Armia etiopska w przeddzień wojny 1935-1936
ARMIA ETIOPSKA
Licząca pomiędzy 10-12 mln ludności Abisynia zawierała umowy na dostarczenie uzbrojenia m.in. z Francją, Belgią, Szwecją, Czechosłowacją czy Szwajcarią (Przypis: Jeszcze w lutym 1934 r. Anglia przekazała Etiopii m.in. broń i 30 samochodów ciężarowych. Włoski wywiad wojskowy miał także informację z początku 1935 r. o sprzedaży Etiopczykom bomb lotniczych z gazem bojowym produkcji angielskiej). Do początku lat trzydziestych udało się znacznie dozbroić armię, jej potencjał militarny w 1935 roku określa się jako dwa razy większy niż w momencie dojścia Selassje do władzy. Kilka lat później mógłby on być tak duży, że zagroziłby wszystkim posiadłościom kolonialnym w otoczeniu Etiopii.
Najlepszą formacją była Gwardia Cesarska (Kebur Zabagna). Jeszcze 15 marca 1934 roku liczyła między 3-5 tys. ludzi i składała się z 3 batalionów (z 3 kompaniami strzelców po 282 ludzi, 12 rkm i kompanią ckm z 6 karabinami Hotchkiss), oddziału sześciu moździerzy Stokes-Brandt kal. 81 mm, szwadronu kawalerii (4 plutony po 100 ludzi) z końmi ściągniętymi aż z Australii, baterii artylerii o ciągu zwierzęcym (1 x Schneider kal. 75 mm i 3 x Oerlikon kal. 20 mm) i plutonu radiotelegrafistów. Według części literatury po rozbudowie miała liczyć w 1935 r. 25 tys. żołnierzy. Z woli cesarza gwardziści nie mieli butów, by te nie ograniczały ich wrodzonych zdolności marszowych. Byli dobrze wyszkoleni i zdyscyplinowani. W 1934 r. dowodzący Gwardią balambaras (tradycyjny etiopski tytuł wojskowy oznaczający dowodzącego garnizonem fortu) Mokria otrzymał od cesarza flagę przedstawiającą Lwa Judy – symbol dynastii rządzącej.
Armia rządowa (armia korony, Mahel Safari lub armia centrum) liczyła 50 tys. ludzi. Ponadto istniały jeszcze prywatne armie rasów (ok. 300 000 ludzi z karabinami najczęściej starszych typów). Regionalne jednostki Mahel Safari walczyła pod flagami przedstawiającymi św. Jerzego zabijającego smoka, które przyznano jej niedługo przed incydentem w Ueluel. Ta sama symbolika obowiązywała na wszystkich flagach wojennych etiopskiej armii.
Istniała także licząca 3000 ludzi policja „zabegnà”. Ponadto około 600 000 żołnierzy Etiopia mogła wystawić w wyniku mobilizacji. Do trzeciej dekady września 1935 r. zmobilizowano 300-350 tys. ludzi. Mobilizacja napotkała problemy – słabą łączność wewnętrzną tego ogromnego kraju, czy różne interesy rasów, którzy nie zawsze ją przeprowadzili. Jednostki wywodzące się z tradycyjnego poboru feudalnego pochodziły z całego kraju. Lokalnym armiom („chiet”) było bliżej do średniowiecza niż nowoczesności, przypominały one bardziej armie feudalne. Mieli w nich służyć wszyscy zdolni nosić broń, od młodzieży po staruszków. Zależało to jednak od prestiżu zwołującego „chiet” i od powodów, jakimi to motywował. Wojska te różniły się między sobą wojowniczością, np. Amharyci z Gondaru byli uważani za mniej wojowniczych od Tygrytów z rejonu Tigre, ci drudzy byli też lepiej uzbrojeni.
