
Generał Ettore Bastico podczas przeglądu jednostek wydzielonych z DP „Regina”, Kreta, wiosna 1941 r. Ostatnia część tekstu o włoskim desancie na wyspie.
Około 18.00 na wodach Kanału Caso rozpoczęła się wściekła kanonada ognia przeciwlotniczego, to samoloty Osi atakowały okręty Royal Navy. W międzyczasie pospiesznie wyładowywano ostatnich ludzi i wyposażenie desantu. Plutony tankietek L3 z 3. kompanii wysłano jako rekonesans na zachód. Reszta pododdziałów poszerzała uchwycony przyczółek. Większość sił „korpusu ekspedycyjnego” zajęła w końcu pozycje na stokach na północny-zachód od Sitii.
Prace przy rozładunku wyposażenia i zaopatrzenia, którego miało starczyć na pięć dni walki, trwały przez całą noc, angażując wszystkie dostępne niebojowe pododdziały. W bezpiecznym miejscu na suchym lądzie należało umieścić pociski do dział i moździerzy, żywność, paszę dla mułów i inne podobne materiały. Obawy i pośpiech z jakim pracowano były uzasadnione. Nocą okręty brytyjskie zjawiały się w pobliżu Sitii, ostrzeliwały wschodnie wybrzeże wyspy, także z pomocą pocisków oświetlających. Włochom dopisało nieco szczęście, przeciwnik zaprzestał rozświetlania mroków nocy nim zdołał ujrzeć grupę statków i stateczków, część z nich osadzona na plaży. W końcu przeciwnik oddalił się, dla Brytyjczyków zbliżający się dzień ponownie zapowiadał wściekłe ataki samolotów Osi.
Nocą Sitię opuściły pierwsze trzy rozładowane jednostki, wśród których były na pewno „Aguglia” i „Porto di Roma”, a następnie skierowały się na Rodos. Rankiem w ślad za nimi ruszyły pozostałe statki konwoju. Na Krecie pozostały twa trawlery i jeden z małych zbiornikowców portowych.
Żołnierze desantu dostali chwilkę odpoczynku, byli zmęczeni ciężką przeprawą. Stan morza był zły, a po wylądowaniu ludzi czekała ciężka praca przy rozładunku statków lub/i nocne patrole, które kontynuowano aż do świtu. Dlatego Col. Caffaro zdecydował o wznowieniu marszu o 12.00 29 maja 1941. Główna kolumna poruszała się ścieżką (względnie dróżką) w stronę jej skrzyżowania z drogą do Jerapetry, która była następnym celem Włochów. Awangardy desantu napotkały kolejne ogniska oporu. W miejscowości Chamairi duży patrol Greków otworzył ogień do włoskich zwiadowców, jednak szybko został okrążony i pokonany. Przy tej okazji wzięto kolejnych greckich jeńców. Wieczorem zmotoryzowana straż przednia Włochów wkroczyła do Exo Mouliana.
Kolejnego dnia, 30 maja, wznowiono marsz ku wspomnianemu skrzyżowaniu. Celem dotrzymania założonych terminów postanowiono osiągnąć cel jeszcze tego dnia, choć zdawano sobie sprawę, że dalszy marsz odbędzie się w zapadających ciemnościach. O 19.00 kompania tankietek, dowodzona przez maggiore Ruta, zajęła skrzyżowanie, wcześniej pokonując słaby opór Greków.
Kiedy większość włoskiej ekspedycji była ponownie w marszu, do colonnello Caffaro przybył posłaniec na motocyklu, który poinformował, że kompania tankietek nawiązała kontakt z niemieckim 55. batalionem strzelców motocyklowych. Niemcy przybyli z zachodu i teraz szybko zbliżali się do Jerapetry. Ponieważ Włosi silnie trzymali już skrzyżowanie i istniało prawdopodobieństwo, że będą się tworzyły korki, gdy niechybnie pojawią się tam Niemcy, marsz wstrzymano, a jego wznowienie przewidziano na kolejny dzień. Spotkanie sojusznika oznaczało, że praktycznie cała wyspa znajduje się już w rękach sił Osi.
31 maja reszta włoskiej kolumny dotarła bez przeszkód do Jerapetry i tam oddała się do dyspozycji niemieckiego generała Ringela, dowódcy 5. Dywizji Górskiej. Ringel dostał rozkaz, by zająć wschodnią część wyspy i w ten sposób zakończyć jej całkowity podbój. Następnie sojusznicy uzgodnili linie demarkacyjne między swoimi strefami okupowanymi. Włoskie dowództwo umieszczono w Hagios Nikolaos. Włoski korpus ekspedycyjny załadowano z powrotem na statki i odesłano na Dodekanez. Funkcje okupacyjne przejęła kompania desantowa Regia Maria. W momencie przybycia Włochów na Kretę Niemcy pokonali już największe trudności i okupowali wówczas już większość wyspy.
Zdobycie Krety doprowadziło do znacznego umocnienia się pozycji Osi we wschodniej części Morza Śródziemnego. Cała Grecja znalazła się pod okupacją, włoskie posiadłości na Dodekanezie były teraz dobrze chronione przed wrogimi atakami z powietrza, ale ponad wszystko zabezpieczono szlak Kostanca-Bosfor-Korynt-Wenecja, którym Oś mogła zaopatrywać się w paliwo i pszenicę. Otworzyła się także nowa droga zaopatrzeniowa do Libii, alternatywna do tej, która prowadziło w pobliżu niezwykle groźnej Malty.
Ekspedycja pułku „Regina” powinna zostać oceniona jako sukces, zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę problemy, które trzeba było przezwyciężyć. Pierwszą trudnością było oczywiście dotarcie na Kretę i to przez wody intensywnie patrolowane przez brytyjską flotę. Po drugie, w czasie mniejszym niż dwa dni pokonano 60 km terenu praktycznie pozbawionego dróg, o stromych stokach, gdzie szlak często blokowały skalne zawaliska. Brak środków transportu, który tylko częściowo pokrywały zabrane na Kretę muły, spowodował, że podróżujący pieszo żołnierze nieśli podwójne zapasy amunicji i żywności. Brakowało także wody pitnej, jedyną okazją by uzupełnili ją ludzi i napiły się jej zwierzęta były źródła w mijanych po drodze miejscowościach. Za cenę bardzo małych strat udało się osiągnąć w założonym czasie wszystkie wyznaczone cele.