniane jednostki, jedna z włoskich torped przeszła nawet pod kadłubem niszczyciela. Znajdujących się w położeniu nawodnym Włochów natychmiast ostrzelano z dział i zmuszono do alarmowego zanurzenia na 90 m. Do wody posypały się bomby głębinowe, które w końcu wyłączyły z akcji oba silniki elektryczne. „Berillo” balansował na głębokości 140-170 m, na pokład wdzierała się woda, wchodząc w kontakt z baterią, po okręcie rozprzestrzeniał się chlor. Włochom nie pozostało nic innego jak wyjść na powierzchnię. Tam z miejsca przywitał ich ogień artylerii niszczycieli. Dwóch członków załogi, którzy mocowali się z włazem, zabił pierwszy pocisk, który trafił w kiosk. Działo „Berillo” nie nadawało się do użytku, rozpoczęto więc procedurę samozatopienia i ewakuację załogi. Okręt zatonął na pozycji 33°10’N i 26°24’E. 45 ludzi z jego załogi dostało się do niewoli, siedmiu z nich było rannych, jeden Włoch potem zmarł.
7 października, w obliczu wojny włosko-greckiej, wzmocniono brytyjską flotę Morza Śródziemnego. Tego dnia przydzielone w ten rejon pancernik „Barham”, ciężki krążownik „Berwick”, lekki krążownik „Glasgow”, trzy niszczyciele, które wraz z siłami „H” wypłynęły z Gibraltaru. Od strony Aleksandrii nadciągały okręty admirała Cunninghama, by przejąć nowe okręty. Siły „H” zawróciły tuż przed Cieśniną Sycylijską. Połączone zespoły, nowe jednostki i flota Cunninghama, spokojnie dotarły do Malty. Tam na redzie portu w La Valetta, ataku torpedowego dokonał okręt podwodny „Pier Capponi”, pancernik „Ramillies” nie został jednak trafiony.
8 października sommergibile „Tricheco” (capitano di corvetta Alberto Avogardo di Cerrione) zatopił dwiema torpedami własny okręt podwodny „Gemma”. Zdarzenie miało miejsce o 1.21 w Cieśninie Karpathos, pomiędzy wyspami Rodos i Karpathos. „Tricheco” powracał właśnie na Leros, gdy dostrzegł okręt, który rozpoznano jako wrogi. Cała załoga „Gemmy” poszła na dno wraz z okrętem. Do tragedii doszło w wyniku nieprawidłowej komunikacji radiowej pomiędzy sommergibili, na pokładzie „Tricheco” nie widziano o obecności własnej jednostki w tej okolicy.
Pomiędzy 12 a 15 października utracono w rejonie palestyńskich wybrzeży podwodny stawiacz min „Foca”. Okręt prawdopodobnie wszedł na brytyjską zaporę minową. Przez wiele lat uważano, że jego zatonięcie spowodowała eksplozja jednej z własnych min.
Około połowy października 1940 r. sommergibili „Santarosa”, „Ascianghi”, „Anfitrite”, „Bandiera”, „Speri” i „Toti” operowały na południe od Krety. We wczesnych godzinach porannych 15 października włoski okręt podwodny „Enrico Toti” (capitano di corvetta Bandino Bandini) zatopił brytyjski okręt podwodny „Triad” w pobliżu włoskiego wybrzeża. Okręt powracał do Brindisi z powodu awarii silników elektrycznych. Około 1.10 „Toti” chciał sprawdzić podejrzaną jednostkę ok. 50 Mm od Przylądka Colonne w Kalabrii (kierował się na znajdującą się tam latarnię morską, a następnie zamierzał płynąć wzdłuż wybrzeża do Brindisi). Z dystansu 5000 m Brytyjczycy otworzyli ogień, szykując się równocześnie do wystrzelenia torped. „Toti” oberwał w podstawę kiosku, a chwilę później torpeda przepłynęła niewiele od jego rufy. Włosi odpowiedzieli ogniem swoich wkm kal. 13,2 mm. Brytyjczycy zawrócili. „Toti” ruszył w pościg, przez 30 min zasypując wroga ogniem z działa. W pewnym momencie działo na „Totim” zacięło się, a wściekły elektryk Nicola Stagi rzucił we wrogi okręt swoim butem (jednonogi patron okrętu wykonał podobny gest, w czasie Wielkiej Wojny rzucając kulami w stronę Austriaków). Brytyjczycy próbowali zejść pod wodę, ale wówczas otrzymali postrzał z działa oraz trafiła ich włoska torpeda. O 1.40 „Triad” zatonął pospiesznie wraz z całą załogą. Przez wiele lat sądzono, że zatopionym okrętem był „Rainbow”. Jednak jak wykazały badania przeprowadzane w latach osiemdziesiątych, ten już od 4-go leżał na dnie Adriatyku, zatopiony przez parowiec „Antonietta Costa”. Błąd ten nadal bywa powielany w niektórych publikacjach.