Gdy do władzy doszedł Selassje, wielu lokalnych rasów miało armię silniejszą niż sam cesarz. Wobec obcej agresji stawał się on wodzem naczelnym. Pomagała mu rada konsultacyjna składająca się z oficerów i dostojników kościoła z Ministrem Wojny na czele. W czasie włoskiej agresji był nim ras Mulugeta, który przejął stanowisko od Birru Wolde Gabriela po incydencie pod Ueluel. Dowodzenie na niższym szczeblu sprawowali lokalni rasowie i dowódcy niższych szczebli.
Armia do lat trzydziestych była bardziej nastawiona na zapewnienie porządku wewnętrznego niż do wojny z zewnętrznym zagrożeniem. Podstawowe zadanie Gwardii Cesarskiej to kontrola nad rasami gotowymi wzniecić rebelię. Gdy Ras Tafari został cesarzem przestarzałe uzbrojenie Gwardii zastąpiły karabiny Mannlicher zakupione w Czechosłowacji. Gwardzistów umundurowano w europejskim stylu, wszyscy posiadali broń palną (oprócz wymienionych także karabiny Lebel). Wielu oficerów Mahel Safari zakupiło mundury w khaki. Miała je także część żołnierzy, zwłaszcza ci, którzy kiedyś służyli u Europejczyków. Pozostali żołnierze nosili stroje tradycyjne. Za uzbrojenie wojsk terytorialnych w dużej mierze odpowiadali rasowie.
Każdy wojownik stawał do mobilizacji ze swoim karabinem, amunicją i zaopatrzeniem, czasem z mułem i sługą. Praktycznie musiał być samowystarczalny, gdyż aprowizacja kulała. Posiadano tylko około 300 pojazdów, ponadto używano do transportu mułów i stad wołów. W armii etiopskiej zatrudnienie znalazło wielu byłych askarysów różnych armii kolonialnych, w tym włoskiej. Ze względu na dobre wyszkolenie często zostawali strzelcami karabinów maszynowych.
Według danych włoskich Etiopia posiadała 106 000 nowoczesnych karabinów i 800 000 karabinów starszej konstrukcji, lekkich karabinów maszynowych 1000 na pewno i 150 prawdopodobnie w rękach różnych rasów (typy Hotchkiss, Thompson, S.I.A. i inne używane przez armię belgijską i szwajcarską), ckm 200 na pewno i 100 kolejnych prawdopodobnie w rękach różnych rasów (St. Etienne, Hotchkiss, Colt, Vickers, Lewis, Maxim i innych). Przed wojną w Anglii i USA udało się zakupić 250 ciężkich i 800 lekkich karabinów maszynowych, w tym 175 nowoczesnych km Browninga. Zapasy amunicji były niewielkie – ok. 150 naboi na karabin nowoczesnej konstrukcji i 250 na każdy ze starszych modeli. Pociski starszych modeli broni były zakończone tępym wierzchołkiem. Włosi uznali, że przeciwnik używa zakazanych pocisków dum-dum, gdyż ta amunicja powodowała równie potworne rany.
Młodsi oficerowie Kebur Zabagna byli wysyłani do Europy na szkolenia wojskowe do czasu, aż w letniej rezydencji cesarza w Oletcie pod Addis Abebą otwarto szkołę podchorążych (styczeń 1935 r.). Placówkę zorganizował kapitan szwedzkiej Gwardii Królewskiej Viking Thamm. 120 studentów, w wieku 16-20 lat i znających francuski, zostało wybranych spośród uczniów elitarnych szkół Tafari Makonnena oraz Menelika. W większości wywodzili się ze szlachty; 45 z nich rozpoczęło szkolenie piechoty, po 25 studentów przechodziło szkolenie inżynieryjne, kawaleryjskie i artyleryjskie. Wojna wybuchła nim którykolwiek z nich ukończył edukację. Innych młodszych oficerów i podoficerów uczono czytać i pisać. Szwedzi uczyli żołnierzy cesarza nowoczesnego rozlokowania wojsk. Misja ulepszyła także łączność i fortyfikacje na przyszłym froncie północnym.
