Przed decydującym starciem
Wesprzyj autora za pośrednictwem portalu Patronite: https://patronite.pl/WojnaMussoliniego
U podstaw nowej ofensywy austro-węgierskiej na froncie włoskim stały wezwania niemieckich sojuszników, by ta operacja pozwoliła związać maksymalnie duże siły ententy na półwyspie apenińskim i w najwyższym możliwym stopniu odciążyć front zachodni w obliczu nadchodzącej ofensywy Ludendorffa. Liczono nawet, że udana operacja wyeliminuje Włochy z wojny i pozwoli skupić wszystkie siły państw centralnych na froncie zachodnim.
Generał Arthur Arz von Straussenburg, szef Sztabu Generalnego, chciał skorzystać z zasilenia frontu włoskiego przez dywizje zwolnione z innych zadań po zawarciu pokoju z Rosją i Rumunią. Imperium Habsburgów nareszcie skupiło wszystkie siły i środki na jednym froncie. Mimo to nie osiągnięto zdecydowanej przewagi nad Włochami w liczbie żołnierzy i będącej do ich dyspozycji broni.
Atak miały przeprowadzić dwie Grupy Armii. Armiami 5. i 6. dowodził bohater znad Isonzo feldmarszałek Svetozar Boroević von Bojna, były one rozmieszczone wzdłuż Piawy i miały nacierać w kierunku Treviso, natomiast armie 10. i 11., którymi dowodził były szef Sztabu Generalnego, feldmarszałek Franz Conrad von Hötzendorf, stały pomiędzy Stelvio i Monte Grappa i miały nacierać w kierunku Vicenzy. Oba ramiona kleszczy miały spotkać się w rejonie Padwy. Ofensywa była zbyt szeroko zakrojona, oba kierunki ataku miały identyczny priorytet, i nadmiernie rozproszono środki dla niej przeznaczone. Ponadto zapanował nieporządek na szlakach komunikacyjnych armii zgrupowanych na północ i wschód od Piawy. Szacunki na temat słabości włoskich rezerw także zawiodły. Niepowstrzymany marsz wojsk austriackich miał dojść do rzeki Adygi, co otworzyłoby drogę ku równinom środkowych Włoch. Akcje zaczepne obu Grup Armii otrzymały kryptonimy „Albrecht” (atak znad Piawy w stronę Treviso) i „Radetzky” (atak w rejonie wyżyny Asiago i masywu Monte Grappa). W rejonie Przełęczy Tonale przeprowadzono także atak wiążący, operację „Lawine”. Włoski wywiad z dużą dokładnością był w stanie ustalić plany Austriaków. Pomogła w tym obserwacja ruchów wroga przez samoloty rozpoznawcze i z balonów obserwacyjnych, a także praca szpiegowska, w tym raporty przekazywane za pomocą gołębi przez Włochów, którzy pozostali na okupowanych przez Austriaków terenach północnych Włoch.
W rejonie od Astico do Adriatyku trzy mające przeprowadzić natarcie cesarsko-królewskie armie dysponowały dowództwami tuzina korpusów, 24 dywizjami na froncie górskim i 18 nad Piawą; ponadto sześć dywizji stanowiło rezerwę Sztabu Generalnego. Wspierało je 5473 działa (ponadto 10. Armia miała 1360 dział). Siły włoskie w pierwszej linii to również cztery armie: 6. Armia liczyła 10 dywizji, 4. Armia liczyła osiem dywizji, 8. Armia cztery dywizje i 3. Armia siedem dywizji. Rezerwę Comando Supremo stanowiła 9. Armia z 13 dywizjami. Razem posiadały one 4537 dział. Większość wojsk przesłanych przez sojuszników powróciła na zachód, ale we Włoszech pozostały nadal trzy dywizje francuskie i dwie brytyjskie. Z czeskich jeńców i dezerterów sformowano także dywizję czeską (6.). Dowodzona przez gen. Andreę Graziani liczyła 3 czerwca 1918 r. 13 653 żołnierzy (1270 Włochów) i 489 oficerów (164 Włochów). Już w trakcie bitwy dużą rolę w zażegnaniu wszystkich sytuacji kryzysowych miały zgromadzone pomiędzy Padwą i Vicenzą 1800 samochody, które w przeciągu kilku dni przewiozły w rejon walk prawie 90 000 żołnierzy, kolejne 150 000, ogromne ilości zaopatrzenia i 382 armaty nad Piawę dowiozły pociągi. Z dużą sprawnością ewakuowano także rannych. Na włoskich tyłach panował duży spokój i porządek.
Wojska austro-węgierskie przeszkolono w nowej taktyce, wzorowanej na taktyce armii niemieckiej, która zakładała przeprowadzanie ataku przez małe, dobrze wyszkolone i uzbrojone grupy szturmowe. Wśród ich członków znaleźli się wyspecjalizowani saperzy, którzy mieli niszczyć wszelkie zapory zagradzające drogę do włoskich pozycji. Mając w perspektywie konieczność sforsowania Piawy przygotowano się do postawienia nie tylko mostów pontonowych, ale także małych kładek, którymi na prawy brzeg rzeki mieli przedostać się piechurzy. Niemiecki Sztab Generalny szykował na wiosnę 1918 roku wielką kontrofensywę na froncie zachodnim i gen. Ludendorff tym razem odmówił sojusznikom wsparcia wojsk niemieckich.
Żołnierze włoscy cierpieli z powodu nieregularnych dostaw, braku systemu rotacyjnego pośród oddziałów obsadzających pierwszą linię i całkowitego wstrzymania przepustek. Wiele oddziałów miało niskie stany osobowe. Niezachwiane było jedynie morale i żołnierz włoski zdawał sobie sprawę, że teraz stawką jest obrona jego własnego domu. Zintensyfikowano aktywność propagandową, w tym dystrybucję prasy codziennej w okopach i wykłady. Nastroje w włoskich szeregach osiągnęły swój najwyższy poziom. Poprawiono także wyszkolenie. Nauczono się prowadzenia obrony elastycznej – przygotowano punkty oporu, które miały trwać nawet w okrążeniu, opóźniając marsz przeciwnika i wiążąc jego siły, a w tym czasie własny odwód miał przeprowadzić kontrataki na dogodnych kierunkach. Pół roku spokoju wykorzystano na rozbudowę obrony. Przygotowano także system drogowo-kolejowy, który umożliwiał szybką dyslokację własnych sił.
—————————————————
Zapraszam na anglojęzyczny profil promujący książki mojego autorstwa: https://www.facebook.com/War-of-Mussolini-books-by-Marek-Sobski-100807141516911
Zapraszam do zakupu książki mojego autorstwa: „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk (1940-1945)” w nowej cenie 40 zł. Kontakt przez fan page lub e-mail: marek.sobski@interia.eu
Ponadto książka dostępna na Allegro i w księgarniach:
https://allegrolokalnie.pl/…/betasom-wloska-bron-podwodna-w…
https://odk.pl/betasom-wloska-bron-podwodna-w-bitwie-o-atla…
https://www.stara-szuflada.pl/BETASOM-Wloska-bron-podwodna-…