18 października w wyniku współdziałania dwóch łodzi latających z 202 Sqn. RAF (piloci Hatfield i Eagleton) oraz jednostek nawodnych utracony został „Durbo”. Pechowy okręt opuścił Messynę 9 października. Feralnego dnia na „Durbo” za pomocą hydrofonów zlokalizowano wrogą jednostkę, sommergibile przebywał wówczas na głębokości peryskopowej. Był tym samym widocznym celem dla lotników. Polowanie na okręt potrwało do 21.00, kiedy ten wyszedł na powierzchnię i został samozatopiony. Sommergibile poszedł na dno ok. 21.30 na pozycji 35°54’N i 04°17’E. Włosi zostali zaatakowani przez niszczyciele „Firedrake” i „Wrestler”. Zdarzenie miało miejsce na Morzu Alborańskim, w rejonie pomiędzy hiszpańskimi portami w Maladze i Almerii (60 mil na wschód od Gibraltaru).
Armando Albanelli, elektryk z „Durbo”, wspomina, że okręt wyszedł w morze, kilka chwil po brytyjskim bombardowaniu. Sommergibile skierował się w stronę Gibraltaru, w tym samym rejonie równocześnie miał operować „Lafolè”. Zadaniem była obserwacja i meldowanie konwojów płynących z rejonu cieśniny. Ze względu na eskortę okrętów nawodnych i samolotów włoscy podwodnicy mieli unikać ataków na konwoje. Dozwolone było jedynie atakowanie statków płynących samotnie. Do 17 października rejs przebiegał spokojnie, niczego nie zauważono. Nocą z pokładu „Durbo” zauważono dwa wrogie niszczyciele, jednak stan morza nie pozwalał na odpalenie torped. Okręt zszedł pod wodę. O 9.00 18 października Albanelli i jego koledzy usłyszeli dwa wybuchy. Hydrofon nie odnalazł jednak żadnego kontaktu, bomby musiały więc zostać zrzucone z powietrza, prawdopodobnie z pokładu „jednego z tych przeklętych Sunderlandów”. Morze było spokojne, a z pokładu „Durbo” prowadzono obserwację za pomocą peryskopu, co z pewnością dostrzegli lotnicy. Eksplozje miały uszkodzić wyrzutnie torpedowe i zbiornik oleju, który zaczął przeciekać. Niebawem przybyły niszczyciele i zaczęły zrzucać bomby głębinowe. Albanelli wspomina, że „Durbo” zmieniał głębokość, na której się znajdował z 40 m na 80, potem znowu na 40, a potem znów nurkował aż do 140/150 metrów. Bomby wybuchały w pobliżu, jednak okręt dzielnie się trzymał, nie doznając uszkodzeń. Drgania spowodowały, że popękały wszystkie żarówki, korzystano więc z lamp przenośnych. Włosi mieli jednak wielkiego pecha, na pokładzie okrętu, w pobliżu kiosku, zatrzymała się i tam pozostała jedna z bomb. Manewrowanie głębokością zanurzenia stało się teraz niemożliwe, gdyż nie wiadomo było, na jaką głębokość nastawiono zapalnik owej bomby. W rejonie rufowej wyrzutni torpedowej i maszynowni doszło do silnego przecieku, którego nie zdołano powstrzymać. Stanęły silniki, a okręt wynurzył się samoczynnie. Marynarze próbowali sforsować włazy w kiosku i na rufie, jednak oba były zablokowane. Udało się dopiero na dziobie. Gdy tylko pierwszy z Włochów próbował opuścić okręt posypał się grad pocisków z karabinów maszynowych. Włosi sygnalizowali, że chcą się poddać. Niebawem zjawili się Anglicy z bronią. Włochów podjęły niszczyciele. Załoga opuściła okręt. Zdążyła spenetrować go grupa abordażowa, zdobyto tabele szyfrowe i instrukcje operacyjne. Dzięki temu zastawiono pułapkę na kolejny okręt – „Lafolè” (tenente di vascello Piero Riccomini).