Jednostki taktyczne składały się z tysiąca do trzech tysięcy ludzi. Do walki przystępowano niemal zawsze w takiej samej formacji, z awangardą, ariergardą, centrum i dwoma skrzydłami. Podstawą taktyki było zmasowane uderzenie na przeciwnika. Etiopski żołnierz słynął z walki na biskim dystansie, był w tym mistrzem, zwłaszcza w nocy. Dążono do jednodniowej decydującej bitwy, dłuższe walki szybko wyczerpywały siły Etiopczyków i prowadziły do ich porażki. Żołnierze nie potrafili właściwie się umocnić, wybierali złe miejsca i kopali zbyt płytko.
Etiopczycy nie potrafili dostatecznie posługiwać się bronią strzelecką. Bardzo słabo wyglądała sprawa dyscypliny w tej armii. Dochodziło do międzyplemiennych waśni i okradania się. Etiopski Minister Wojny, ras Mulugeta, wydał szereg rozkazów swoim żołnierzom. Mieli m.in. pozbyć się srebrnych i złotych odznak z umundurowania oraz rzucających się w oczy tarcz. Siły etiopskie były większe niż włoskie, armia Etiopii była jednak przygotowana do walk partyzanckich, a nie regularnej wojny.
Łączność praktycznie nie istniała, parę dni zajmowało dostarczenie wiadomości z frontu do Addis Abeby. Wiadomości nosili biegacze. Jedyna stacja radiowa znajdowała się na lotnisku w Akaki w południowo-zachodniej części stolicy. Nieliczne radiostacje używane przez armię były z łatwością podsłuchiwane przez Włochów i dostarczały im bezcennych informacji o przeciwniku. Na polu bitwy dowodzono m.in. za pomocą znaków dymnych lub z udziałem bębniarzy nazywanych „negarit”.
Cesarz opóźniał mobilizację, nie chcąc prowokować Włochów. Zabrał tym samym swojej armii bezcenny czas na przygotowanie się do odparcia inwazji. Morale jego armii było wysokie, podsycane wspomnieniem Aduy. Etiopczycy poległym przeciwnikom często odcinali genitalia; torturowali i mordowali jeńców. Za porażki oficerom groziła chłosta, a ich śmierć często powodowała załamanie się ducha bojowego podwładnych.
Armia tego kraju zdołała zebrać 234 sztuki artylerii, w 1933 r. było 220 dział z 400 pociskami na lufę. Mogłoby być ich więcej, ale czechosłowacka Skoda odmówiła sprzedaży. Wiele dział polowych Etiopczyków wpadło w ich ręce jeszcze pod Aduą w 1896 r. Często były to przestarzałe armaty z brązu. Ponadto posiadano 30 działek plot. Oerlikon kal. 20 mm z 250 nabojami na lufę. Bateria Oerlikonów dowodzona przez szwajcarskiego majora Wittlina broniła strategicznego mostu na rzece Auasz. Przebiegała po nim linia kolejowa Addis Abeba – Dżibuti, którą w czasie wojny sprowadzano broń i zaopatrzenie z francuskiego Somali.
Broń pancerna Etiopii to 3 Fiaty 3000 mod. 21 i 4 Fiaty 3000 mod. 30, prawdopodobnie wszystkie uzbrojone w karabiny maszynowe. Czołgi stacjonowały w Addis Abebie.
Na uzbrojeniu znajdowały się też nieliczne samochody pancerne. Najprawdopodobniej jeden był pojazdem tego rodzaju z prawdziwego zdarzenia (nieznanego typu), a siedem pojazdów było improwizowanymi samochodami pancernymi i opancerzonymi ciężarówkami. Wszystkie uzbrojone były w kaemy, podobnie jak ok. dwunastu samochodów Fiat i Ford Type A. Przez wzgląd na rozpoczęcie działań wojennych miało nie dotrzeć kilka samochodów pancernych zamówionych w USA. Podawana liczba posiadanych pojazdów tego rodzaju to pięć do siedmiu, plus kilkanaście uzbrojonych samochodów.
Adolf Hitler wyczuwał w zbliżającym się konflikcie dobrą okazję do wyrwania się z izolacji powstałej w wyniku ograniczeń narzuconych w traktacie wersalskim. Führer umacniał w Hajle Selassje wolę oporu przeciwko Mussoliniemu. W tym celu w styczniu 1935 r. wysłał do Addis Abeby z tajną misją abisyńskiego honorowego konsula generalnego, majora w stanie spoczynku Steffena. Aby przełamać włoską blokadę wiadomości z Abisynii, w piwnicy niemieckiej misji zainstalowano nadajnik radiowy, z pomocą którego informowano Adolfa Hitlera o bieżącej sytuacji. 17 lipca 1935 r. abisyński radca stanu Hall przybył do Berlina, Hitler przyznał mu 3 mln marek ze specjalnego funduszu na zakup niemieckiej broni. Poza tym 30 armat ppanc. kal. 37 mm (PaK 35/36), które urząd zbrojeniowy wojsk lądowych Heereswaffenamt zakupił dla Abisynii w firmie Rheinmetall-Borsig na osobiste polecenie Hitlera. Usunięto znaki firmowe, a do Dżibuti przewiózł je brytyjski frachtowiec. Po wkroczeniu do Addis Abeby Włosi zdobędą także je.
MISJE ZAGRANICZNE W ETIOPII
Bardzo widowiskowo prezentuje się wyliczanka obcokrajowców, którzy z rożnych względów zjawili się w Etiopii, by walczyć lub pomagać w inny sposób mieszkańcom tego kraju. Prymitywne służby medyczne armii etiopskiej, często polegające na rytualnej magii, Szwedzi zastąpili ambulansami Czerwonego Krzyża z lekarzami, wolontariuszami i odpowiednim zaopatrzeniem lekarskim. Do Szwedów dołączyły jednostki Czerwonego Krzyża z Wielkiej Brytanii, Holandii, Finlandii, oraz egipski Czerwony Półksiężyc. W 1935 r. z Dżibuti we francuskim Somali przybywały pociągi; oprócz broni i amunicji, przywoziły także rosnącą ilość dziennikarzy, fotografów, lekarzy, misjonarzy, łowców przygód, najemników i handlarzy bronią. Pochodzili oni z Europy, Azji i Ameryki. Trasą tą kursowali rozmaici ludzie, antyfaszyści, naziści i pacyfiści. Wielu ochotników przybywało, by pomóc organizacjom Czerwonego Krzyża, którymi kierował grecki lekarz wojskowy podpułkownik Arussi, który urzędował w Addis Abebie.
12 września 1934 r. z Belgii przybyła już trzecia partia doradców wojskowych, w skład misji weszli mjr Poleta, mjr Dothee, kap. Listray i por. kaw. Le Chevalier de Dieudonnee de Corbeek Overloo, utworzyli oni placówkę szkoleniową w Harerze. Zamierzano tam sformować z przeznaczeniem dla Gwardii Cesarskiej dwa nowoczesne bataliony piechoty oraz szwadrony – kawalerii, wielbłądów oraz samochodów pancernych. Inni oficerowie mieli zająć się formowaniem batalionów w prywatnych armiach rasów (m.in. kpt. Motte w Desje, a por. Cambier w Irgalem). W 1935 r. do kwatery głównej cesarza Selassje przybył belgijski płk Reul z „nieoficjalną misją belgijską” złożoną z zawodowych żołnierzy. Nosili swoje mundury i odznaczenia, jednak bez żadnych oznaczeń przynależności państwowej, rząd Belgii był bowiem oficjalnie przeciwny ich nieoficjalnej misji. Ci weterani walk w Kongo mieli przekształcać armię etiopską w nowoczesne wojsko. Gdy wybuchła wojna płk Reul i por. de Fraippont pozostali w cesarskim sztabie w Desje. Mjr. Delery służył jako instruktor wojskowy, kpt. Armand Debois i por. Gustav Witmeur zostali przydzieleni do armii rasa Nasibu Zemanuela na pustyni Ogaden, natomiast Frere oraz kap. Cambier służyli w armii rasa Desty Damtewa w rejonie Sidamo-Boran. Kampanii nie przeżył kapitan Cambier, zginął w jednej z pierwszych potyczek wojny.