20 października zatonął on w rejonie na północ od Mellili (k. Przylądka Ras Salasat Madari, hiszp. Cabo Tres Forcas). W operacji wzięły udział niszczyciele „Gallant”, „Griffin” i „Hotspur”. Rankiem Włosi dostrzegli dwa pierwsze niszczyciele, celem ataku próbowali podejść na 500 metrów. Nie byli świadomi, że w tym czasie poszukuje ich sześć niszczycieli wysłanych w tym celu z Gibraltaru. Kiedy nieświadomi niczego Włosi zajmowali pozycję do ataku, „Hotspur” znajdował się już 5-6. tys. metrów za „Lafolè”. Sommergibile zdołał wystrzelić pojedynczą torpedę z rufowej wyrzutni, wtedy do wściekłego kontrataku ruszyły niszczyciele. Już pierwsza seria bomb spowodowała ciężkie uszkodzenia, między innymi wysiadły silniki elektryczne, na pokład wdzierała się też woda. Intensywne polowanie trwało aż siedem godzin. W końcu o 18.30 okręt podwodny wynurzył się, chwilę później staranował go „Hotspur”. „Lafolè” bardzo szybko poszedł na dno, a wraz z nim 39 członków załogi. Cudem uratował się drugi oficer tenente di vascello Giuseppe Accardi i ośmiu ludzi, którzy zajęli się otwarciem włazu, by zmniejszyć ciśnienie wewnątrz okrętu. Wydobywające się z tonącego okrętu pęcherze powietrza wyniosły tych szczęśliwców na powierzchnię, z ratunkiem przyszły im niszczyciele. „Hotspur” odniósł poważne uszkodzenia, jego naprawa trwała do 20 lutego 1941 roku.
21 października Włosi ponowili próbę ataku na bazę w Gibraltarze (operacja „B.G.2”). Przed świtem w morze, z bazy La Spezia, wyszedł okręt podwodny „Scirè” (capitano di corvetta Junio Valerio Borghese). Przewoził on trzy „maiale” w specjalnych zabezpieczających zasobnikach.
30 października w okolicy godziny 1.30 „Scirè” zbliżył się do zatoki Algeciras naprzeciwko Gibraltaru. Okręt osiadł na dnie, głębokim tutaj na 15 metrów. Załoga szykowała do akcji transportowane w specjalnych zasobnikach, „żywe torpedy”. Jedna z torped miała zepsuty kompas, porzucono ją wobec tego na dnie morza. Drugi „maiale” ruszył do odległego o dwie mile hiszpańskiego wybrzeża, tam marynarze mieli spotykać się z agentami włoskiego wywiadu. I ta torpeda uległa awarii, nawaliła pompa wodna i agregaty tlenowe. W związku z tym zatopiono głowicę bojową, marynarze korzystali już tylko z części jezdnej „żywej torpedy”. O 7.10 miało miejsce spotkanie z agentami. Pech jednak nie opuszczał Włochów, jeden z marynarzy zepchnął torpedę z pracującym silnikiem na głęboką wodę, w celu samozatopienia. Potem torpedę odnaleźli Anglicy i skopiowali ją. Druga załoga też miała pecha. Jeden członek załogi zginął, jego zwłoki Anglicy później wyłowili z basenu portowego. Wyczerpany sternik także nie dotarł do hiszpańskiego brzegu, wdrapał się na pokład jednego z neutralnych statków. Został wzięty do niewoli gdy angielska policja przeszukała pokład. W Gibraltarze przebywał wówczas m.in. okręt liniowy „Barham”.
Wzięty do niewoli miał wówczas usłyszeć od angielskiego oficera: „Pan jest kapitanem mar. Gino Birindellim. Przybył pan tutaj na pokładzie okrętu podwodnego Scirè, jako operator pewnej tajemniczej broni, aby przeprowadzić w Gibraltarze akcję dywersyjną. Wasz rejs przedłużył się z powodu awarii o cztery dni; prawdę mówiąc, oczekiwaliśmy was wcześniej! Wspomnianym okrętem podwodnym dowodził kmdr por. Borghese. Pan dowodził załogami, które miały uderzyć na Gibraltar…”.
—————————————————————-
Zapraszam na anglojęzyczny profil promujący książki mojego autorstwa: https://www.facebook.com/War-of-Mussolini-books-by-Marek-Sobski-100807141516911
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 45 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
https://allegrolokalnie.pl/oferta/betasom-wloska-bron-podwodna-w-bitwie-o-atlantyk
https://odk.pl/betasom-wloska-bron-podwodna-w-bitwie-o-atlantyk-1940-1945-,42169.html