Na czele misji szwedzkiej stał generał Virgin, będący doradcą wojskowym cesarza w okresie maja 1934 – października 1935 r. Szwedzi byli zainteresowani nawiązaniem kontaktów biznesowych z Sellasje, w tym oczywiście sprzedaży broni. Szwedzcy oficerowie wzięli aktywny udział w walkach na przełęczy Tarmaber w kwietniu 1935 roku.
Zagranicą mieli się kształcić przyszli dowódcy unowocześnionej armii etiopskiej, na to jednak zabrakło czasu. W 1935 r. Asfau Wolde Giorghis, oficer, który ukończył francuską akademię wojskową w Saint-Cyr, został dowódcą drugiego batalionu gwardii oraz lokalnym dowódcą w regionie Saho. Nakazano mu stworzyć nowoczesną lokalną armię składającą się z sześciu tysięcy żołnierzy. Cesarz miał podobne zamiary wobec wszystkich lokalnych armii, jednak przed wojną nie zdążył tego dokonać.
Wraz z armią rasa Mulugety podążał kubański lotnik kap. Alessandro del Valle, który zajmował się obsługą karabinu maszynowego. Wśród ochotników po etiopskiej stronie był też austriacki doktor Schuppler, w 1934 r. wziął on udział w nieudanym puczu nazistów w Austrii. Od tego czasu znienawidził Mussoliniego, który bronił wówczas austriackiej niepodległości przed zapędami Hitlera.
Z ciekawszych osób należy wymienić gen. Mehmeta Wehib Paszę, kierującego trzyosobową misją wysłaną ze Stambułu. Był on najwybitniejszym specjalistą wojskowym po stronie abisyńskiej. W I Wojnie Światowej dowodził 2. Armią turecką, walczącą na półwyspie Gallipoli. Turków wysłano z pomocą do Rasa Nasibu w największym muzułmańskim mieście kraju Harerze. Umocnienia, jakie wznieśli podwładni Turka na przedpolach Hareru zachodnia prasa nazwała wschodnioafrykańską „Linią Hindenburga”, choć oczywiście w tych słowach było sporo przesady. Generał Pasza znacząco przyczynił się do unowocześnienia armii cesarskiej. Wiedząc, co czeka obrońców, chciał zorganizować obronę przeciwlotniczą Hareru, jednak jego plan nie doczekał się realizacji. Farouk Bey był odpowiedzialny za administrację, zaś trzecim Turkiem był Tarik Bey.
Większość tych ludzi opuściła Etiopię po decydującej o losach wojny porażce pod Maj Ceu (Majczeu). Do końca pozostali Turcy oraz rosyjski inżynier Teodor Konowałow. Historycy nie mają sprecyzowanego zdania na wpływ obcokrajowców na armię etiopską. Część z nich sugeruje, że wielu z owych ochotników było na włoskiej służbie (włoski wywiad wojskowy – SIM – umieścił swoich agentów także w najbliższym otoczeniu cesarza).
Przypominam, że książka „Betasom. Włoska broń podwodna w bitwie o Atlantyk 1940-1945” jest dostępna w nowej cenie 30 zł na moim Allegro: https://allegrolokalnie.pl/…/betasom-wloska-bron…
Wspomóż autora za pośrednictwem Patronite:
https://patronite.pl/WojnaMussoliniego